Niedojrzałość emocjonalna
jeszcze apropos poświęcania sie
jeszcze coś na temat poświęcania się - bo to tez składowa dojrzałości- nie utrożsamiałabym poświęcania się dla kogoś z mękami czy wyrzeczeniami, jeśli się kogoś kocha to odczuwą sie radość jeśli można coś dla tej osoby ,, poświęcić"" ( to chyba jednak nienajlepsze słowo) czyli , chodzi chyba o to ,żeby umieć wyczuc, gzdie leża granice tego poświęcania się, spełniania potrzeb drugiej osoby, żeby nie żyć tylko jej życiem i dać jej tyle wolności, ile potrzebuje, nauczyć sie rozpoznawać te potrzeby ( lub po prostu o tym dużo rozmawiać) ale nie narzucać się emocjonalnie,nie uszczęśliwiać wbrew woli i na siłę, bo wtedy to już tylko krok do toksycznoći. Zreszta dotyczy to dwóch osób, żeby w związku toksyczności nie było starania musza być równe z obu stron,
poswięcanie się- nieodpowiednie określenie na znajdowanie własnej radosci w czymś co cieszy druga osobę... nawet jeśli nie interesuja mnie mecze to jeśli ktos lubi je oglądać przyłacze się do kibicowania i też będe cieszyć sie z przeżywania meczu. poświęcanie sie ma dla mnie negatywne znaczenie a w relacji z drugą osobą powinno być zdecydowanie określenie i znaczenie pozytywne
nie czuć, nie myśleć , nie pamiętać...
Nawet jeśli będzie to mecz bokserski albo tego typuLorien pisze:poswięcanie się- nieodpowiednie określenie na znajdowanie własnej radosci w czymś co cieszy druga osobę... nawet jeśli nie interesuja mnie mecze to jeśli ktos lubi je oglądać przyłacze się do kibicowania i też będe cieszyć sie z przeżywania meczu.
http://www.youtube.com/watch?v=06kHcoi4hzQ
???
No ale jest chyba coś czego nie lubisz i uczestnictwo w tym byłoby dla Ciebie nieprzyjemnym poświęceniem?Lorien pisze:Antymidas, moze być sama ćwiczyłam sporty walki
PS. Nieźle się "nadziałem" z tym moim argumentem. Myslałem, że jesteś taką drobną nieśmiałą dziewczynką mdlejącą na widok krwi a tu proszę: Mike Tyson
owszem, nielubiałabym gdybym miała patrzeć na jakieś konkretne wybebeszanie kogoś/czegoś jakaż rzeźnia albo coś, ale gdyby jakaś osoba traktowała to jako swoja rozrywke to predzej zastanowiła bym się nad tą osobą niz nad takim "poświęceniem". no chyba że to czyjaś praca...ale wtedy sie nie wybieraAntymidas pisze: No ale jest chyba coś czego nie lubisz i uczestnictwo w tym byłoby dla Ciebie nieprzyjemnym poświęceniem?
nie czuć, nie myśleć , nie pamiętać...
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
punkadiddle
wlasnie mi dala nutke optymizmu do mojej dojrzalosci
ja wlasnie kontroluje to znaczy "pilnuje" moje emocje choc czasami biora gore nade mna
dla mnie jedenym teraz punktem jest ROZWOJ DUCHOWY i poswiecenie sie w samotnosci na to wlasnie
z poczatku sadzilem ze jestem niedojrzaly moze tylko w zwiazku
ale jestem swiadomy tego ze nieszczescie jest droga ku naszemu szczesciu i w tym mi pomogly rozne lektory duchowe
zachowanie sie dziecka?
a czy my nie jestesmy dziecmi? nawet najbardziej dojrzali emocjonalnie i psychicznie dorosli czasami gorzej sie zachowuja od dzieci
lecz gdy patrze na moja chrzesna to juz wiem ze jestem dojrzaly lapie sie wszystkiego a nie ma nic
zadnego celu jednego chociazby
gdy cos ja zaciekawi to idzie jak strala nie patrzac na reszte raniac innych i siebie
ja sie zachwycam przez moment i to teraz okazuje chociazby skromnie ale jednak ale pozniej "mozgownica" mi sie uruchamia i mylse nad tym czy warto czy to mi cos przyniesie korzysci czy porazki
decydowanie tez nie swiadczy o dojrzalosci bo brak decyzji jest tez forma decyzji
potrafie znalesc w miejscu a raczej wsrod jednej osoby ze jest mi to wogole obojetne "co chce" lub podjac inne decyzje a czasami wrecz podejmuje decyzje takie ktore moich domownikow zaskakuje i przyznaja mi racje ze dobrze wybralem
jednak ja kieruje sie bardziej instynktem
moim wewnetrznym przyjacielem ktory czasami mi mowi to wez a tamtego nie bierz lub to zrob a tamtego nie
co do dziecinnosci to to ze ktos jest dziecinny wsrod rodziny nie znaczy o niedojrzalosci
ja lubie byc rozpieszczany uczuciowo
zreszta jestem ciekaw czy ci ktorzy widza osoby dojrzale sa nimi naprawde? moze to oni bardziej robia przykrywke?
wedlug mnie pokazywanie niedojrzalosci jest bardziej dojrzala forma niz udawanie dojrzalem "ramkowej" formy przyjetej przez innych
osoba pokazujaca niedojrzalosc jest SOBA a wiec wie czego chce i jest tego swiadoma
moge sie mylic
Przypominam: regulamin, pkt IV, ust. 8, 9!
wlasnie mi dala nutke optymizmu do mojej dojrzalosci
ja wlasnie kontroluje to znaczy "pilnuje" moje emocje choc czasami biora gore nade mna
dla mnie jedenym teraz punktem jest ROZWOJ DUCHOWY i poswiecenie sie w samotnosci na to wlasnie
z poczatku sadzilem ze jestem niedojrzaly moze tylko w zwiazku
ale jestem swiadomy tego ze nieszczescie jest droga ku naszemu szczesciu i w tym mi pomogly rozne lektory duchowe
zachowanie sie dziecka?
a czy my nie jestesmy dziecmi? nawet najbardziej dojrzali emocjonalnie i psychicznie dorosli czasami gorzej sie zachowuja od dzieci
lecz gdy patrze na moja chrzesna to juz wiem ze jestem dojrzaly lapie sie wszystkiego a nie ma nic
zadnego celu jednego chociazby
gdy cos ja zaciekawi to idzie jak strala nie patrzac na reszte raniac innych i siebie
ja sie zachwycam przez moment i to teraz okazuje chociazby skromnie ale jednak ale pozniej "mozgownica" mi sie uruchamia i mylse nad tym czy warto czy to mi cos przyniesie korzysci czy porazki
decydowanie tez nie swiadczy o dojrzalosci bo brak decyzji jest tez forma decyzji
potrafie znalesc w miejscu a raczej wsrod jednej osoby ze jest mi to wogole obojetne "co chce" lub podjac inne decyzje a czasami wrecz podejmuje decyzje takie ktore moich domownikow zaskakuje i przyznaja mi racje ze dobrze wybralem
jednak ja kieruje sie bardziej instynktem
moim wewnetrznym przyjacielem ktory czasami mi mowi to wez a tamtego nie bierz lub to zrob a tamtego nie
co do dziecinnosci to to ze ktos jest dziecinny wsrod rodziny nie znaczy o niedojrzalosci
ja lubie byc rozpieszczany uczuciowo
zreszta jestem ciekaw czy ci ktorzy widza osoby dojrzale sa nimi naprawde? moze to oni bardziej robia przykrywke?
wedlug mnie pokazywanie niedojrzalosci jest bardziej dojrzala forma niz udawanie dojrzalem "ramkowej" formy przyjetej przez innych
osoba pokazujaca niedojrzalosc jest SOBA a wiec wie czego chce i jest tego swiadoma
moge sie mylic
Przypominam: regulamin, pkt IV, ust. 8, 9!
związek między aseksualnością a niedojrzałością wątpie za to związek między wmawianiem sobie czegoś a niedojrzałością owszem i powiem szczerze trochę drażnią mnie takie stwierdzenia typu że jeśli człowiek nie ma ochoty na używanie swojego partnera lub partnerki (jeśli ma) za ludzki wibrator to już jest niedojrzały emocjonalnie co jest kąpletną bzdurą a raczej właśnie seksualność jest bardziej niedojrzała a właściwie ludzie którzy ślepo za nią gnają,
Witamy na forum i zapraszamy do przeczytania regulaminu - szczególnie pkt IV ust. 8 i 9.
Witamy na forum i zapraszamy do przeczytania regulaminu - szczególnie pkt IV ust. 8 i 9.
Wolę żeby ludzie nienawidzili mnie za to kim jestem niż kochali za to kogo udaję
Ja właśnie postrzegam temat dokładnie na odwrót . Myślę, że można zaobserwować taką tendencję, że osoby aseksualne są bardziej dojrzałe emocjonalnie. Chodzi mi o to, że relacje z innymi ludźmi nie opierają się na przelotnych znajomościach, nie są powierzchowne, być może ostrożniej dobierane.
Sądząc po sobie nie uważam się za osobę niedojrzałą emocjonalnie. Mam wyrobioną empatię, staram się dotrzymywać złożonych obietnic, bardzo cenię szczerość , nie znoszę traktowania inny osób jak nierównych sobie. Jeżeli uda mi się nawiązać z kimś relacje koleżeńską zawsze staram się by była to relacja w dwie strony, dostaję coś, ale sama też daję od siebie. Myślę, że to jest wyznacznikiem dojrzałości emocjonalnej.
Sądząc po sobie nie uważam się za osobę niedojrzałą emocjonalnie. Mam wyrobioną empatię, staram się dotrzymywać złożonych obietnic, bardzo cenię szczerość , nie znoszę traktowania inny osób jak nierównych sobie. Jeżeli uda mi się nawiązać z kimś relacje koleżeńską zawsze staram się by była to relacja w dwie strony, dostaję coś, ale sama też daję od siebie. Myślę, że to jest wyznacznikiem dojrzałości emocjonalnej.
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"
Gdzie zaobserwowałaś tę tendencję?nightmare pisze:Myślę, że można zaobserwować taką tendencję, że osoby aseksualne są bardziej dojrzałe emocjonalnie
Bo chyba nie na tym forum. Siedzę tu nie od dziś i szczerze powiedziawszy ogół forumowiczów nigdy nie wydawał mi się nad wiek dojrzałą emocjonalnie grupą. Ot, różnorodna mieszanina - jak wszędzie.
Moja aseksualność ujawniła się po okresie dojrzewania, nie była nazwana ale istniała, sądzę że teraz w stosunku do ok 12 lat mogę lepiej określić samą siebie, wszystko jest bardziej przemyślane. Nie wiem co się stanie za parę lat gdy stanę się starsza, mądrzejsza i jeszcze sporo dojrzalsza niż teraz, coś mi mówi, że niewiele się zmieni. Więc jak dla mnie nie ma związku między aseksualnością a niedojrzałością, dopóki człowiek nie okłamuje sam siebie i wyraża prawdziwe uczucia i tak naprawdę wie co ma robić by żyło mu się najlepiej to jest wszystko ok.
Moim zdaniem "dojrzała" aseksualność (w sensie, że człowiek jest świadomy tego, co się z nim dzieje i wie, ze to nie jest chwilowa zmiana spowodowana np: porzuceniem przez partnera/kę) wymaga wręcz dojrzałości emocjonalnej. Osoba niedojrzała emocjonalnie, jak myślę, raczej nie będzie umiała określić tego, co w niej siedzi.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Niedojrzałość emocjonalna
Myślę, że właśnie seksualność lub jej brak ujawnia się po dojrzewaniu.
Mi trudno to określić, ale wydaje mi się że jestem niedojrzała emocjonalnie,
nie nastąpi to prędko o ile w ogóle, też kwestia tego, że z trudem odczuwam emocje.
Może to też tego wina?
Mi trudno to określić, ale wydaje mi się że jestem niedojrzała emocjonalnie,
nie nastąpi to prędko o ile w ogóle, też kwestia tego, że z trudem odczuwam emocje.
Może to też tego wina?