Ech, a ja w sobotę byłam na I weekendzie z Japonią organizowanym przez Muzeum Narodowe w Gdańsku, Oddział Etnografii. Trochę organizacyjnie było nie tak, bo wpuścili zbyt wiele osób, mimo że teoretycznie miało być ograniczenie, no ale cóż. Grunt, że same pokazy były ciekawe.
Między innymi była prelekcja o japońskich kanonach piękna, pokaz ceremonii herbacianej, zakładanie kimona i warsztaty kaligraficzne. W drugim dniu miał być wykład o komiksie i animacji i warsztaty komiksowe, ale to aż tak mnie nie interesowało, więc nie poszłam. W czasie między blokami tematycznymi można było obejrzeć wystawę kimon, szablonów katagami i japońskich laleczek (najciekawsze - moim zdaniem - eksponaty to figurki cesarza i cesarzowej z epoki Heian i przepiękne czarne jedwabne kimono z żurawiami bodajże).
Prowadzący spotkanie, Masakatsu Yoshida, przekazał sporo ciekawostek - między innymi na którą stronę należy zakładać poły kimona, żeby nie uchodzić za zmarłego, jak pakuje się prezenty na ślub, urodziny, a jak podarunki kondolencyjne/żałobne, w jaki sposób można praktycznie wszystko zapakować w furoshiki (furorę zrobił sposób pakowania arbuza), dlaczego Japończycy zdejmują obuwie przed wejściem do pomieszczenia, jaki jest standardowy rozmiar Japończyka, po co wiesza się kaligrafię czy ustawia ikebanę w pomieszczeniach i w końcu że kimono dlatego zakłada się w tak specjalny sposób, że jest to nic innego jak "ładne opakowanie Japonki".
Jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że moje miejsce jest na wyspach japońskich