Samotność-poczucie bycia gorszym
Samotność-poczucie bycia gorszym
Sam dokładnie nie wiem na ile jestem sexualny a na ile aseksualny.
Jal już pisałem w jednym z postów nigdy nikogo tak naprawdę nie miałem.
W liceum balem się kobiet ale generalnie kobiety nigdy się mną aż tak nie interesowały.Teraz w wieku 22 lat poczulem dopiero taką potrzebę bycia z kimś, nie chodzi koniecznie o sex ale o bliskość.zresztą związek zweryfikowal by moją sexualnośc w ogóle. W związku z moją potrzeba zmieniłem się trochę,zacząłem otwierać się na ludzi (zwłaszcza na kobiety). Czytalem nawet trochę o podrywie.Poznałem ostatnio trochę kobiet ale kobiety właściwie mnie olewają. Nie weim może juz za pozno na wyrobienie sobie nawyków.
Nie jestem ideałem ale myślę że jestem w miarę normalnym i ciekawym facetem. Nie jestem też jakimś atletycznym przystojniaczkiem, mam raczej taką delikatną urodę i przez to nie wygladam na swój wiek, ale czy to jest przyczyna?
Moi koledzy już dawno sobie poznajdywali dziewczyny, a oni też są różni i przecież nie są to jacyś super samce czy podrywacze tylko normalni ludzie. Ja się czasami czuję jak trędowaty, czuje że coś przegapiłem w życiu i teraz nie ma szansy żeby to odwrócić.Czuję się jakbym uczył się pisać w wieku 40 lat.
Moze jestem aseksualny z konieczności gdyz nie mam jakiegoś duzego popędu i jestem dośc wrażliwy i sex z przypadkową osobą nie jest dla mnie szczególnie satysfkacjonujacy, być może w zwiazku z bliską osoba sex byłby przyjemną rzeczą.
Powoli tracę nadzieję i zniechecam się do kobiet.Czytalem w tym poradniku o jakiś super metodach uwodzenia ,o mowie ciala, manipulacji ,itp. tylko ja nie chce zdobyc jakiejs super laski z aktóra ugania sie tabun facetów tylko normalną dziewczyne
Jal już pisałem w jednym z postów nigdy nikogo tak naprawdę nie miałem.
W liceum balem się kobiet ale generalnie kobiety nigdy się mną aż tak nie interesowały.Teraz w wieku 22 lat poczulem dopiero taką potrzebę bycia z kimś, nie chodzi koniecznie o sex ale o bliskość.zresztą związek zweryfikowal by moją sexualnośc w ogóle. W związku z moją potrzeba zmieniłem się trochę,zacząłem otwierać się na ludzi (zwłaszcza na kobiety). Czytalem nawet trochę o podrywie.Poznałem ostatnio trochę kobiet ale kobiety właściwie mnie olewają. Nie weim może juz za pozno na wyrobienie sobie nawyków.
Nie jestem ideałem ale myślę że jestem w miarę normalnym i ciekawym facetem. Nie jestem też jakimś atletycznym przystojniaczkiem, mam raczej taką delikatną urodę i przez to nie wygladam na swój wiek, ale czy to jest przyczyna?
Moi koledzy już dawno sobie poznajdywali dziewczyny, a oni też są różni i przecież nie są to jacyś super samce czy podrywacze tylko normalni ludzie. Ja się czasami czuję jak trędowaty, czuje że coś przegapiłem w życiu i teraz nie ma szansy żeby to odwrócić.Czuję się jakbym uczył się pisać w wieku 40 lat.
Moze jestem aseksualny z konieczności gdyz nie mam jakiegoś duzego popędu i jestem dośc wrażliwy i sex z przypadkową osobą nie jest dla mnie szczególnie satysfkacjonujacy, być może w zwiazku z bliską osoba sex byłby przyjemną rzeczą.
Powoli tracę nadzieję i zniechecam się do kobiet.Czytalem w tym poradniku o jakiś super metodach uwodzenia ,o mowie ciala, manipulacji ,itp. tylko ja nie chce zdobyc jakiejs super laski z aktóra ugania sie tabun facetów tylko normalną dziewczyne
Pierwsza rada: przestań czytać poradniki o podrywaniu, uwodzeniu, mowie ciała itp.
Druga rada: bądź sobą (taa, wiem, łatwiej powiedzieć niż wykonać, ale warto próbować).
Trzecia rada: zapomnij o tzw. panicznym nastawieniu na znalezienie kobiety. Po pierwsze człowiek skupia się tak bardzo na samym szukaniu, że może przeoczyć osobę. Po drugie - takie nastawienie wyczuwa się na kilometr.
Czwarta rada: nie skupiaj się tylko na znalezieniu partnerki. Szukaj różnych relacji z ludźmi - często gęsto zaczyna się od kumplowania, a kończy na czymś więcej. A jeśli nawet znajomość pozostanie czysto kumpelska, to i tak na tym nie tracisz, bo zyskujesz koleżankę/przyjaciółkę.
Druga rada: bądź sobą (taa, wiem, łatwiej powiedzieć niż wykonać, ale warto próbować).
Trzecia rada: zapomnij o tzw. panicznym nastawieniu na znalezienie kobiety. Po pierwsze człowiek skupia się tak bardzo na samym szukaniu, że może przeoczyć osobę. Po drugie - takie nastawienie wyczuwa się na kilometr.
Czwarta rada: nie skupiaj się tylko na znalezieniu partnerki. Szukaj różnych relacji z ludźmi - często gęsto zaczyna się od kumplowania, a kończy na czymś więcej. A jeśli nawet znajomość pozostanie czysto kumpelska, to i tak na tym nie tracisz, bo zyskujesz koleżankę/przyjaciółkę.
Magda słoneczka ale ile ty masz lat a ile ma Thd2000 więc ...
nic dodać nic ująćPierwsza rada: przestań czytać poradniki o podrywaniu, uwodzeniu, mowie ciała itp. Razz
Druga rada: bądź sobą (taa, wiem, łatwiej powiedzieć niż wykonać, ale warto próbować).
Trzecia rada: zapomnij o tzw. panicznym nastawieniu na znalezienie kobiety. Po pierwsze człowiek skupia się tak bardzo na samym szukaniu, że może przeoczyć osobę. Po drugie - takie nastawienie wyczuwa się na kilometr. Smile
Czwarta rada: nie skupiaj się tylko na znalezieniu partnerki. Szukaj różnych relacji z ludźmi - często gęsto zaczyna się od kumplowania, a kończy na czymś więcej. Smile A jeśli nawet znajomość pozostanie czysto kumpelska, to i tak na tym nie tracisz, bo zyskujesz koleżankę/przyjaciółkę. Smile
Właśnie! Najfajniejsze laski są w tym wiekuMagda pisze:Poza tym, 5 lat różnicy to nie jest dużo.
Ja jestem rówieśnikiem thd2000. Też jestem samotny, ale nigdy nie rozpatrywałem tego w ten sposób, ani nie próbowałem zmienić. Owszem, czasem doskwiera, czasem żal patrzeć jak kumple ze swoimi dziewczynami sie spotykają. Ale w sumie nie chciał bym tego zmieniać. Ale nieco "inny" jestem więc trudno
Tak właśnie to ze jestem samotny zaczęło mi dopiero ostatnio przeszkadzać. znaczy wcześniej tez ale jak juz wspomniałem balem się kobiet.Chcialbym sprobowac jesli sie okaze ze zycie w zwiazku nie odpowiada mi no to nie bede w nim zył. Niestety kobiety mnie ignorują ale może przyczyna tkwi w jednym z 4 pukntow ktore napisala Agnieszka.
Czyli narazie jestem samotny z koniecznosci.
Najlepiej gdyby sie laski na mnie rzucały a ja bym stwierdzil ze jestem ASem:) niektorzy by sie w czolo pukali, ale bylaby to swiadoma i konsekwetna decyzja.
Jesli chodzi o tytuł tego tematu to ja nie uwazam samotnych za gorszych, ale niestety czesc spoleczeństwa tak (też niektorzy ludzie ktorych znam)
Pz.
Czyli narazie jestem samotny z koniecznosci.
Najlepiej gdyby sie laski na mnie rzucały a ja bym stwierdzil ze jestem ASem:) niektorzy by sie w czolo pukali, ale bylaby to swiadoma i konsekwetna decyzja.
Jesli chodzi o tytuł tego tematu to ja nie uwazam samotnych za gorszych, ale niestety czesc spoleczeństwa tak (też niektorzy ludzie ktorych znam)
Pz.
Tez mam 22 lata, i jestem sam (dlaczego - to opisze moze kiedys, sytuacja jest nietypowa, jestem asem mimo wlasnej woli ) ale nie o tym chcialem pisac. Mieszkam w malej miejscowosci ale studiuje w miescie i widze jedna roznice w sposobie myslenia ludzi. Na wsi (u mnie) ludzie samotni sa uwazanie za zyciowych nieudacznikow, ktorzy nieumieli sobie znlalesc "baby" , mnie osobicie bardzo to wkurza. W domu ciagle slysze "znajdz sobie dziewczyne, chcesz zyc jak ten "kowalski" sam ... itp.thd2000 pisze: Jesli chodzi o tytuł tego tematu to ja nie uwazam samotnych za gorszych, ale niestety czesc spoleczeństwa tak (też niektorzy ludzie ktorych znam)
Mialem dziewczyne i bylo fajnie dopuki sobie nieuswiadomilem ze jestem asem chodz nigdy nim niechcialem byc. Musialem sie rozstac z nia bo ona jest "normalna" dziwczyna i co jak co ale ciezko zyc asowi z nieasem (chodz zdarzaja sie wyjatki).
Samotnosci tak samo jak ty sie boje i niechce, ale wiem ze raczej niemam wyjscia i to mnie dobija. Niechce a musze, niema gorszego stanu swiadomosci. Moze to dziwnie zabrzmi ale najgorsze dla mnie jest to ze nikt (chodzi mi o dzieci, wnuki) niezapali znicza na moim grobie Dlaczego tak jest.... na to pytanie niepoznam odpowiedzi, a znalesc sens zycia jest mi jeszcze trudniej.
Skoncze studia, znajde prace i .............. wegetacja.
Aha i nieczytaj tych poradnikow o podrywaniu, sa to bzdety pisane przez ludzi w celu czysto zarobkowym, taki tytuly przykuwaja uwage i sie lepiej sprzedaja - to jest moje zdanie. Jesli bedziesz udawal kogos innego, to z czasem napewno wyjdzie twoja prawdziwa natura, i co wtedy ?!
czytam to forum na bierzaca i widze ze fajni z was ludzie podro dla wszystkich
Hej
Poradniki o uwodzeniu czytam w necie za darmo:) ale masz racje nie można ufać nim bezgranicznie. Chodzi tylko oto zeby zalapac pewne nawyki w obcowaniu z kobietami nie mowie tu o jakims manipulowaniu. jak juz pisalem wczesniej do niedawna balem sie kobiet i w ogole jestem chorobliwie niesmialy i chce z tym walczyc. Niestety to jest smutna prawda ze niektorzy uwazaja samotnych za ofiary losu-nawet moi znajomi.
Poradniki o uwodzeniu czytam w necie za darmo:) ale masz racje nie można ufać nim bezgranicznie. Chodzi tylko oto zeby zalapac pewne nawyki w obcowaniu z kobietami nie mowie tu o jakims manipulowaniu. jak juz pisalem wczesniej do niedawna balem sie kobiet i w ogole jestem chorobliwie niesmialy i chce z tym walczyc. Niestety to jest smutna prawda ze niektorzy uwazaja samotnych za ofiary losu-nawet moi znajomi.
A no, mam to samo I jak się o tym mysli to taki bezsens człowieka ogarnia Ja jak na starość będę samotny to chyba zostanę alkoholikiem Po co się zadręczać głupimi myślami skoro można je "zabić"bodek85 pisze:Skoncze studia, znajde prace i .............. wegetacja.
Też pochodzę z Podkarpacia (jako Rzeszowianin na pewno kojarzysz Rymanów bodek ) i znam mentalność "naszego ludu" Co fakt to fakt - samotni są nieźle obgadywani Na szczęście mam głęboko w dupie co inni mówią - to jedyna broń jaką mamy na współczesny świat
I na tym polega błąd. Nie ma czegoś takiego jak właściwe nawyki w obcowaniu z kobietami czy też właściwe podejście - jest coś takiego jak ogólna kultura, ale to się stosuje w kontaktach z przedstawicielami obu płci. W momencie kiedy wydaje Ci się, że w rozmowie z dziewczyną powinieneś być taki to a taki, stoisz na z góry przegranej pozycji. Bądź sobą po prostu, na luzie - normalny. 50% szans, że dziewczyna Cię polubi, 50%, że nie, ale przynajmniej masz pewność, że możesz być przy niej tym, kim jesteś.thd2000 pisze:Chodzi tylko oto zeby zalapac pewne nawyki w obcowaniu z kobietami nie mowie tu o jakims manipulowaniu.
Parę razy miałam do czynienia z facetami, którym wydawało się, że wszystkie kobiety lubią jakieś konkretne zachowania. Problem polega na tym, że takie podejście oparte jest na założeniu, że wszystkie dziewczyny są takie same, a to nieprawda.
Ha, nic bardziej błędnego. Topienie smutków w alkoholu to próba ucieczki, jednak problem polega na tym, że przed samym sobą nie da się uciec. Ale faktycznie zauważyłam ostatnio taki trend - sporo osób nie potrafi żyć z samymi sobą, ze swoimi myślami i wydaje im się, że najłatwiejsze rozwiązanie, czyli picie, jest jednocześnie rozwiązaniem najlepszym. Nieprawdziwe i bardzo smutne. Może lepiej polubić siebie i swoje własne towarzystwo? Poza tym można mieć znajomych, przyjaciół itp.wilczek pisze:Ja jak na starość będę samotny to chyba zostanę alkoholikiem Po co się zadręczać głupimi myślami skoro można je "zabić"
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
Masz rację Agnieszko, ale z obserwacji widzę że generalnie Wy kobiety lubicie męzczyzn pewnych siebie, no i potrafiacych zainteresowac rozmowa czy w ogole swoja osoba, a czasami jest sie czlowiekiem interesujacym a nikt jakos nie potrafi tego dostrzec ,dlatego trzeba umiec sie "sprzedać". Oczywiscie masz racje ze kazdy jest inny i jest nisza kobiet ktore lubia niesmialych czy niepewenych facetow. Chodzi o takie generalne trendy.
Co do raka to rak szyjki macicy grozi bardziej kobietom rodzacym i uprawiajacym sex (szczeg. w młodym wieku) niz tym co zyja w celibacie.
Ale np. inne dolegliwosci typu miesniaki czy cos tam groza bardziej kobietom ktore nie rodzily.
Rzeczywiscie zaleca sie karmienie piersia przed 30-tka wprzypadku zapobieganiu rakowi sutka.
Jesli chodzi o mezczyzn to zdania sa podzielone.
Jesli chodzi o samotnosc to jestem osoba wierzaca i mysle czasami o wstapieniu do zakonu gdyz czasami nie potrafie odnalezc sie w tym zyciu nastawionym na seks , kase i przemoc.
Co do raka to rak szyjki macicy grozi bardziej kobietom rodzacym i uprawiajacym sex (szczeg. w młodym wieku) niz tym co zyja w celibacie.
Ale np. inne dolegliwosci typu miesniaki czy cos tam groza bardziej kobietom ktore nie rodzily.
