Minusy aseksualizmu

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Castanea
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 21 paź 2022, 12:19

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: Castanea »

Nie ma żadnych minusów ;)
CzłowiekKocykowiec
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 3 sty 2023, 11:21

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: CzłowiekKocykowiec »

Minus typowy to konieczność tłumaczenia się z tego rodzinie, rip my wszyscy (*)
Liszlasu
bobASek
Posty: 3
Rejestracja: 23 sty 2023, 20:28

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: Liszlasu »

Myślę, że jedynym minusem jest tak naprawdę to, że ludzie cię nie rozumieją. To znaczy, jak nie rozumieją, to pół biedy ale niektórzy są agresywni kiedy się im powie, że nie odczuwa się popędu
RosaSjel
przedszkolASek
Posty: 8
Rejestracja: 7 kwie 2023, 20:05

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: RosaSjel »

Dla mnie minus to trudność w znalezieniu partnera aseksualnego i brak zrozumienia ze strony innych. Ale kocham mój aseksualizm i nie chciałabym nic zmieniać.
Awatar użytkownika
reita
młodASek
Posty: 29
Rejestracja: 23 wrz 2019, 19:03

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: reita »

Jak człowiek umie sobie radzić z niedopasowaniem do ogółu (co często prowadzi do samotności) - to aseksualizm nie ma żadnych wad. Allo potrafią robić masę głupot ze względu na pociąg seksualny. Cieszę się z bycia asem przede wszystkim dlatego, że to całe medialne szczucie seksem, gadanie jaka powinnam być a jaka nie być - wisi mi i powiewa, po prostu robię swoje. Nie będąc zniewolona potrzebami seksualnymi bardziej świadomie podejmuję decyzje, łatwiej mi jest widzieć w drugim człowieku człowieka a nie obiekt, łatwiej jest mi obiektywnie analizować rzeczywistość. Mówiąc krócej łatwiej mi być wolną.

Dzieci? W dzisiejszym świecie więcej z nich szkód niż korzyści, poza tym biorąc pod uwagę jak przykrym dla większości jest ten świat, to średnio mam ochotę poświęcać się po to, by kolejną istotę do tego bajzlu sprowadzać.

Samotność? Nie jest taka zła, a wręcz jest dobra jeśli ma się w życiu jakąś pasję, cel który potrafi wypełnić pustkę w sercu - życie w pojedynkę jest wtedy lepsze, bo możesz w pełni się na tym celu skupić, bez poczucia że zaniedbujesz partnera. Typ osobowości też ma znaczenie. Ja jestem mocno introwertyczna, aspołeczna wręcz, więc dla mnie życie w pojedynkę to zbawienie bo częste kontakty z ludźmi mnie po prostu męczą. Gdybym była bardziej ekstrawertyczna, to zapewne samotność znosiłabym gorzej, choć myślę że i z tym bym sobie poradziła np. częściej wychodząc do ludzi. Ale gdybym nie miała jakiegoś celu, pasji, czegoś co mnie mocno angażuje, sprawia radość i widzę w tym sens - to zapewne samotność byłaby dla mnie ciężka do zniesienia, bez względu na to jaki typ osobowości bym miała.

Ale też należy pamiętać, że bycie asem nie oznacza gwarancji samotności. Jasne, jesteśmy bardzo niewielką mniejszością, a seksualność to tylko jeden z wielu czynników w którym musi być zgodność, żeby związek wypalił, ale w czasach internetu dużo łatwiej trafić w specyficzne bańki, w których ludzie którzy na co dzień czują się odmieńcami, tam czują się w pełni rozumiani i akceptowani. Są ludzie, którzy znaleźli partnerów dzięki temu forum czy innym internetowym grupom dla asów. Ale tak, trzeba mieć z tyłu głowy, że bycie asem oznacza że dużo mniejsza pula ludzi będzie z nami kompatybilna. Choć mimo wszystko uważam, że generalnie dla asa samotność powinna być mniejszym problemem niż dla allo.
Bruks
młodASek
Posty: 26
Rejestracja: 10 kwie 2023, 22:44

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: Bruks »

Nie widzę żadnych minusów mojej "starczej" aseksualności. Są same pozytywy, choć to w moim przypadku nie był wybór. To było niezależne ode mnie.
Bruks
młodASek
Posty: 26
Rejestracja: 10 kwie 2023, 22:44

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: Bruks »

darksoul pisze: 25 sty 2021, 21:28 Dlaczego was to rusza?
Mnie już nie rusza to, że jestem odmieńcem.
Wstydzę się nawet tego, że kiedyś byłem inny, to była taka udawana, testosteronowa męskość. Być może czegoś mi zabrakło.
Pogodziłem się z tym, kim jestem.
Benia

