Czego nie lubicie w seksie?
Czego nie lubicie w seksie?
Jako osoby aseksualne jesteśmy obojętni na seks. Mógłby on dla nas nie istnieć, choć inni mają pełne prawo by czerpać zeń radość - skoro jest im do szczęścia potrzebny
Tym niemniej, jeżeli asowi przytrafi się jakiś stosunek (np. wskutek poświęcenia dla partnera), neutralne nastawienie do seksu może przerodzić się w niechęć. Tak było w moim przypadku. Bo o ile nie przeszkadza mi, że większość ludzi szaleje za seksem, to bardzo źle reaguję, gdy ktoś chce mnie skłonić do aktywności seksualnej.
Stąd moje pytanie do osób, które współżyły:
Czego nie lubiliście w seksie? Dlaczego sie Wam nie podobał?
Tym niemniej, jeżeli asowi przytrafi się jakiś stosunek (np. wskutek poświęcenia dla partnera), neutralne nastawienie do seksu może przerodzić się w niechęć. Tak było w moim przypadku. Bo o ile nie przeszkadza mi, że większość ludzi szaleje za seksem, to bardzo źle reaguję, gdy ktoś chce mnie skłonić do aktywności seksualnej.
Stąd moje pytanie do osób, które współżyły:
Czego nie lubiliście w seksie? Dlaczego sie Wam nie podobał?
Dla mnie sex jako taki jest po prostu obrzydliwy Kojarzy mi się z jakimiś zabiegami higienicznymi typu oddawanie moczu czy też ta 2 ga potrzeba Jak trzeba to trzeba ale przyjemności z tego nie ma
Poza tym z jakimś uprzedmiatawianiem i przymusem...
Poza tym z jakimś uprzedmiatawianiem i przymusem...
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Moze i nie wyklucza ale nie podkresla ze to aseksualizm.
Sa tu osoby ktore po prostu sie brzydza tym Bo jak to inaczej opisac. Jesli seks ci jest obojetny to po prostu... ten temat jak i czynnosci splywa po tobie... normalna olewka i tyle.
Ja nie dostrzegam w tym niczego ani obrzydliwego ani przyjemnego. Zreszta oba organy z wygladu jakos niezbyt atrakcyjnie wyglada Ale to tylko wizualne spostrzezenie
Sa tu osoby ktore po prostu sie brzydza tym Bo jak to inaczej opisac. Jesli seks ci jest obojetny to po prostu... ten temat jak i czynnosci splywa po tobie... normalna olewka i tyle.
Ja nie dostrzegam w tym niczego ani obrzydliwego ani przyjemnego. Zreszta oba organy z wygladu jakos niezbyt atrakcyjnie wyglada Ale to tylko wizualne spostrzezenie
I tak, źle i tak nie dobrze - gdy człek na górze to nie dość, że nie bardzo wie jak się ma poruszać(i tak sobie wtedy marzy co by mieć suflera pod łóżkiem, co by tak szepnął w którą stronę głowę przechylić i czy ósemkę bioderkami zataczać, czy też pentagram) to zamartwia się, że pewnie schabiki i góra się niesmacznie telepią wiec zapewne jak galaretka wygląda, jak jest na dole to czuje się jak butelka w zgniatarce, aż tchu brak.
Mnie w seksie nic nie razi, ale też nic do niego nie ciągnie. Po prostu - zjawisko obojętne. Gdyby coś mnie w seksie raziło, to podejrzewałbym nie a- tylko antyseksualność, a coś takiego - zdaniem specjalisty - można wyleczyć odpowiednią terapią (nie pytajcie jaką - ja tylko cytuję specjalistę seksuologa).
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Trochę przeraził mnie początkowy post. Nie rozumiem jak można zmuszać się do czegoś, czego się nie chce i co jednocześnie nie jest konieczne. Na przykład jeśli mam chory ząb, to wiem, ze muszę iść do dentysty, chociaż dentysty nikt nie lubi. Natomiast seks nie jest konieczny i nie wolno się do niego zmuszać. To na pewno byłoby straszne przeżycie dla takiej osoby, coś jak gwałt, albo tortury. W ogóle to najlepiej byłoby gdyby osoba pewna swojego aseksualizmu była sama lub z drugim pewnym siebie asem.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
Ostatnio zmieniony 1 lut 2015, 19:09 przez DZIEWICA8, łącznie zmieniany 1 raz.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
-
- starszASek
- Posty: 49
- Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15
Jako osoba, która miała kiedyś wspominane kontakty mogę stwierdzić po sobie, że zwyczajnie nie odczuwam potrzeby wykonywania tych czynności. Tak, teraz to widzę jako czynności, do tego zbędne. Nie czuję wstrętu, nie czuję też potrzeby ani przyjemności. Coś na zasadzie, że o ile wiem, że samo mycie się jest w miarę neutralne ani przyjemne, ani nieprzyjemne, to przynosi efekty w postaci czystości, higieny, poczucia świeżości. O tyle nie wiem, jaką korzyść miałby mi dać stosunek - ani to przyjemne, ani nieprzyjemne - tylko zupełnie zbędne, zero korzyści, a nawet minusy w postaci irytacji nad straconym czasem, w patrzenia na postękującego samca, który jakoś to przeżywa. Coś mi tu nie gra po prostu - chyba obie strony powinny potrzebować takiej bliskości, a nie jedna. Czułabym się znudzona, zmuszana do udawania czegoś, co odbieram za zbędne i czego nie czuję.
Samego aktu nie odbieram nijak - ani jako przyjemnego, potrzebnego, ani jako bolesnego czy wstydliwego.
Choć drażni mnie, jak ktoś nie wierzy, że nie potrzebuję i próbuje mnie cieleśnie przekonać, że jednak potrzebuję. Nuuuuda.
Samego aktu nie odbieram nijak - ani jako przyjemnego, potrzebnego, ani jako bolesnego czy wstydliwego.
Choć drażni mnie, jak ktoś nie wierzy, że nie potrzebuję i próbuje mnie cieleśnie przekonać, że jednak potrzebuję. Nuuuuda.
- Vainamoinen89
- przedszkolASek
- Posty: 6
- Rejestracja: 10 lis 2009, 22:06
- Lokalizacja: fROZENLand
Podpisuje się pod kilkoma powyższymi postami. Stosunek cielesny traktuję całkowicie indyferentnie. Ani mnie on ziębi, ani grzeje. Wiem jedno: nie jest mi do niczego potrzebny. W ogóle w moim życiu nie mam ani czasu, ani ochoty angażować się w jakiekolwiek bliższe, niż - powiedzmy- zawodowe relacje z innymi ludźmi. Oszczędzam siły. Wybieram sobie cel/marzenie i aż do czasu jego osiągnięcia mam założone quasi-klapki na oczy. Podział na płeć mógłby dla mnie nie istnieć. Te wszystkie podchody, randki, zaloty, gierki- who cares?