Jestem hepi, bo...

Podziel się swoją radością! :) Oto miejsce aby pisać o Twoich osiągnięciach i sukcesach, oraz o tym co ostatnio sprawiło Ci radość lub przyjemność.
Awatar użytkownika
ba001sia
ASiołek
Posty: 56
Rejestracja: 1 sie 2019, 15:47

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: ba001sia »

Kupiłam sobie kwiatka do mojego mieszkania, mała rzecz a cieszy.
Ostatnio miałam bardzo zły okres w życiu, może w końcu zacznie się układać.
Quod scimus, gutta est, ignoramus mare
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

... po 3 tygodniach w Pusan odkryłem dzielnicę street food. Właściwie to ta, w której zamieszkuję. Jakieś 500 m obok. Lepiej późno niż wcale. Przechodząc 251 km jakoś wcześniej nie zauważyłem. Spróbowałem różnej tempury. Raptem 12 zł. Tu nie ma rachunków grozy. Ale też zarobki na moim stanowisku są niższe. Przecież po street food tutaj przyjechałem. Między innymi. Pomieszkuję obok mostu zwodzonego. To wystarczy, żeby dokładnie określić lokalizację. Dzisiaj na stronach o Pusan przeczytałem, że w Azji jest tylko 1 most zwodzony. Z balkonu nie widzę, ale widzę równoległy. Jakieś 100 m obok.
Ostatnio zmieniony 11 lip 2022, 08:52 przez Anonimowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

... dzisiaj trafiłem all you can eat. Za jedyne 14k łonych czyli 50,78 zł. Wcześniej 2 godziny czekałem pod metrem, aż przestanie lać. Jakbym miał buty briliu na sobie, ruszałbym od razu. Miałem parasol. Wielki wybór lokalnej kuchni. Wszystko co spróbowałem pychotka. Polecam pork belly. Wygląda blado i tłusto. Jest rewelacyjny. Kawa, lody. Pożałowałem, że nie lubię jeść i nie jadam dużo. Nutella z czarnej fasoli ma się nijak do oryginału. Ale nie o to raczej się rozbiega. Pas znowu zapinam na pierwszą dziurkę. Lub ostatnią. Zależy jak liczyć. Ponad 250 km robi robotę. Były robaki. Spróbowałem. Jakby rodzynki. Chociaż smak specyficzny. Smaki doceniam. Surowe ryby i mięsa bardzo jadalne. Kwestia marynaty. To mają opanowane. Nie mogę uwierzyć, że moja podróż marzeń powoli dobiega końca. Moja podróż poślubna ma się nijak. Przypominam, że bez seksu. Ale przecież we wrześniu wracam. Tym razem będę celował w Czedzu. Uwielbiam morskie klimaty. W Korei góry i lasy są wszędzie. Nad morzem też.
Ostatnio zmieniony 12 lip 2022, 16:12 przez Anonimowy, łącznie zmieniany 3 razy.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Most zwodzony obok ma ciekawą historię. W trakcie wojny sprzymierzone z Amerykanami siły zostały zepchnięte do tzw. Worka Pusan. Dalej nie było odwrotu. W mieście jest piękny cmentarz utworzony przez ONZ. Byłem. Nie wiedziałem, że w wojnie koreańskiej brało udzial tyle nacji. Ze 14. Polacy po wojnie stali po przeciwnej stronie. Myślałem, że to prywatna wojna amerykańska. Rozdzielone wojną rodziny z całej Korei umawiały się na spotkanie pod mostem. Jest tu ciekawa rzeźba upamiętniająca tamte lata. Postacie są drobniutkie.
Naprawdę urośli od tego czasu. Kobiety w ciągu 100 lat urosły o 20 cm. Światowy rekord. Sentyment pokoleń nie pozwolił na zamknięcie mostu. Po przerwie spowodowanej koronawirusem most znowu się podnosi w każdą sobotę o godzinie 14. Nie wiem czy to jest i było takie istotne, bo wyspę Jongdo (do to wyspa właśnie) można opłynąć dookoła w 3 godziny. Osobiście obszedłem. Jest tu też dowództwo floty koreańskiej. Z lokalnego szczytu na wyspie (395 m) zrobilem zdjęcia jednego z 2 okrętów desantowych z pokładem dla śmigłowców (który mógłby być równie dobrze lotniskowcem) typu Dokdo. Nad właściwym lotniskowcem Koreańczycy właśnie pracują. W ogóle koreańska zbrojeniówka to odjazd. Temat mi bliski, bo projektowałem elementy RF do polskich radarów wojskowych. Karabiny i czołgi K2 oraz haubice K9. Niemieckie leopardy się chowają. Właśnie stoimy przed decyzjami gdzie i co awaryjnie zakupić w związku z sytuacją na Ukrainie. Dla mnie wybór jest jasny. Niestety ceny powalają.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

No i wychodzi mi, że Błaszczak czyta nasze forum.
Nautilus1992
ciAStoholik
Posty: 317
Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Nautilus1992 »

... bo spełniłem marzenie o którym myślałem od początku poprzedniego roku, a kolejne, jeszcze większe już jest w zasięgu mojej ręki.
Soup

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Soup »

... bo znalazłem miejsce gdzie są ludki podobne do mnie :D
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Mam nową ojczyznę. Jak dostanę rezydenta. Jak nie to Wietnam i Japonia. W Korei przejechałem już na rowerze 122 km. Dzisiaj objechałem wyspę, na której jest główne lotnisko Incheon. Rower otwiera jednak dużo możliwości zwiedzania. Zapomnij samochód, pociąg. Pogoda jeszcze idealna. Znośna wilgotność. Ciepło. Krótki rękawek i spodenki. Jutro przymierzam się do Seulu. Razem 100 km z okolic dworca Incheon gdzie pomieszkuję. Plus km na miejscu. Jak pogoda dopisze. Google pokazuje deszcz, ale z pobytu w Busan wiem, że to nic nie znaczy. Dzisiaj naszła mnie taka oto myśl: jak masz zainteresowania, pasje, hobby, w ogóle nie szukasz związku. Podróże, business, sport, praca to są emocje, które powinny cię zająć. Uczucia to tani zamiennik, który zarazem jest trudny do znalezienia, bo do tanga trzeba dwojga. Nie dbaj o to. Masz się czym zająć. Jeżeli nie, to nie masz wiele do zaoferowania. Jesteś nieciekawy. To właśnie w trakcie aktywności może cię spotkać coś miłego. W samolocie, na trasie, szlaku. W Korei się zakochałem. Już w czerwcu. Właściwie dużo wcześniej przez Netflix. Wyobraź sobie kraj, w którym każda pani jest w twoim typie z faktu samego urodzenia. Wybierz się tam koniecznie.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Trzeciego dnia trafiłem lokal gdzie można zjeść dobrze i niedrogo. Dostępne wszystkie lokalne popularne potrawy. Za 51 zeta 3 ciepłe posiłki dziennie. Wcześniejsze próby to była porażka. Dania tak ostre, że burak, płacz, ciśnienie i wydmuchane chusteczki. Już pisałem: tu nie ma rachunków grozy. Znalezienie właściwego lokalu to tylko kwestia czasu.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Knajpa jednak okazała się pomyłką. O ile mrożone mandu dopuszczam, to inne dania już nie. Polecam mandu z K-shop na Opolskiej 22 w Katowicach. Wartościowy posiłek dla jednej osoby w Korei kosztuje 9 tys. łonych czyli jakieś 31 pln. Byle nie był czerwony. To oznacza ogień. Menu zwykle zawiera dania dla par lub rodziny. Jak już pisałem: kraj bardzo romantyczny.
Dzisiaj dołożyłem 60 km na rowerze. Udałem się do Central Park w Songdo. Podobno kopia tego nowojorskiego. Nie wiem. Nie byłem. Wrażenia wielkie. Wszystko zadbane, dopracowane. Każdy detal. Czułem się jak na innej planecie. I te perełki o kruczoczarnych włosach. Wiola z Pierogi z Kimchi popełniła odcinek na YT. Gdzieś tam jest wyskoki budynek, który ma tylko schody i windy i służy wyłącznie do wchodzenia. Dzięki niej mam cele do kolejnych wypraw.
W niedzielę do Seulu wybrałem się jednak pociągiem. Raczej porażka. Wahałem się długo czy jechać z powodu pogody. Ostatecznie wybrałem się późno. Ok. 13:30. Słońce zachodzi po 18. Podróż z rowerem (tylko weekendy i święta) to jakieś grosze. Za rower się nie płaci. Jedna karta na cały transport w Korei. Zaliczyłem tylko pałac Gjongbokgung. Tam gdzie kręcą większość filmów z ery Joseon czyli kostiumowych. Było dużo pań w pięknych hanbokach czyli ludowych strojach do wypożyczenia wokół pałacu. Naprawdę piękne. Panie i stroje. Później się rozlało, więc wracałem szybko. Następny dzień lało jak z cebra. Szlag mnie trafiał. Stracony dzień. O tej porze roku niebo powinno być najmniej zachmurzone. Pora deszczowa się skończyła. Dzisiaj piękny dzień do ok 16. Później słonko schowało się za chmurki i zrobiło się trochę chłodno. Na rowerze mogę jeździć do 10 stopni. Byle tylko było słonko. Jak mawiali Hiszpanie, z którymi współpracowałem: zimno to jest w twoim kraju, u nas jest rześko. W drodze powrotnej udało mi się zakupić w Emart kawę mieloną i sery!
Wiola nadawała też, że śledzia nie uświadczysz. Zrobiła odcinek o polskim mnichu żyjącym w Busan. Mnichów było 3. 2 zrezygnowało z powodu jedzenia właśnie. Taki scenariusz też rozważam. Według mnie smak to pojęcie wyuczone. Jedzenie jest specyficzne.
Ostatnio zmieniony 4 paź 2022, 16:44 przez Anonimowy, łącznie zmieniany 3 razy.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Dzisiaj nabyłem makkolli. Znam z Busan. Rodzaj wina lub piwa z ryżu. 6%. Czyli raczej rodzaj piwa. Chociaż z piwem nie ma nic wspólnego. Białe z zawiesiną jak mleko. Należy wstrząsnąć przed użyciem. Lekko musujące. Zostawia pęcherzyki powietrza na powierzchni jak w szejku. Zawiera kultury bakterii jak jogurt. Samo zdrowie. Jest super orzeźwiające. Latem jak znalazł. W Busan lubiłem makkolli marki Sentak. Po przekątnej Korei w Incheon nie znalazłem. Właśnie próbuję inne. Jedyne 6 pln. Czyli jak sodżu. Pojemność 2 razy większa od standardowej sodżu. To właściwie jest produkt uboczny przy produkcji sodżu. Sodżu trafiało na stoły elit, makkolli do ludu. Za pierwszym razem nie smakowało. Ale który alkohol smakował za pierwszym razem?
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Ponad 260 km na rowerze w Korei. Dzisiaj zrobiłem odcinek Ara do rzeki Han. Tej co płynie przez Seul. Jak tak ma wyglądać szlak 4 rzek to jestem w szoku. Rowerowa autostrada. Dużo ludzi w środku tygodnia w godzinach pracy. Ara zależnie jak piszą zalicza się do szlaku lub nie. W piątek wybieram się szlakiem do Pusan. Razem 600 km. Ostatni moment. Następne okienko za pół roku.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Nikt nie pisze, więc zadam coś od siebie. W Korei liczę już na rowerze 510 km. Dzisiaj 141,5 km. Wczoraj 100. Kiedyś pisałem o 4대강길 czyli szlaku 4 rzek. Że wiedziałem, że tam będę. Stało się wczoraj. Kupno roweru w 2020 i zabranie do Korei w 2022 to najlepsze moje życiowe pomysły. Chociaż były inne fajne. Aktualnie nocuję w 충주시 (시/szi to miasto, brzmi jak city). Pokój hotelowy za śmieszną cenę 122 pln. Bez łożka. Po koreańsku. Znam z Netlix. Chciałem spróbować. Rewelacja. Czysto, mata, pościel. Właśnie leżę i piszę. Wczoraj nocowałem w 구리시. Za 245 pln. Zaraz za Seulem. Ceny wydają się i tak wporzo po tym co czytałem ostatnio na wykop. Chociaż ten co polecałem w Świnoujściu był tani i spoko. Hotel normalnie z google i expedia. Okazał się love hotel na godziny. Miało być za 33$, ale pokój na godzinę, kiedy przyjechałem zszedł. Na rowerze nie dbam o wygody. Oczekuję minimalnej ceny. Jednak w Niemczech w Sassnitz zapłaciłem 105€. Wyszło 45$ za inny, który też parę par tego dnia obsłużył. Ze sprzątaniem nie nadążają. Runął mit o aseksualnej Azji. Na korytarzu mijałem normalne kobiety i pary. Urocze. No mają obce nam potrzeby. Rano w hotelu byłem sam. Kochankowie wrócili do domów i małżonków przed 22. W hotelu obok nawet uslyszałem, że po 22 cena znacznie spada. Dostałem 2 prezerwatywy. Oddałem. Mogłem chociaż przymierzyć. Jazda przez sam Seul to rowerowe marzenie. Tak samo jak całym szlakiem. Ma padać przez następne 2 dni, więc chyba zostanę w 충주시. Potem ma być super pogoda. Do 23°C. Pokój jest super, ale zarezerwowany, wiec mam dostać inny. Już z łożkiem. W tej samej cenie. W moim koreańskim rozmówilem się z szefem. Do Pusan zostało jakieś 400 km. Niby mało i zawód, ale dookoła wyspy Jeju jest rowerowy szlak Fantasy 234 km. Nie mogę się już doczekać. Na Jeju jest góra 1950 m. Rzeka Han, wzdłuż której obecnie jadę, na ostatnim odcinku jest graniczną pomiędzy Koreami. Tyle wrażeń. Zazdroszczę tym, którzy jeszcze nie przejechali Seulu na rowerze i nie odkryli szlaku 4 rzek. Szkoda, że pierwsze rzeczy w życiu można zrobić tylko raz. Coś jak z dziewictwem.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2022, 16:15 przez Anonimowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

Liczę już 690 km na rowerze w Korei. Dzisiaj nocuję w Sangjusi. Ten kraj jest tak piękny, że Netflix nie nadąża. Nie nadąża też za urodą lokalnych pań. Ostatnio wymyśliłem, że naprawdę biorą aktorki co się znają na robocie, bo jeśli chodzi o urodę to co druga mogłaby grać. Właściwie wszędzie jest pięknie jak jest pogoda. Pogoda nie zawsze jest tu piękna. Chociaż o tej porze roku powinno być najbardziej słonecznie. Ostatnio lało 2 dni i utknąłem w Chungjusi. Zmieniłem apartament na airbnb. Mieszkanko w typowym koreańslim bloku. Małe i przeurocze. Nie chodzi mi o same kilometry. Raczej podziwianie kraju i poznanie miejscowości. Od dzisiaj 5 dni pogody. 23°C. Krótki rękawek. Na jutro mam już nocleg w Daegu. Czwarte miasto w Korei. Dzisiaj i jutro nocleg za mniej niż 200 pln. W Świnoujściu zapłacilem więcej. Efekt pierwszego i właściwie jedynego przejazdu to zdecydowanie moja bajka.
Anonimowy

Re: Jestem hepi, bo...

Post autor: Anonimowy »

W niedzielę 27°C.
ODPOWIEDZ