Byliście kiedyś w związku?
Ja też nigdy nie byłam w związku Miałam okazję związać się z seksualnym chłopakiem, ale w moim przypadku nie widzę sensu takiego związku, ponieważ ja wiem, że nie chcę uprawiać seksu i nie zamierzam się dla nikogo poświęcać. Zawsze chciałam być w związku z takim samym aniołkiem jak ja i mam nadzieję, że kiedyś będę.
W życiu trzeba otaczać się osobami, które nas rozumieją i nie próbują zmieniać, bo tylko wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi.
Byłam w 2 poważnych zwiazkach. Raz przez 5 lat, drugi raz przez prawie 7 lat. Obydwa omało nie zakończyły się ślubem... Hm! Jeśli chodzi o drugi związek, to problem nie polegał na nadmiarze lub braku seksu (z obu stron), lecz na braku ciepła, czułości, porozumienia intelektualnego, braku akceptacji pasji i zainteresowań/potrzeb partnera etc. Pan "J" był impotentem, a mnie to akurat nie przeszkadzało. Gorzej, że był ponadto impotentem uczuciowym, emocjonalnym i chyba poniekąd intelektualnym.
Oczywiście z mojego punktu widzenia - 85 % winy za taki stan rzeczy i w konsekwencji rozpad związku, spoczywa na moim partnerze, ale pewnie obiektywnie rzecz biorąc będzie po połowie...
Pytanie: Czemu tak długo w tym trwałam? Dlaczego... bla, bla, bla...?
Pyta się szybko - odpowiada dłużej.
Radzić jest łatwo - zastosować się do własnych nawet rad, trudniej.
Wiedzieć - to jedno, przełożyć wiedzę na życie - to zupełnie co innego.
Cudze problemy są błahe i proste, własne o wiele bardziej dotkliwe i trudne.
Oczywiście z mojego punktu widzenia - 85 % winy za taki stan rzeczy i w konsekwencji rozpad związku, spoczywa na moim partnerze, ale pewnie obiektywnie rzecz biorąc będzie po połowie...
Pytanie: Czemu tak długo w tym trwałam? Dlaczego... bla, bla, bla...?
Pyta się szybko - odpowiada dłużej.
Radzić jest łatwo - zastosować się do własnych nawet rad, trudniej.
Wiedzieć - to jedno, przełożyć wiedzę na życie - to zupełnie co innego.
Cudze problemy są błahe i proste, własne o wiele bardziej dotkliwe i trudne.
Hehe, to musiała być naprawdę ciekawa osoba. Taki gbur/mruk?Gorzej, że był ponadto impotentem uczuciowym, emocjonalnym i chyba poniekąd intelektualnym.
Odrzucam pojęcie losu jako czegoś co z góry określa moje życie. Biorę odpowiedzialność na siebieWy tu wszyscy wydajecie się być w miarę pogodzeni z losem.
Sam nie wiem czy chcę związku. Może wystarczyłaby mi głęboka przyjaźń? Nie... Chyba jednak chciałbym spróbować czegoś innego; poczuć bliskość drugiej osoby, pokochać ją i wiedzieć, że jest się dla niej tym najważniejszym. Tak trudno o tym pisać
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
rozumiem, myślę że sporo osób też tak maErnest pisze:. Chyba jednak chciałbym spróbować czegoś innego; poczuć bliskość drugiej osoby, pokochać ją i wiedzieć, że jest się dla niej tym najważniejszym. Tak trudno o tym pisać
Mam tylko obawy, że człowiek marząc o czymś takim, idealizuje to i często utwierdza się w przekonaniu, że "takie 'coś' zdarza się rzadko-więc na pewno nie przydarzy się mnie", co może go potem czynić ślepym na jakąś szansę na taką relację... ale to tylko takie moje przemyślenia.
To teraz pytanie czy lepeij być ślepcem, czy kimś kto "w to" nie wejdzie bo kiedyś już został zraniony i boi się, nie chce, czy coś Chyba łatwiej będzie ślepcom otworzyć oczy niż kogoś wyleczyć z bólu (:Libra pisze:Mam tylko obawy, że człowiek marząc o czymś takim, idealizuje to i często utwierdza się w przekonaniu, że "takie 'coś' zdarza się rzadko-więc na pewno nie przydarzy się mnie", co może go potem czynić ślepym na jakąś szansę na taką relację... ale to tylko takie moje przemyślenia.
Libra pisze:"takie 'coś' zdarza się rzadko-więc na pewno nie przydarzy się mnie"
Ja mam podobne podejście z tą różnicą, że: "takie 'coś' nie zdarza się, więc czemu miałoby pojawić się pierwszy raz dla mnie". Hym... w związku z tym jestem ślepcem (: I dobrze mi z tym, przynajmniej kilka kłopotów z głowy (:
"Do czasu gdy nie jestem człowiekiem, mogę wszystko"
Ernest, trafiłeś w sedno. Jak Ty to robisz?
A swoją drogą, życie jest pełne niespodzianek - czasem nawet zabawnych .
Otóż w ubiegłym tygodniu dostałam oto taką deklarację/propozycję (?) od młodego (24l.), atrakcyjnego i zdawałoby się inteligentnego mężczyzny: "Wiem, że głupio to zabrzmi..., ale chciałbym zostać twoim kochankiem". No kosmos jakiś! Ubawiłam się jak norka. Toś trafił kolego.... Niestety "Młody", nie poddaje się. Twardziel. To fajny chłopak, więc delikatnie mu wytłumaczę, że to nie najlepszy pomysł. Aseksualna "czterdziestka", smakowitym kąskiem dla dwudziestoczterolatka.... co to jest? No domyślam się....
A swoją drogą, życie jest pełne niespodzianek - czasem nawet zabawnych .
Otóż w ubiegłym tygodniu dostałam oto taką deklarację/propozycję (?) od młodego (24l.), atrakcyjnego i zdawałoby się inteligentnego mężczyzny: "Wiem, że głupio to zabrzmi..., ale chciałbym zostać twoim kochankiem". No kosmos jakiś! Ubawiłam się jak norka. Toś trafił kolego.... Niestety "Młody", nie poddaje się. Twardziel. To fajny chłopak, więc delikatnie mu wytłumaczę, że to nie najlepszy pomysł. Aseksualna "czterdziestka", smakowitym kąskiem dla dwudziestoczterolatka.... co to jest? No domyślam się....
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw.
Spojrzała na mnie i powiedziała
- kiedyś cię kochałam...
Patrzyłem gdzieś w dal… kiedyś, kiedyś, co to za słowo, co to znaczy kiedyś?…co właściwie przez to chce powiedzieć…że kiedyś ja byłem inny , że ona była inna czy nadal jesteśmy tacy sami, a tylko cała reszta się zmieniła…
Wiesz – powiedziałem - zastanawiam się…pamiętasz ? … nasze spojrzenia, śmiech, rozmowy do białego rana ,dotyk który sprawiał, że zamienialiśmy się w dzieci które wtulają się w siebie przed snem aby czuć się tak bezpiecznie i to drżenie…jak myślisz życie nas oszukało czy sami się oszukaliśmy ?
Nigdy cię nie zapomnę – wyszeptała w odpowiedzi.
Spojrzałem na nią patrzyliśmy sobie w oczy - lśniły jak nigdy kiedyś, ale nie były już jednością były zamknięte i nieobecne. Były smutkiem, którego ta chwila pozbawiła granic.
Wieczór - niemy świadek, w milczeniu przyglądał się nam ze spuszczona głową jakby to on był wszystkiemu winien.
Ja chciałbym zapomnieć – powiedziałem spokojnie – nie chcę zamienić się w tęsknotę.
Odwróciła głowę wiedziałem, że popłynęły jej łzy…
łzy pożegnania…
Byłem już przy samochodzie, kiedy się odwróciła i krzyknęła – zapomnij mnie!
Wiedziałem, co czuła, spojrzałem w jej stronę i wyszeptałem do siebie …zawołaj mnie, a będę… nawet…, jeśli mnie już nie będzie…
mrok przykrył słowa, a wiatr zdmuchnął je jak promyk świecy - zgasło światło...
Jaskółka siostra burzy, żałoba fruwająca ponad głowami ludzi, w których się troska błąka...
I tak narodziła się całkowita moja aseksualność i apartnerskość. Trwa to juz lata. Choć na początku nie zdawalem sobie z tego sprawy. Stało się to samoistnie i bez kontroli. Doszlo do tego, że czuję jakąś awersję do par które widzę. Próbowałem to odbudować ale nie znalazłem juz nic w sobie. Wiele prób spełzło na niczym. Na początku nie bardzo to rozumiałem. Biłem się z myslami, że coś ze mną jest nie tak. to przecież nie był mój wybór - stało się jakoś samoistnie - trauma powiecie - może - cholera, wiem jednak, że nie da się tego cofnąć i że objawy miałem juz wcześniej kiedy byłem w związku. Z czasem dalem sobie spokój i odnalazłem w tym wszystkim swoje miejsce na ziemi. Teraz jest dobrze. I myslę, że jestem szcześliwy.
Spojrzała na mnie i powiedziała
- kiedyś cię kochałam...
Patrzyłem gdzieś w dal… kiedyś, kiedyś, co to za słowo, co to znaczy kiedyś?…co właściwie przez to chce powiedzieć…że kiedyś ja byłem inny , że ona była inna czy nadal jesteśmy tacy sami, a tylko cała reszta się zmieniła…
Wiesz – powiedziałem - zastanawiam się…pamiętasz ? … nasze spojrzenia, śmiech, rozmowy do białego rana ,dotyk który sprawiał, że zamienialiśmy się w dzieci które wtulają się w siebie przed snem aby czuć się tak bezpiecznie i to drżenie…jak myślisz życie nas oszukało czy sami się oszukaliśmy ?
Nigdy cię nie zapomnę – wyszeptała w odpowiedzi.
Spojrzałem na nią patrzyliśmy sobie w oczy - lśniły jak nigdy kiedyś, ale nie były już jednością były zamknięte i nieobecne. Były smutkiem, którego ta chwila pozbawiła granic.
Wieczór - niemy świadek, w milczeniu przyglądał się nam ze spuszczona głową jakby to on był wszystkiemu winien.
Ja chciałbym zapomnieć – powiedziałem spokojnie – nie chcę zamienić się w tęsknotę.
Odwróciła głowę wiedziałem, że popłynęły jej łzy…
łzy pożegnania…
Byłem już przy samochodzie, kiedy się odwróciła i krzyknęła – zapomnij mnie!
Wiedziałem, co czuła, spojrzałem w jej stronę i wyszeptałem do siebie …zawołaj mnie, a będę… nawet…, jeśli mnie już nie będzie…
mrok przykrył słowa, a wiatr zdmuchnął je jak promyk świecy - zgasło światło...
Jaskółka siostra burzy, żałoba fruwająca ponad głowami ludzi, w których się troska błąka...
I tak narodziła się całkowita moja aseksualność i apartnerskość. Trwa to juz lata. Choć na początku nie zdawalem sobie z tego sprawy. Stało się to samoistnie i bez kontroli. Doszlo do tego, że czuję jakąś awersję do par które widzę. Próbowałem to odbudować ale nie znalazłem juz nic w sobie. Wiele prób spełzło na niczym. Na początku nie bardzo to rozumiałem. Biłem się z myslami, że coś ze mną jest nie tak. to przecież nie był mój wybór - stało się jakoś samoistnie - trauma powiecie - może - cholera, wiem jednak, że nie da się tego cofnąć i że objawy miałem juz wcześniej kiedy byłem w związku. Z czasem dalem sobie spokój i odnalazłem w tym wszystkim swoje miejsce na ziemi. Teraz jest dobrze. I myslę, że jestem szcześliwy.
A nie można było tego napisać po polsku, w jednym zdaniu? Na przykład: ,,Moja ukochana dała mi wreszcie do zrozumienia, że ma mnie serdecznie dosyć?"Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw.
Spojrzała na mnie i powiedziała
- kiedyś cię kochałam...
Patrzyłem gdzieś w dal… kiedyś, kiedyś, co to za słowo, co to znaczy kiedyś?…co właściwie przez to chce powiedzieć…że kiedyś ja byłem inny , że ona była inna czy nadal jesteśmy tacy sami, a tylko cała reszta się zmieniła…
Wiesz – powiedziałem - zastanawiam się…pamiętasz ? … nasze spojrzenia, śmiech, rozmowy do białego rana ,dotyk który sprawiał, że zamienialiśmy się w dzieci które wtulają się w siebie przed snem aby czuć się tak bezpiecznie i to drżenie…jak myślisz życie nas oszukało czy sami się oszukaliśmy ?
Nigdy cię nie zapomnę – wyszeptała w odpowiedzi.
Spojrzałem na nią patrzyliśmy sobie w oczy - lśniły jak nigdy kiedyś, ale nie były już jednością były zamknięte i nieobecne. Były smutkiem, którego ta chwila pozbawiła granic.
Wieczór - niemy świadek, w milczeniu przyglądał się nam ze spuszczona głową jakby to on był wszystkiemu winien.
Ja chciałbym zapomnieć – powiedziałem spokojnie – nie chcę zamienić się w tęsknotę.
Odwróciła głowę wiedziałem, że popłynęły jej łzy…
łzy pożegnania…
Byłem już przy samochodzie, kiedy się odwróciła i krzyknęła – zapomnij mnie!
Wiedziałem, co czuła, spojrzałem w jej stronę i wyszeptałem do siebie …zawołaj mnie, a będę… nawet…, jeśli mnie już nie będzie…
mrok przykrył słowa, a wiatr zdmuchnął je jak promyk świecy - zgasło światło...
Jaskółka siostra burzy, żałoba fruwająca ponad głowami ludzi, w których się troska błąka...
(PS. Pytajnik winien być przed cudzysłowem, czy po cudzysłowu?)
Czyżby zazdrość?Doszlo do tego, że czuję jakąś awersję do par które widzę
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Nie, to nie tak, miałem na myśli narodzenie się świadomości bycia trochę innym. Później to już tylko narastało. Nie będę tu opisywał moich problemów z czasów przed zaakceptowaniemm siebie. Nie wiem czy to dobry przykład ; weżmy alkocholoika - zazwyczaj twierdzi, że nim nie jest, że to przejściowe itp wszyscy mu mówią, że jest z nim, a on twierdzi, że jest normalny. Dopiero kiedy sam do tego dojdzie, że jest pijakiem zaczyna pojmować problem. Nie najlepszy przykład ale może choć trochę przybliża to co u mnie się działo.Gizmo pisze:Wyjaśnij mi coś Lampart.. W jednej chwili straciłeś (?) pociąg seksualny do kobiet?Lampart pisze:I tak narodziła się całkowita moja aseksualność i apartnerskość. Trwa to juz lata. Choć na początku nie zdawalem sobie z tego sprawy.
To co napisałem wczoraj to forma skrótu całego procesu. To moment w którym przestałem sobie wmawiać, że mam być jak inni i musze się leczyć przynajmniej na głowę