Czy jesteś feministką/feministą?
co do Kazi ;)
..niee...absolutnie nie chodzi mi o urodę Szczuki, a o jej sposób bycia.Kojarzy mi się po prostu mocno z feminizmem(zresztą Gretkowska też), tak jak Małysz z Wisłą . Ja rozumiem, że trzeba mieć siłę przebicia żeby móc coś zwojować w świecie facetów ale...to właśnie może powodować, że kobiety się do nich upodabniają i rewolucja zjada swój ogon...kobieta-wojowniczka- zacięta, nieustępliwa, powiedziałbym chłopczyca (Kazia raz na jakiejś manifie dała ..chyba dziennikarzowi..w ryjek z piąchy..) itd. to nie jest wg mnie uosobienie kobiecości. To dziwak (a jak ktoś woli kaczka-dziwaczka ), poczytajcie wywiady. Taka właśnie Kazia Szczuka jest wzorem dla wielu Polek-inteligentek..i nie tylko. To zupełnie nie mieści się w moim wyobrażeniu o kobiecie, a wiele pań to łyka jak młody pelikan w locie podpierając się ciągle problemem patriarchatu w Polsce. Dużo bardziej odpowiadałby mi feminizm, którego twarzą byłaby pani Anny Dymna.
Kazia może być dla kogoś wzorem? Może i ona coś sobą reprezentuje, ale to co pokazuje to całkowita ignorancja i pozjadanie wszelkich rozumów. To najłagodniejsze określenia jakie przychodzą mi do głowy. W każdej wypowiedzi widać pogardę dla ludzi myślących odrobinę inaczej niż ona, mających odrobinę inny system wartości.
O ile bardzo cenię inteligentne kobiety, to ona jest dla mnie zaprzeczeniem wszelkich wartości społecznych.
O ile bardzo cenię inteligentne kobiety, to ona jest dla mnie zaprzeczeniem wszelkich wartości społecznych.
Kobiety to mają chyba jakąś obsesję na punkcie tej kontroli....Uderz w stół, a nożyce zadźwięczą.
Oczywiście, że można się spierać które cechy są kobiece a które już nie..szczególnie, że żyjemy w czasach, w których nic nie jest do końca klarowne...ale litości..czy nie istnieje mimo wszystko taki zestaw cech które można przypasować bez cienia wątpliwości do kobiet a inny do mężczyzn?? Czy różnice się już tak zatarły,że tylko po wyglądzie zewn.( tu też bywa różnie będzie można rozpoznać kto jest "chłop" a kto "baba"? Myślę, że każda z płci może być podobnie nacechowana, sęk w proporcjach odpowiednich zachowań.Mogą być one jednak...[i właśnie jakiego słowa użyć, żeby nikt się nikt nie doczepił ] ..zaburzone? wpisz co chcesz - w takich przypadkach słyszy się właśnie określenia typu zniewieściały facet.Coś więc jest na rzeczy.
Oczywiście, że można się spierać które cechy są kobiece a które już nie..szczególnie, że żyjemy w czasach, w których nic nie jest do końca klarowne...ale litości..czy nie istnieje mimo wszystko taki zestaw cech które można przypasować bez cienia wątpliwości do kobiet a inny do mężczyzn?? Czy różnice się już tak zatarły,że tylko po wyglądzie zewn.( tu też bywa różnie będzie można rozpoznać kto jest "chłop" a kto "baba"? Myślę, że każda z płci może być podobnie nacechowana, sęk w proporcjach odpowiednich zachowań.Mogą być one jednak...[i właśnie jakiego słowa użyć, żeby nikt się nikt nie doczepił ] ..zaburzone? wpisz co chcesz - w takich przypadkach słyszy się właśnie określenia typu zniewieściały facet.Coś więc jest na rzeczy.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Tam nie ma nic o dźwięczeniu. Przysłów i powiedzeń nie zmieniamy. Taka jest zasada.
Proporcje cech charakteru są osobnicze, moim zdaniem, niezależne od płci. Tak było od zawsze, a przypisywanie kobietom lub mężczyznom pewnych zachowań, jako typowych, jest krzywdzące. I stąd mamy kwiatki w stylu: faceci nie płaczą, a kobiety to histeryczki.
Proporcje cech charakteru są osobnicze, moim zdaniem, niezależne od płci. Tak było od zawsze, a przypisywanie kobietom lub mężczyznom pewnych zachowań, jako typowych, jest krzywdzące. I stąd mamy kwiatki w stylu: faceci nie płaczą, a kobiety to histeryczki.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Z tym przysłowiem to faktycznie sedno sprawy......Znam 2 jego wersje jeśli chodzi o ścisłość.Mam nadzieje, że zostanie mi to wybaczone i puszczone w niepamięć ...
Co do tematu dyskusji - wiadomo, że nie da się przystawić wskaźnika i mierzyć poziomu męskości i kobiecości. Jasne jest również,że to jaką ma ktoś osobowość wynika z wychowania, jego przejść życiowych itd....ale skutek tego w postaci naszych zachowań właśnie jest non-stop oceniany przez nasze otoczenie i to jest normalne- czy to się komuś podoba czy nie.
W kwestii męskości lepiej zapytać kobietę o zdanie, a w kwestii kobiecości niech wyrazi opinię facet...co też czynię - Kazimiera Szczuka nie jest absolutnie kobieca i.
Co do tematu dyskusji - wiadomo, że nie da się przystawić wskaźnika i mierzyć poziomu męskości i kobiecości. Jasne jest również,że to jaką ma ktoś osobowość wynika z wychowania, jego przejść życiowych itd....ale skutek tego w postaci naszych zachowań właśnie jest non-stop oceniany przez nasze otoczenie i to jest normalne- czy to się komuś podoba czy nie.
W kwestii męskości lepiej zapytać kobietę o zdanie, a w kwestii kobiecości niech wyrazi opinię facet...co też czynię - Kazimiera Szczuka nie jest absolutnie kobieca i.
IMHO proporcje charakteru zależą od płci, ponieważ zależą m.in. od hormonów (gospodarki hormonalnej w danej chwili oraz od wpływu tychże na płód) i budowy mózgu, nieco odmiennej dla obu płci, co wynika z przystosowań ewolucyjnych.dziwożona pisze:Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Tam nie ma nic o dźwięczeniu. Przysłów i powiedzeń nie zmieniamy. Taka jest zasada.
Proporcje cech charakteru są osobnicze, moim zdaniem, niezależne od płci. Tak było od zawsze, a przypisywanie kobietom lub mężczyznom pewnych zachowań, jako typowych, jest krzywdzące. I stąd mamy kwiatki w stylu: faceci nie płaczą, a kobiety to histeryczki.
To oszpeć mnie... oszpeć mnie miły. Utnij mi język. Jakoś zmogę. Utnij mi język, żebym nie miała pokusy odzywać się do nikogo.
Natomiast z wyrostkiem robaczkowym dobrze pójść do piekarza, a chleb kupić u grabarza.brave pisze:W kwestii męskości lepiej zapytać kobietę o zdanie, a w kwestii kobiecości niech wyrazi opinię facet...co też czynię - Kazimiera Szczuka nie jest absolutnie kobieca i.
Zgoda, ale przy założeniu ceteris paribus A to jest raczej niewykonalneKoffee pisze:IMHO proporcje charakteru zależą od płci, ponieważ zależą m.in. od hormonów (gospodarki hormonalnej w danej chwili oraz od wpływu tychże na płód) i budowy mózgu, nieco odmiennej dla obu płci, co wynika z przystosowań ewolucyjnych.
Czy wszystko musi być albo białe albo czarne? Co niewłaściwego jest w męskich kobietach i zniewieściałych mężczyznach? Kto ustalił te zasady?Czy różnice się już tak zatarły,że tylko po wyglądzie zewn.( tu też bywa różnie Wink będzie można rozpoznać kto jest "chłop" a kto "baba"? Myślę, że każda z płci może być podobnie nacechowana, sęk w proporcjach odpowiednich zachowań.Mogą być one jednak...[i właśnie jakiego słowa użyć, żeby nikt się nikt nie doczepił Wink ] ..zaburzone? wpisz co chcesz - w takich przypadkach słyszy się właśnie określenia typu zniewieściały facet.Coś więc jest na rzeczy.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
O, i tu się zgadzamy całkowicie. Tzw. typowe zachowania są pozostałością po czasach, kiedy przyporządkowywano określone cechy kobietom i mężczyznom. Tylko że dzisiaj takie przyporządkowania w naszej kulturze nie mają sensu. Odwoływanie się do ewolucji w tym wypadku uważam za niesłuszne - błędne jest bowiem przekonanie, że genetycznie można wyjaśnić wszystkie aspekty psychiki, emocji itepe. Prawda jest taka, że facet może być wrażliwy i płakać na filmach, a kobieta łzy nie uronić na pogrzebie ukochanej osoby.dziwożona pisze: Proporcje cech charakteru są osobnicze, moim zdaniem, niezależne od płci. Tak było od zawsze, a przypisywanie kobietom lub mężczyznom pewnych zachowań, jako typowych, jest krzywdzące. I stąd mamy kwiatki w stylu: faceci nie płaczą, a kobiety to histeryczki.
Aha, BTW:
In My Humble Opinion (Mojem Skromnem Zdaniem) funkcjonując w internecie pewne skróty po prostu trzeba znać Ich używanie to nie błąd, natomiast bardzo niedobra jest IMO ich nieznajomość. Pomagają poruszać się na forach internetowych.nie rozumiem, co znaczy IMHO
EOT z mojej strony
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
A miałeś nie odpowiadać na moje prowokacje, a za każdym razem łykasz dosłownie wszystko, co napiszę. Oj, Vili...
Moim zdaniem hormony nie wpływają na naszą osobowość, charakter. Np. ludzie, którzy mają problemy z tarczycą, bardzo często cierpią na lęki różnego typu, ale nie zmieniają ich osobowości na lękliwą. Albo podczas naturalnego porodu uwalniane są do krwi ogromne ilości oksytocyny, zwanej hormonem miłości macierzyńskiej. A co z tymi, co rodzą przez cc? Kopną dzieciaka pod łóżko?
Moim zdaniem hormony nie wpływają na naszą osobowość, charakter. Np. ludzie, którzy mają problemy z tarczycą, bardzo często cierpią na lęki różnego typu, ale nie zmieniają ich osobowości na lękliwą. Albo podczas naturalnego porodu uwalniane są do krwi ogromne ilości oksytocyny, zwanej hormonem miłości macierzyńskiej. A co z tymi, co rodzą przez cc? Kopną dzieciaka pod łóżko?
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
O RLY? OMFG, racja...
To znaczy hormony nie wpływają TRWALE na charakter, ale na chwilowe zachowanie mogą. Posłużę się stereotypem, nie zawsze sprawiedliwym: PMS Ja wiem, że to nie zawsze się sprawdza, ale np. mieliśmy w pracy koleżankę, po której widać było działanie hormonów tak dobrze, że wszelkie dowcipy na ten temat u niej były prawdą.
Ale fakt, że na "stałe" cechy charakteru hormony wpływają już niekoniecznie.
To znaczy hormony nie wpływają TRWALE na charakter, ale na chwilowe zachowanie mogą. Posłużę się stereotypem, nie zawsze sprawiedliwym: PMS Ja wiem, że to nie zawsze się sprawdza, ale np. mieliśmy w pracy koleżankę, po której widać było działanie hormonów tak dobrze, że wszelkie dowcipy na ten temat u niej były prawdą.
Ale fakt, że na "stałe" cechy charakteru hormony wpływają już niekoniecznie.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage