Hej, świeżo się zarejestrowałam, ale potrzebuję wyrzucić z siebie parę myśli, bo czuję się ze sobą moralnie źle jako osoba.
Jestem od dwóch lat w związku z typowym hetero, bardzo napalonym chłopakiem. Ja sama jestem asem z umiarkowanym stopniem niechęci do seksu. Wypracowałam z nim pewne formy ustępstw, chociażby nie całujemy się "po francusku", bo uważam to za obrzydliwe, ale kwestia seksu nadal istnieje. Powiedział mi wprost, że bez seksu nie wie, czy byłby w stanie ze mną być. Jednocześnie bardzo go kocham, godzę się na zbliżenia i udaję radość, czasem nawet sama staram się je inicjować, bo wiem, że on będzie się z tego cieszył. Od roku u chłopaka zaczął występować pewien problem. W skrócie: nie dochodzi do erekcji. Jego samego bardzo to frustruje, czuje się mniej męski, spadła częstotliwość inicjowania zbliżeń. Wiem, jak bardzo mu z tym źle i z jednej strony chciałabym aby mógł to w jakiś sposób wyleczyć, ale z drugiej... No właśnie, ja jestem teraz bardzo zadowolona. Nie muszę się tak często zmuszać do czegoś, co jest dla mnie uciążliwe. Nie muszę udawać, że sprawia mi to przyjemność (kiedy po naszym pierwszym razie spytał mnie o czym myślałam, palnęłam wprost, że oglądałam chmury za oknem żeby czymś zająć myśli — nie spodziewałam się, że ta szczerość może go tak zaboleć). Pytanie co zrobić, czy to ma w ogóle sens na dłuższą metę? Jestem rozdarta, bo nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego i sama też czuję się kochana, jestem w stanie zmuszać się do zbliżeń od czasu do czasu... Ale co, jeśli się wyleczy i ta częstotliwość stanie się naprawdę uwłaczająca? Kompletnie nie wiem co o tym myśleć, może ktoś z was był albo jest w podobnej sytuacji i mógłby mi pomóc to jakoś przegryźć. Bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Czy warto zaryzykować związek z osobą seksualną??
Re: Czy warto zaryzykować związek z osobą seksualną??
Hej, też świeżo się zarejestrowałem, pozwól że odniosę się do tego jako partner aseksualnej dziewczyny od 11 lat która też mu nigdy nie wyznała prawdy co do swojej orientacji. Bardzo możliwe że twój partner popadł w depresję, również zmagałem się z nią wiele lat i obecnie jestem na terapii ssri i moje potrzeby wyparowały i po latach odnalazłem spokój. Kiedy patrzę na to już spokojnie to jedyne czego żałuję to po po pierwsze że nie podjąłem leczenia wcześniej ale też tego że partnerka nie była ze mną szczera, mógłbym wcześniej poszukać jakiegoś rozwiązania na zmniejszenie swoich potrzeb albo razem moglibyśmy wypracować jakieś rozwiązanie na realizację potrzeb poza związkiem. Rozumiem ogromne obawy o utratę kogoś bliskiego ale z mojej perspektywy po latach myśl że ktoś kto mimo że był nieszczęśliwy i tak nas nie zostawił zrobiłby to bo jego życie byłoby szczęśliwe brzmią absurdalnie. Najgorsze brzemie to właśnie niewiedzą i myśl że to my jesteśmy niewystarczający i nieatrakcyjni dla osoby którą kochamy. Życzę ci odwagi do rozmowy z chłopakiem, bo jest wiele sposobów na to byście żyli długo i szczęśliwie ale szczerość jest drzwiami do każdej z nich.
Re: Czy warto zaryzykować związek z osobą seksualną??
Niestety, z tego co piszesz, wynika, że nie dopasowaliście się do siebie pod tym kątem i bardzo trudno jest w takiej sytuacji znaleźć kompromis. Co najmniej jedna osoba będzie musiała zmuszać się do robienia tego częściej lub rzadziej niż by chciała.vaerno pisze: ↑26 mar 2024, 11:33 Pytanie co zrobić, czy to ma w ogóle sens na dłuższą metę? Jestem rozdarta, bo nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego i sama też czuję się kochana, jestem w stanie zmuszać się do zbliżeń od czasu do czasu... Ale co, jeśli się wyleczy i ta częstotliwość stanie się naprawdę uwłaczająca? Kompletnie nie wiem co o tym myśleć, może ktoś z was był albo jest w podobnej sytuacji i mógłby mi pomóc to jakoś przegryźć. Bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Byłam na Twoim miejscu i wiem, co czujesz i przeżywasz, bo miałam to samo. Byłam w fantastycznym związku przez ponad 3,5 roku, z czego równo rok mieszkaliśmy razem. Układało się nam naprawdę dobrze, myślałam, że znalazłam idealnego faceta. Było tylko jedno "ale" – ja miałam dużo mniejsze libido niż on. On to rozumiał i był bardzo cierpliwy. Ja też miałam nadzieję, że z czasem się to poprawi i jakoś się dotrzemy. Z perspektywy czasu wiem, że cały czas miał nadzieję, że po prostu muszę się "otworzyć". Oboje myśleliśmy, że może coś musi się we mnie odblokować albo że taka jest naturalna kolej rzeczy – że to zawsze faceci chcą więcej.
Jednak z czasem zaczęliśmy mocno odczuwać brak seksu. Pomimo że taka sytuacja mi odpowiadała, bo nie miałam potrzeby uprawiania seksu, to jednak zaczęło to wpływać na nasz związek. On zastanawiał się, czy może coś z nim jest nie tak, że ciągle czuje się niespełniony i nie "wyżyty". Czuł się głodny, jakby nigdy nie mógł się najeść, choć starał się tego nie okazywać.
Próbowaliśmy to rozwiązać, dużo rozmawialiśmy na ten temat, zastanawialiśmy się, czy da się znaleźć kogoś idealnie dopasowanego do siebie, czy zawsze czegoś będzie brakować w jakiejś sferze i po prostu u nas trafiło na seks. Widziałam, że to wpływa na niego negatywnie, bo zastanawiał się, czy tak seks zawsze wygląda, czy może jest rzeczywiście przereklamowany, skoro ze mną był nudny i miał za duże wyobrażenia. Z tego powodu trochę się oddaliliśmy od siebie. On zaczął uciekać w gry, ja też nie dążyłam do wspólnego spędzania czasu, by unikać jego inicjacji. Zaczęliśmy coraz mniej rozmawiać i zaczęłam odczuwać, że brakuje mi czegoś w związku.
Doszłam do wniosku, że lepiej, abyśmy dali sobie szansę spróbować z kimś innym, niż ciągle się zastanawiać. Zainicjowałam ten temat, po wspólnym, długim przeanalizowaniu podjęliśmy wspólnie decyzję, że może lepiej się rozstać i tak się stało.
Re: Czy warto zaryzykować związek z osobą seksualną??
Czy próbowałaś przeprowadzić z nim rozmowę... taką, jak tutaj z nami? Powiedzieć mu to wszystko, co napisałaś w tym poście?vaerno pisze: ↑26 mar 2024, 11:33 Jestem rozdarta, bo nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego i sama też czuję się kochana, jestem w stanie zmuszać się do zbliżeń od czasu do czasu... Ale co, jeśli się wyleczy i ta częstotliwość stanie się naprawdę uwłaczająca? Kompletnie nie wiem co o tym myśleć, może ktoś z was był albo jest w podobnej sytuacji i mógłby mi pomóc to jakoś przegryźć. Bardzo potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Rozumiem twoje rozterki, przynajmniej część z nich. Byłam w kilku związkach i seks uprawiałam bardzo niechętnie i zmuszając się do tego, ale też często sama wpierw inicjowałam zbliżenie - żeby odbębnić od razu i później mieć przez resztę dnia spokój. Tylko że na dłuższą metę stresowałam się tym coraz bardziej. Każde spotkanie z chłopakiem było zdominowane przez myśl "trzeba odwalić ten seks. A może dzisiaj bez? Tylko co, jak zacznie się dobierać?" Itd. Nie byłam w stanie skupić się na niczym innym, choćby nawet facet wcale nie zamierzał iść ze mną do łóżka...
Ja swoich ex partnerów nie kochałam. Nigdy nie byłam zakochana. Szanowałam ich i bardzo lubiłam, przywiązywałam się i bardzo starałam ich zadowolić (nie było łatwo, bo we mnie nawet całowanie i macanki wzbudzają silną niechęć), ale seks to było zbyt wiele, ten imperatyw zaczynał ostro psuć mi w głowie...
Nie byłam zakochana, dlatego zainicjowałam pierwsza wszystkie rozstania. Już dłużej tak nie mogłam i więcej już nie chcę.
Jeśli kochasz partnera i chcesz być dalej w tym związku, to rozmawiaj z nim szczerze. Wierzę, że naprawdę szczera rozmowa (tylko MUSI być szczera z OBU stron) jest rozwiązaniem ostatecznym każdego problemu w relacji. Jeśli ona go nie rozwiąże, to już nic go nie rozwiąże
Re: Czy warto zaryzykować związek z osobą seksualną??
Odnosząc się do głównego tematu - wszystko zależy od podejścia tej seksualnej osoby, siły nawiązanej więzi emocjonalnej i tego na ile obie strony będą w stanie przestrzegać ustalonych granic. Z mojego doświadczenia taki związek długofalowo zwyczajnie się nie sprawdzał - temat wracał gdy tylko partnerkę brała "chcica" i za każdym razem powodował u mnie poczucie niedowartościowania, a u niej - niespełnienia. Dopiero rozstanie pozwoliło mi się z tym oswoić i choć na początku bolało to długofalowo raczej wyszło jednej i drugiej stronie na dobre.