co u ginekologa? :/

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Gizmo pisze:Część społeczeństwa zaczęłaby się awanturować - jeżeli opłacają ZUS, to czemu ktoś chce ograniczyć im świadczenia.
To nie do końca tak - społeczeństwo miałoby wybór - opłaca składki i bada się regularnie, albo opłaca składki, nie bada się regularnie, więc płaci za niektóre rodzaje terapii. Odpłatność dotyczyłaby schorzeń, które powstałyby wskutek zaniedbań. Przykładowo - nie robisz cytologii i mammografii, to za leczenie raka piersi i macicy w zaawansowanej formie płacisz. Nie badasz serca, to za leczenie chorób krążenia płacisz. Itd. Dodatkowo palacze powinni płacić za leczenie rak płuc i krtani, alkoholicy za leczenie raka wątroby i innych schorzeń, które wywołuje alkoholizm. Itd.
Gizmo pisze: Po drugie, ktoś musiałby sprawdzać, czy kobiety się badają, czy nie - padłoby pewnie na pracodawcę.
Dlaczego akurat na pracodawcę? Co za problem robić zapisy w książeczce zdrowia? Potem pani Iksińska idzie do lekarza, lekarz patrzy do książeczki (albo do systemu, w końcu od czegoś jest ta komputeryzacja NFZ, która kosztowała grubą kasę) i widzi: aha, pani się badała, dobra, leczymy za darmo. Idę ja, lekarz patrzy: aha, Agnieszka się nie badała, dobra, wystawiamy fakturę. I cześć pieśni.
Gizmo pisze:Ale to też przymus bezpośredni.
Ale ten pozostawia człowiekowi wybór. W sytuacji, kiedy od tego, czy się zbadam, czy nie, zależy, czy będę miała pracę (a co za tym idzie, czy będę miała jak się utrzymać) wyboru nie ma - idę, żeby nie stracić pracy i środków na utrzymanie, a nie dlatego, że chcę.
W mojej opcji z odpłatnością Ty decydujesz i nie tracisz pracy, ani środków do życia. Jeśli ktoś zarabia mało i wie, że może nie będzie go stać na leczenie, to podejmie decyzję o pójściu na badania, albo zacznie odkładać drobne kwoty na ewentualne leczenie (wiem, że generalnie ludzie nie są skłonni do oszczędzania, ale powiedzmy, że jest to jakaś opcja).
Gizmo pisze:Druga sprawa - większości Polek nie byłoby stać na leczenie nowotworu tylko prywatnie, więc odebranie im świadczeń byłoby w wielu przypadkach wyrokiem śmierci.
Pewnie tak, ale i tak moim zdaniem odpłatność jest lepszym rozwiązaniem, bo nie wprowadza ubezwłasnowolnienia obywateli.
Poza tym można wprowadzić kredyty na leczenie, które w razie niepowodzenia terapii, byłyby spłacane przez rodzinę. Wszystko da się rozwiązać, ale na pewno ograniczanie swobód obywateli nie jest najlepszą metodą.

A swoją drogą co z zakonnicami? W zakonach przecież jest mnóstwo kobiet, a one chyba sobie pracowniczych badań lekarskich nie robią. Nimi się ministerstwo nie martwi? :P
Awatar użytkownika
Urania
mASełko
Posty: 138
Rejestracja: 10 gru 2008, 16:00
Lokalizacja: Terra Incognita

Post autor: Urania »

Gizmo pisze:
Urania pisze:A ja mam przed oczami przykłady kobiet, które popadały w ciężką depresję i włóczyły się od lekarza do lekarza, żegnając się ze światem, bo jakiś specjalista-konował źle postawił diagnozę
Ale od takiej źle wystawionej diagnozy się nie umiera.
Kiedy człowiek wie, że może umrzeć, to zaczyna inaczej myśleć, granice wstydu nagle się przesuwają bo przeżycie jest priorytetem. Kobieta płacze, że gdyby wiedziała, że to tak będzie, to co miesiąc dawałaby sobie zajrzeć w d...
Pewnie w większosci przypadków się nie umiera, ale zdrowie i tak się traci.

Dla jednych przeżycie jest priorytetem, dla innych może nie być... Ba! Są tacy, którzy popełniają tzw. samobójstwa.

