Przeraża mnie ta noc.
A ja myślę, że ci, którym wszystko przychodzi łatwo, żyją płytko. Pewne doświadczenia (złe) nie tylko nas ranią, ale uwrażliwiają na rzeczy dla nich niedostrzegalne, pozwalają odróżnić sprawy naprawdę ważne od tych mniej istotnych. No i hartują na przyszłość.
Ostatnio zmieniony 18 gru 2009, 20:32 przez Artemis, łącznie zmieniany 1 raz.
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
Mądrze piszesz Artemis. Co prawda nie znam dziwożony, ale twoje wywody na temat hartowania (nie koniecznie w jej kontekście) brzmią bardzo rozsądnie. Myślę podobnie.
Za to porzekadło:
Nasze sukcesy i niepowodzenia zależą też od nas. Nie zapominajcie o tym.
Za to porzekadło:
uważam za marną próbę usprawiedliwiania swoich niepowodzeń. To żaden atak, ani nawet zaczepka.Biednemu zawsze wiatr w oczy, jak mawiała moja babcia.
Nasze sukcesy i niepowodzenia zależą też od nas. Nie zapominajcie o tym.
Czy ja wiem? To zależy od naszego software'u - naszego oprogramowania - zbioru zachowań, przyzwyczajeń, nawyków, sposobu myślenia.Jedni maja lekko i kolorowo a inni wiecznie pod gorke. Niesprawiedliwe.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Młody jeszcze jesteś, Ernest, oj młody. Czasami napotyka się w życiu przeszkody, których nie można pokonać i które łamią człowieka: nieuleczalna choroba, czyjaś śmierć, toksyczne układy, w jakich tkwi się po uszy, patowe sytuacje, gdzie wybiera się mniejsze zło.
Obyś nigdy o tym nie przekonał się na własnej skórze.
Obyś nigdy o tym nie przekonał się na własnej skórze.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Takie sobie małe rzeczy, a krwi potrafią napsuć...
Wczoraj wybierałem się na koncert Fading Colours. Nie dotarłem na niego z kilku przyczyn. Raz, że rozkład jazdy Szybkiej Kolei Miejskiej w internecie nie odpowiadał temu na tablicach na peronach, a ten peronowy właśnie był właściwy i mi jedna kolejka odjechała za wcześnie, a następnej nie było w ogóle. Organizator zapomniał wspomnieć, że zmieniła się lokalizacja koncertu, więc nie dość, że i tak byłem spóźniony, to w dodatku musiałem szukać właściwego miejsca. Zanim znalazłem, to było po wszystkim. A w dodatku dowiedziałem się, że na koncert przyszło 20 osób, chociaż deklarowało się chyba ze sto. Ale w starej lokalizacji koncert był za free, a w nowej za 20 zł.
Ludziom szkoda dwóch dych na koncert lubianego zespołu, czyli równowartości trzech piw raptem. Potem kupią sobie te trzy browce i jak już je wychleją, to będą się zastanawiać, czemu Trójmiasto to koncertowa posucha (mówię o koncertach z nurtu Dark Independent). Jasna @#$% i @#$% mać...
Wczoraj wybierałem się na koncert Fading Colours. Nie dotarłem na niego z kilku przyczyn. Raz, że rozkład jazdy Szybkiej Kolei Miejskiej w internecie nie odpowiadał temu na tablicach na peronach, a ten peronowy właśnie był właściwy i mi jedna kolejka odjechała za wcześnie, a następnej nie było w ogóle. Organizator zapomniał wspomnieć, że zmieniła się lokalizacja koncertu, więc nie dość, że i tak byłem spóźniony, to w dodatku musiałem szukać właściwego miejsca. Zanim znalazłem, to było po wszystkim. A w dodatku dowiedziałem się, że na koncert przyszło 20 osób, chociaż deklarowało się chyba ze sto. Ale w starej lokalizacji koncert był za free, a w nowej za 20 zł.
Ludziom szkoda dwóch dych na koncert lubianego zespołu, czyli równowartości trzech piw raptem. Potem kupią sobie te trzy browce i jak już je wychleją, to będą się zastanawiać, czemu Trójmiasto to koncertowa posucha (mówię o koncertach z nurtu Dark Independent). Jasna @#$% i @#$% mać...
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- picardie00
- starszASek
- Posty: 42
- Rejestracja: 17 maja 2009, 08:28
ajcccc. jej czy trzeba walczyc do ostatnich sil o swoje zby umiec docenic to co posiadamy?? nie sadze. owszem zle doswiadczenia czegos nas ucza, ale czy np dopiero po smierci przyjaciela zrozumiemy co to przyjazn ?? w ogole czy to cos zlego jezeli ktos ma prosta droge przez zycie?? uwazam, ze lepsza taka niz pelna nieszczesc i cierpien, ktore maja nas ukierunkowac na spr wazne. bo i bez zlych doswiadczen mozemy rozroznic co jest biale a co czarneArtemis pisze:A ja myślę, że ci, którym wszystko przychodzi łatwo, żyją płytko. Pewne doświadczenia (złe) nie tylko nas ranią, ale uwrażliwiają na rzeczy dla nich niedostrzegalne, pozwalają odróżnić sprawy naprawdę ważne od tych mniej istotnych. No i hartują na przyszłość.