Czy to AS?
Czy to AS?
Nie wiem czy dobrze trafiłam, to pierwszy mój tego typu wywód, potrzebuję zrozumienia.
Tak po krótce o sobie. Może zabrzmi to pretensjonalnie ale jestem atrakcyjną kobietą, taką za którą chyba żaden mężczyzna nie przejdzie obojętnie, potrafię świetnie posługiwać się swoją zmysłowością, wykorzystuję ją i pokazuję jaka jestem megakobieca. Mężczyznę potrafię doprowadzić do wrzenia swoim zachowaniem, głosem, mową ciała i na tym stop. Jeśli któryś kiedykolwiek chciałby więcej, usłyszy "nie". Sex nigdy nie był dla mnie czymś ważnym, owszem był obecny w moim życiu ale bardziej z ciekawości, chęci dorównania koleżankom aniżeli z jakichkolwiek pragnień. Mężczyźni na prawdę się starali, dwoili się i troili, żebym odczuwała przyjemność a we mnie nawet nic nie drgnęło. Od pieszczot prędzej miałam ochotę zasnąć, typu miłe mrowienie po plecach i nie w głowie mi były żadne sexy. Mało tego jak już dochodziło do współżycia to oprócz zwykłego tarcia jak po skórze ręki nic nie odczuwałam. Orgazmu z partnerem nigdy nie miałam choć wiem czym jest.
Dziś jestem mężatką i niechęć do sexu rośnie z roku na rok. Najchętniej wyeliminowałabym tą dziedzinę z życia całkowicie. Irytują mnie te podchody męża, jego sapanie do ucha, oglądanie podnieconej mimiki twarzy, napiętego ciała i patrzenie na organ, który w żadnym stopniu nie podnieca mnie sexualnie a jedynie napawa obrzydzeniem.
Nie wiem czy psycholog coś tu pomoże, nie byłam molestowana ani gwałcona a podniecenie odczuwam, potrafi mi spodobać się jakaś scena erotyczna ale żeby ją realizować to nigdy w życiu. Ot podniecę się i zaraz mija. Czasem próbowałam bo takim nakręceniu się filmem startować do męża, ale wówczas podniecenie szybciej mijało niż nachodziło i znowu pozostawała irytacja i pytanie po co to robię.
Zupełnie nie wiem co z tym fantem robić. Czasami zaciskam zęby, zrzucam to napięcie męża, żeby był spokój z jego strony ale zwyczajnie mnie to męczy psychicznie.
Dużo bym oddała żeby ta sfera zupełnie nie istniała a w jej miejsce weszła zwykła przyjaźń. Dodam, że ani pocałunki ani przytuleńce też mnie nie interesują, jakiś twardy mur zbudowałam wokół swojej osoby a próba jego przebicia kończy się ogromną irytacją i nerwami z obu stron.
Tak po krótce o sobie. Może zabrzmi to pretensjonalnie ale jestem atrakcyjną kobietą, taką za którą chyba żaden mężczyzna nie przejdzie obojętnie, potrafię świetnie posługiwać się swoją zmysłowością, wykorzystuję ją i pokazuję jaka jestem megakobieca. Mężczyznę potrafię doprowadzić do wrzenia swoim zachowaniem, głosem, mową ciała i na tym stop. Jeśli któryś kiedykolwiek chciałby więcej, usłyszy "nie". Sex nigdy nie był dla mnie czymś ważnym, owszem był obecny w moim życiu ale bardziej z ciekawości, chęci dorównania koleżankom aniżeli z jakichkolwiek pragnień. Mężczyźni na prawdę się starali, dwoili się i troili, żebym odczuwała przyjemność a we mnie nawet nic nie drgnęło. Od pieszczot prędzej miałam ochotę zasnąć, typu miłe mrowienie po plecach i nie w głowie mi były żadne sexy. Mało tego jak już dochodziło do współżycia to oprócz zwykłego tarcia jak po skórze ręki nic nie odczuwałam. Orgazmu z partnerem nigdy nie miałam choć wiem czym jest.
