Kolorowe życie samotnika po 40stce.

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Kuba
AS gaduła
Posty: 401
Rejestracja: 8 sie 2006, 01:45
Lokalizacja: The Bronx

Kolorowe życie samotnika po 40stce.

Post autor: Kuba »

Zaznaczam z góry, że nie piszę tego bo mam emocjonalną potrzebę tylko chciałem poruszyć ciężki temat.

Wielu z nas tu jest jeszcze młodych. Wielu zadeklarowało że niechce mieć rodzin (rodzina = conajmniej 2 osoby) i świetnie się czuje w skórze asa nie pragnącego żadnego związku.
Zastanawiam się czy ktoś poza mną pomyślał nad tym co bedzie dalej. Zastanawiam się bo wiem że poza moim problemem asa nic co ludzkie nie jest mi obce. Czyli praktycznie mam wszystkie te same objawy jakie przychodzą z wiekiem innym ludziom. Mam 26 lat i nie bawi mnie już (jak kiedyś) łażenie po klubach po nocy, upijanie się w trupa i wracanie o świcie (traktuje to jako normalne – niechęć przychodzi z wiekiem). Nie interesuje mnie już (jak kiedyś) rozmowa z mamą, która od pewnego czasu straciła u mnie monopol na dobre rady czy zwierzanie się (znowu przychodzi z wiekiem). Ale mniejsza z tym. Co mnie jeszcze nie przeraża ale zaczynam się zastanawiać to co będzie za 15 - 20 lat. W momencie jak jakiekolwiek możliwości rozwoju osobistego się wyczerpią (powiedzmy zawodowe, edukacyjne - niewiem jakie jescze mogą być) i zwyczajnie już nie bedzie mi się chciało wiecej walczyć z wiatrakami. Jakiekolwiek zajęcia, które dają mi dziś nadzieję i chęć wstania rano zwyczajnie się zakończą. I oczywiście znowu uważam że zdarza się to ogólnie wszystkim ludziom. Tylko że oni mają rodziny co wymaga odpowiedzialności (dzieci, potrzeba zapewnienia im bytu i pomoc finansowa w zakładaniu własnych rodzin = wstawanie rano do pracy). Poza wszystkimi problemami psychicznymi jakie uderzają człowieka po 40stce, w moim przypadku dojdzie jeszcze samotność (oby nie). Rodzice zaczną umierać. Zostanę bez nikogo komu mógłbym dozgonnie zaufać i powiedzieć o wszystkim. A za takiego kogoś nie uważałbym nikogo poza małżonką (bo się jedzie na tym samym wózku od lat) i psychologiem (bo od tego jest). Obawiam się że wynikiem życia samemu dla siebie (w wieku 40-45 lat) może być kompletny roztrój emocjonalny, depresja i na koniec wariatkowo (Srebrzysko lub Maćki – to dla Gdańszczan :lol: ).

Chciałem się zapytać czy ktoś to widzi w bardziej kolorowych barwach. Czy jest jakiś sposób na życie SAMEMU po 40stce? I ogólnie co o tym myślicie?
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: WendyKroy »

Dla mnie to najglubsze tematy z mozliwych. Zaraz sie rodzi pytanie czy mamy zakladac rodizne tylko dlatego zeby potem mial nam kto pomoc i na starosc mial kto herbate zrobic? Przeciez to jest chore myslenie. W cywilizowanych krajach przyrost naturalny jest bardoz niski i ciagle spada. Taka bedzie dalsza droga bo ludzie szczegolnie w europie zachodniej maja juz dosc takiego konserwatywnego zycia i wlansie myslenia co kiedys. Rowniez dobrze mozesz nie dozyc. Smieszy mnie jak 20 latek martwi sie o emeryture a za 2 dni moze go nie byc na tym swiecie.
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: magellan »

hmmmm.., bycmoze juz gdzies o tym pisalismy; o naszych myslach "jak to kiedys bedzie" - i osobiscie zdaje mi sie, ze moze czasami robimy sobie za duzo mysli o takich rzeczach; gdy ja mialem 20, 22, 26 itd. lat, to tez tak samo myslalem, co przyszlosc przyniesie... moze jednak lepiej by bylo sobie dziewczyne (w optymalnym przypadku aseksualna) poszukac, zalozyc "przynajmniej taka mala rodzinke skladajaca sie z 2 osob", itd.. lecz coz... mysli i watpliwosci z czasem uciekaja, i czlowiek koncentruje sie szybko na "wazniejszych" sprawach ktore go w zyciu codziennym otaczaja - i gdy dzisiaj spojze do tylu na czas ktory przeminal, to sam sobie moge zadac pytanie; czego sie obawialem co mi przyszlosc przyniesie - do tej pory tez sobie wspaniale dalem rady. moze to jest bardzo optymistyczny sposob myslenia, lecz na razie nie wierze w to, ze sie (u mnie) w przyszlosci duzo zmieni, i ze "jakos to dalej bedzie". z drugiej strony zas, nie jestem jedyny, kto nie ma zamiaru zakladac rodziny miec dzieci itd.; jest kupe innych ludzi, obojetnie czy as. czy seksualnych, ktorzy mysla podobnie jak ja - mam pare znajomych, sa (duzo)starsi niz ja, no i tez sobie dobrze w zyciu rade daja, i to bez rodziny. :wink: a chocby i pewnego dnia moje nastawienie do zycia jako osoba samotna mi sie miala "znudzic" - zmienic to mozna tez szybko, obojetnie ile sie ma lat. :)

magellan :wink:
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: alicja »

A mnie się wydaje, że możliwości rozwoju osobistego nigdy się nie wyczerpią. Może się wyczerpać jedynie ochota, a to już zależy od nas.
Ja tam się nie martwię, co będzie po 40-stce (czyli już za 8 lat, jak dla mnie). Zawodowo pewnie będę robić to samo co teraz, tylko lepiej i mądrzej (mam nadzieję), bo nabiorę więcej wprawy. I przynajmniej w tej chwili ta perspektywa mnie cieszy. Tyle jest jeszcze do nauczenia się, do zrozumienia, do poznania. I tyle do zrobienia z tą wiedzą, którą się zdobędzie dzięki doświadczeniu.
Poza tym jeszcze - tyle jest ciekawych książek do przeczytania i filmów do obejrzenia :) I to się raczej nigdy nie wyczerpie :)
Awatar użytkownika
Kuba
AS gaduła
Posty: 401
Rejestracja: 8 sie 2006, 01:45
Lokalizacja: The Bronx

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Kuba »

Ach, no super. Czyli kryzys wieku średniego nie dotyczy ludzi aseksualnych. Bomba. To ja zaczynam się cieszyć że jestem jaki jestem.

WendyKroy. Czy ty naprawde wierzysz że możesz zostać postacią z filmu Ostatnie uwiedzenie? Szorstką, nie kierującą się sumieniem. Osobą, którą nie dotyczą problemy zwykłego śmiertelnika?

15 lat to nie jest dla mnie odległa przyszłość a kto nie myśli o przyszłości ten może przegapić swoje życie.

Ja wam nie mówie że macie zakładać rodziny (sorry że to tak odebraliście). Interesowało mnie jednak co zwykły śmiertelnik (nie Janina Ochojska) może robić w przyszłości jak już odnajdzie się na rynku pracy. A może właśnie zostać taką Ochojską? Wtedy byłby jakiś sens życia. Życie samemu dla siebie wydaje mi się zbyt samolubne (może dla was nie - niewiem). Bezsensowne trzepanie kasy mnie nie interesuje jak niemam się z kim nią podzielić.

Jak wam się temat nie podoba to ja wstawie znaki zapytania zamiast tekstu i nigdy już tego nie będzie trzeba czytać. Jednak zastanawiam się jak wy widzicie własną przyszłość.
Awatar użytkownika
Kuba
AS gaduła
Posty: 401
Rejestracja: 8 sie 2006, 01:45
Lokalizacja: The Bronx

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Kuba »

Alicji dziekuje za konstruktywną odpowiedz.
Salomea

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Salomea »

Ja na razie nie obawiam się tego, że będę sama, wprawdzie zostało mi jeszcze trochę czasu do 40, a konkretnie 18 lat. :wink: Więc póki co raczej się tym jakoś specjalnie nie przejmuję, być może z biegiem lat to się zmieni, na razie wcale mi to nie przeszkadza. Lubię to jak żyję i mam nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej, a że będę samodzielnie spełniać własne marzenia, jakoś nie spędza mi to snu z powiek. Na świecie jest jeszcze tyle fantastycznych miejsc do obejrzenia, książek do przeczytania więc nie mam się czym zamartwiać, zawsze znajdę coś co mi wypełni wolny czas. :D
Awatar użytkownika
Kuba
AS gaduła
Posty: 401
Rejestracja: 8 sie 2006, 01:45
Lokalizacja: The Bronx

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Kuba »

kosmitka pisze:Kuba myśle, że powinieneś znaleźć sobie jakies hobby i całkowicie jemu sie poświęcic. wtedy nie bedziesz miał czasu na takie smutne przemyslenia, czy jakies depresje.
Z tą depresją i waritkowem to troche przesadziłem, bo znam ludzi którzy żyli sami do końca i nie byli wariatami. Ale jednak samotność nie jest normalna.

Takie hobby dla którego chcesz się poświęcić to pewnie byłoby coś. Zazdroszcze ci.
Awatar użytkownika
Kuba
AS gaduła
Posty: 401
Rejestracja: 8 sie 2006, 01:45
Lokalizacja: The Bronx

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Kuba »

O takie małe to ja mam. Niejedno. Naprzykład od paru lat interesuje się kinem niezależnym (hollywoodu unikam jak mogę). Zresztą nyc jest świetnym miejscem do rozwijania jakichkolwiek zainteresowań. Ostatnio byłem na festivalu filmów latynoskich - obejrzałem siedem filmów w trzy dni. Można było porozmawiać z aktorami po zakończeniu... fajna sprawa.

Ale to tylko zainteresowanie a nie spełnienie w życiu. Eh...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Agnieszka »

Kuba pisze:O takie małe to ja mam. Niejedno. Naprzykład od paru lat interesuje się kinem niezależnym (hollywoodu unikam jak mogę). Zresztą nyc jest świetnym miejscem do rozwijania jakichkolwiek zainteresowań. Ostatnio byłem na festivalu filmów latynoskich - obejrzałem siedem filmów w trzy dni. Można było porozmawiać z aktorami po zakończeniu... fajna sprawa.
Ehh, czy takie festiwale niezależne nie mogłyby częściej pojawiać się w Polsce? Najlepiej z samym kinem azjatyckim (Japonia, Korea, Chiny, Tajlandia). :mrgreen:
Kuba pisze:Ale to tylko zainteresowanie a nie spełnienie w życiu. Eh...
Hmm, od Ciebie tylko zależy czy 'tylko zainteresowanie' zmieni się w spełnienie w życiu. Wierz mi, kino może być czymś, co wypełni całe życie :) Możesz na przykład zechcieć pojechać w miejsca, w których dane filmy były kręcone, albo zapragnąć nauczyć się języka, żeby mieć satysfakcję z rozumienia wersji oryginalnej. Ani się obejrzysz, a będziesz siwym dziadkiem i będziesz się zastanawiał, kiedy ten czas upłynął :)
Ja na przykład jako dziecko zobaczyłam Toshiro Mifune w Shogunie bodajże i od tego (w połączeniu z paroma innymi rzeczami) zaczęło się coś, co pochłania cały mój wolny czas i więcej niż wypełnia życie :D
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: magellan »

cytat:

.."w Shogunie bodajże i od tego (w połączeniu z paroma innymi rzeczami) zaczęło się coś, co pochłania cały mój wolny czas i więcej niż wypełnia życie"...

hmmm... wypelnia Agnieszka jej wolny czas przez ucinanie glow mieczem samuraja u "niegrzecznych chlopcow"? :mrgreen: :mrgreen:

ja tez bym chcial kiedys ogladnac takie miejsce, gdzie byl nakrecany jeden z moich ulubionych filmow, lecz tego sie tak za bardzo zrobic nie da; bo byl to film o nieaktywnym kraterze wulkanu. :lol:

nie, na serio; interesujesz sie od tego czasu filmem z azji, czy naprawde sztuka walki? :)

magellan :wink:
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Agnieszka »

Magellan pisze:hmmm... wypelnia Agnieszka jej wolny czas przez ucinanie glow mieczem samuraja u "niegrzecznych chlopcow"? :mrgreen: :mrgreen:
Ekhem, wydało się? :P
Magellan pisze:nie, na serio; interesujesz sie od tego czasu filmem z azji, czy naprawde sztuka walki? :)
Nie tylko - i właśnie o to chodzi :) Jeden Toshiro Mifune w amerykańskim bądź co bądź serialu (z małym dodatkiem Japończyków) sprawił, że najpierw zainteresowałam się filmami japońskimi, potem kulturą Japonii, sztukami walk (ale to tylko i wyłącznie z pozycji obserwatora :), literaturą japońską, językiem, kuchnią Azji. Trochę rozciągnęło się to na inne skośne obszary Azji i lubię też kino koreańskie, chińskie (w tym Hong Kong :D:D:D), tajskie. Ogólnie rzecz biorąc mam bardzo czasochłonnego hopla na punkcie Azji :D