Rzeczywiscie zaleca sie karmienie piersia przed 30-tka wprzypadku zapobieganiu rakowi sutka.
Jesli chodzi o mezczyzn to zdania sa podzielone.
Jesli chodzi o samotnosc to jestem osoba wierzaca i mysle czasami o wstapieniu do zakonu gdyz czasami nie potrafie odnalezc sie w tym zyciu nastawionym na seks , kase i przemoc.
- Magda
- bASyliszek
- Posty: 1112
- Rejestracja: 1 sty 2007, 18:26
- Lokalizacja: Gotei13/Seireitei/Soul Society
- Kontakt:
Myślisz, że w zakonie nie ma seksu? Tam jest pełno gejów (oczywiście, w żeńskich zakonach- lesbijek). Tylko że o tym mało się mówi, jeśli w ogóle.thd2000 pisze:Jesli chodzi o samotnosc to jestem osoba wierzaca i mysle czasami o wstapieniu do zakonu gdyz czasami nie potrafie odnalezc sie w tym zyciu nastawionym na seks , kase i przemoc.
Kasa włada wszystkim, nawet kościołem. Księża mówiąc, żebyśmy dawali więcej pieniądzy na ofiarę i w ten sposób pomagali biednym, mają na myśli ich samych, bo już im się nowiutki mercedes zaczyna psuć i nie mają na nowszy z salonu. Nie twierdzę, że każdy ksiądz tak robi, ale napewno bardzo dużo. W zakonach napewno też pieniądze są prawie najważniejsze, chociaż o tym się nie słyszy.
Przemoc można spotkać wszędzie i zakon Cię nie ochroni przed nią.
Poza tym, w celach zakonnych raczej nie ma komputerów z dostępem do Internetu i wtedy kto by za Ciebie pisał na forum?
Kurde z tym rakiem macicy to nie ten temat-pokielbasilo mi sie....
Masz racje kosciol tez walczy z ludzkimi slabosciami:) I gejostwo sie szerzy tam (byl nawet gdzies o tym artykul ostatnio) . Ale nie kazdy zakonnik czy ksiadz jest gejem:)
Nie wiem, chcialbym tam pojsc i zapomniec o swiecie ,umrzec w sensie takim dla ludzi. Nie martwilbym sie o przyjaciol czy dziewczyny, o to ze nie mam z kim pojechac na narty czy że rodzina i znajomi krzywa na Ciebie patrza,itp.
Sensem zycia bylaby dla mnie modlitwa:) i biblioteka bo ksiazki bardzo lubie,a moze nawet bym kariere zrobil niczym rydzyk-fizyk:P
Oczywiscie przemocy mozna doswiadczyc nawet w zakonie i moze bym byl molestowany albo cos...nie wiem i malo kto wie tak naprawde na jaka skale istnieje seks w duchowienstwie (hetero i homo) i czy jest on dobrowolny ,czy juz nawet w tych czasach w zakonie nie mozna zyc w celibacie...?
Masz racje kosciol tez walczy z ludzkimi slabosciami:) I gejostwo sie szerzy tam (byl nawet gdzies o tym artykul ostatnio) . Ale nie kazdy zakonnik czy ksiadz jest gejem:)
Nie wiem, chcialbym tam pojsc i zapomniec o swiecie ,umrzec w sensie takim dla ludzi. Nie martwilbym sie o przyjaciol czy dziewczyny, o to ze nie mam z kim pojechac na narty czy że rodzina i znajomi krzywa na Ciebie patrza,itp.
Sensem zycia bylaby dla mnie modlitwa:) i biblioteka bo ksiazki bardzo lubie,a moze nawet bym kariere zrobil niczym rydzyk-fizyk:P
Oczywiscie przemocy mozna doswiadczyc nawet w zakonie i moze bym byl molestowany albo cos...nie wiem i malo kto wie tak naprawde na jaka skale istnieje seks w duchowienstwie (hetero i homo) i czy jest on dobrowolny ,czy juz nawet w tych czasach w zakonie nie mozna zyc w celibacie...?