Powitać!

Każdy nowy użytkownik musi się wpisać! No dobra, to tylko żart, ale przedstawcie się. :)
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Powitać!

Post autor: Philosoph »

Zatem, jak regulamin nakazuje, Philosoph wita Was!

Właściwie, to nie wiem, czy regulamin to nakazuje, bo to po prostu czynność grzecznościowa i nieładnie jest się nie przywitać. Rzadko czytam regulaminy, bardziej trzymam się etykiety o którą regulaminy się opierają, więc na jedno wychodzi.

Nie wiem od czego mam tu zacząć. Teoretycznie powinienem przedstawić swoją osobę, ale czytanie może Wam trochę zająć, możecie zgubić się w moich pokręcony, wielokrotnie złożonych zdaniach i ostatecznie oszaleć, a potem uciec.

Może zacznę od tego, że mam na imię Radek? Tak, to dobry pomysł. Zatem - mam na imię Radek (ależ to trywialne ^^). Sam siebie mogę określić jako wrednego, mhrocznego, księcia zua i ciemności, którego głównym celem jest zniszczenie świata. O północy zmieniam się w wilkołaka, od 4 nad ranem w wampira pijącego krew dziewic, bo od nie-dziewic, mogę umrzeć, zatem pewnie umrę szybko, bo niewiele takich istot na naszej planecie. Albo w skrócie: Szaleniec, artysta, który z pewnością kiedyś zniszczy świat! Nie, nie. Mimo, że zapewne jestem trochę szurnięty (psychologowie się nad tym zastanawiają, chociaż mogli zapytać, to powiedziałbym, że jestem), to jednak nie jestem jakimś psychopatą. :P Widać chyba, że trochę przesadzam, a może nie… W sumie to nie wiem. Lubię tak o sobie mówić, lepiej się z tym czuje, mam do siebie dystans, którego kiedyś nie miałem, a każdą kwestię, która może wydać Wam się nienormalna i straszna obrócę w żart. ^^ Wytłumaczę trochę 3 pierwsze zagadnienia, bo może ktoś to źle zrozumieć. Książę zua i ciemności: po prostu jestem wredny i bardziej lubię noc niż dzień, utrzymuje także, że słońce mnie zabija. :P Jeśli chodzi o mhrok, wilkołaki, wampiry, dziewice, więcej zua… No, ee… Dobrze, dziwny jestem. Lubię przebywać w pół-mroku, nawet kiedy rysuje i podobno psują mi się oczy, reszta to bardziej mały bzik na punkcie fantasy i słodkich wampirzyc rodem z anime. A jak jeszcze mają takie spiczaste uszy… Jak elfki… Ooo, mógłbym wpatrywać się w te uszy godzinami. o.O No i oczy, te oczy… Tak, muszą być piękne, aby mogły podziwiać, jak niszczę świat za pomocą jogurtów (może później wytłumaczę o co chodzi. :P). Przyznaje, mam dziwne poczucie humoru, raz czarne, raz białe, raz satyryczne, innym razem nie ma go wcale - dziwny jestem po prostu. Mógłbym jeszcze dodać, że kocham się w swojej gitarze, lubię dotykać jej strun i gładzić gryf, ale jeszcze uznacie mnie za fetyszystę, więc tego nie powiem… Ale zaraz… Czy ja już tego nie powiedziałem? Nie ważne. Skoro mowa o fetyszach, to mam jeszcze takie, białe, kocie uszka… Albo nie, lepiej nic już nie będę mówić. :P

Więc powiem, że cieszę się, iż znalazłem to forum i ludzi, którzy nie są niewolnikami seksu. Może chociaż pod jednym względem odzyskam wiarę w ludzi w co wątpię, ale próbować można. Aczkolwiek… Mi w sumie pasuje moje anty-społeczne nastawienie i natura samotnika-filozofa. Może warto krótko opisać genezę mojego anty-społecznego nastawienia, niechęci do ludzi i postawy aseksualnej? Postawa aseksualna jest większą połową mnie, wg. testu, który znalazłem tu na stronie jestem w 49% aseksualny, 44% heteroseksualny i 15% homoseksualny. To ostatnie przemilczę. ^^ Zaś co do pozostałych danych, uważam, że to 49% będzie się systematycznie powiększać. Coraz częściej zaczyna mnie to odtrącać (seks). Jest taki… Prymitywny? Naprawdę nie wiem, jak taka prymitywna potrzeba, może władać całą planetą ludzi, to jakaś niedorzeczność, co więcej - ludzi cywilizowanych. Jest wszędzie, w TV, w muzyce, w filmach, promuje się nim produkty… Przereklamowany, nudny, prymitywny, płytki, niszczący - wszystko za sprawą ludzi. Zdrady, rozstania, szybkie numerki, bez zobowiązań, nawet choroby. Ta rozwiązłość jest nudna i żałosna, a gdybym chciał wplątać w to naturę to powiedziałbym, że HIV jest naturalną koleją rzeczy, odpowiedzią natury na ludzką głupotę. Nie chce bardziej drążyć tego tematu, bo mogą wyjść jakieś głupoty. Zazwyczaj jak chce przenieść część swoich skomplikowanych myśli na „papier” to zaczynam się gubić, więc powiem krótko, skąd postawa się wzięła. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie aseksualność była we mnie, a teraz się tylko uaktywniła, to był jeden czynnik za to odpowiadający. Mianowicie kobieta, której zależało tylko na seksie. Mieliśmy się spotkać, ale w porę przejrzałem na oczy. Musiałbym też tutaj zaznaczyć, że to był kontakt głównie internetowy, ale zdarzało się też doznać tego samego uczucia przy spotkaniu w 4 oczy. Właściwie to sam mógłbym powiedzieć, że możliwe, iż oceniam pochopnie, bo to była tylko znajomość wirtualna i przyznaje, że wydaje się to trochę głupie. Ale życie pokazało mi moje przekleństwo - empatie, głęboką, przenikliwą. Nie wiem jak i dlaczego udzielają mi się uczucia innych, ale dzięki temu, każda wirtualna znajomość znajdowała swe całkowite odzwierciedlenie, kiedy przechodziła do znajomości realnej. Innymi słowy, człowiek, którego spotkałem w rzeczywistości był tym samym człowiekiem, jakim wydał mi się w kontakcie wirtualnym. Nie pytajcie jak to się dzieje, po prostu tak jest. Następnie była jeszcze inna kobieta, która zarzekała się na moją przyjaciółkę. Spotkaliśmy się, ale cóż. Parę tygodni później przestałem wierzyć w przyjaźń, szczególnie damsko-męską i żałuje, że pomagałem słowem w trudnych chwilach. Mógłbym tą osobę określić, jako wampira emocjonalnego z którym po kontakcie miałem blisko półrocznego dola, czy raczej depresje. Tyle mi przyszło z tego, że byłem dla kogoś dobry, bo wiedziałem, jak to jest być w trudnej sytuacji, czy w dołku. Aczkolwiek możliwe, że jest tego mały plus - zamknąłem się w sobie. Wygląda jak minus, prawda? Właściwie to się domknąłem, bo zamykałem się już od czasów szkoły i nierozumienia ze strony rówieśników i wyalienowania, a także tym, że usilnie chciałem się dopasować do otoczenia. Lecz nie mogłem, cóż, dopasowywanie się do społeczeństwa nie wychodziło i nadal nie wychodzi mi na zdrowie, nie umiem się przystosować, jestem wielkim indywidualistą i nigdy się nie przystosuje, zrozumiałem to właśnie podczas półrocznej depresji. Filozoficzna natura pchnęła mnie do rozmyślań nad ówczesną sytuacją i spowodowała powstanie człowieka… Nie… Istoty, którą obecnie jestem. Nie lubię utożsamiać się z ludźmi, może to mizantropia, nie wiem, po prostu nie lubię. Jeżeli miałbym odnieść się do większości ludzi na świecie, to ja nie jestem człowiekiem wg. standardu społecznego. Kontynuując. Im bardziej zacząłem mieć gdzieś społeczeństwo, im bardziej stawałem się indywidualistą, tym lepiej się czułem. Można powiedzieć, że nawiązałem przyjaźń ze swoją własną samotnością, która pokazała mi samego siebie, dzięki czemu też samego siebie zaakceptowałem, a samotność towarzyszy mi do teraz, nie jest już uczuciem negatywnym, nie jest taka straszna, jak ją opisują. Zacząłem rysować, grać na gitarze, pisać, więcej rozmyślać, zapuściłem dłuższe włosy, bo „tak mi się podoba”, a nie „bo tak trzeba” lub „co ludzie o mnie powiedzą, więc będę mieć krótkie”, zacząłem być też… wredny. Może nie w chamskim sensie, że nawrzucam każdemu kto mi się napatoczy, ale mówię to co myślę, czasem są to gorzkie słowa, bez względu na to, jak ten ktoś się poczuje. Nie mówię tego bez powodu, kiedy ktoś się o to nie prosi to milczę. Kiedyś nawet jeżeli ktoś prosiłby się o kilka ostrych słów, nie powiedziałbym ich, przez wzgląd na to, że mogę kogoś skrzywdzić emocjonalnie. Teraz jest inaczej, ale nadal nie szukam konfliktów specjalnie, bo jest to bez sensu. Kontynuując, uznałem ludzi za idiotów, wszystkich. Nie chodzi tutaj o… hm, dosłownie uznanie kogoś za bezmózga, ale raczej… O niewartościowanie go i widzenie jako czystą kartkę. A taki obraz jaki sobie ów człowiek narysuje i mi pokaże, takim człowiekiem będzie. Jeśli narysuje wizerunek idioty, to zostanie idiotą. Jeśli narysuje wizerunek człowieka, któremu warto poświęcić swój czas, też takim człowiekiem będzie. Zapobiega to niepotrzebnemu wartościowaniu ludzi. Kiedyś uważałem, że każdy człowiek ma sobą coś do zaprezentowania, ale natykałem się na takich, którzy niestety nie mieli i się zawodziłem, co powodowało mocne pogorszenie mojego nastroju. Dlaczego? Nie wiem, chyba dlatego, że wierzyłem w ludzi. I ostatnie co może wydać się smutne, przestałem wierzyć w miłość i przyjaźń, takie coś dla mnie nie istnieje. Zabicie własnych uczuć i zamknięcie zbyt dobrego, może nawet błyszczącego złotem, serca było konieczne, bo przysparzało zbyt dużo cierpienia. Aczkolwiek, teraz zaczynam ostrożnie otwierać więzienie uczuć, a serce nieśmiało wygląda na świat. Ależ to poetyckie. ^^ Musze to trochę sprostować, bo istotnie nie wierze w przyjaźń i miłość, ale taką jaką to propaguje świat. Spędziłem trochę czasu na rozmowach z ludźmi o ich wizji przyjaźni i miłości, a także obserwacji świata. Niby ta wizja jest w miarę poprawna, ale strasznie kłamliwa i się nie spełnia. Przykład przyjaźni - ludzie utrzymują, że o przyjacielu wiedzą wszystko i przyjacielowi mogą wszystko powiedzieć, tak niestety nie jest, nikt nie zna w całkowitych 100% człowieka, którego uważa za swojego przyjaciela. Tak samo jak mu wszystkiego nie powie. Są też inne aspekty, ale już te dwa pozwalają mi twierdzić, że przyjaźń to bzdura i ludzkie kłamstwo. Tak samo jest z miłością, której fundamentem staje się seks. To też jest bzdura i kłamstwo. Miałem styczność z ludźmi, którzy utrzymywali, że się kochają, a jeden lub drugi partner w czasie kiedy mówił „kocham Cię” robił sobie skoki w bok. Jeden lub drugi, albo nawet obydwoje. To jest miłość? Nie! To bzdura i kłamstwo! Ja osobiście mam wizję w której fundamentem jest głęboka przyjaźń obu partnerów, gdzie budynkiem jest poznawanie, wzajemne uczucie i życie, a dopiero zadaszeniem jest seks, którego też może nie być. Jakoś nie wyobrażam sobie, aby na tak wzniosłe uczucie (jak utrzymują ludzie), którym jest miłość, miało wpływ tak coś prymitywnego jak seks. Paradoks sam w sobie. Jako, że prawdziwa przyjaźń między ludźmi nie jest możliwa, tak samo miłość możliwa nie jest, ja w to po prostu nie wierzę. Wierzę zaś w swoją własną wizję przyjaźni i miłości (wizję miłości krótko opisałem, wizji przyjaźni nie będę, bo forum mi nie starczy, powiem tylko, że moja wizja przyjaźni zakłada to, co zawarte jest w filozoficznych tekstach o niej, dużo w nich prawdy, ale człowiek, niestety nie jest zdolny do takiego czegoś, jest zbyt słaby), ale jako, że do tych… uczuć, jest potrzebny, jeden, bardzo zawodny element - człowiek - nie wierzę, aby te uczucia mogły zaistnieć w obecnym świecie.