I o to właśnie chodzi, żeby nie ładować wszystkich do jednego wora - człowiek powinien mieć prawo wyboru, bo różne może mieć do różnych spraw podejście, poglądy... etc. I to powinno być priorytetem, a nie uszczęśliwianie kogoś na siłę.
Omnia mea mecum porto...
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

Agnieszka pisze: A swoją drogą co z zakonnicami? W zakonach przecież jest mnóstwo kobiet, a one chyba sobie pracowniczych badań lekarskich nie robią. Nimi się ministerstwo nie martwi? :P
A skąd wiesz, że zakonnice się nie badają i przełożone zgromadzeń zakonnych tego od nich nie wymagają? Na Śląsku jest nawet zakonnica, która jest z wykształcenia doktorem ginekologii i która zachęca kobiety do badań profilaktycznych, więc kto wie...
Więcej na ten temat tutaj:
http://www.nowiny.rybnik.pl/index.php?me=a&id=10642
Quirkyalone
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

To zależy od zgromadzenia.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

urtika pisze:A skąd wiesz, że zakonnice się nie badają i przełożone zgromadzeń zakonnych tego od nich nie wymagają?
Wszystko zależy od tego, czy zakonnice w świetle prawa są uznane za pracowników (ale o ile kojarzę, nie mają podpisanych umów o pracę z zakonem).
Inna sprawa to badania wymagane regułą danego zakonu, ale to pewnie jest objęte tajemnicą czy cuś ;p

To że zakonnica jest doktorem ginekologii nie znaczy, że sama robi sobie cytologię, ani że robią ją sobie inne zakonnice ;)

[!S] Uwaga, poniżej zamieszczona treść dotyczy badania ginekologicznego :P

Fakt faktem, że u części kobiet, które są dziewicami, badanie cytologiczne jest utrudnione, a często lekarze odmawiają jego wykonania, bo u niektórych dziewic trudność sprawia nawet wprowadzenie wziernika dla dziewic, a bez niego niestety wymazu z szyjki zrobić się nie da :P Ewentualnie wchodzi w grę rozdziewiczenie przez ginekologa ;)
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

Agnieszka pisze:Inna sprawa to badania wymagane regułą danego zakonu, ale to pewnie jest objęte tajemnicą czy cuś ;p
O ile wiem, reguły zakonne niewiele się zmieniają od momentu powstania, czyli czasem od średniowiecza :) . To raczej zależy od charakteru zgromadzenia (czynne czy klauzurowe, czym się zajmuje itp.) i od danej przełożonej.
Nie sądzę, żeby to było tajemnicą :P . Myślę, że wystarczy po prostu zapytać. Większość sióstr, które spotkałam, bardzo chętnie opowiadała o realiach życia zakonnego :) (dowiedziałam się np. czy zakonnice ścinają włosy albo co noszą pod habitem :P )
Inna sprawa, że lekarze też pewnie mają inne podejście do osób konsekrowanych - powstrzymują się od głupich żartów czy niestosownych uwag (taką przynajmniej mam nadzieję).
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

A ja zaszczepiłam się na HPV i raka szyjki macicy nie dostanę. He he he...
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

urtika pisze: Na Śląsku jest nawet zakonnica, która jest z wykształcenia doktorem ginekologii i która zachęca kobiety do badań profilaktycznych, więc kto wie...
Więcej na ten temat tutaj:
http://www.nowiny.rybnik.pl/index.php?me=a&id=10642

Dziewczyny! Urtika znalazła Wam lekarza. Nic, tylko przyjeżdżać na Śląsk, najlepiej w jednym terminie ;).

A szczepienie to niezły pomysł. Dziwożono, czyżbyś wmieszała się w grupę uczennic? :wink:
Jak kilka lat temu chciałam się zaszczepić przeciwko ospie, odrze i śwince (chyba jest taka szczepionka 3w1), bo mnie jakoś ominęły, to zobaczyłam tylko wielkie oczy mojej rodzinnej...
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Szczepienie ma sens u osób, które nie zetknęły się nigdy z HPV (a zetknąć się można głównie podczas kontaktów seksualnych, ale też bywa tak, że z matki wirus przenosi się na dziecko w czasie porodu).
Zresztą wszystko chyba zależy od tego, czy człowiek zostanie zarażony typem wirusa, na który była szczepionka (a o ile kojarzę z artykułu w Wysokich Obcasach, typów jest kilka, a szczepionki niekoniecznie zwalczają wszystkie).
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

Agnieszka pisze:Co za problem robić zapisy w książeczce zdrowia? Potem pani Iksińska idzie do lekarza, lekarz patrzy do książeczki (albo do systemu, w końcu od czegoś jest ta komputeryzacja NFZ, która kosztowała grubą kasę) i widzi: aha, pani się badała, dobra, leczymy za darmo. Idę ja, lekarz patrzy: aha, Agnieszka się nie badała, dobra, wystawiamy fakturę. I cześć pieśni.
Ktoś mógłby się czasem zbadać prywatnie i nie byłoby o tym informacji w bazie NFZ, więc wpisy w książeczce czy czymś takim, to chyba byłoby jedyne wyjście /średnio wygodne, bo książeczkę można zgubić ;)/
Urania pisze:I o to właśnie chodzi, żeby nie ładować wszystkich do jednego wora - człowiek powinien mieć prawo wyboru, bo różne może mieć do różnych spraw podejście, poglądy... etc. I to powinno być priorytetem, a nie uszczęśliwianie kogoś na siłę.
Oczywiście. Jeżeli ktoś z pełną świadomością odmawia konkretnego leczenia, bo np. zabrania mu tego religia, czy poglądy, to ja jestem w stanie to zrozumieć. Niestety ludzie, którzy unikają badań, zwykle robią tak wcale nie z przyczyn ideologicznych, a dlatego, że po prostu nie chcą - o ewentualnych konsekwencjach zdrowotnych w ogóle nie myślą.
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Gizmo pisze:Ktoś mógłby się czasem zbadać prywatnie i nie byłoby o tym informacji w bazie NFZ, więc wpisy w książeczce czy czymś takim, to chyba byłoby jedyne wyjście /średnio wygodne, bo książeczkę można zgubić ;)/
Jeśli istnieje nadzór nad tym, czy lekarze w prywatnych przychodniach legitymują się odpowiednimi uprawnieniami do leczenia, to zapewne można byłoby udostępnić takim przychodniom bazę danych.
A co do zgubienia... Dowód osobisty też można zgubić, tak samo jak bilet miesięczny, portfel i klucze do mieszkania - ale człowiek po to ma głowę, żeby pilnować swoich klamotów :P
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

@Agnieszka
Musieliby stworzyć nową bazę, ktoś musiałby te dane na bieżąco wstukiwać i trzeba by mu było za to płacić. Nie chciałabym, żeby kasa z moich podatków szła na coś takiego. Zainteresowanie pracodawców zdrowiem pracowników to moim zdaniem lepszy i do tego tańszy pomysł. Wcale nie twierdzę, że to genialne wyjście, ale sytuacja w naszym kraju jest jaka jest..
A co do pilnowania klamotów: przecież mogą człowieka okraść, chałupa może się spalić, nie bądź taka okrutna! :mrgreen:
Awatar użytkownika
Urania
mASełko
Posty: 138
Rejestracja: 10 gru 2008, 16:00
Lokalizacja: Terra Incognita

Post autor: Urania »

Gizmo pisze:
Urania pisze:I o to właśnie chodzi, żeby nie ładować wszystkich do jednego wora - człowiek powinien mieć prawo wyboru, bo różne może mieć do różnych spraw podejście, poglądy... etc. I to powinno być priorytetem, a nie uszczęśliwianie kogoś na siłę.
Oczywiście. Jeżeli ktoś z pełną świadomością odmawia konkretnego leczenia, bo np. zabrania mu tego religia, czy poglądy, to ja jestem w stanie to zrozumieć. Niestety ludzie, którzy unikają badań, zwykle robią tak wcale nie z przyczyn ideologicznych, a dlatego, że po prostu nie chcą - o ewentualnych konsekwencjach zdrowotnych w ogóle nie myślą.
Tak też nie można mówić, bo nie wiesz, co tymi ludźmi powoduje, i o czym myślą lub nie myślą...
Omnia mea mecum porto...
Bardzo Dziwna Osoba
fantAStyczny
Posty: 551
Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
Lokalizacja: Północ

Post autor: Bardzo Dziwna Osoba »

Urtiko,
ale to ta zakonnica przeprowadza badanie?
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

@Urania
Myślę, że mogę tak mówić, bo wiem czemu nie badali się wszyscy nieżyjący już ludzie z mojej rodziny, oraz ta kobieta, która wkrótce zacznie umierać - strach, niechęć, duma, odrzucanie myśli o tym, że mogą kiedyś zachorować i to będzie o wiele gorsze i bardziej uwłaczające godności niż te kilka badań w roku. "Nie pójdę, bo nie pójdę. I już". Bardzo to mądre.
ODPOWIEDZ