Koniec stereotypów, walka o normalność
Koniec stereotypów, walka o normalność
ten temat TUTAJma swój początek
Pamiętajcie, im więcej ktoś by dał, tym większa jego rola w procesie.
Wie ktoś, ile to by kosztowało?
Pamiętajcie, im więcej ktoś by dał, tym większa jego rola w procesie.
Wie ktoś, ile to by kosztowało?
Czarno to widzę...
Hmm, jakieś 3 stówy mogłabym ofiarować.. Nie zależy mi na "walce o normalność", natomiast dobrze by było doinformować ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, że są aseksualni.
Znalazłam taki cennik z lotniska w Katowicach Za wynajęcie na 1 miesiąc billboardu niepodświetlanego 500cm x 250cm na terenie parkingu biorą 2500 zł +22% vat. Podświetlany 700cm x 300cm to już 4 tysiące netto. Do tego trzeba doliczyć cenę wydruku i montażu plakatu
Billboardy w głównych punktach dużych miast mogą być droższe.
Znalazłam taki cennik z lotniska w Katowicach Za wynajęcie na 1 miesiąc billboardu niepodświetlanego 500cm x 250cm na terenie parkingu biorą 2500 zł +22% vat. Podświetlany 700cm x 300cm to już 4 tysiące netto. Do tego trzeba doliczyć cenę wydruku i montażu plakatu
Billboardy w głównych punktach dużych miast mogą być droższe.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Nie widzę za bardzo sensu przeprowadzania takiej akcji. Co więcej taka akcja mogłaby zostać odebrana jako promocja aseksualizmu. Znacie powiedzenie, że "tylko winni się tłumaczą"? Tak to właśnie mogłoby zostać odebrane. Ludzie nam niechętni z miejsca zyskaliby argument, że aseksualizm nie jest normalny skoro musimy walczyć o uznanie go za normalny szerząc "propagandę" z plakatów. Moim zdaniem nie tędy droga. Mnie by wystarczyło by ta sfera życia człowieka pozostała sferą prywatną i by nikt nie pytał, czy kogoś mamy, czy z kimś jesteśmy itd. Dlatego zamiast wystawiać bilboardy i jeszcze za nie płacić krocie zdobądźmy się na odpowiadanie na pytania o nasze życie prywatne słowami: "To moja prywatna sprawa, z której nie zamierzam czynić przedmiotu dyskusji". To wystarczy, nie trzeba przepłacać – wystarczy walczyć i szanować swoją prywatność.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Ja popieram dorosłe dziecko - nikomu nic do tego czy jestem asem czy nie. Niestety, czasem trzeba komuś ostrzej odpowiedzieć, ale ja uważam, że to lepsze niż jakieś tłumaczenie się przed kimś.
Ja np. kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem razem z rodzicami, byłem nieustannie bombardowany pytaniami w stylu "kiedy będziesz mieć dziewczynę?", a raz nawet rodzice próbowali mnie swatać! Chcieli omówić mnie ze znajomą rodziców! (A ona nie grzeszyła nadmierną urodą, ale to jeszcze pół biedy, gorsze było to, że chciała jak najszybciej wyjść za mąż i mieć mnóstwo dzieci, a to już zdecydowanie nie dla mnie ).
Pamiętam, że wtedy odpowiedziałem twardo, że nie spotkam się z nią i koniec. Rodzice byli zdziwieni, pytali czemu. Ja stwierdziłem po prostu, że nie, bo nie, i nie będę się z tego tłumaczyć. Od tego czasu temat zniknął.
Obecnie mieszkam już sam (mama chyba sądzi, że jestem homoseksualistą, ale mnie to nie interesuje - niech myśli co chce. Ważne, że jak ich od czasu do czasu odwiedzam, to nie słyszę pytań, czemu jestem sam. Myślę, że rodzice sie podświadomie boją, że mógłbym im powiedzieć, że jestem gejem i wolą żyć w niewiedzy.
Reasumując - na billboard nie dałbym nic, bo uważam to za głupi pomysł.
Ja np. kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem razem z rodzicami, byłem nieustannie bombardowany pytaniami w stylu "kiedy będziesz mieć dziewczynę?", a raz nawet rodzice próbowali mnie swatać! Chcieli omówić mnie ze znajomą rodziców! (A ona nie grzeszyła nadmierną urodą, ale to jeszcze pół biedy, gorsze było to, że chciała jak najszybciej wyjść za mąż i mieć mnóstwo dzieci, a to już zdecydowanie nie dla mnie ).
Pamiętam, że wtedy odpowiedziałem twardo, że nie spotkam się z nią i koniec. Rodzice byli zdziwieni, pytali czemu. Ja stwierdziłem po prostu, że nie, bo nie, i nie będę się z tego tłumaczyć. Od tego czasu temat zniknął.
Obecnie mieszkam już sam (mama chyba sądzi, że jestem homoseksualistą, ale mnie to nie interesuje - niech myśli co chce. Ważne, że jak ich od czasu do czasu odwiedzam, to nie słyszę pytań, czemu jestem sam. Myślę, że rodzice sie podświadomie boją, że mógłbym im powiedzieć, że jestem gejem i wolą żyć w niewiedzy.
Reasumując - na billboard nie dałbym nic, bo uważam to za głupi pomysł.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Dlatego właśnie trzeba walczyć o własną prywatność tak by nie musieć się tłumaczyć z czegokolwiek. Kiedyś męczyło mnie takie parcie na dyskusje, na ujawnianie się ze swoim aseksualizmem w moim otoczeniu, ale na szczęście mi przeszło. Czemu twierdzę, że na szczęście? Bo mówiąc o swoim aseksualizmie zdradza się innym część swojego życia prywatnego, do którego mamy prawo i którego nie musimy nikomu wyjawiać. Część ludzi i tak - co byśmy nie zrobili – będzie tworzyć jakieś niesamowite historie na nasz temat. OK., przecież nikomu nie udowodnię, że nie jestem wielbłądem a ta kampania z wykupywaniem plakatu, to takie właśnie po trosze udowadnianie, że nie jesteśmy wielbłądami.
Jak coś czasami do mnie kiedyś dotrze, jakieś ploty na mój temat, to będę się przynajmniej mieć, z czego pośmiać.
Jak coś czasami do mnie kiedyś dotrze, jakieś ploty na mój temat, to będę się przynajmniej mieć, z czego pośmiać.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
- damian-dec
- AS gaduła
- Posty: 415
- Rejestracja: 12 lut 2008, 23:14
- Lokalizacja: Dublin/Wroclaw
tez jestem przeciwko takim akcjom
jak juz mam zrobic cos pozytecznego to wolalbym kupic jakies prezenty dla dzieciakow z domu dziecka czy cos w tym stylu.
Ale kazdy ma inna idee jak postepowac-wiec pomyslu nie neguje.
wydaje mi sie jednak ze rezultat bylby przeciwny do zamierzonego jak to zazwyczaj bywa
jak juz mam zrobic cos pozytecznego to wolalbym kupic jakies prezenty dla dzieciakow z domu dziecka czy cos w tym stylu.
Ale kazdy ma inna idee jak postepowac-wiec pomyslu nie neguje.
wydaje mi sie jednak ze rezultat bylby przeciwny do zamierzonego jak to zazwyczaj bywa
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Wy potraficie to znieść (że jesteście na językach ludzi), inni nie. Poza tym wasze argumenty nijak się mają do tego, że społeczeństwo nie wie o naszym istnieniu a Ci co wiedzą, są przekonani, że jesteśmy chorzy i skrzywdzeni seksualnie. Mi i wielu innym to cholernie przeszkadza.dorosłe dziecko pisze:Nie widzę za bardzo sensu przeprowadzania takiej akcji. Co więcej taka akcja mogłaby zostać odebrana jako promocja aseksualizmu. Znacie powiedzenie, że "tylko winni się tłumaczą"? Tak to właśnie mogłoby zostać odebrane. Ludzie nam niechętni z miejsca zyskaliby argument, że aseksualizm nie jest normalny skoro musimy walczyć o uznanie go za normalny szerząc "propagandę" z plakatów. Moim zdaniem nie tędy droga. Mnie by wystarczyło by ta sfera życia człowieka pozostała sferą prywatną i by nikt nie pytał, czy kogoś mamy, czy z kimś jesteśmy itd. Dlatego zamiast wystawiać bilboardy i jeszcze za nie płacić krocie zdobądźmy się na odpowiadanie na pytania o nasze życie prywatne słowami: "To moja prywatna sprawa, z której nie zamierzam czynić przedmiotu dyskusji". To wystarczy, nie trzeba przepłacać – wystarczy walczyć i szanować swoją prywatność.
Przecież nie musicie się przyznawać do tego, że jesteście aseksualistami, nawet jeśli byłby taki billboard, czyz nie? Wciąż moglibyście być tajemniczy, droczyć się z bliskimi, łamać im mózgi swoją samotnością, miec tę swoją prywatną sferę życia.
I pomimo tego, że społeczeństwo będzie wiedziało, że jest coś takiego jak aseksualizm, i ze nie jest chorobą, moglibyście odpowiadać ciekawskim "To moja prywatna sprawa, z której nie zamierzam czynić przedmiotu dyskusji".
Czarno to widzę...
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Przecież ja wyrażam tylko swoje zdanie na ten temat. Chcesz, to wykupuj billboard i na każdym skrzyżowaniu. Jednym billboardem świata nie zbawisz.Czarny pisze:Wy potraficie to znieść (że jesteście na językach ludzi), inni nie. Poza tym wasze argumenty nijak się mają do tego, że społeczeństwo nie wie o naszym istnieniu a Ci co wiedzą, są przekonani, że jesteśmy chorzy i skrzywdzeni seksualnie. Mi i wielu innym to cholernie przeszkadza.dorosłe dziecko pisze:Nie widzę za bardzo sensu przeprowadzania takiej akcji. Co więcej taka akcja mogłaby zostać odebrana jako promocja aseksualizmu. Znacie powiedzenie, że "tylko winni się tłumaczą"? Tak to właśnie mogłoby zostać odebrane. Ludzie nam niechętni z miejsca zyskaliby argument, że aseksualizm nie jest normalny skoro musimy walczyć o uznanie go za normalny szerząc "propagandę" z plakatów. Moim zdaniem nie tędy droga. Mnie by wystarczyło by ta sfera życia człowieka pozostała sferą prywatną i by nikt nie pytał, czy kogoś mamy, czy z kimś jesteśmy itd. Dlatego zamiast wystawiać bilboardy i jeszcze za nie płacić krocie zdobądźmy się na odpowiadanie na pytania o nasze życie prywatne słowami: "To moja prywatna sprawa, z której nie zamierzam czynić przedmiotu dyskusji". To wystarczy, nie trzeba przepłacać – wystarczy walczyć i szanować swoją prywatność.
Przecież nie musicie się przyznawać do tego, że jesteście aseksualistami, nawet jeśli byłby taki billboard, czyz nie? Wciąż moglibyście być tajemniczy, droczyć się z bliskimi, łamać im mózgi swoją samotnością, miec tę swoją prywatną sferę życia.
I pomimo tego, że społeczeństwo będzie wiedziało, że jest coś takiego jak aseksualizm, i ze nie jest chorobą, moglibyście odpowiadać ciekawskim "To moja prywatna sprawa, z której nie zamierzam czynić przedmiotu dyskusji".
Staram się nie przejmować tym, że ktoś coś o mnie mówi. Też nieraz biorę innych na język, lubię. Dobrze jest mieć zdrowy dystans do siebie i swoich wspaniałych pomysłów.
P.S: Już nawet nie wspominam o tym, że ktoś widząc taki billboard mógłby pomyśleć, że musimy walczyć o uznanie aseksualizmu za normalny poprzez nachalną, plakatową propagandę (- tego fragmentu mojej wypowiedzi o tłumaczeniu się winnych nie raczyłeś skomentować -) albo, że w ten sposób wmawiamy sami sobie, że jesteśmy normalni. Zaraz by zabrało głos grono autorytetów seksuologicznych, które by orzekło, że aseksualizm, to, – co najmniej – aberracja i tyle by było z tej walki o normalność. Jak myślisz? Na czyje zdanie zdałby się przysłowiowy Kowalski pierwszy raz słysząc o aseksualizmie? Jakiegoś kolesia, który twierdzi, że nie potrzebuje "tego" robić, czy autorytetu pana profesora seksuologii?
Pomijam już fakt, że my sami nie znamy przyczyny tego, że jesteśmy aseksualni.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Zgadzam się, choć mnie też już nikt nie pyta. Pewnie to lepiej - również dla tego kogoś Nie czuję się dyskryminowana więc nie zamierzam protestować. Ani tłumaczyć ignorantom sensu i celu mojego istnienia. Jeśli komuś brakuje wiedzy to niech jej szuka - bibliotek nie brak, również w Polsce, zdaje sięSalomea pisze:Mnie już nikt nie wypytuje czy mam kogoś. Tutaj jakoś nikt się nie interesuje prywatnym życiem innych. Przynajmniej ci ludzie, których ja spotykam. W Polsce jest za dużo wścibskich jednostek.