Nie wiem czy zauważyliście ale temat zaczyna schodzic w strone... sów

My sowami nie jesteśmy (przynajmniej większosć z nas, nigdy niewiadoomo kto siedzi po drugiej stronie monitora

) warto wiec zająć sie ponownie tematyką ludzką.
Zauważyłem dziwną zależność, dla której podam 2 przykłady:
a) kłade sie o 1, wstaje o 6:30
b) kłade się o 4, wstaje o 6
Chodzi o to, że gdy połoze sie ok 1 spać to rano kompletnie nie moge wstać, spac mi sie chce jakbym pół roku nie spał, a zmuszenie się do podniesienia tyłka z łóżka jest rzeczą ekstremalną. Natomiast gdy położe się ok 4 rano i wstaje ok 6 to nie czuje aż takiej potrzeby snu (tzn nie chce mi sie aż tak spać), jak w przypadku podpunktu 'a'. Jak dla mnie ma to związek z fazami snów. Gdy położe sie ok 1 to ok 6:30 moge mieć sen głęboki, a przebudzony z niego odczuwam wysoki dyskomfort, natomiast kładąc się o 4 do czegoś podobnego nie dojdzie. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, niczym nie udokumentowane, niczym nie poparte.