Dziś jestem mężatką i niechęć do sexu rośnie z roku na rok. Najchętniej wyeliminowałabym tą dziedzinę z życia całkowicie. Irytują mnie te podchody męża, jego sapanie do ucha, oglądanie podnieconej mimiki twarzy, napiętego ciała i patrzenie na organ, który w żadnym stopniu nie podnieca mnie sexualnie a jedynie napawa obrzydzeniem.
Nie wiem czy psycholog coś tu pomoże, nie byłam molestowana ani gwałcona a podniecenie odczuwam, potrafi mi spodobać się jakaś scena erotyczna ale żeby ją realizować to nigdy w życiu. Ot podniecę się i zaraz mija. Czasem próbowałam bo takim nakręceniu się filmem startować do męża, ale wówczas podniecenie szybciej mijało niż nachodziło i znowu pozostawała irytacja i pytanie po co to robię.
Zupełnie nie wiem co z tym fantem robić. Czasami zaciskam zęby, zrzucam to napięcie męża, żeby był spokój z jego strony ale zwyczajnie mnie to męczy psychicznie.
Dużo bym oddała żeby ta sfera zupełnie nie istniała a w jej miejsce weszła zwykła przyjaźń. Dodam, że ani pocałunki ani przytuleńce też mnie nie interesują, jakiś twardy mur zbudowałam wokół swojej osoby a próba jego przebicia kończy się ogromną irytacją i nerwami z obu stron.
Nikt Ci tu nie odpowie, co jest przyczyną Twojej niechęci do seksu. Ty sama musisz do tego dojść lub uznać, że poszukiwania nie mają większego sensu, a takie "wypisanie się" może być w tym pomocne.
Mnie zastanawia co jest powodem tej rosnącej niechęci. Bo przecież z jakichś przyczyn zdecydowałaś się na to małżeństwo, zakładam, że nie chodziło o białą sukienkę i zazdrość w oczach koleżanek .
I co się zmieniło w Waszym związku?
Wiele kobiet, całkiem mocno seksualnych, bez więzi emocjonalnej z partnerem (mężem) nie ma ochoty na seks. Mówią wprost, że nie chcą być pojemnikiem na spermę...
Przytoczę takie powiedzenie, które w wielu związkach jest bardzo prawdziwe: Kobieta dla małżeństwa/bliskości godzi się na seks, mężczyzna dla seksu godzi się na małżeństwo.
Ale dzisiaj, gdy przeważa postawa egoistyczna (niektórzy nawet ją gloryfikują) każdy myśli o sobie, ma postawę roszczeniową, zapomina się o drugiej osobie...
Może coś takiego stało się w Twoim związku?
Mnie zastanawia co jest powodem tej rosnącej niechęci. Bo przecież z jakichś przyczyn zdecydowałaś się na to małżeństwo, zakładam, że nie chodziło o białą sukienkę i zazdrość w oczach koleżanek .
I co się zmieniło w Waszym związku?
Wiele kobiet, całkiem mocno seksualnych, bez więzi emocjonalnej z partnerem (mężem) nie ma ochoty na seks. Mówią wprost, że nie chcą być pojemnikiem na spermę...
Przytoczę takie powiedzenie, które w wielu związkach jest bardzo prawdziwe: Kobieta dla małżeństwa/bliskości godzi się na seks, mężczyzna dla seksu godzi się na małżeństwo.
Ale dzisiaj, gdy przeważa postawa egoistyczna (niektórzy nawet ją gloryfikują) każdy myśli o sobie, ma postawę roszczeniową, zapomina się o drugiej osobie...
Może coś takiego stało się w Twoim związku?
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
Z kobietami nie próbowałam i próbować nie chcę, nie wzbudzają we mnie żadnych sexualnych emocji,
Na małżeństwo zdecydowałam się z podstawowego powodu - chęci założenia rodziny, posiadania kogoś kogo będę kochała i kto będzie mnie kochał, z chęci posiadania potomstwa.
