Może w nieodpowiednich kręgach się obracasz Ja generalnie mam znajomych z różnych środowisk, jeśli chodzi o wiarę i jedynie nie mogę się porozumieć z jednym kolegą, który jest mocno wierzący (mama katechetka) i przez to uważa, że ma monopol na prawdę i wiedzę - no ale tacy monopoliści zdarzają się w każdym wyznaniu.Kuba pisze: Bo ja się czuje całe życie jakbym miał znajomych niewierzących albo wierzących niepraktykujących.
Heh, to może warto zmienić znajomych?Kuba pisze: Zawsze musze cedzić słowa i ogólnie niewarto mówić że się w niedziele było w kościele. Ostatnio ktoś się próbował dodzwonić do mnie a ja miałem wyłączoną komórkę. Jak powiedziałem że ją wyłączyłem rano przed mszą i zapomniałem włączyć przez resztę dnia to dostałem głupiego żarta „Oj Kubuś to ty aniołek jesteś cały dzień w kościele się modliłeś?”.
Zapewne wiele osób myśli stereotypowo, jak to przedstawiłeś, ale z drugiej strony - wiesz, ja byłam ochrzczona, przyjęłam pierwszą komunię, chodziłam co niedzielę do kościoła (zresztą nie tylko co niedzielę, również na msze typu różaniec czy roraty - regularnie), nawet przez pewien czas udzielałam się w oazie - ale nie podobało mi się to, co widziałam - nie podobali mi się księża wyzywający z ambony dziewczyny od dziwek, nie podobały mi się spowiedzi, w czasie których ksiądz na cały kościół darł się: "co!!!! zrobiłaś to i to!!! w piekle się będziesz smażyć!!!". Nie podobało mi się, że Kościół nie jest takim Kościołem, jakim być powinien z założenia. Nie podobało mi się zesłanie jednego z księży na przysłowiowe zadupie tylko dlatego, że jego światopogląd i to, co przekazywał młodzieży, różniło się od tego, co przekazywali inni księża - obwieszeni złotymi łańcuchami, rozbijający się drogimi samochodami; dlatego, że chciał być przyjacielem młodzieży, że ją rozumiał, a nie traktował z góry jak dopust boży. Nie podobała mi się hipokryzja, której w Kościele katolickim pełno.Kuba pisze: Niewierzący patrzą na kościół przez pryzmat skandalu (a media się przecież tym żywią i im papkę podają). Z drugiej strony wierzący mają stereotyp ateisty jako człowieka który nigdy nie wydoroślał, prowadzącego rozwiązłe życie i układającego sobie moralność według jego własnego widzimisie.
Potem do tego doszły inne przemyślenia i wątpliwości i skończyłam jako agnostyczka.
A poza tym Kubo - nikt nie każe usuwać z podręczników historii informacji o kościołach - tylko niech informacje te nie dotyczą tylko i wyłącznie przybytków katolickich. Dlaczego nie poznajemy w taki sam sposób innych religii, wyznań?