Nawet pościel mam w ideogramy (pismo obrazkowe - jeszcze nie rozszyfrowałam czy są japońskie czy chińskie niestety :>)
Awatar użytkownika
Kuba
AS gaduła
Posty: 401
Rejestracja: 8 sie 2006, 01:45
Lokalizacja: The Bronx

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Kuba »

Agnieszka pisze: Możesz na przykład zechcieć pojechać w miejsca, w których dane filmy były kręcone,
To bardzo ciekawe że o tym wspomniałaś. Jakiś czas temu obejrzałem niemiecki film "Nowhere in Africa" o żydowskiej rodzinie, która ucieka z nazistowskiego Wrocławia aż do Kenii. Tam muszą przystosować się do życia i tak dalej. Jeden z moich najbardziej ulubionych filmów. Mam tutaj dobrego kolege z Kenii, który jezdzi tam co roku i chyba z nim pojadę w przyszłym roku. Tylko że ja to chciałbym jeszcze kogoś mi bliskiego zabrać na taką wyprawę, dzielić się wrażeniami...

Ehh może mi się uda.
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: magellan »

.."Nawet pościel mam w ideogramy"..

Agnieszka, jestes asem - z pewnoscia te ideogramy oznaczaja; "lozko tylko dla jednego", lub jakos po japonsku "no sex please (po polsku; prosze sie nie pocic)" :mrgreen: :mrgreen:

ja tez chcialbym kiedys jechac odwiedzic azje - chinski mor, jakies swiatynie, do tokyo bym sie chetnie przejechal. juz zawsze o tym marzylem. :wink:

a co jeszcze do japonskiego pisma (poprzekrecane domki :wink: ); jedna z znajomych mojej siostry byla kiedys w chinskiej restauracji. mieli tam serwetki na stolach, na ktorych byly jakies chinskie wzory, chinskie pismo itd. podobaly sie jej te wzory tak bardzo, ze wziela jedna serwetke do domu, i przeszyla (niewiem teraz jak sie to robi/nazywa) te wzory na koszulke (na wysokosci piersi), ktora chetnie nosila latem. no i kiedys wsiadla do autobusu, musiala stac bo miejsca nie bylo - nagle widzi jakiegos chinczyka/azjate przed soba, ktory sie z niej smieje... zaciekawiona zapytala go, dlaczego sie smieje; on jej mowi, ze to co na tej koszulce pisze pasuje do tego co pod koszulka sie znajduje - napisane bylo tam "mala przed-potrawa" (pierwsze danie). :lol:

magellan :wink:
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Kolorowe ¿ycie samotnika po 40stce.

Post autor: Agnieszka »

magellan pisze: nagle widzi jakiegos chinczyka/azjate przed soba, ktory sie z niej smieje... zaciekawiona zapytala go, dlaczego sie smieje; on jej mowi, ze to co na tej koszulce pisze pasuje do tego co pod koszulka sie znajduje - napisane bylo tam "mala przed-potrawa" (pierwsze danie). :lol:
Hehe, dlatego, jeśli kiedykolwiek kupię sobie bluzkę z chińskim lub japońskim napisem, najpierw do sklepu zaciągnę jakiegoś tłumacza :P

Do Japonii pojadę jak wymyślą bezpośrednie połączenie kolejowe (samolot, prom, wodolot, autobus i samochód wykluczone). Na razie niestety nie ma jeszcze mostu między kontynentem azjatyckim a wyspami Japonii, ale kto wie - dla Japończyków nie ma nic trudnego ;))
Kuba pisze:...aż do Kenii. Tam muszą przystosować się do życia i tak dalej. Jeden z moich najbardziej ulubionych filmów. Mam tutaj dobrego kolege z Kenii, który jezdzi tam co roku i chyba z nim pojadę w przyszłym roku. Tylko że ja to chciałbym jeszcze kogoś mi bliskiego zabrać na taką wyprawę, dzielić się wrażeniami...
Zabawne podwójnie, bo ja z tydzień lub dwa tygodnie temu też widziałam niemiecki film o Kenii - ale inny ;)) Krajobrazy wspaniałe, ale fabuła nie bardzo xD "Biała Masajka" ("Die Weisse Massai") - o kobiecie, która ni z gruszki, ni z pietruszki straciła głowę dla wojownika z plemienia Samburu. Generalnie film zupełnie nie dla asów xD Babka zobaczyła obcego faceta na promie, dzień później poszła z nim do pokoju hotelowego, a dwa dni później stwierdziła, że wprowadzi się do jego wioski xD
Magellan - co wy za filmy w tych Niemczech robicie? :P
ODPOWIEDZ