Jestem hepi, bo...
Jestem hepi, bo...
Przeglądając dział nie natrafiłam na temat w którym każdy mógłby napisać posta, żeby pochwalić się, podzielić się dowolną radosną nowiną. Napisać cokolwiek na temat swojego dobrego nastroju. Jeśli taki temat już jest, tylko go przeoczyłam to przepraszam i proszę o usunięcie/ przeniesienie poniższej części posta w odpowiednie miejsce.
Tymczasem ja wyleję trochę mojej chorej euforii do sieci.
Otóż - Caluchną noc nie spałam, taka byłam pochłonięta pewnym głópkowatym projektem dla pewnej grupy zidiociałych fanów pewnego chorego serialu.
Wreszcie skończyłam, jak zwykle skopałam robotę, ale każda matka swoje dziecię kocha, nawet tak upośledzone, jak to moje.
Ponadto ładna dziś pogoda - deszczyk pada, pachną psie kupki w trawie i trawa też pachnie...
Żyjcie i bądźcie szczęśliwi.
Tymczasem ja wyleję trochę mojej chorej euforii do sieci.
Otóż - Caluchną noc nie spałam, taka byłam pochłonięta pewnym głópkowatym projektem dla pewnej grupy zidiociałych fanów pewnego chorego serialu.
Wreszcie skończyłam, jak zwykle skopałam robotę, ale każda matka swoje dziecię kocha, nawet tak upośledzone, jak to moje.
Ponadto ładna dziś pogoda - deszczyk pada, pachną psie kupki w trawie i trawa też pachnie...
Żyjcie i bądźcie szczęśliwi.
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
I nawet wiem co to za otwór.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Jestem hepi, bo zrobiłam na czas sprawozdanie finansowe dla klienta. Hepi, bo klient całkowicie mnie zaskoczył, przyznając za sprawozdanie dodatkową kasę. Hepi, bo w końcu mam pretekst (ten bonus) do kupienia sobie koszmarnie drogiej kolekcji filmów Kurosawy. Hepi, bo jest 8 rano, a ja sobie siedzę w domu, jak co dzień, w piżamie, nad kubkiem zielonej herbaty i wiem, że pracuję nie dlatego, że muszę, ale dlatego że chcę. Hepi, bo wiem, że w każdej chwili mogę się po prostu położyć i czytać książkę, jesli najdzie mnie ochota.
I hepi, bo z kalendarza spogląda na mnie posągowy Bruce Lee
Hepi, bo wczoraj znalazłam boski program do katalogowania książek, który pobiera dane z googlebooks.
Hepi, bo katalogując przypomniałam sobie, ile mam jeszcze świetnych książek do przeczytania.
Hepi, bo zaraz zrobię sobie kawę z cynamonem i kardamonem.
Fajny temat
I hepi, bo z kalendarza spogląda na mnie posągowy Bruce Lee
Hepi, bo wczoraj znalazłam boski program do katalogowania książek, który pobiera dane z googlebooks.
Hepi, bo katalogując przypomniałam sobie, ile mam jeszcze świetnych książek do przeczytania.
Hepi, bo zaraz zrobię sobie kawę z cynamonem i kardamonem.
Fajny temat
Ooooj, ja chyba wiem o jaką kolekcję chodzi, natknęłam się na nią w Empiku. Kosztowała chyba coś koło 400 złotych albo więcej. Uwielbiam filmy Kurosawy, uwielbiam role Toshirō Mifune.Agnieszka pisze:Hepi, bo w końcu mam pretekst (ten bonus) do kupienia sobie koszmarnie drogiej kolekcji filmów Kurosawy.
To kiedy mogę wpaść z wiadrem popcornu?
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
I nawet wiem co to za otwór.
Jestem hepi, bo odwiedziłam w ten weekend dalszą rodzinkę. Przejechałam pół Śląska i kawał Wielkopolski, i:
- nadal pozostaję pod wrażeniem naszego słonecznego, pięknego, jesiennego krajobrazu (aż chciało się wysiąść z auta i pobiegać po lesie),
- poznałam kilka nowych osób,
- mój pojazd dał radę (chociaż nie do końca w to wierzyłam),
- nadal odczuwam frajdę prowadząc auto (choć od dłuższego czasu myślałam, że jednak wolę być wożona) .
- nadal pozostaję pod wrażeniem naszego słonecznego, pięknego, jesiennego krajobrazu (aż chciało się wysiąść z auta i pobiegać po lesie),
- poznałam kilka nowych osób,
- mój pojazd dał radę (chociaż nie do końca w to wierzyłam),
- nadal odczuwam frajdę prowadząc auto (choć od dłuższego czasu myślałam, że jednak wolę być wożona) .
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia