od nowa pisze:Właśnie wiara w jakiegokolwiek boga (celowo piszę z małej litery, bo nie chodzi mi o żadnego konkretnego) polega na tym, że wierzysz mimo iż nie widziałaś i nie miałaś namacalnego dowodu na jego istnienie.
Widzisz problemem tutaj jest głównie to, że są coraz to nowe dowody przeciwko istnieniu Boga - chyba moja wiara jest zbyt krucha i każdy
racjonalny powód by ją uszkodzić, tak właśnie działa... No staram się wierzyć, staram sobie wmówić, że Bóg nie jest tylko potrzebą człowieka na wyjaśnienie po prostu pewnych spraw w stylu powstania świata itp. jako dziecku łatwiej mi było wszystko pojąć to było jak bajka. Sama uważam, że On gdzieś tam jest, ale Jego obraz został przeinaczony przez ludzi i to mnie strasznie zniechęca, a do tego jeszcze wypowiedzi osób "wierzących" pod niektórymi artykułami na różnych stronach - np. ktoś wynalazł sposób na chorobę (już nawet nie pamiętam co), a ktoś pisze o swojej wierze, o tym, ze ludzie nie mogą bawić się w Boga i zakańcza sformułowaniem "módlcie się a zostanie wam przebaczone!" - a wiele osób wtóruje takim wypowiedziom... oczywiście znajdą się i tacy co wyzwą "nędznych katoli" i ogółem robi się bałagan... Zastanawiam się czy jeżeli uwierzę w Boga w jego 10 przykazań czy to starczy, czy moje inne wyobrażenie na Jego temat nie sprawi, ze mój Bóg będzie faktycznie całkiem innym bogiem...
Przepraszam za te tęgie rozmyślania, ale kiedyś był okres czasu w którym moja wiara miała wysoki poziom, więc teraz po prostu próbuje to wyjaśnić, nienawidzę niewyjaśnionych spraw...
od nowa pisze:! Zaznaczam, że nie jestem jakimś nawiedzonym moherem :) po prostu tak według mnie wygląda kwestia wiary.
Nikt nikogo o coś takiego nie osądza :) , jak dla mnie moher to osoba która krytykuje wiarę innych, samemu czując się doskonałym w każdej kwestii...
Ernest pisze:Nie zgodzę się z tym. To, co i w jaki sposób postrzegasz zależy od twoich zmysłów i twojego układu nerwowego. Czy widzisz świat obiektywny (o ile taki w ogóle istnieje)?
Ja jestem ciekawa czy każdy z nas widzi świat w takich samych barwach, tak samo - chętnie spojrzałabym czyimiś oczami :)
Kiedyś gdy pierwszy raz założyłam okulary, dostrzegłam że wszystko wygląda nieco inaczej - gdy w nocy zobaczyłam zwykłe światła uliczne w doskonałej ostrości, nie zlewające się rozmazane i rozproszone blaski, to myślałam że popłaczę się ze wzruszenia :), takie małe coś jak okulary a jednak całkowicie zmienia obraz świata...