Byliście kiedyś w związku?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
Jo
bASałyk
Posty: 731
Rejestracja: 7 lut 2009, 23:07
Lokalizacja: z wlasnego swiata

Post autor: Jo »

...
Ostatnio zmieniony 11 gru 2011, 12:10 przez Jo, łącznie zmieniany 1 raz.
'Never give up on your adventures and dreams ...'
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

Właśnie. A propozycja zrobienia przerwy w lekturze i wyjście na spacer nie wydaje mi się nierozsądną, a nawet wskazaną...
Ale akceptuję inny punkt widzenia.
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
Lampart
ASiołek
Posty: 65
Rejestracja: 1 cze 2009, 22:17
Kontakt:

Post autor: Lampart »

daisy pisze:
Lampart pisze: Jakby nie umieć zarządzać czasem, to osoba samotna nie musi go dzielić na partnera,jego kolegów koleżanki i jego rodzinę, na gotowanie - bo jednak we dwoje jakoś inaczej się jada - obficiej rzekłbym :-) Więc zawsze będzie go miała więcej.
Lamparcie, czytam sobie Twoje opinie na temat zwiazkow i jestem nieco zaskoczona Twoja postawa. Wydaje mi sie, ze sztuka jest tak zarzadzac swoim czasem, aby miec go i dla siebie i dla drugiej osoby. Wystarczy znalezc balans. A u Ciebie wieje egoizmem: Ja, Ja i Moje potrzeby...
Lampart pisze:Przeczytanie ksiązki to czas ok 6 h czy kręcący się po domu partner wytrzyma ,aby nie wtrącić słowa, nie zaproponować wyjścia na spacer itp ? Jesli tak to ile dni ? Ja długo będzie się godził aby go wpisywac w harmonogram dnia ? :-)
Lamparcie, dalbys rade czytac ksiazke przez 6 godzin, gdy niewiasta kreci Ci sie po domu? :shock: :lol: Zreszta, niekoniecznie niewiasta - ktokolwiek. Jesli tak, to podziwiam.
No własnie nie dałbym rady czytać :-) o tym własnie napisałem :-)

Nie wieje egoizmem. Egoizm byłby wtedy gdybym mial ochote z kimś egzystować. Nie mogę być egoistą jesli jestem samotny - tak chcę. Chyba, że egoizmem jest fakt, iż chcę siebie mieć dla siebie i nie mam ochoty na żaden związek :-)
Ja tylko napisałem jakie mam odczucia i jak odnajduję się wsamotności. Napisałem o tym, że samotnośc jest ok. Ten post który komentujesz jest kontynuacją poprzedniego postu poprzedniej mysli. Nie można wyrwać czegoś z kontekstu i komentować :-)
Po drugie niezaprzeczalnym, jest fakt, że osoba samotna ma więcej czasu dla siebie. I jeśli tak chce i to jej odpowiada to ok.
Awatar użytkownika
Jo
bASałyk
Posty: 731
Rejestracja: 7 lut 2009, 23:07
Lokalizacja: z wlasnego swiata

Post autor: Jo »

..
Ostatnio zmieniony 11 gru 2011, 12:11 przez Jo, łącznie zmieniany 1 raz.
'Never give up on your adventures and dreams ...'
Lampart
ASiołek
Posty: 65
Rejestracja: 1 cze 2009, 22:17
Kontakt:

Post autor: Lampart »

Artemis pisze:Właśnie. A propozycja zrobienia przerwy w lekturze i wyjście na spacer nie wydaje mi się nierozsądną, a nawet wskazaną...
Ale akceptuję inny punkt widzenia.
Wszystko zalezy od punktu siedzenia :-)

Historia zna wielu wielkich których małżonki musiały znosić ich humory, znosić ich siedzenie w gabinecie całymmi dniami tygodniami nad jakąś książką, pracą, utworem. wielu też było samotnych jak Bethoven

Dzisiaj podziwiamy ich osiągnięcia - wielkich muzyków, pisarzy, malarzy, czy ludzi z dziedziny nauki.

No ale gdzie tam nam się z nimi równać :-)
Lizzy
ASter
Posty: 616
Rejestracja: 17 cze 2009, 16:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Lizzy »

Lampart pisze:

Historia zna wielu wielkich których małżonki musiały znosić ich humory, znosić ich siedzenie w gabinecie całymmi dniami tygodniami nad jakąś książką, pracą, utworem. wielu też było samotnych jak Bethoven

Dzisiaj podziwiamy ich osiągnięcia - wielkich muzyków, pisarzy, malarzy, czy ludzi z dziedziny nauki.

No ale gdzie tam nam się z nimi równać :-)
A niektórym żony przepisując nuty dopisywały trochę, stąd barokowa muzyka pełna ozdobników i dopiero podziwiamy :-)
Lampart
ASiołek
Posty: 65
Rejestracja: 1 cze 2009, 22:17
Kontakt:

Post autor: Lampart »

Lizzy pisze:
Lampart pisze:

Historia zna wielu wielkich których małżonki musiały znosić ich humory, znosić ich siedzenie w gabinecie całymmi dniami tygodniami nad jakąś książką, pracą, utworem. wielu też było samotnych jak Bethoven

Dzisiaj podziwiamy ich osiągnięcia - wielkich muzyków, pisarzy, malarzy, czy ludzi z dziedziny nauki.

No ale gdzie tam nam się z nimi równać :-)
A niektórym żony przepisując nuty dopisywały trochę, stąd barokowa muzyka pełna ozdobników i dopiero podziwiamy :-)
Niech i tak będzie :-)
Awatar użytkownika
Lucius
starszASek
Posty: 46
Rejestracja: 9 cze 2008, 12:42
Lokalizacja: Radom

Post autor: Lucius »

Czasem z uporem słyszę- "ja chcę mieć rodzinę, tyle a tyle dzieci, dom, i"td. Zastanawiam się, czy to też nie jest egoizm, taki innego rodzaju po prostu.
biedronka
starszASek
Posty: 43
Rejestracja: 16 paź 2008, 21:44

Post autor: biedronka »

Ja tam w związku nigdy nie byłam. To jest jedna z tych rzeczy, które mnie przerażają, ale jednocześnie chciałabym spróbować. No może kiedyś...
Awatar użytkownika
Pink Panther
starszASek
Posty: 36
Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
Lokalizacja: Łódź/ Katowice

Post autor: Pink Panther »

ja też nigdy nie byłam, raczej obstawiam że nie będe :) Nawet nie wypływa to z mojej jakiejś wielkiej niechęci do związków, bo takiej nie ma ale cóz... mam trudny charakter:P

W każdym razie po przerobieniu kilku stron tego wątku, związki as+s to jakaś katastrofa jest a as+as to sie praktycznie nie zdarza... wieje pesymizmem jednym słowem:P

hmmm no cóz ja chyba niedługo bede musiała poprosic jakiegoś dobrego kumpla żeby mnie krył i udawał chłopaka bo latka lecą i jednak coraz dziwniej sie na mnie wszyscy patrzą bo moje upodobanie do wolności zaczyna być już podejrzane :D

Mi to nigdy nie przeszkadzało, określanie mnie jako samotnej, mnie bawiło bo zawsze miałam wokół siebie ludzi z którymi byłam blisko (mam farta, nie?:) ) a związki... no korciły mnie i czasem zazdroszcze tym którzy kogoś mają ale... na zasadzie takiej jak z alkoholoem u mnie... ja nie pije, ale picie w naszym kraju wroslo już dawno w kulture i tradycje, wszyscy umawiaja sie na piwo, wznoszą wspolne toasty i też bym sobie z nimi powznosila co by sie w grupe bardziej wkomponować no ale... takie mysli mi towarzyszą zawsze do momentu kiedy nie poczuje zapachu piwa pod nosem.. wtedy zadaje sobie pytanie " boże, jak mozna pić takie paskudztwo" :lol:

Tak samo związki, fajnie sie slucha jak znajomi opowiadają z wypiekiem na twarzy o swoich miłosnych perypetiach, wtedy wydaje mi sie że to może być fajne i też bym sobie z nimi poplotkowała ale tylko do czasu kiedy ktoś sie zaczyna do ciebie przystawiać wtedy tez mi sie odrazu nasuwa myśl "jak można znosić ten maślany wzrok i ciągłe zainteresowanie " :lol:
born to ride!! :]]
Awatar użytkownika
nightmare
ASter
Posty: 663
Rejestracja: 26 lip 2009, 00:58
Lokalizacja: w trakcie poszukiwań

Post autor: nightmare »

Ja też w związku nie byłam, ale myśląc przyszłościowo (jasne :P) dopuszczam tylko wariant as + as.
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"
Libra

Post autor: Libra »

Czasami marzę o Sztucznym Związku na Pokaz. Ot raz na jakiś czas paradować razem pod rękę, aby rodzina i wszelakie wścibskie plotkary fakt odnotowały, oficjalnie bajki opowiadać: utrzymywać, że jest się razem a tak naprawdę być singlem.
Awatar użytkownika
Jo
bASałyk
Posty: 731
Rejestracja: 7 lut 2009, 23:07
Lokalizacja: z wlasnego swiata

Post autor: Jo »

Ha ha dobre! Tez o tym kiedys myslalam.
Przynajmniej mialabym swiety spokoj :)
'Never give up on your adventures and dreams ...'
Awatar użytkownika
nightmare
ASter
Posty: 663
Rejestracja: 26 lip 2009, 00:58
Lokalizacja: w trakcie poszukiwań

Post autor: nightmare »

Ciekawa jestem ilu facetów zgodziłoby na odgrywanie takich ról. Może warto byłoby spróbować i założyć nowy temat? :P
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Ja bym nie chciała, jak to określiła Libra, Sztucznego Związku na Pokaz. :P Może i miewam swoje fazy wycofywania się do skorupy, ale są takie dziedziny życia, w których konsekwencje swoich decyzji biorę na klatę, bez tarczy i bez zbroi :P Więc albo jestem w związku, albo nie jestem - nie widzę powodu, dla którego miałabym cokolwiek udawać. Dla siebie nie muszę tego robić, a dla innych... Hmmm... Jedynymi ludźmi, którzy znaczą w moim życiu tyle, że jestem gotowa zrobić dla nich wszystko (włącznie z poświęceniem życia), są moi rodzice, ale z tego samego powodu nie chcę (i nie muszę) ich oszukiwać :P Cała reszta rodziny może sobie myśleć, co chce. Opinia sąsiadów interesuje mnie jeszcze mniej.
ODPOWIEDZ