hi
chcial bym tu jeszcze troche do starego tematu "dzieci" cos napisac:
mam w naszej firmie takiego bardzo dobrego kolege z ktorym razem pracuje przy elektronice. jest on troche starszy niz ja, jestesmy dobrymi przyjaciolmi, znamy sie juz dosyc dlugo, i jest on (dla mnie) naprawde szczerym typem, z ktorym mozna/moge o wszystkim pogadac; no i nie zadko tez opowiadamy i rozmawiamy sobie nawet o takich wlasnych, najbardziej prywatnych "glebokich tajemnicach", o ktorych sie zazwyczaj nikomu nie opowiada. nie wiem juz jak do tego doszlo, lecz wpadlismy dzis rano na temat dzieci - on jest normalnie seksualny, ma kobiete, jest ozeniony, ma corke i syna. juz czesto o swojej rodzinie opowiadal, i wiem ze ma fajne dzieci (w wieku 12-15 lat). tak samo wie on dosyc dobrze jaki/kim ja jestem, ze nie mam zbyt duzego lub tez mozliwie zadnego zainteresowania do seksualnosci, do zalozenia wlasnej rodziny idt. no ale o co chodzi - dzisiaj rano mnie ten kolega troche dobrze zaskoczyl. bowiem jakis czas temu (moze przed paroma miesiacami), przyprowadzil ze soba do firmy swoja corke - miala ferie i z jakiegos powodu nie mogla zostac w domu. a ze dziewczynka interesuje sie muzyka i uczy sie grac na fortepianie, pokazalem jej na moim komputerze taki specjalny program do robienia muzyki. byla zafascynowana tym sprzetem, no i od razu na komputerze sobie zaczela grac, gdy jej dokladnie pokazalem, jak to sie robi. no i wyobrazcie sobie, ze dzis rano, gdy gadka sie zaczela o dzieciach, to moj kolega powiedzial mi, ze ze mnie to by byl najbardziej wzorowy ojciec, ktorego on do tej pory by spotkal... bo obserwowal nas wtedy, gdy ja tlumaczylem jego corce ten program i bardzo mu sie to podobalo - powiedzial nawet, ze on sam nigdy by tak tego nie potrafil. uznal tez, ze nawet gdy ja pokazuje chlopakom/uczniom jak maja pracowac, to robie to duzo lepiej niz inni, i potrafie sie fajnie obchodzic z mlodzieza. to byl pierwszy raz w zyciu, ze ktos mi takie cos powiedzial... zaczelismy jeszcze po tym troche dyskutowac o tym, do jakiego wieku powinno sie zaczac z wychowaniem dzieci -> powiedzial mi, ze on zaczal ze swoja zona gdy mieli okolo 20 lat., i tez twierdzil, ze to nie byl optymalny wiek; mieli obydwoje za malo doswiadczenia zyciowego. jednak dali sobie dobrze rady. ja bylem tego zdania, ze tak wlasciwie w moim wieku (33), to juz zaczyna sie robic troche za pozno (ze strony "moralnosci"); zanim bym znalazl jakas kobiete, ozenil sie z nia no i dziecko by mialo z tego powstac, przeminely by nastepne 2 lata. pozniej, jako 55 letni, nie chcial bym wychowywac "nie calkiem-pelnoletniego smarkacza", ktoremu bym z pewnoscia po tylu latach i w tym wieku nie za duzo mogl przekazac... no ale cala nasza rozmowa to tylko teoria; nie mam i nigdy nie mialem zamiaru wychowywac dzieci, jak juz gdzieniegdzie o tym wspomnialem.
hmmm.., jak wy o tym myslicie; jaki jest ten wlasciwy wiek, w ktorym czlowiek (facet/kobieta) powinien sie na to zdecydowac; dzieci tak, lub nie?
magellan