Aseksualny flirt
Historia 'miłosna' Agnieszki, przypomniała mi o pewnych moich "incydentach" uczuciowych. Otóż, miałam adoratora i oczywiście traktowałam go czysto kumpelsko, a raczej jak brata - po czym na imprezie z nadzieją na moje "Tak" - poprosił mnie o "Bycie razem" , bo mnie" Kocha" etc. Cóż, kiedyś nie byłam tak wyoutowana jak teraz - więc nie powiedziałam mu - sorry winetou ale mam dziewczynę.
Przyjęłam do wiadomości, ale stałam się oschła, oziębła, unikająca etc. Co jeszcze bardziej go podkręcało, bo jak twierdził wjeżdżam mu na ambicję, i jestem niedostępna jak księżniczka w wieży. Należało mnie ZDOBYĆ. Księżniczka się wkurzyła i powiedziała w wielkiej frustracji taką sytuacją - Królestwo moje jest nie z tego świata, czytaj wyspa Lesbos.
Ale po cóż to piszę - wydaje mi się, że pewna 'niedostępność' wyzwala jeszcze większe zapędy i siły witalne, żeby "sfinalizować" zamierzenie delikwenta, dlatego chyba od razu należy mówić z grubej rury - Jestem taka i taka. Wtedy uniknie się niepotrzebnych niedomówień, i druga strona nie będzie obwiniać siebie za zaistniałe "problemy"
Przyjęłam do wiadomości, ale stałam się oschła, oziębła, unikająca etc. Co jeszcze bardziej go podkręcało, bo jak twierdził wjeżdżam mu na ambicję, i jestem niedostępna jak księżniczka w wieży. Należało mnie ZDOBYĆ. Księżniczka się wkurzyła i powiedziała w wielkiej frustracji taką sytuacją - Królestwo moje jest nie z tego świata, czytaj wyspa Lesbos.
Ale po cóż to piszę - wydaje mi się, że pewna 'niedostępność' wyzwala jeszcze większe zapędy i siły witalne, żeby "sfinalizować" zamierzenie delikwenta, dlatego chyba od razu należy mówić z grubej rury - Jestem taka i taka. Wtedy uniknie się niepotrzebnych niedomówień, i druga strona nie będzie obwiniać siebie za zaistniałe "problemy"
Niestety Wielki Duch poskąpił mi zdolności rozumienia tych drobnych niuansów komunikacji potrzebnych min. do flirtu.
Wiem że ludzie przesyłają sobie jakieś sygnały, ale jakie i kiedy? Nigdy nie potrafię zgadnąć.
Kwiatki, głupie gadki i inne czekoladki to też nie mój styl.
(Zaproszenie na piwo już bardziej )
Wiem że ludzie przesyłają sobie jakieś sygnały, ale jakie i kiedy? Nigdy nie potrafię zgadnąć.
Kwiatki, głupie gadki i inne czekoladki to też nie mój styl.
(Zaproszenie na piwo już bardziej )
można jeszcze flirtować ze światem, to byłby anty-flit (tak to się pisze???), piorunie.
a tak na serio to po prostu spotkałam się często z odbieraną jako wiecznie poszukująca faceta oO nie dzielę ludzi i zwykła rozmowa, bez skrępowania i na luzie z nieznajomym w sposób jakbyśmy się lata znali jest odbierana jako chęć kontaktów bliższych, przynajmniej przez osoby z mojego środowiska.
zauważmy, że między ludźmi robi się coraz zimniej, poznaje sie dla sexu a poznawanie dla poznania człowieka a nie zdolności łóżkowych jest coraz mniej popularne oO
oznacza to, że często muszę dawać do zrozumienia, że "nic wiecej nie będzie".
btw, empatii i wrażliwości na bodźce, sygnały + czytanie między wierszami mam aż nadto więc może stąd ten problem...
a tak na serio to po prostu spotkałam się często z odbieraną jako wiecznie poszukująca faceta oO nie dzielę ludzi i zwykła rozmowa, bez skrępowania i na luzie z nieznajomym w sposób jakbyśmy się lata znali jest odbierana jako chęć kontaktów bliższych, przynajmniej przez osoby z mojego środowiska.
zauważmy, że między ludźmi robi się coraz zimniej, poznaje sie dla sexu a poznawanie dla poznania człowieka a nie zdolności łóżkowych jest coraz mniej popularne oO
oznacza to, że często muszę dawać do zrozumienia, że "nic wiecej nie będzie".
btw, empatii i wrażliwości na bodźce, sygnały + czytanie między wierszami mam aż nadto więc może stąd ten problem...
Kupię zestaw noży do zabijania czasu.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Jak czytam Wasze wypowiedzi w tym wątku, to nie mogę sobie wyobrazić i zrozumieć tego, że osoby seksualne odbierają przyjacielskie gesty, rozmowę jako flirt.
Ale uważaj z tym. Moje koleżanki odkąd poszła fama, że jestem homo (pogłoski te dla świętego spokoju nie były przeze mnie dementowane) nabrały do mnie pewnego dystansu. Zastanawiam się, co one sobie myślą? Że będę chcieć się z nimi przespać?pstro pisze:Historia 'miłosna' Agnieszki, przypomniała mi o pewnych moich "incydentach" uczuciowych. Otóż, miałam adoratora i oczywiście traktowałam go czysto kumpelsko, a raczej jak brata - po czym na imprezie z nadzieją na moje "Tak" - poprosił mnie o "Bycie razem" , bo mnie" Kocha" etc. Cóż, kiedyś nie byłam tak wyoutowana jak teraz - więc nie powiedziałam mu - sorry winetou ale mam dziewczynę.
Przyjęłam do wiadomości, ale stałam się oschła, oziębła, unikająca etc. Co jeszcze bardziej go podkręcało, bo jak twierdził wjeżdżam mu na ambicję, i jestem niedostępna jak księżniczka w wieży. Należało mnie ZDOBYĆ. Księżniczka się wkurzyła i powiedziała w wielkiej frustracji taką sytuacją - Królestwo moje jest nie z tego świata, czytaj wyspa Lesbos.
Ale po cóż to piszę - wydaje mi się, że pewna 'niedostępność' wyzwala jeszcze większe zapędy i siły witalne, żeby "sfinalizować" zamierzenie delikwenta, dlatego chyba od razu należy mówić z grubej rury - Jestem taka i taka. Wtedy uniknie się niepotrzebnych niedomówień, i druga strona nie będzie obwiniać siebie za zaistniałe "problemy"
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Jeśli o mnie chodzi to ja już się nie przyznaję, ze jestem "taka i taka" bo reakcje otoczenia męczą mnie i drażnią. Nie mówię tu o przejawach niechęci, czy braku tolerancji (takie bywały, ale bardzo rzadko i nie bezpośrednio skierowane do mnie), ale o zwykłym, upartym wmawianiu mi, że to tylko taka dziwna moda z tym homoseksualizmem i, że mi to z czasem przejdzie, bla, bla, bla i najlepiej, żebym przestała się wygłupiać, tylko zaczęła umawiać z facetami i bla, bla, bla .pstro pisze:dlatego chyba od razu należy mówić z grubej rury - Jestem taka i taka. Wtedy uniknie się niepotrzebnych niedomówień, i druga strona nie będzie obwiniać siebie za zaistniałe "problemy"
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
I nawet wiem co to za otwór.
Moje koleżanki odkąd poszła fama, że jestem homo zaczęły się dla mnie stroić i zabiegać o moje względy, doszło nawet do tego, że jedna poprosiła mnie żebym ją pocałowała.dorosłe dziecko pisze: Ale uważaj z tym. Moje koleżanki odkąd poszła fama, że jestem homo (pogłoski te dla świętego spokoju nie były przeze mnie dementowane) nabrały do mnie pewnego dystansu. Zastanawiam się, co one sobie myślą? Że będę chcieć się z nimi przespać?
Powiedziałam, że nie jestem Caritas Polska. )
Cyrk na kółkach.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Widać zależy od podejścia otoczenia.
Ale przynajmniej mam ogólny spokój, bo moje próby poinformowania ich, że istnieje coś takiego, jak aseksualizm (i aromantyczność) spełzły na niczym.
Ale przynajmniej mam ogólny spokój, bo moje próby poinformowania ich, że istnieje coś takiego, jak aseksualizm (i aromantyczność) spełzły na niczym.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
W moim przypadku nie trzeba było niczego mówić – pogłoska ta sama powstała spontanicznie. Najpierw moi rodzice zaczęli myśleć, że jestem homo i zastanawiali się, która z moich koleżanek to moja dziewczyna. Te dywagacje zostały przeze mnie podsłuchane – ubaw przedni. Równolegle z pogłoskami w rodzinie powstały pogłoski w otoczeniu znajomych. Większość moich koleżanek miała już przynajmniej jednego chłopaka a ja – mimo prawie 21 lat na karku – ani jednego, więc wiadomo, jaki wniosek został z tego wyciągnięty. Plotek tych nie dementuję gdyż mi to absolutnie nie przeszkadza a nawet mam nadzieję, że może ktoś znający mnie a mający nienajlepsze zdanie o homoseksualistach je zmieni, bo będzie myślał, że ja też jestem homo.
Negatywnych skutków przeświadczenia otoczenia o moim homoseksualizmie póki, co nie odczuwam. Zastanawiam się tylko, co trzeba będzie kombinować, kiedy rodzice zechcą poznać moją wybrankę. Znowu trzeba będzie wykręcać się przysłowiowym sianem, jak od życzeń znalezienia fajnego chłopaka.
Negatywnych skutków przeświadczenia otoczenia o moim homoseksualizmie póki, co nie odczuwam. Zastanawiam się tylko, co trzeba będzie kombinować, kiedy rodzice zechcą poznać moją wybrankę. Znowu trzeba będzie wykręcać się przysłowiowym sianem, jak od życzeń znalezienia fajnego chłopaka.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
A wracając do tematu flirtu - nie wiem, czy moje podchody można nazwać flirtem, bo one naturalnie nie mają na celu zwabić nikogo do łóżka, ale lubię przywalić komuś komplementem, pokazać, że mi na tej osobie zależy, że się troszczę... tak po prostu, żeby zrobić jej przyjemność. W końcu nie interesuje mnie seks, ale nie chciałabym też być samotna.
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
I nawet wiem co to za otwór.
Jak widać na załączonym obrazku, tak się NIE ROBI, bo w tym przypadku obiekt uciekł Aczkolwiek może to też być kwestia obiektu, bo z opowieści koleżanek wnioskuję, że powyższe zachowania są według nich jak najbardziej pożądane. xDwłóczęga pisze:Wow to tak sie robi ja myślałem, że tylko w filmach...Jakie to sztuczneAgnieszka pisze: - kolega recytuje mi romantyczny wiersz swojego autorstwa (na mój temat),
- wręcza mi czerwone róże,
- wyznaje mi miłość.