Matko, ale ja się rozpisałem, miało być tak krótko. Tak krótko, z zapewne 90% czytających zasnęła w połowie. Ale jak udało się Wam przeczytać to się cieszę, trochę posmęciłem, trochę zakręciłem, ale co tam. Jeszcze raz witam, cieszę z odnalezienia pewnej grupy ludzi, którzy nie są owładnięci seksem. :)
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Libra

Post autor: Libra »

No to znamy Twój profil psychologiczny.
Nie usnęłam.
Witam! :)
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

Widzę, że bardzo ciekawa persona zawitała na naszym forum.
Witam bardzo serdecznie :)
Zaś co do pozostałych danych, uważam, że to 49% będzie się systematycznie powiększać. Coraz częściej zaczyna mnie to odtrącać (seks). Jest taki… Prymitywny? Naprawdę nie wiem, jak taka prymitywna potrzeba, może władać całą planetą ludzi, to jakaś niedorzeczność, co więcej - ludzi cywilizowanych.
Czemu mnie to... nie dziwi?
Spędziłem trochę czasu na rozmowach z ludźmi o ich wizji przyjaźni i miłości, a także obserwacji świata. Niby ta wizja jest w miarę poprawna, ale strasznie kłamliwa i się nie spełnia.
W tym miejscu zadam Ci pewną zagadkę filozoficzną:

Nikt nie ma racji. Każdy ma rację.
przyjacielowi mogą wszystko powiedzieć, tak niestety nie jest
A widzisz, w moim szczęśliwym przypadku tak właśnie jest. Mówimy sobie z przyjaciółką dosłownie o wszystkim; z grzeczności nie podam przykładów. Stuprocentowa znajomość danej osoby nie jest warunkiem takiej szczerości w naszym przypadku. Znamy się już... 6 lat, a właściwie cały ciągle poznajemy się :)
Tak samo jest z miłością, której fundamentem staje się seks. To też jest bzdura i kłamstwo.
Co prawda nie studiowałem logiki, ale dostrzegam tu pewną... niespójność :)
Jakoś nie wyobrażam sobie, aby na tak wzniosłe uczucie (jak utrzymują ludzie), którym jest miłość, miało wpływ tak coś prymitywnego jak seks. Paradoks sam w sobie.
Pomyśl nad tym trochę więcej zdając się na swoją empatię ;)

PS Masz około 20 lat (+/-2)?
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

Ernest pisze:
Spędziłem trochę czasu na rozmowach z ludźmi o ich wizji przyjaźni i miłości, a także obserwacji świata. Niby ta wizja jest w miarę poprawna, ale strasznie kłamliwa i się nie spełnia.
W tym miejscu zadam Ci pewną zagadkę filozoficzną:

Nikt nie ma racji. Każdy ma rację.
To jest raczej stwierdzenie niżeli zagadka. Każdy ma swoją rację, czyli zdanie w którym to jest nutka prawdy (racji), ale także nieprawdy (brak racji).
Powinienem dopisać jakieś czynniki tych wizji, ogólnie i w skrócie, ludzie zgodnie twierdzili, że w miłości i przyjaźni musi zaistnieć szczerość, wierność, lojalność, lecz niestety do szczerości, wierności i lojalności było im bardzo daleko. Więc po co podawać warunki przyjaźni/miłości, jeżeli się ich nie spełnia? A może to ja miałem (nie)przyjemność znać, nie tych ludzi, których powinienem? :)
Ernest pisze:
przyjacielowi mogą wszystko powiedzieć, tak niestety nie jest
A widzisz, w moim szczęśliwym przypadku tak właśnie jest. Mówimy sobie z przyjaciółką dosłownie o wszystkim; z grzeczności nie podam przykładów. Stuprocentowa znajomość danej osoby nie jest warunkiem takiej szczerości w naszym przypadku. Znamy się już... 6 lat, a właściwie cały ciągle poznajemy się :)
Nie przeczę istnieniu ludzi szczerych, ale moim zdaniem to mniejszość, a mniejszość trudno napotkać.
Lecz jak już się napotka to z biegiem czasu, nie będzie problemu w całkowitym poznaniu ów osoby.
A jak już nasz, to gratuluje przyjaciółki. :)
Ernest pisze:
Tak samo jest z miłością, której fundamentem staje się seks. To też jest bzdura i kłamstwo.
Co prawda nie studiowałem logiki, ale dostrzegam tu pewną... niespójność :)
Niespójność? Czy może źle to ująłem? Żyje w świecie, gdzie ludzie zaczynają związek (dosłownie) od pupy strony. A potem się dziwią dlaczego im nie wyszło. : >
I znów mogę powiedzieć, że chyba naprawdę zostałem rzucony w złą grupę ludzi.
Ernest pisze:
Jakoś nie wyobrażam sobie, aby na tak wzniosłe uczucie (jak utrzymują ludzie), którym jest miłość, miało wpływ tak coś prymitywnego jak seks. Paradoks sam w sobie.
Pomyśl nad tym trochę więcej zdając się na swoją empatię ;)
Myślałem, głowa mnie rozbolała. Nie potrafię zgodzić się z tym, aby miłością kierował seks.
Ernest pisze: PS Masz około 20 lat (+/-2)?
-2
Niesamowite, prawda? :wink:
Aczkolwiek psychiatra zarzuca mi wyprzedzanie swojej grupy wiekowej o 5 lat. :)
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
dzola007
strASzydło
Posty: 397
Rejestracja: 16 wrz 2008, 01:08
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: dzola007 »

Witaj na forum :ciasto:
beebep
ASter
Posty: 634
Rejestracja: 13 wrz 2009, 17:37
Lokalizacja: z kapusty:)

Post autor: beebep »

Witam serdecznie ;]
Sam siebie mogę określić jako wrednego, mhrocznego, księcia zua i ciemności, którego głównym celem jest zniszczenie świata.
Miałam kiedyś kolegę, który uważał podobnie, odkąd go poznałam uważam, że takie istoty są całkiem dobrymi kompanami do rozmowy.
i słodkich wampirzyc rodem z anime.
anime :)))) zapraszam do tematu ^^
Mógłbym jeszcze dodać, że kocham się w swojej gitarze, lubię dotykać jej strun i gładzić gryf, ale jeszcze uznacie mnie za fetyszystę, więc tego nie powiem…
Ja uznaję miłość do gitary za najczystszą - ja jej ofiaruje mój czas ona się odwdzięcza, zawsze pociesza, nigdy nie zdradzi - czego chcieć więcej:)
Jest taki… Prymitywny? Naprawdę nie wiem, jak taka prymitywna potrzeba, może władać całą planetą ludzi, to jakaś niedorzeczność, co więcej - ludzi cywilizowanych.
No cóż ludzie robią to na co mają ochotę, każdy dąży do własnego szczęścia, a cywilizacja - ludzie rozwijają naukę i technikę i nie zaniedbują owej sfery zaopatrując ją w to nowe środki, które zapobiegną tzw. "wpadkom", seksualność weszła na inny stopień różniący się od pierwotnej prymitywności, dla wielu jest drogą do szczęścia i pogłębienia miłości - trzeba to zrozumieć (nie wiem to forum chyba trochę zmieniło moje zbyt ostre poglądy w stosunku do zbliżeń;)). Oczywiście to nie wyklucza tego, że sama nie mam pociągów i działam według reguły która mówi, że mam obrać drogę do największego szczęścia, a w seksie zupełnie nie widzę rzeczy, która miałaby się do tego przyczynić...
Przereklamowany, nudny, prymitywny, płytki, niszczący - wszystko za sprawą ludzi. Zdrady, rozstania, szybkie numerki, bez zobowiązań, nawet choroby.
To faktycznie znacznie psuje obraz i faktycznie w takich momentach staje się prymitywne, ale to przez prymitywne myślenie niektórych ludzi...
Kontynuując, uznałem ludzi za idiotów, wszystkich. Nie chodzi tutaj o… hm, dosłownie uznanie kogoś za bezmózga, ale raczej… O niewartościowanie go i widzenie jako czystą kartkę. A taki obraz jaki sobie ów człowiek narysuje i mi pokaże, takim człowiekiem będzie. Jeśli narysuje wizerunek idioty, to zostanie idiotą.
hmmm.. nie do końca pojmuję pojęcie "idioty", czy ono ma dwa znaczenia w tym przypadku negatywny i pozytywny czy może tu chodzi o coś innego... Jeśli chodzi o to słowno niestety kojarzy mi się bardziej negatywnie, co nie wyklucza tego, że bardzo podoba mi się twoja "czysta kartka" - zdecydowanie też to staram się praktykować, zbyt często zostaję zaatakowana plotkami na temat danego człowieka, lub ludzie próbują narzucić mi swoje myślenie, w wyniku czego uporczywie zmuszają mnie do przekreślenia danej osoby, bez jakiejkolwiek rozmowy z nią - to jest złe jestem stanowczo przeciwko...

Ostatecznie nie zasnęłam i czuję się w pełni ożywiona, cieszę się, że tak barwna "istota" tutaj dołączy - jeszcze raz witam:)[/quote]
Obrazek
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

beebep pisze: No cóż ludzie robią to na co mają ochotę, każdy dąży do własnego szczęścia, a cywilizacja - ludzie rozwijają naukę i technikę i nie zaniedbują owej sfery zaopatrując ją w to nowe środki, które zapobiegną tzw. "wpadkom", seksualność weszła na inny stopień różniący się od pierwotnej prymitywności, dla wielu jest drogą do szczęścia i pogłębienia miłości - trzeba to zrozumieć (nie wiem to forum chyba trochę zmieniło moje zbyt ostre poglądy w stosunku do zbliżeń;)). Oczywiście to nie wyklucza tego, że sama nie mam pociągów i działam według reguły która mówi, że mam obrać drogę do największego szczęścia, a w seksie zupełnie nie widzę rzeczy, która miałaby się do tego przyczynić...
Owszem, robią co chcą, ja im nie zabraniam. Nie wiem tylko co jest w tym takiego fajnego. Mówisz, że dla wielu seksualność jest drogą do szczęśia i pogłębienia miłości, nie przecze temu, nie zabraniam, ale bardzo śmieszy mnie fakt skoków w bok, tak bardzo kochających się ludzi w stałych związkach. Sposób na pogłębienie miłości? Tylko, że w drugą stronę. ^^
beebep pisze: hmmm.. nie do końca pojmuję pojęcie "idioty", czy ono ma dwa znaczenia w tym przypadku negatywny i pozytywny czy może tu chodzi o coś innego...
To ma związek z moim sceptycznym nastawieniem do świata. Jeżeli coś robie, przeważnie uznaję, iż to się nie uda. Jeżeli się uda, to jestem szczęśliwy, jeżeli zaś nie, to wiedziałem, iż tak będzie, a więc, nie mam powodu, aby się dołować, co pozwala mi na ew. ponowienie tego czegoś co robiłem. Tutaj idiota = czysta kartka, gdzie z góry zakładam, iż na tej kartce zostanie narysowany wizerunek idioty (czyli człowieka z którym nie powinienem się zadawać, bo mi to na zdrowie nie wyjdzie). Jeżeli zaś zostanie narysowany wizerunek człowieka godnego uwagi, to jestem szczęśliwy, jeżeli przeciwnie, to wiedziałem, iż tak będzie i nie mam powodu do zmartwień.

Mówiąc prościej, wszyscy nie są warci mojej uwagi, ale jak się okazuje, jednak znajdują się ludzie, którzy są warci mojej uwagi, więc jestem szczęśliwy. :wink:

Co ciekawe zacząłem napotykać tych ludzi, właśnie po obraniu takiej postawy. :mrgreen:
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
beebep
ASter
Posty: 634
Rejestracja: 13 wrz 2009, 17:37
Lokalizacja: z kapusty:)

Post autor: beebep »

Tutaj idiota = czysta kartka, gdzie z góry zakładam, iż na tej kartce zostanie narysowany wizerunek idioty (czyli człowieka z którym nie powinienem się zadawać, bo mi to na zdrowie nie wyjdzie)
No i wszystko jasne ;) ale czy w tym wypadku jakoś starasz się nawiązać kontakt... tzn, tak dokładniej jak znajdujesz "przyjaciół"? (celowo wzięte w cudzysłów jako, że prawdopodobnie nie uznajesz 100% przyjaźni)
To ma związek z moim sceptycznym nastawieniem do świata. Jeżeli coś robie, przeważnie uznaję, iż to się nie uda. Jeżeli się uda, to jestem szczęśliwy, jeżeli zaś nie, to wiedziałem, iż tak będzie, a więc, nie mam powodu, aby się dołować, co pozwala mi na ew. ponowienie tego czegoś co robiłem.
Jeśli chodzi o to to miałam tak samo - teraz staram się być bardziej pozytywnie nastawiona do świata, co raczej objawia się tym, że staram się nie przewidywać czy się uda czy nie ;) - z drugiej strony zawsze jak już jestem czegoś pewna to dostaję kopa od życia (z naciskiem na "zawsze")...
Obrazek
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

beebep pisze: No i wszystko jasne ;) ale czy w tym wypadku jakoś starasz się nawiązać kontakt... tzn, tak dokładniej jak znajdujesz "przyjaciół"? (celowo wzięte w cudzysłów jako, że prawdopodobnie nie uznajesz 100% przyjaźni)
Nie staram się. :) Im bardziej mam to gdzieś, tym częściej kontakt... "nawiązuje się sam".
Czy uznaje przyjaźń... Uznaje, ale nie taką kłamliwą, jaką to zaprezentowali mi ludzie, których spotkałem. Takiej nie uznaje. Wierzę zaś w swoją wizję przyjaźni, lecz bardzo, bardzo trudno mi uwierzyć, że takowa kiedyś zaistnieje. Aczkolwiek jest osoba, która nazywa mnie przyjacielem, co mi nie przeszkadza, nawet się cieszę, jednakowoż ja sam stronię od tego, aby nazwać kogoś przyjacielem, wolę pojęcie "bardzo, bardzo dobrego kolegi". Pamiętam jeszcze tą deklarację przyjaźni, która potem nagle prysła (mówiłem o tym w pierwszym poście).

Jeśli mógłbym zobrazować, jak nawiązuje kontakt, mając to gdzieś, to mogę opisać to tak: Im szybciej i dalej biegne w swoją stronę, tym bardziej ciekawe, gdzie i po co biegne, staje się to dla osobników, którzy mnie widzą.

Takie zobrazowanie w wyobraźni. Tak naprawdę nieznosze biegać. ;)
beebep pisze: Jeśli chodzi o to to miałam tak samo - teraz staram się być bardziej pozytywnie nastawiona do świata, co raczej objawia się tym, że staram się nie przewidywać czy się uda czy nie ;) - z drugiej strony zawsze jak już jestem czegoś pewna to dostaję kopa od życia (z naciskiem na "zawsze")...
Sceptyczne nastawienie nie wyklucza zwycięstwa, ale zapobiega bolesnemu odczuciu ów kopniaka od życia. :mrgreen:
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

Ernest pisze:

PS Masz około 20 lat (+/-2)?

-2
Niesamowite, prawda? Wink
Co w tym niesamowitego? Moją pierwszą myślą była osiemnastka.

Cóż, niniejszym zapraszam do dyskusji wszelakich :)
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

Ernest pisze:
Ernest pisze:

PS Masz około 20 lat (+/-2)?

-2
Niesamowite, prawda? Wink
Co w tym niesamowitego? Moją pierwszą myślą była osiemnastka.
Zawsze wszyscy mi się dziwili jak podawałem wiek. :)
Możliwe, że było to spowodowane tym, że często zapominam się ogolić, a jak wpadnę w swe filozoficzne wywody, to sprawiam wrażenie prawdziwego mędrca. Ale to zazwyczaj przy rozmowie w cztery oczy, nie ważne. :diabel:
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

a jak wpadnę w swe filozoficzne wywody, to sprawiam wrażenie prawdziwego mędrca.
Prawdziwy mędrzec? Ojej. Jeszcze z żadnym mędrcem nie miałem przyjemności rozmawiać. To dla mnie zaszczyt :oops:
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Awatar użytkownika
szarysmok
smokASek
Posty: 898
Rejestracja: 27 sie 2009, 21:29

Post autor: szarysmok »

Ja smok małogramotny jestem :shock: Witam!
I przyziemnie proponuję :piwo: :piwo:
Awatar użytkownika
nightmare
ASter
Posty: 663
Rejestracja: 26 lip 2009, 00:58
Lokalizacja: w trakcie poszukiwań

Post autor: nightmare »

a ja tylko chciałam się przywitać, na pogawędki filozoficzne nie mam dość wigoru
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"
Awatar użytkownika
picardie00
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 17 maja 2009, 08:28

Post autor: picardie00 »

czesc:D
ODPOWIEDZ