Mamisyństwo czyli mieszkanie z podzicami po 18 roku życia

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
Libra

Post autor: Libra »

Nic mnie tak nie odmładza jak grzmienie "Dzieci do mycia!" wieczorem, bądź nacisk na gaszenie światła po 22.

Z jednej strony ja trzymam się domu, z drugiej strony dom trzyma mnie.
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Ja, z kolei, zdecydowałabym się kierunek na studiach matematyczno - przyrodniczych. Może od razu poszłabym na farmację, a nie kończyła filologię polską. Kazać wybierać dziewiętnastolatkowi swoją drogę życiową jest, moim zdaniem, pomyłką.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
Saphiriss
świrASek
Posty: 148
Rejestracja: 29 sie 2011, 22:08
Lokalizacja: Hogwart / Silesia

Post autor: Saphiriss »

Winkie - nauki polityczne, dziś nie dokonałabym tego wyboru... tylko i wyłącznie technikum...
dotarło do mnie, że dumą i wysokim mniemaniem o sobie nie zapłacę rachunków, dlatego nie marudzę, gdy czasem muszę popracować poniżej swoich kwalifikacji.
Ale mieszkania z mamą sobie nie wyobrażam.
Nie, bo nie.
Dużą dziewczynką już jestem.
Trzeba żyć na własny rachunek.
Dobrze by jeszcze było gdyby chcieli w tych pracach poniżej swojej kwalifikacji zatrudniać... Ja uważam że nie po to kończyłam studia żeby siedzieć na kasie w hipermarkecie, ale dumą nie napalę w piecu więc chętnie bym i na kasę poszła jak by taka praca była...

Żyjąc z rodzicami też można żyć na własny rachunek...
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich ;)
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

A więc wniosek z tego wypływa taki: kończmy edukację na gimnazjum. Więcej perspektyw zrobienia dalszej kariery. :wink:

Moim zdaniem za mało jest w tym wszystkim zainteresowania jednostką. Czyli różnego typu testów mających na celu określenie osobistych preferencji co do pracy zawodowej, rozmów z dzieckiem i zróżnicowania przedmiotów. Przynajmniej wtedy kiedy ja byłam w szkole (nie wiem jak jest teraz) było za dużo teorii, a za mało praktyki. Czyli uczyliśmy się wielu niepotrzebnych pojęć, albo takich pojęć których nie byliśmy w stanie ogarnąć. Weźmy historię: kultura starożytnej Grecji, Rzymu, standard. By było ok, tylko że program nie wspomina nic o edukacji historycznej odnośnie własnego otoczenia - regionu Polski. Od tego powinniśmy zacząć - od małych rzeczy przejść do większych. Wtedy byśmy rozumieli więcej pojęć, bo moglibyśmy powiązać je z tym, co "dotknęliśmy". Historia Polski jest - opiera się tu na wkuwaniu nikomu tak naprawdę niepotrzebnych dat panowania władców, również i takich co nie potrafili rządzić. Drzewa genealogiczne, suche fakty odnośnie wojen, bitew, troszkę kultury i koniec. Jedziemy dalej, bo zaraz dzwonek i trzeba lecieć na matematykę, która jest o niebo ważniejszym przedmiotem, niż taka oto historia (cóż, że historia ludzi, bez których nie byłoby nas tutaj).
Humaniści są teraz w odwrocie, więc nie ma co się dziwić dziewczyny, że macie problemy ze znalezieniem pracy.
Filologia polska? Najlepiej nauczycielska, tyle że nie każdy lubi/chce/potrafi uczyć dzieci.
Kierunek humanistyczny zaocznie? Tak, ale tylko taki co daje kasę np. filologia angielska i inna filologia, albo pedagogika lub psychocośtam podobnego. Winę za to ponoszą poniekąd sami ludzie, którzy idą na kierunki humanistyczne, aby przedłużyć sobie młodość, albo dlatego że nie mają pomysłu na dalsze życie. No i na stacjonarne (dzienne), bo za "darmo". Chyba opłat za dzienne jeszcze nie wprowadzili?
Anna73
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 2 lip 2011, 16:45
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post autor: Anna73 »

Myślę, że dopóki młody człowiek się uczy, studiuje, to jest mu wygodnie mieszkać z rodzicami. Ale gdy już się usamodzielni i znajdzie pracę nawet słabo płatną, ale za to w miarę stałą (umowa o pracę), to z biegiem lat wszystko się zmienia. Niestety problemem są ceny mieszkań. Mnie udało się zamieszkać oddzielnie dopiero w wieku 36 lat. Ale zanim to nastąpiło znacznie popsuły się moje stosunki z matką, a z którą mieszkałam w 1-pokojowym mieszkaniu.
Libra

Post autor: Libra »

Spotkałam dawne koleżanki będące teraz na I roku magisterskich i szczerze przyznały, że o przedłużanie stanu młodości im chodzi, albowiem szukać pracy i tyrać im się nie widzi- wg nich zawsze to łatwiej żyć niby osobno, bo w akademiku, bawić się i wołać do mamy o wałówę lub kieszonkowe... co mnie zszokowało bo komfort ciasnej ale własnej wypłaty jest dla mnie niepodważalny.

Żyjąc z rodzicami też można żyć na własny rachunek...
tak jest. Składki np. na nowa kuchenkę czy pralkę są praktykowane, wzajemne pożyczanie również, ale "sponsorowanie" kogoś jako pisklęcia swego poszło w niepamięć.
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Post autor: klapouchy »

Co za bzdurny temat:P 18 lat i maminsyntwo? Ja mam 30 i mieszkam z rodzicami. Ma to swoje wady i zalety, ale mam w dupie co misla inni. I tak nie mam szans na dziewczyne wiec wole mieszkac z rodzicami niz samemu.
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Ja jestem na utrzymaniu rodziców, no i cóż? Tak, trochę imponują mi koleżanki, które dorabiają gdzieś coś, ale wkurzają mnie, gdy ich podstawowa wymówka, by nie być na zajęciach to "Job".

Mój tato śmieje się, że mam nie być głupia i nie szukać pracy teraz. Jak już ją znajdę to i tak podniosą mi próg emerytalny do stu lat, więc mam się "cieszyć życiem". [Sam na dobre pomyślał o ustatkowaniu się w wieku ok 26 lat, ja mam 22]

Myślę, że "psychiczne" maminsynstwo jest najgorsze. Można mieszkać daleko i zarabiać kokosy, i co z tego? Dzielenie mieszkania jest często trudne, ale w naszych czasach często konieczne.
Obrazek
Awatar użytkownika
Saphiriss
świrASek
Posty: 148
Rejestracja: 29 sie 2011, 22:08
Lokalizacja: Hogwart / Silesia

Post autor: Saphiriss »

Goś niestety, ja też tak kiedyś myślałam, że do pracy to sobie pójdę kiedyś tam... a teraz jest czas na zabawę...

Niestety teraz pracy nie umiem znaleźć bo nie mam doświadczenia. Ja Cie absolutnie nie krytykuję bo wiem że każdy musi to sam przeżyć, ale gdybym miała 2 raz szansę to pracowałabym od 1 roku aż miło... :lol:

Studia dzienne są fajne to takie przedłużenie młodości ale płaci się za to dość wysoką cenę...
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich ;)
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Post autor: klapouchy »

Tak tylko student też rzadko ma szanse na sensowna prace. A sprzedawanie hot - dogów czy inne tego typu prace to zadne doswiadczenie. A i nauka przez to traci bo nie ma tyle czasu.
Awatar użytkownika
Saphiriss
świrASek
Posty: 148
Rejestracja: 29 sie 2011, 22:08
Lokalizacja: Hogwart / Silesia

Post autor: Saphiriss »

Nie do końca tzn to że student nie ma szans na sensowną pracę to prawda. Ale nawet sprzedawanie hot dogów jest lepszym doświadczeniem niż żadne. Ponieważ przyszły pracodawca patrzy tak:

- już pracował więc, pracowity, jakieś doświadczenie ma, wie jak się załatwia pewne sprawy związane z doświadczeniem itp, itd...

Wiem to bez sensu, ale niestety tak to działa... a nie powinno bo studia to powinien być czas kiedy jeszcze bez obciążeń zdobywasz wiedzę na dany temat...
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich ;)
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Saphiriss jednocześnie zgadzam się z tobą i nie:P Może jestem po prostu wyjątkiem od reguły bo znalazłem pracę w zawodzie jeszcze będąc na studiach. Też łapałem co się da by dorobić ale w końcu się udało. Jaka jest moja rada na sukces? Nie potrzebujesz papierka liczą się umiejętności. Pytanie do tych co narzekają, że nie mają pracy po studiach: Co zrobiłaś/eś by ją mieć? Najczęstsza odpowiedź skończyłem studia. Super jesteś jednym z kilku tysięcy co też skończyła, co jeszcze: nic bo nie mam pracy w zawodzie. Wg. mnie z takim podejściem to pracy się nigdy nie znajdzie (nie licząc budki z hot-dogami). Prosty przykład jesteś nauczycielem - ucz, dawaj korepetycje, pisz artykuły, prowadź bloga, etc. To tylko przykłady ale aktywność jest istotna to nie przynosi zysków natychmiastowych jak to niektórzy chcą to procentuje w przyszłości.

Wracając do głównego tematu. Co jest złego w mieszkaniu u rodziców czy też z rodzicami. Co prawda Ja mam trochę inną sytuacje bo to nie Ja mieszkam u mamy, a mama u mnie:P. Ja utrzymuje mieszkanie, robię opłaty itd. Do tego jak można zostawić samotną kobietę samą sobie? Jeszcze zdziwaczeje:p No i kolejna zaleta mieszkania z rodzicami - jest to tańsze od opłacania sprzątaczki, pralni, kucharki:P Do tego jest to osoba bliska więc można z nią też porozmawiać o wielu sprawach o których z obcymi nie pogadasz, chyba że ktoś lubi:P

Na koniec pytanko do klapouchego
Czemu twierdzisz, że nie masz szans znaleźć dziewczynę? Nawet jeśli masz jakiś defekt choć zakładam, że jesteś zdrów to i tak ponoć miłość jest ślepa, musisz tylko znaleźć tę odpowiednią :P
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Spoko, wiem, że nie o krytykę chodzi. W każdym razie, doświadczenie doświadczeniem. Na takich kierunkach jak mój najlepiej jest wybierać praktyki pod kątem potencjalnego miejsca pracy. W poradni, w której byłam już dwa razy, gdybym złożyła papier i było miejsce, to prawie od ręki jest praca - znam już wszystkich, oni znają mnie, szkolili w tym jak działa ich placówka, etc.


Ale, ale. Jakoś nie uważam, by w dzisiejszych czasach faktyczny problem ze znalezieniem pracy pomimo ogromnych starań miał kogoś automatycznie wrzucać do worka maminsynka.
Obrazek
Libra

Post autor: Libra »

klapouchy pisze:A sprzedawanie hot - dogów czy inne tego typu prace to zadne doswiadczenie.
-znajomość obsługi kasy fiskalnej,
-rozeznanie w obsłudze klienta
-sprawne obliczanie i wydawanie reszty
- znajomość przygotowywania wielu typów jedzenia typu fast food
-znajomość i obsługa urządzeń stosowanych do przygotowywania jedzenia

Daje to pkt w CV.
nauka przez to traci bo nie ma tyle czasu.
jeżeli mimo 8h ubytku czasu dalej sobie radzi, świadczyć to może o bdb organizacji - to także na plus.
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Moim zdaniem nie ma się co spinać, serio. Liczy się przede wszystkim pomysł na siebie. Ja akurat stawiam na elastyczność, by mieć różne możliwości w tej samej branży. Nie potępiam żadnych strategii, o ile inni nie potępiają mnie. Są ludzie i ludziska. Mam koleżanki, które mają porządną pracę w świetlicy dla maluchów i są na każdych zajęciach. I takie, które pracują jako kelnerki i przychodzą na koniec semestru jedynie prosić o notatki. Te pierwsze nie odezwą się słowem, te drugie od progu krzykną "Załatw to za mnie, bo ja mam pracę".


W każdym razie, co do mieszkania z rodzicami. Nie wiem jak wasi rodzice, ale moi po ślubie mieszkali z rodzicami, bo... bo czekali na przydział mieszkania z książeczki. A że siostra mojej mamy była młodsza, to mieszkała jeszcze dłużej z rodzicami, bo [jakkolwiek to działało] nie mogła tak szybko też dostać. Wszyscy żyją i są szczęśliwi. Nie wiem, takie moje zdanie, że maminsyństwo leży w psychice, że aktualnie nie mamy innego wyboru, bądź nie chcemy z innych przyczyn [tu myślę o sytuacji np. dimgrafa].
Obrazek
ODPOWIEDZ