Post, który napisałeś jest bardzo mądry i dużo w nim prawdy, sama jednak nie wiem, gdzie tak na prawdę szukać przyczyny tego, że za wszelką cenę bliskości nie chcę.
Na małżeństwo zdecydowałam się z podstawowego powodu - chęci założenia rodziny, posiadania kogoś kogo będę kochała i kto będzie mnie kochał, z chęci posiadania potomstwa.
Post, który napisałeś jest bardzo mądry i dużo w nim prawdy, sama jednak nie wiem, gdzie tak na prawdę szukać przyczyny tego, że za wszelką cenę bliskości nie chcę.
Może powinnaś zweryfikować Twoje uczucia wobec męża?Leticia pisze:na małżeństwo zdecydowałam się z podstawowego powodu - chęci założenia rodziny, posiadania kogoś kogo będę kochała i kto będzie mnie kochał
Przemyśl sobie opcję zwrócenia się o pomoc do specjalisty -wiele osób dopiero wtedy uświadamia sobie pewne rzeczy (jak to mówią, pod latarnią najciemniej..) Wymiana paru postów na forum tego nie zastąpi.
Czy to AS?
Wybacz Leticio, ale kompletnie Ciebie nie rozumiem.
Skoro nie odczuwasz potrzeby seksu, a seks nie sprawia Ci przyjemności, to po "kiego grzyba" uwodzisz mężczyzn i również "po kiego grzyba" wychodziłaś za mąż, przecież to logiczne, że uwodzony wcześniej mężczyzna, a tym bardziej mąż będzie się domagał seksu. Jeśli tylko po to, żeby kogoś kochać, to kup sobie raczej jakieś zwierzątko, ono nie ma takich potrzeb i uczuć jak człowiek. Wkurzają mnie ludzie, którzy posługują się i manipulują i bawią uczuciami innych, po to tylko by zaspokoić własne potrzeby.
DZIEWICA8
Skoro nie odczuwasz potrzeby seksu, a seks nie sprawia Ci przyjemności, to po "kiego grzyba" uwodzisz mężczyzn i również "po kiego grzyba" wychodziłaś za mąż, przecież to logiczne, że uwodzony wcześniej mężczyzna, a tym bardziej mąż będzie się domagał seksu. Jeśli tylko po to, żeby kogoś kochać, to kup sobie raczej jakieś zwierzątko, ono nie ma takich potrzeb i uczuć jak człowiek. Wkurzają mnie ludzie, którzy posługują się i manipulują i bawią uczuciami innych, po to tylko by zaspokoić własne potrzeby.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Czy to AS?
Wiem, że niektóre kobiety uwodzą mężczyzn mimo, że nie chcą się z nimi wiązać, zawierać bliższych kontaktów. Jednak ja tego nie popieram, dla mnie to jest nieuczciwe. Jest to bawienie się, manipulowanie uczuciami drugiego człowieka. Mężczyzna też ma przecież swoje uczucia, może się uwodzącą go kobietą zainteresować, zakochać się w niej i potem może cierpieć, gdy nagle zostanie odrzucony nie rozumiejąc nawet powodu. Tak samo logiczne jest, że gdy ludzie biorą ślub lub zamieszkują razem, to jeżeli wcześniej sobie tego nie zastrzegą, oczekują seksu od tej drugiej osoby. W związku partnerskim jest to całkiem naturalne. Dlatego wydaje mi się nieuczciwe i złe świadome wiązanie się z kimś i zmuszanie go do abstynencji seksualnej lub też z drugiej strony zmuszanie się do seksu i udawanie przed partnerem, że było cudownie. Najlepiej by było, żeby osoba aseksualna wiązała się z inną osobą aseksualną lub była sama. Po prostu ja tak uważam.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Czy to AS?
Na szczęście nie u wszystkich kobiet.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8