Perfumy
Perfumy - bardzo lubię, to wręcz jeden z moich nałogów, choć staram się nie odstraszać osób z otoczenia zbyt wysokim stężeniem substancji zapachowych
Makijaż - w moim przypadku tusz do rzęs i podkład/korektor to konieczność, bez nich nie wyszłabym z domu. Zwłaszcza moja cera bez kamuflażu nie nadaje się do prezentacji otoczeniu (blizny po trądziku). Wszystko co ponad - może nadgorliwość, ale po prostu lubię się malować Nie jestem jakąś "pudernicą" i nie ociekam warstwami tapety, ale nie jestem też zwolenniczką powrotu do natury Wychodzę z zalożenia, że skoro natura stworzyła mnie niedoskonałą, to czemu jej nie poprawić? Z makijażem czuję się dużo lepiej i dodaje mi on pewności siebie.
Makijaż - w moim przypadku tusz do rzęs i podkład/korektor to konieczność, bez nich nie wyszłabym z domu. Zwłaszcza moja cera bez kamuflażu nie nadaje się do prezentacji otoczeniu (blizny po trądziku). Wszystko co ponad - może nadgorliwość, ale po prostu lubię się malować Nie jestem jakąś "pudernicą" i nie ociekam warstwami tapety, ale nie jestem też zwolenniczką powrotu do natury Wychodzę z zalożenia, że skoro natura stworzyła mnie niedoskonałą, to czemu jej nie poprawić? Z makijażem czuję się dużo lepiej i dodaje mi on pewności siebie.
perfumy hmm... zastanawialem sie juz dosc dawno temu nad tym (zylem jeszcze w nieswiadomosci o swojej orientacji) ta sprawa jest dla mnie smieszna jako aseks nie czuje sie ani facetem ani kobieta a taki podzial istnieje w swiecie zapachow: perfumki damskie, meskie ... widuje czasami kolesi w perfumeri wybierajacych sobie perfumki i oni wachaja te meskie zapachy i decyduja ktory im sie podoba i te sobie kupuja... to jest strasznie gejowskie to samo z kobietami chyba chodzi oto ze damskie perfumy maja podobac sie panom i na odwrot chodzi oto ze wedlug mnie prawdziwy facet powinien wachac tylko damskie perfumy i wybrac takie ktorych won chcialby czuc od swojej drugiej polowki (partnerki) i vice versa, a co z zapachami dla aseksualistow jak powinien pachniec aniol ? musimy stworzyc serie kosmetykow dla Nas samych nie ma innej opcji
podstawa to mydelko (nie powiem jakie ), gabeczka, woda, szamponik co do zapachow to sztyft antyper (meski) + balsam do ciala (damski) i w ten oto sposob stworzylem bukiet zapachowy - aseks
pozdro /\LL
podstawa to mydelko (nie powiem jakie ), gabeczka, woda, szamponik co do zapachow to sztyft antyper (meski) + balsam do ciala (damski) i w ten oto sposob stworzylem bukiet zapachowy - aseks
pozdro /\LL
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Jeśli chodzi o perfumy, to np. CK wprowadził perfumy uniseks, czyli takie, które są przeznaczone dla obu płci. Przykład opisu takich perfum:
"Kwiatowo-drzewna woda toaletowa uniseks, wprowadzona do sprzedaży przez Calvin Klein Cosmetics w roku 1996".
Perfumy Gaultier2, które lubię też są opisywane jako perfumy dla kobiet i mężczyzn.
Anioł? Ja jestem osobą aseksualną, ale pod anielskość nijak nie da się mnie podciągnąć.
"Kwiatowo-drzewna woda toaletowa uniseks, wprowadzona do sprzedaży przez Calvin Klein Cosmetics w roku 1996".
Perfumy Gaultier2, które lubię też są opisywane jako perfumy dla kobiet i mężczyzn.
