- Obawiam się, że nawet jeśli stylizujesz się na, pardon, "babochłopa", to dopóki nie jesteś Caster Semenyą, osiągnięcie muskulatury ramion na poziomie "zwykłego wysportowanego faceta" wymaga stania się pakerem. A pakerów nie znosisz nie wiedzieć czemu.zewsząd i znikąd pisze: ↑28 kwie 2019, 22:53 Ja na widok umięśnionych mężczyzn czuję zazdrość. Nie znoszę pakerów, ale chciałabym mieć ramiona jak "zwykły wysportowany facet".
- Może to nietypowe rozdarcie wynika z tego, że jest zawistna. "Ale fajne muskuły, też chce takie z 8% body fatu, ale nie mogę. Nie cierpię was, bo macie lepiej ode mnie!"
hidheim, jaka ciekawa wypowiedź i w jak wielu punktach się z nią zgadzam, szkoda, żeś usunęła konto.
- Bardzo dobrze, że nie ma, wtedy robi się jeszcze większy festiwal komentarzy pod publiczkę.
- Ty też chciałabyś przypakować?
- No tak, klikać lajki i zazdrościć to by każden jeden chciał, a pakować nie ma komu.
- Coraz więcej kobiet trenuje siłowo, mają trudniej, ale to nie wyklucza solidnych postępów. Osiągnięcie siły przeciętnego mężczyzny jest w zasięgu możliwości dla większości kobiet. Chyba że naturalnie ważysz 45kg, wtedy może być ciężko. Oczywiście wciąż można się wzmocnić.
- Tak swoją drogą, jaka będzie korelacja "niekobiecości" i aseksualności? Aseksualność sprzyja braku przywiązywania wagi do atrakcyjności? Obie te cechy są wywoływane przez coś innego? Związek jest pozorny?
Można natrafić na twierdzenia pokroju "on jest dla mnie aseksualny", oznaczające, że ktoś jest uznawany za nieatrakcyjnego do tego stopnia, że nie rozpatruje się scenariusza jakiegokolwiek zbliżenia.króliczka pisze: ↑13 cze 2019, 07:41 Prawdopodobnie mylą im się doznania jakie według nich może wywoływać w innych (albo nich samych) dany obiekt z jego cechami jako osoby, albo nieuważne używanie języka sprawia że zamiast oni nim, on manipuluje nimi. Może też gdyby zamiast 'aseksualny' w znaczeniu: niepociągający seksualnie ludzie używali aseksowny myślenie tego rodzaju zaczęłoby występować o wiele rzadziej.
Problemem asów w kontaktach z allosami jest także, o czym się rzadko pamięta, nienaukowość zjawiska aseksualizmu. Co rozumiem pod tym określeniem?
1. Większość asów nie badała się u seksuologa. Można więc spodziewać się zaburzeń powodujących brak ukierunkowanego na drugiego człowieka libido, problemy hormonalne, HSDD, traumy.
2. Samo zjawisko nie jest szerzej zbadane. Być może część/wiele/niektóre/większość/prawie wszystkie przypadki aseksualizmu dałoby się "wyleczyć" poprzez terapie, farmakologicznie lub w jeszcze inny, nieznany dotąd sposób. Nie wiadomo czy traktować to jako orientację, czy brak orientacji, zaburzenie, chorobę, czy coś najzupełniej przewidzianego przez ewolucję, choć nie mam na ten moment pomysłu jak by ją o to zapytać.