"Przyjazny ostrzał" czyli "kiedy sobie kogoś

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Artemis pisze:Najważniejsze są jednak poczucie bezpieczeństwa i radość jaką może dać osoba bliska i rodzina (wsparcie w trudnych chwilach, dążenie do wspólnych celów i satysfakcja z ich osiągania, dzielenie pasji, zainteresowań, sukcesów i wątpliwości z drugą osobą).
Tak to wygląda z mojego punktu widzenia.
A przyjaźń Ci tego nie daje?

A propos tego poczucia bezpieczeństwa - może to zabrzmi śmiesznie, ale mnie osobiście związek kojarzy się z czymś zupełnie przeciwnym. Mam wrażenie, że bycie z kimś zburzyłoby całkowicie mój porządek świata i ogólnie chyba nie mogłabym spać, gdyby po domu plątał mi się jakiś obcy chłop :lol: Byłabym w permanentnym stanie gotowości do ucieczki i pewnie w końcu bym umarła z braku snu :mrgreen:

Wracając do ostrzału - ostatnio dwie ciotki próbowały coś wtrącić w temacie mojego niesparowania, ale szybko zmieniłam temat na dość niewygodny dla nich samych, więc dały mi spokój ;)
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Aguś, a dlaczego Ty jeszcze nie śpisz?

Zauważam, że o wiele mniej byłoby kłopotów na tym świecie, gdyby ludzie nie wsadzali nosa w nie swoje sprawy.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

Agnieszka pisze: A przyjaźń Ci tego nie daje?
Daje,
ale zwykle nie nadużywam słowa "przyjaciel", choć w trudnym życiowym momencie okazało się, że kilka osób zasługuje na to miano. Było to dla mnie nawet pewnym zaskoczeniem. Tak się jednak składa, że ci moi przyjaciele mają swoje własne cele, zainteresowania, rodziny i na co dzień nie znajdą dla mnie czasu (zwłaszcza jak nie będzie awaryjnej sytuacji).
Poza tym używając zwrotu "osoba bliska" miałam na myśli właśnie przyjaciela, a nie współlokatora, bo obcego, plątającego się po domu chłopa, też bym nie zniosła ;)
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
dorosłe dziecko
alabAStrowy bożek
Posty: 1333
Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44

Post autor: dorosłe dziecko »

Matka mnie ostatnio zaatakowała. Siedzimy sobie w knajpie przy piwku a ona zaczyna wiadomy temat... Dobrze, że udało mi się nie udławić z przerażenia pysznym, zimnym piwkiem. Wyobraźcie to sobie (albo lepiej nie ;)): knajpa, ogródek piwny, dookoła pełno stolików i mnóstwo ludzi a matka zaczyna gadkę o swoich domysłach. :roll: Resztkami sił udało mi się jakoś uciąć temat powtarzaniem w kółko niczym automat "ale to moja prywatna sprawa". Brrr, nie lubię takich sytuacji. :?

Posiadanie męża/żony nie jest gwarancją niezostania samemu na starość. Gdy mi ktoś przytacza taki argument, to rzucam kawałem, który starzy bywalcy forum już pewnie znają :lol: :

Na łożu śmierci leży 80-latek kochany mąż, ojciec i dziadek. To jego
ostatnie chwile przy życiu. Dokoła zebrała się cała rodzina.
Żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilka prawnucząt. Wszyscy w milczeniu
wpatrują się w sufit, tudzież w podłogę, czekając na zbliżającą się
chwilę... Aż nagle cisze przerywa dziadek i rzecze:
- Zdradzę wam swój największy sekret. Ja naprawdę nie chciałem się żenić
i zakładać rodziny. Miałem wszystko. Szybkie samochody, piękne kobiety,
sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczora znajomy rzekł do mnie:
Ożeń się i załóż rodzinę. Bo nie będzie ci miał kto podać szklanki wody,
kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci.
Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie
zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo.
Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje.
Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną.
Pieniądze z konta zostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was
kochane dzieci. Tamte dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr. I teraz
kiedy leżę na łożu śmierci, wiecie co
- Co?? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka
- No, nie chce mi się pić !!

I takim oto optymistycznym akcentem :hehe: staram się zawsze gasić wiadome zaczepki.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
tom
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:42

wredny

Post autor: tom »

Wiem, że podpadnę ale jednak coś nabazagrzę.
Każda z dziewczyn, która z takim zapałałem pisze, że nie może tolerować nawet aseksualnego samca w swoim terytorium musi mieć na uwadzę, iż takowego, kiedyś będzie musiała tolerować. Będzie to miły, lub niezyt miły pan z opieki społecznej, dochodzący na 1 godzinę dziennie, prócz weekendu. Tak, żeby sprawdzić czy żyjecie, i w ogóle.
Jak tam nabazgrałem jestem doktorkiem, znachorkiem. Coś tam w życiu widziałem. Wszystkie wasze deklaracje o zaletach samotności, z mojej zawodowej obserwacji i doświadczeń wydają się wątpliwe pod względem poznawczym.
Ok, możecie już rzucać kamieniami Tom :?:
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Oj, już przesadzasz.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
dorosłe dziecko
alabAStrowy bożek
Posty: 1333
Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44

Post autor: dorosłe dziecko »

Nie wiem, jak inni, ale ja zamierzam nie dożyć starości i takiego czasu, kiedy doktorki - znachorki będą przychodzić sprawdzić, czy żyję. :P :hehe: Gdyby jednak jakimś cudem udało mi się dożyć starości, to myślę, że może rzucę się do Etny, jak to podobno uczynił Empedokles i żadne doktorki, znachorki nie będą miały nawet ze mnie skórki do sekcji. :twisted: :hehe:

Także spoko luz, Tom, przynajmniej do jednego takiego dorosłego dziecka nieokreślonego rodzaju nie będziesz musiał chodzić. ;)
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
tom
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:42

no nie wiem

Post autor: tom »

Dorosłe dziecko, gdy "dziecko" deklaruje, że nie chce żyć. Potem jednak okazuje się, że życie "dobra rzecz", dorosłe, dorosłe dziecko bardzo chce żyć i będzie dręczyło doktorka-znachorka. No dobra, zgadzam się. Po starej zanjomości :wink:
Awatar użytkownika
AStronom
ciAStoholik
Posty: 310
Rejestracja: 2 kwie 2009, 17:39
Lokalizacja: z nudów

Post autor: AStronom »

I to jest właśnie najmroczniejsza strona medycyny. Lekarz ze sługi stał się w naszej cywilizacji panem życia i śmierci, bez którego ani urodzć się, ani zdechnąć w spokoju nie wolno !!!
Ostatnio zmieniony 23 maja 2009, 19:32 przez AStronom, łącznie zmieniany 1 raz.
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: wredny

Post autor: Agnieszka »

tom pisze:Będzie to miły, lub niezyt miły pan z opieki społecznej, dochodzący na 1 godzinę dziennie, prócz weekendu. Tak, żeby sprawdzić czy żyjecie, i w ogóle.
Po pierwsze, o ile się nie mylę, w opiece społecznej pracują też panie :P
Po drugie, czy ten pan (bądź ta pani) włamie się do mojego mieszkania? Bo ja nie otwieram ludziom, którzy się z góry nie zapowiedzą telefonicznie. Zresztą sama zapowiedź też nie wystarcza - jeszcze muszę chcieć wpuścić daną osobę do domu. A zważywszy na to, że w podeszłym wieku pewnie będę miała Alzheimera, to i tak nie będę pamiętała, jak odbiera się telefon, ani co to w ogóle tak upierdliwie dzwoni. Chociaż pewnie wcześniej mi go odłączą, bo z emerytury nie będzie mnie stać na opłacanie rachunków. Ewentualnie umrę w pracy na zawał w wieku 63 lat tak jak mój dziadek :diabel:
tom
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:42

fajnie

Post autor: tom »

Wpis pana astronoma świadczy o ogromnej pokorze i poczuciu humoru! Gratuluję, chylę czoła!
Awatar użytkownika
AStronom
ciAStoholik
Posty: 310
Rejestracja: 2 kwie 2009, 17:39
Lokalizacja: z nudów

Post autor: AStronom »

:oops: Przepraszam za ten wczorajszy wybuch. To chyba stres z powodu zbliżającej się sesji nałożył się na wrodzoną niechęć do władzy, także lekarskiej. Zostawiłem tylko jedno zdanie, z którym jeszcze dzisiaj się zgadzam zgadzam. Tak już mają zodiakalne tygrysy. :oops:
Jeszcze raz przepraszam, panie doktorze, prawdopodobnie na pana miejscu podzielałbym pana punkt widzenia.
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

AStronom pisze:I to jest właśnie najmroczniejsza strona medycyny. Lekarz ze sługi stał się w naszej cywilizacji panem życia i śmierci, bez którego ani urodzć się, ani zdechnąć w spokoju nie wolno !!!
Dodam jeszcze, że i pracować... :P
Ale to ani wina, ani zasługa lekarzy... Nie sądzę też by byli uszczęśliwieni wszędobylską biurokracją.
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
tom
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:42

drogi astronomie

Post autor: tom »

Drogi astronomie, luz.
Warto, żebym był dobrze zrozumiany. Nie napisałem tego, aby ktoś pomyslał jak mi ciężko pomagać ludziom, jest wręcz przeciwnie. napisałem to tylko i wyłącznie, jako świadomą prowokację, aby zasugerować że w wielekiem w pojedynkę cięzko. Myślę, iż żadna z dziewczyn nie musi na to odpowiadać. Tutaj argumenty nie działają, trudno o uzgodnienie stanowisk pomiędzy grupą "szukająco-węszącą" do któej niewątpliwie się zaliczam, a grupą "najlepiej czuję się sama". Pewnie obie grupy mają sporo racji. Nie jest tak, iż prawda zawsze leży po środku, żadko jednak leży na krańcach.
Pozdrawiam Tom
Awatar użytkownika
AStronom
ciAStoholik
Posty: 310
Rejestracja: 2 kwie 2009, 17:39
Lokalizacja: z nudów

Post autor: AStronom »

Wracając do tematu - chyba postrzegamy związki w zbyt czarnym świetle. Np. z twojego pierwszego postu możnaby wywnioskować, że życie z drugą osobą to konieczność, a samotność byłaby dobra, gdybyśmy do śmierci byli sprawni.
ODPOWIEDZ