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: Benia »

Widzę prawie same plusy aseksualizmu. Ale o nich nie mówię na tzw. "normalnych forach". Dlaczego?
Kiedyś, chyba na Goldenline, ale było to bardzo dawno, znalazłam forum/wątek odnośnie seksu. Napisałam, że zrezygnowałam z seksu i dobrze mi z tym. Wyobraźcie sobie, że poleciała w moją stronę fala hejtu. Głównie od kobiet. Że dlaczego tak otwarcie o tym piszę, skoro to jest OBOWIĄZEK kobiety! Jak można NIE uprawiać seksu?! Może mam się za lepszą?! One MUSZĄ seks uprawiać, a ja nie muszę, też coś! Padło jeszcze kilka epitetów w moją stronę, których nie zacytuję, bo były parszywe i wulgarne. Aż w końcu administrator wątek usunął, bo się zrobiło naprawdę nieprzyjemnie. A wszystko przez moją wypowiedź, jedno zdanie. Że zrezygnowałam z seksu.
Aseksualizm jeszcze nie jest traktowany jak orientacja seksualna, tylko fanaberia albo deficyt, schorzenie. Wiem, bo wielokrotnie wysyłano mnie do lekarza, żebym "może z kimś o tej mojej oziębłości porozmawiała, dostała jakieś proszki". Aseksualna orientacja seksualna. Paradoks, ale możliwy. Przez tzw. opinię społeczną traktowany w większości jak coś dziwnego. Nie spotkałam się akceptacją mojej odmienności, a raczej "odmienności". Dopiero od niedawna o tym mówię.
Dlatego w odniesieniu do społecznego pryzmatu aseksualności - widzę same minusy, głownie związane z nietolerancją. Ale... generalnie i ogólnie (a ogólniki krzywdzą jednostki...) żyjemy w wyjątkowo nietolerancyjnym społeczeństwie. Ufarbowałam włosy na dziwny kolor, be. Utyłam, be, bo promuję otyłość. Schudłam, be, bo na pewno jestem na coś chora albo ćpam. Miałam faceta, źle, bo nie wzięliśmy ślubu, nie mieliśmy dzieci, to co robiliśmy przez te 11 lat?! Nie mam faceta, źle, bo na pewno jestem sfrustrowana, mam wściekliznę macicy, syndrom permanentnego niedppchnięcia, czyham na mężów moich koleżanek i w ogóle jak ja mogę być taka beztroska i swobodna, czy się nie obawiam o moją przyszłość, przecież nikt na starość nie poda mi szklanki wody, umrę i zjedzą mnie moje owczarki.
Co jest z tą szklanką wody?!
I nie mam owczarków...
Opinia społeczna jest jak chorągiewka, wiadomo. Nie należy się przejmować, tzeba robić swoje i żyć według włąsnych przekonań. Ble, ble, ble. Gdyby to, co właśnie napisalam było takie łatwe, prawda? Może gdzieś jest. Gdzieś indziej. Na innej planecie. Albo w innym Wszechświecie.

Plusy aseksualizmu są indywidualne i raczej tak należy je traktować. Dla mnie najważniejszym plusem {nieuprawiania seksu" (dziwne określenie, zawsze tak uważałam i sorry, jeśli zrobiłam błąd...), jest... spokój. W głowie. Spokój w pełnym tego określenia znaczeniu. To, co się działo w mojej głowie podczas i po seksie pamiętam do dzisiaj. I nie były to same słitaśne, cmokaśne przyjemności. O, nie. Raczej klasyczne gów... z masłem, które dodatkowo wpadło do betoniarki.
Ezel
gimnASjalista
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2023, 20:12

Re: Minusy aseksualizmu

Post autor: Ezel »

Dla mnie jest to dwustronne ostrze, które ma zarówno wiele zalet jak i wad w moim doświadczeniu. Aseksualność pozwala mi patrzeć z większą ostrożnością na ludzi, których dobieram, ponieważ nie interesują mnie hookupy i zależy mi bardziej na innych cechach u ludzi, które warto doceniać (np. czułość, troskę, chęć pomocy). Czuję też większy spokój w głowie, gdy nie czuję zbyt dużej chęci na seks.

Za to z drugiej strony, aseksualność często naraża ludzi na samotność, ponieważ dobór ludzi będzie bardziej selektywny. Może też narazić ludzi na niechciane kontakty lub robieniu czegoś, co niekoniecznie może sprawiać im przyjemność. Oczywiście bycie ace to spektrum, więc to wszystko zależy od indywidualnej osoby.
ODPOWIEDZ