Plusy aseksualizmu
- Pink Panther
- starszASek
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
- Lokalizacja: Łódź/ Katowice
Plusy bycia asem :)
Jak w temacie, dobre strony bycia aseksualnym, bo przecież ma to swoje zalety prawda? Zbierzmy je wszyscy razem bo nieraz tak czytam na tym forum same żale z tego powodu, może w chwilach rozgoryczenia niektórzy będą sobie mogli poprawić nastrój takim wątkiem )
1. jestem kiepskim tematem do plot towarzyskich, nikt mnie nigdy w namiętnych objęciach z nikim nie zobaczy, nigdy mi sie tez zaden pikantny szczegół z mojego życia nie wyrwie w rozmowie bo poprostu ich nie ma
2. zawsze mam dystans i chłodne podejscie do wszystkiego, nie robie glupot kierowanych popędem czy tam pożądaniem, nie odbija mi palma jak widze fajnego faceta/kobiete. Za to mam niezłą beke kiedy widze jak znajomy napalony na jakąs panne robi z siebie clowna i odwrotnie
3. mniej problemów, bo odpada jedna sfera życia więc nie trzeba sie martwić czym urozmaicić rutyne w sypialni, czy dziś partner da sie wyspać czy nie czy może nie daj boże zachce mu sie trójkąta
teraz wy
1. jestem kiepskim tematem do plot towarzyskich, nikt mnie nigdy w namiętnych objęciach z nikim nie zobaczy, nigdy mi sie tez zaden pikantny szczegół z mojego życia nie wyrwie w rozmowie bo poprostu ich nie ma
2. zawsze mam dystans i chłodne podejscie do wszystkiego, nie robie glupot kierowanych popędem czy tam pożądaniem, nie odbija mi palma jak widze fajnego faceta/kobiete. Za to mam niezłą beke kiedy widze jak znajomy napalony na jakąs panne robi z siebie clowna i odwrotnie
3. mniej problemów, bo odpada jedna sfera życia więc nie trzeba sie martwić czym urozmaicić rutyne w sypialni, czy dziś partner da sie wyspać czy nie czy może nie daj boże zachce mu sie trójkąta
teraz wy
born to ride!! ]
może plusem być to, że dzięki temu 2 osoby się odnajdą i będą ze sobą szczęsliwe, a tak nie miałyby szansy się nawet spotkać. Wiem, że przemawia przeze mnie pewne idealizm, ktoś mógłby nawet nazwać go naiwnością. Ale, jeśli takie osoby spotkałyby się, mogłyby powiedzieć: "i co z tego?". Niech nas wszystcy pocałują w nos! To nasza sprawa!
Mnie się wydaje, że dwie osoby, które są AS-ami i chcą tworzyć związek, lepiej poznają się, że tak się wyrażę niezręcznie, od strony duchowej. Poza tym "cielesna strona" można rzec nie istnieje, więc nie ma podświadomej chociażby obawy, że "drugiej stronie" chodzi tylko o łóżko.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
To co od razu zauważam:
- jestem dużo młodszy od wszystkich znanych mi osób w moim wieku, a w dodatku od sporej ilości osób kalendarzowo młodszych
Wyglądam młodziej od mojego młodszego brata czy jego rówieśników, a przy kumplu z którym chodziłem do LO wyglądam jak syn przy ojcu.
Nie wiem czym jest to wywołane.
