Kiedyś bywałam zła, gdyż ASowatość prowadziła do wielu trudności w związkach z jednostkami seksualnymi.
Obecnie jestem zadowolona - ratuje mnie od bycia 'zwierzyną łowną' mężczyzn, których przyciąga 'miła aparycja'.
Każdy ma wątpliwości i słabsze chwile, ale akceptacja zmniejsza istotnie ilość buntu i złości.
Czy jesteście czasem na siebie źli za swoją aseksualność?
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
Nigdy się z tym tak do końca nie pogodzę. Największym problemem jest poczucie samotności które od czasu do czasu daje o sobie znać. Nie potrafię sobie wmówić że jest fajnie, bo nie jest a zmienić tego stanu rzeczy nie jestem w stanie. Po tak długim okresie samotności nie nadaję się już do tzw. związku.
Jedyne wyjście to nie myśleć o tym zbyt często i zająć się "ważniejszymi" sprawami.
Jedyne wyjście to nie myśleć o tym zbyt często i zająć się "ważniejszymi" sprawami.
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Czy mnie wnerwia? Nie wiem...
Nie ma tyle przypadlosci i problemow jak dziewczyny ktore juz sie wypowiedzialy . Ale co mnie doluje i sprawia ze czasami czuje sie ZLE to to ze jestem inny... Czasami to dobrze sie wyrozniac od reszty ale ja... praktycznie "odstaje" ze WSZYSTKIM! Z pogladami, z moja asowatoscia, moim podejsciem do zycia itd. mozna by znajdywac i mnozyc A to u mie osamotnic jeszcze bardziej niz sama samotnosc... Nie pasowac praktycznie nigdzie.. w zadnej strefie...
Nie ma tyle przypadlosci i problemow jak dziewczyny ktore juz sie wypowiedzialy . Ale co mnie doluje i sprawia ze czasami czuje sie ZLE to to ze jestem inny... Czasami to dobrze sie wyrozniac od reszty ale ja... praktycznie "odstaje" ze WSZYSTKIM! Z pogladami, z moja asowatoscia, moim podejsciem do zycia itd. mozna by znajdywac i mnozyc A to u mie osamotnic jeszcze bardziej niz sama samotnosc... Nie pasowac praktycznie nigdzie.. w zadnej strefie...
Napisałabym, że wiem, co czujesz, ale nie lubię beztrosko szastać tym określeniem. Też od zawsze czuję się niedopasowana, nawet tu, wśród asów mam wrażenie, że zupełnie odstaję, dlatego od długiego czasu czytuję forum, ale nie wypowiadam się zbyt często. Aseksualność to kolejna przeszkoda na drodze do socjalizacji. Kiedyś przechodziłam przez taki etap, kiedy samotność bardzo mi odpowiadała i cieszyłam się nią, ale od jakiegoś czasu ciągnie mnie do ludzi, niestety, wszędzie mam problem z adaptacją i znalezieniem akceptacji. Jestem na siebie zła o to wszystko, ale nie potrafię tak diametralnie się zmienić. Tak jak aseksualność jest dla mnie naturalna, tak wiele innych cech, które posiadam. Zmiana byłaby wbrew tej naturze. Czasami trudno mi radzić sobie z tym poczuciem odizolowania, ostatnio coraz bardziej.Keri pisze:ja... praktycznie "odstaje" ze WSZYSTKIM! Z pogladami, z moja asowatoscia, moim podejsciem do zycia itd. mozna by znajdywac i mnozyc A to u mie osamotnic jeszcze bardziej niz sama samotnosc... Nie pasowac praktycznie nigdzie.. w zadnej strefie...
Jestem z Tobą.
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
I nawet wiem co to za otwór.