Anioł? Ja jestem osobą aseksualną, ale pod anielskość nijak nie da się mnie podciągnąć.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Moim zdaniem wcale nie o to chodzi. Perfumy nie muszą być wcale środkiem przyciągania płci przeciwnej (lub tej samej ) . Dla wielu osób perfumy są po prostu sposobem poprawy samopoczucia i lubią czuć na sobie lub wokół siebie okreslony zapach. Jest przecież coś takiego jak aromaterapia No i miło mi przebywać w towarzystwie osób, które ładnie pachną, osób płci obojga, i nie ma w tym żadnego podtekstuHonzol pisze: to samo z kobietami chyba chodzi oto ze damskie perfumy maja podobac sie panom i na odwrot chodzi oto ze wedlug mnie prawdziwy facet powinien wachac tylko damskie perfumy i wybrac takie ktorych won chcialby czuc od swojej drugiej polowki (partnerki) i vice versa
Perfumy to dużo, dużo więcej niż tylko wabik. To sposób na kontakt z pięknem, na wyrażenie siebie, na bycie blisko marzeń...Ja używam z upodobaniem, i najbardziej lubię zapachy orientalne, które są powszechnie kojarzone z uwodzeniem Taki paradoks...
Makijaż jak najbardziej. Oko musi być zrobione
Makijaż jak najbardziej. Oko musi być zrobione
"Nikt nie jest tak bystry, żeby zawsze się mylić" Ken Wilber
- Ogrzyczka (nie-as)
- pASibrzuch
- Posty: 214
- Rejestracja: 18 maja 2007, 20:15
- Lokalizacja: Warszawa, fabryka czekolady :)
Lubię perfumy, bardzo różne zapachy: i te kwiatowe i owocowe i orientalne. Jeżeli kupuję jakiś, to od razu również cały zestaw w tym samym zapachu : dezodorant, żel pod prysznic, czasami balsam do ciała. Aktualnie posiadam taki zestaw kwiatowo - orientalno - drzewny z dominującym zapachem róży, cynamonu i paczuli. Kiedy mi się skończy, kupię sobie jakiś inny.
Makijażu nie używam - żadnych podkładów, pudrów, żadnego malowania oczu. Nie mam ani trądziku ani zmarszczek i nie muszę niczego ukrywać. Zresztą i tak rano nie miałabym czasu sterczeć przed lustrem. Przed wyjściem do pracy wolę sobie pogimnastykować i wziąć prysznic ( najpierw ciepły, na koniec lodowaty) i wypić dobrą kawę sporządzoną wg 5 przemian. Jedynie czasami nakładam jakąś szminkę albo błyszczyk na usta, jako że nie jest to zbyt czasochłonne.
Paznokcie mam zawsze krótko obcięte, żadnych pazurów, żadnych tipsów. Lakier najchętniej bezbarwny błyszczący, a nakładam go zgodnie z kalendarzem księżycowym, czyli w dniu, gdy księżyc przebywa w znaku koziorożca, gdyż wówczas lakier na paznokciach dobrze i długo się trzyma. W ogóle wszelkie zabiegi kosmetyczne stosuję zgodnie z rytmami księżyca, te zasady dotyczą również pracy w przydomowym ogródku.
Jeśli chodzi o pielęgnację skóry, kieruję się ajurwedyjską zasadą, aby nie stosować tego, czego nie można zjeść.
W związku z tym używam np. oleju z korzenia łopianu z ekstraktami ziołowymi. A tonik do twarzy zrobiłam sobie sama wg receptury z XIV wieku.
Makijażu nie używam - żadnych podkładów, pudrów, żadnego malowania oczu. Nie mam ani trądziku ani zmarszczek i nie muszę niczego ukrywać. Zresztą i tak rano nie miałabym czasu sterczeć przed lustrem. Przed wyjściem do pracy wolę sobie pogimnastykować i wziąć prysznic ( najpierw ciepły, na koniec lodowaty) i wypić dobrą kawę sporządzoną wg 5 przemian. Jedynie czasami nakładam jakąś szminkę albo błyszczyk na usta, jako że nie jest to zbyt czasochłonne.
Paznokcie mam zawsze krótko obcięte, żadnych pazurów, żadnych tipsów. Lakier najchętniej bezbarwny błyszczący, a nakładam go zgodnie z kalendarzem księżycowym, czyli w dniu, gdy księżyc przebywa w znaku koziorożca, gdyż wówczas lakier na paznokciach dobrze i długo się trzyma. W ogóle wszelkie zabiegi kosmetyczne stosuję zgodnie z rytmami księżyca, te zasady dotyczą również pracy w przydomowym ogródku.
Jeśli chodzi o pielęgnację skóry, kieruję się ajurwedyjską zasadą, aby nie stosować tego, czego nie można zjeść.
W związku z tym używam np. oleju z korzenia łopianu z ekstraktami ziołowymi. A tonik do twarzy zrobiłam sobie sama wg receptury z XIV wieku.
Quirkyalone
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Urtiko, jak zwykle mnie zaszokowałaś i zaimponowałaś mi.
Jeśli chodzi o perfumy, to mam na ich punkcie hopla. Łącze ludzi z zapachami i choć dwie osoby będą używać tego samego zapachu, nigdy nie będą pachnieć tak samo. Zmysł powonienia jest dla mnie bardzo ważny. I teraz czas na małą autopsychoanalizę. Moja mama zawsze używała ciepłych, kobiecych, ale nie ciężkich perfum, najczęściej z nutą piżma. I kiedy jest mi źle, smutno, ciężko, czuję się niepewnie, sięgam właśnie po taki zapach. Mam też perfumy o nutach korzennych i kwiatowych oraz owocowych, ale one są na cieplejsze dni. Hitem tego lata była dla mnie woda toaletowa o zapachu czereśni i gałki muszkatołowej.
Lubię oprócz tego aromatyczne kąpiele.
A makijaż musi być. Bo jak się nie pomaluję, to wyglądam, jak bym była chora. Kilogram tapety - obowiązkowo Nie maluję się, kiedy mam wolne dni, nie idę do pracy, czyli nie muszę zakładać maski.
A tipsiarą nigdy nie byłam i nie będę. Jednak pył kredy w zetknięciu z paznokciami daje straszliwy efekt. Dlatego, niestety, obecna długość moich paznokci, to raczej krótkość.
Jeśli chodzi o perfumy, to mam na ich punkcie hopla. Łącze ludzi z zapachami i choć dwie osoby będą używać tego samego zapachu, nigdy nie będą pachnieć tak samo. Zmysł powonienia jest dla mnie bardzo ważny. I teraz czas na małą autopsychoanalizę. Moja mama zawsze używała ciepłych, kobiecych, ale nie ciężkich perfum, najczęściej z nutą piżma. I kiedy jest mi źle, smutno, ciężko, czuję się niepewnie, sięgam właśnie po taki zapach. Mam też perfumy o nutach korzennych i kwiatowych oraz owocowych, ale one są na cieplejsze dni. Hitem tego lata była dla mnie woda toaletowa o zapachu czereśni i gałki muszkatołowej.
Lubię oprócz tego aromatyczne kąpiele.
A makijaż musi być. Bo jak się nie pomaluję, to wyglądam, jak bym była chora. Kilogram tapety - obowiązkowo Nie maluję się, kiedy mam wolne dni, nie idę do pracy, czyli nie muszę zakładać maski.
A tipsiarą nigdy nie byłam i nie będę. Jednak pył kredy w zetknięciu z paznokciami daje straszliwy efekt. Dlatego, niestety, obecna długość moich paznokci, to raczej krótkość.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Dla mnie zapach idealny to absolutny brak zapachu.
Gdyby robili dezodorant zapewniający absolutny brak zapachu, był bym pierwszym chętnym do zakupu.
Dotyczy to tylko ludzi, kosmetyków i innych pachniuchów - zwierzęta, jedzenie, dobry tytoń to zupełnie co innego
Zazwyczaj używam tylko podstawowego nieperfumowanego mydła (ewentualnie najmocniejszego Protexa)
Jedyne co jestem w stanie tolerować to antyperspirant (na szczęście są takie o bardzo delikatnym zapachu a bardzo silnym działaniu) i niektóre wody po goleniu (czasem zarost trzeba spacyfikować, zwłaszcza gdy robi się dłuższy niż fryzura)
Nie wiem skąd się to bierze, może stąd że węch mam jak pies gończy
Gdyby robili dezodorant zapewniający absolutny brak zapachu, był bym pierwszym chętnym do zakupu.
Dotyczy to tylko ludzi, kosmetyków i innych pachniuchów - zwierzęta, jedzenie, dobry tytoń to zupełnie co innego
Zazwyczaj używam tylko podstawowego nieperfumowanego mydła (ewentualnie najmocniejszego Protexa)
Jedyne co jestem w stanie tolerować to antyperspirant (na szczęście są takie o bardzo delikatnym zapachu a bardzo silnym działaniu) i niektóre wody po goleniu (czasem zarost trzeba spacyfikować, zwłaszcza gdy robi się dłuższy niż fryzura)
Nie wiem skąd się to bierze, może stąd że węch mam jak pies gończy
-
- młodASek
- Posty: 27
- Rejestracja: 28 cze 2008, 09:25
- Lokalizacja: Krakow
wlasnie odnosnie perfum , chce sie podzielic czyms co mi sie przydarzylo. uwazam sie za osobe o bardzo slabym libido a wlasciwie aseksualna i dlatego zaskakujace jest ze raz w ksiegarni stanal kolo mnie chlopak i chociaz nie widzialam jego twarzy mialam ochote sie na niego rzucic doslownie, to jak na mnie podzialal strasznie mnie skrepowalo balam sie ze ktos to zauwazy i natychmiast wyszlam z tej ksiegarni.nie wiedzialam co sie stalo , czy to perfumy czy feromony ale byl to tak silny bodziec ze ja nie wiem. jezeli na mnie -osobe aseksualna potrafilo podzialac to az strach sie bac:)seksualnosc to cos dziwnego, nie koniecznie sprawa uczuc czy libido jest za to odpowiedzialne , to jeszcze cos bardziej niezaleznego od czlowieka. choc nie wiem czy ktos mnie zrozumie
Heh, przyznaję, że nie rozumiem, bo zdawało mi się, że właśnie tak to działa, jeśli się jest seksualnym człowiekiem? Seksualność to właśnie instynkt, "zaprogramowane" reakcje, niezależne od człowieka..Agnieszka20Krakow pisze:uwazam sie za osobe o bardzo slabym libido a wlasciwie aseksualna i dlatego zaskakujace jest ze raz w ksiegarni stanal kolo mnie chlopak i chociaz nie widzialam jego twarzy mialam ochote sie na niego rzucic doslownie
(..)
seksualnosc to cos dziwnego, nie koniecznie sprawa uczuc czy libido jest za to odpowiedzialne , to jeszcze cos bardziej niezaleznego od czlowieka. choc nie wiem czy ktos mnie zrozumie
Nie próbowałem z parasolem, ale nie mam większych problemów z tym by powiedzieć kto wchodził do pokoju - po zapachu właśnie.
Nie jest to może węch godny bloodhounda, ale zdecydowanie lepszy niż ten którym jest obdarzona większość ludzi, zwłaszcza tych mieszkających po dużych miastach. Podobnie zresztą mam ze słuchem
Tyle że nie jest to bynajmniej plus - wyostrzone zmysły bardzo przeszkadzają... miasto śmierdzi i jest boleśnie za głośne
Nie jest to może węch godny bloodhounda, ale zdecydowanie lepszy niż ten którym jest obdarzona większość ludzi, zwłaszcza tych mieszkających po dużych miastach. Podobnie zresztą mam ze słuchem
Tyle że nie jest to bynajmniej plus - wyostrzone zmysły bardzo przeszkadzają... miasto śmierdzi i jest boleśnie za głośne