Pewnie goście od medycyny wschodniej mieli by w tym temacie coś do powiedzenia
- bawię się lepiej od sporej ilości (może i większości?) równolatków. Oni zastanawiają się nad funduszami na hodowlę dzieci, ja nad rozwojem moich pasji życiowych. Oni - znów dzieci, ja - podróże. Oni jeżdżą "rodzinnymi" toczydłami dającymi przyjemność z jazdy porównywalną chyba tylko z taczką, ja - małym nierozsądnym samochodzikiem dającym masę radości
Ja realizuję do dziś moje fascynacje subkulturowe - oni mogą najwyżej powspominać, albo ponarzekać na dzisiejszą młodzież
- Niezmącony ogląd rzeczywistości - to ważna, a tak niedoceniana sprawa. Masa ludzi widzi partnera/partnerkę tylko przez krzywe szkiełko seksualności, a to daje kosmiczne pole do nadużyć i manipulacji. A ja nie mam takich problemów
Nikt mnie tak nie zmanipuluje (kilka panien myślało że ma klucz do Pioruna, a myliły się jak szlag), nikt mnie nie "złapie na dzieciaka"
- zakładając posiadanie "drugiej połówki" o podobnej seksualności - brak strachu o wierność partnerki/partnera, brak strachu że z podróży służbowej przywiezie HIVa, syfa, żółtaczkę C czy inne parchy
Pewnie gdyby podrążyć temat coś jeszcze by się znalazło
- jestem dużo młodszy od wszystkich znanych mi osób w moim wieku, a w dodatku od sporej ilości osób kalendarzowo młodszych
Wyglądam młodziej od mojego młodszego brata czy jego rówieśników, a przy kumplu z którym chodziłem do LO wyglądam jak syn przy ojcu.
Nie wiem czym jest to wywołane.
Pewnie goście od medycyny wschodniej mieli by w tym temacie coś do powiedzenia
- bawię się lepiej od sporej ilości (może i większości?) równolatków. Oni zastanawiają się nad funduszami na hodowlę dzieci, ja nad rozwojem moich pasji życiowych. Oni - znów dzieci, ja - podróże. Oni jeżdżą "rodzinnymi" toczydłami dającymi przyjemność z jazdy porównywalną chyba tylko z taczką, ja - małym nierozsądnym samochodzikiem dającym masę radości
Ja realizuję do dziś moje fascynacje subkulturowe - oni mogą najwyżej powspominać, albo ponarzekać na dzisiejszą młodzież
- Niezmącony ogląd rzeczywistości - to ważna, a tak niedoceniana sprawa. Masa ludzi widzi partnera/partnerkę tylko przez krzywe szkiełko seksualności, a to daje kosmiczne pole do nadużyć i manipulacji. A ja nie mam takich problemów
Nikt mnie tak nie zmanipuluje (kilka panien myślało że ma klucz do Pioruna, a myliły się jak szlag), nikt mnie nie "złapie na dzieciaka"
- zakładając posiadanie "drugiej połówki" o podobnej seksualności - brak strachu o wierność partnerki/partnera, brak strachu że z podróży służbowej przywiezie HIVa, syfa, żółtaczkę C czy inne parchy
Pewnie gdyby podrążyć temat coś jeszcze by się znalazło
- Pink Panther
- starszASek
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
- Lokalizacja: Łódź/ Katowice
Proste, ciebie nie wykańczają dzieciaki to sie dobrze trzymasz a jak koledzy sie muszą wozić rodzinnymi toczydłami i martwić o rodzine to sie im nie dziw, przy dzieciach szybciej sie siwiejePiorun pisze:To co od razu zauważam:
- jestem dużo młodszy od wszystkich znanych mi osób w moim wieku, a w dodatku od sporej ilości osób kalendarzowo młodszych
Wyglądam młodziej od mojego młodszego brata czy jego rówieśników, a przy kumplu z którym chodziłem do LO wyglądam jak syn przy ojcu.
Nie wiem czym jest to wywołane.
Pewnie goście od medycyny wschodniej mieli by w tym temacie coś do powiedzenia
born to ride!! ]
ha, a mi coś podobnego czasami się przytrafia Popędem płciowym powodowane to to nie jest, ale czasem trafi się ktoś(płeć bez znaczenia) kto w jakiś niewiadomy sposób oddziałuje na mnie tak, że nieco mnie onieśmiela a jednocześnie czuję w sobie jakiś nacisk aby się nieco popisać, piórka nastroszyć, próbuję i w efekcie robię z siebie błazna [błaznem często bywam ale co innego wydurniać się celowo, a co innego ośmieszyć się gdy się tego nie chce](...) Za to mam niezłą beke kiedy widze jak znajomy napalony na jakąs panne robi z siebie clowna i odwrotnie
Plus jaki potrafię wyłuskać nie tyle tyczy bycia osobą asexualną, co bycia tzw singlem: jestem powiernikiem jeżeli chodzi o problemy w związkach bliskich mi osób, doradzać nie doradzam ale mówię co ja o tym myślę, i z tego co widzę omija mnie mnóstwo płaczu, kłótni, niepewności i innych równie kuszących aspektów kryzysów w związkach. Kryzysy mijają i potem zapewnia się mnie, że jest cudownie i że również kogoś powinnam znaleźć- z tym, że ja w przeciwieństwie do owej osoby pamiętam, że jeszcze kilka dni wcześniej płakała mi w rękaw i jakoś tak pozytywnie mnie to nie nastraja.
Omija mnie też na pewną skalę problem planowania: podczas gdy moi rówieśnicy albo już zawierają związki małżeńskie, albo się do nich przymierzają rwąc włosy z głowy, co, za co, kiedy, za którą granicę wyjechać aby jak najszybciej zebrać finanse na dom i rodzinę, jak się utrzymamy, ja żyję sobie bez tego typu zaśmiecania głowy.
Aż tak dużo tych plusów, kurcze, nawet nie wiedziałem. Wszystko też może się dziać także w dobrze funkconującym związku asów.
Bycie asem nie jest zgrozą, jeśli spotkasz dziewczynę as.
Skłonną jak i ty do czegoś na serio.
Całe nasze życie jest nieustannym porcesem transcendencji. Trudno ten proces ogarnąc, a już na pewno zrozumieć. Wszystko jednak, a przynajmniej wiele, w naszym życiu czemuś służy i do czegoś nas prowadzi.
Ałe moje życie tego dowodzi, że to nie przypadek. Tak widać miało być. Na pewno poznam dzięki temu kogoś wyjątkowego, kto będzie chciał ze mną człapać przez życie. A generalnie dobry człek ze mnie, to i pewnie nie byłoby to złe życie. PA!
Bycie asem nie jest zgrozą, jeśli spotkasz dziewczynę as.
Skłonną jak i ty do czegoś na serio.
Całe nasze życie jest nieustannym porcesem transcendencji. Trudno ten proces ogarnąc, a już na pewno zrozumieć. Wszystko jednak, a przynajmniej wiele, w naszym życiu czemuś służy i do czegoś nas prowadzi.
Ałe moje życie tego dowodzi, że to nie przypadek. Tak widać miało być. Na pewno poznam dzięki temu kogoś wyjątkowego, kto będzie chciał ze mną człapać przez życie. A generalnie dobry człek ze mnie, to i pewnie nie byłoby to złe życie. PA!
No z podróży służbowej to może as sobie tego nie przywiezie, ale o ile dobrze pamiętam, można na wiele innych sposobów się zarazić Cofnij, w czasie podróży służbowej też można - nawet nie uprawiając seksuPiorun pisze:brak strachu że z podróży służbowej przywiezie HIVa, syfa, żółtaczkę C czy inne parchy
Nie rozpatruję aseksualności w kategoriach wad i/lub zalet. Zresztą gdybym zaczęła, to pewnie trwałoby to pięćdziesiąt lat, bo mam tendencję do przesadzania z analizowaniem wszelkich możliwych scenariuszy
Cóż, określenie mnie aseksualnym było lekkim szokiem. Dlatego mimo wszystko w kwestiach zalet i wad to rozpatruję. Może również dlatego, że mimo wszystko traktuję to jako może nie tyle wadę, co cechę trochę utrudniającą życie (moje, żeby nie było, że uważam, że tak jest też u innych).
I nie chcę tutaj wyjść na jakiegoś fanatyka uważającego, że "mój Ty Boże, jaki ja dzięki temu mogę być uduchowiony", ale podkreślę raz jeszcze to, co napisałem tutaj poprzednio - że starając się stworzyć związek z drugą osobą mogę się znacznie bardziej (i w pełni szczerze, nawet wobec samego siebie) skupić się na emocjonalnych i intelektualnych zaletach drugiej osoby.
I nie chcę tutaj wyjść na jakiegoś fanatyka uważającego, że "mój Ty Boże, jaki ja dzięki temu mogę być uduchowiony", ale podkreślę raz jeszcze to, co napisałem tutaj poprzednio - że starając się stworzyć związek z drugą osobą mogę się znacznie bardziej (i w pełni szczerze, nawet wobec samego siebie) skupić się na emocjonalnych i intelektualnych zaletach drugiej osoby.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Nie wątpię, tym niemniej naprawdę wiele jest osób seksualnych, które potrafią to równie dobrze, o ile nie lepiej.Viljar pisze:podkreślę raz jeszcze to, co napisałem tutaj poprzednio - że starając się stworzyć związek z drugą osobą mogę się znacznie bardziej (i w pełni szczerze, nawet wobec samego siebie) skupić się na emocjonalnych i intelektualnych zaletach drugiej osoby.
Bycie ASem i singlem jednocześnie ma mnóstwo zalet, oczywiście w moim przypadku.
Podobnie jak u Pioruna: wyglądam bardzo młodo, tak też się przeważnie czuję. Nie uczestniczę w wyścigu dorosłych/rodziców, którzy w pogoni za pieniądzem zapominają o samych sobie tylko po to, żeby wypchać portfel (i wydać ciężko zapracowane pieniążki na pociechę, czy małżonka/małżonkę.) Niby, ludzie mawiają, że ich to cieszy... ale w głębi myślą chyba inaczej.
Nie muszę planować pod kątem dziecka/drugiej połówki i dostosowywać się.
Libra wspomniała o kłótniach, nerwach, które towarzyszą chyba wszystkim znanym mi związkom. Mnie to nie dotyczy i wychodzi mi to wyłącznie na dobre. Staram się również nie angażować w czyjeś spory, bo to też wywiera zły wpływ.
Mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę się rozwijać. Przede wszystkim, to ja jestem na piedestale.
Mniej stresu.
Więcej miejsca dla siebie
Czasami tylko szkoda, że nie ma się do kogo przytulić. Tak mocno. Czule. Trwać w uścisku i czuć się bezpiecznie.
Podobnie jak u Pioruna: wyglądam bardzo młodo, tak też się przeważnie czuję. Nie uczestniczę w wyścigu dorosłych/rodziców, którzy w pogoni za pieniądzem zapominają o samych sobie tylko po to, żeby wypchać portfel (i wydać ciężko zapracowane pieniążki na pociechę, czy małżonka/małżonkę.) Niby, ludzie mawiają, że ich to cieszy... ale w głębi myślą chyba inaczej.
Nie muszę planować pod kątem dziecka/drugiej połówki i dostosowywać się.
Libra wspomniała o kłótniach, nerwach, które towarzyszą chyba wszystkim znanym mi związkom. Mnie to nie dotyczy i wychodzi mi to wyłącznie na dobre. Staram się również nie angażować w czyjeś spory, bo to też wywiera zły wpływ.
Mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę się rozwijać. Przede wszystkim, to ja jestem na piedestale.
Mniej stresu.
Więcej miejsca dla siebie
Czasami tylko szkoda, że nie ma się do kogo przytulić. Tak mocno. Czule. Trwać w uścisku i czuć się bezpiecznie.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
To już, jak mniemam, zależy od tego, czy ktoś myśli o bliższym związku, czy nie.Agnieszka pisze:Nie wątpię, tym niemniej naprawdę wiele jest osób seksualnych, które potrafią to równie dobrze, o ile nie lepiej.Viljar pisze:podkreślę raz jeszcze to, co napisałem tutaj poprzednio - że starając się stworzyć związek z drugą osobą mogę się znacznie bardziej (i w pełni szczerze, nawet wobec samego siebie) skupić się na emocjonalnych i intelektualnych zaletach drugiej osoby.
Bo w końcu bycie AS-em nie oznacza konieczności bycia do końca życia singlem
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Pink Panther
- starszASek
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
- Lokalizacja: Łódź/ Katowice
Rzeczywiście z tym zagrożeniem drogowym to prawda. Przecież kilka lat temu jacyś radni domagali się (nie pamiętam czy konkretnie w Łodzi czy nie) żeby przy drogach nie było bilbordów, których tematyka wiązałaby się z erotyką właśnie z uwagi na rozkojarzenie kierowców.
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"