No cóż zawsze do życia podchodziłam z dużą dawką rozsądku, aż za dużą... więc chyba jak raz rzucę się na głęboką wodę to moze nie utonę od razu


Pokolenie 70/80 - rób bezpłatne staże, łap wolontariaty, jak dobrze pójdzie zatrudnią Cię na pół etatu, a po roku może nawet na cały. Studia, studia, studia!, koniecznie podyplomówki i znajomość dwóch języków obcych. Chcieć to móc, każdy jest kowalem swojego losu!Poison Ivy pisze: ↑27 kwie 2015, 14:23 Spisałam z nimi taką umowę o bezpłatnych praktykach, bo w urzędzie pracy skończyły się pieniądze na staże. Byleby coś robić w zawodzie i poznać jakichś ludzi. Ci ludzie mnie nie zatrudnili, ale "sprzedali" moją kandydaturę do innej instytucji. Tam mi się tak bardzo nie podobało, że codziennie płakałam po pracy, że już tam nie chcę wracać. Miałam jakieś pół etatu na zastępstwie... Ale od tej pierwszej darmowej pracy uruchomiła się jakaś lawina - od zastępstwa do zastępstwa, do pełnego etatu, potem awans za awansem - w międzyczasie sobie zrobiłam drugie studia, ktoś o tym usłyszał, zaproponował mi pracę w redakcji kwartalnika kulturalnego itd.
Największa inwestycja to są ludzie. Trzeba łazić, jeździć, poznawać, rozmawiać, pchać się wszędzie jako wolontariusz, szukać kasy na własne projekty (stypendia, fundacje, konkursy). Generalnie nawet nie trzeba mieć dobrego nastawienia, tylko tyle robić, żeby być zajętym i nie mieć czasu na narzekanie i użalanie się nad sobą.
To jest prawda. Zarzadzam od kilku lat zespolami i mlodzi duzo mnie nauczyli. Pali sie i wali w pracy? Sorry, ja koncze prace o 17. Zaplac mi 150+% albo ide do domu. Szef nie daje ci podwyzki? Okay, znajde druga prace i nie bede sie prosic.Krzysiu36lat pisze: ↑17 sty 2022, 09:32 Przepraszam, że cytuję kogoś kto już nie pisze na tym forum, ale idealnie mi to pasowało do koncepcji. Jak bardzo nasze pokolenie dało się oszukać![]()
Osobiście jakoś nie czuję tego rynku pracownika... może już jestem za stara, a może zbyt introwertyczna, żeby się dobrze sprzedać, bo chyba o to tutaj chodzi...tymczasowy pisze:
Ciesze sie, ze nastal rynek pracownika mimo ze sam staram sie rozkrecic swoja firme. Mysle ze dochodzi do przechylenia szali, moze to doprowadzi do innych relacji w pracy miedzy szefem-pracownikiem. Oby.