W czasach szkolnych ujawniły się u mnie alergie na kurz, pyłki traw i innych roślin, sierść psów, kotów i jeszcze innych zwierząt domowych; pamiętam, że po testach wyszła reakcja na 8 z 10 odczynników. Największe nasilenie alergii miałem mając około 17-19 lat. Zapewne nasilenie to współistniało po przewlekłym zapaleniu zatok, a także wpływ zapewne miało to, że wówczas byłem bardziej podatny na stres. Przed maturami alergolog doradzał mi odczulanie, jednak nie zdecydowałem się z powodu możliwych objawów niepożądanych i innych problemów zdrowotnych, które wtedy mi jakoś powychodziły. Objawami u mnie był intensywny katar, czasem łzawienie i podrażnienia skóry na dłoniach. Na szczęście nie miałem duszności na tle alergicznym.
Z wiekiem alergie osłabły, bez żadnego szczególnego leczenia. Tylko podczas wystąpienia reakcji brałem leki przeciwalergiczne w tabletkach lub kapsułki ziołowe. Owszem, sporadycznie pojawią się jakieś objawy przy dużym zakurzeniu lub podczas pylenia, ale już o wiele rzadziej niż kiedyś i o mniejszej intensywności.