Przyjmujesz bardzo moralizatorski ton - w stylu: "ja też kiedyś taka byłam, ale mi przeszło". Może przeszło w wypadku Twojej osoby, ponieważ to nie był Twój styl, a w małżeństwie się realizujesz i wartości takie, a nie inne przyjmujesz bez zastrzeżeń? To jest Twój wybór, ale Twoja racja nie jest jedynie słuszna, niepodważalna.
"Punkt patrzenia zależy od miejsca siedzenia." (trochę rozszerzone rozumienie cytatu Folwarku zwierzęcego G. Orwella.) Czyli i jedna strona i druga może mieć rację.
Do wizerunku rodziny z tegoż serialu małżeństwu zaprezentowanego przeze mnie nieco brakuje. Faktem jest jednakże, że w społeczeństwie nadal panuje stereotypowy podział ról, a Kościół wymagając wspomnianej deklaracji spłodzenia potomstwa/a w innym wypadku zaniechania współżycia utrwala je. Społeczeństwo się zmienia i trzeba zmieniać zasady które może niegdyś były słuszne, ale dzisiaj ograniczają wolność wyboru. W ten sposób doszłam do współżycia przedmałżeńskiego. Pozwól, że zacytuję:Nie myślałam, że ktoś wierzy, że prawdziwy obraz rodziny to ten z serialu "Świat według Kiepskich". Jeśli tylko takie rodziny znasz to jest mi przykro, ale pamiętaj, że Ty możesz zbudować normalny związek, normalną rodzinę. Gdzie nikt nikogo nie wykorzystuje, nie ogranicza, a ślub nie jest kajdankami przykuwającymi do siebie dwie osoby, ale wspólną decyzją o trwaniu razem już na zawsze w miłości i szacunku.
Miłość nie jest wieczna, niezmienna. Występuje też i między ludźmi decydującymi na współżycie bez ślubu. Jako emocjonalne istoty chcą sprawdzić czy pasują fizycznie do siebie, pragną też bliskości. Jeśli uważają, że to słuszne i niezbędne dla związku to niech to robią i nikomu do krytykowania ich wyborów. "Zaglądanie ludziom pod kołdry" - tak to by można nazwać.A jeśli zaś sprawdza go bez miłości, tak na próbę, że jak nam będzie dobrze to się może zakocham to proszę was, czy nie jest to poniżej godności kobiety?
Ależ są, rozwody. Instytucja małżeństwa to nie uwiązanie na całe życie, zawsze powinna być możliwość rezygnacji i szansy na coś innego. Ludzie są omylni, bo to tylko ludzie przecież. Skąd wiedzieć mają czy to jest prawdziwe uczucie czy tylko fascynacja, a może potrzeba stabilizacji? Nikogo nie należy unieszczęśliwiać za zły wybór, albo za tzw. błąd młodości.Człowiek to nie przedmiot czy towar, który trzeba sprawdzić przed zakupem, bo zwrotów nie ma.
Nie sądzę, aby seks ujmował ludziom godności. To tylko świadome zbliżenie fizyczne, a robi się wokół tego naprawdę dużo szumu.
Na koniec odniosę się do tych słów:
Pamiętaj, to samo mogłabym powiedzieć do Ciebie. Bądź zarzucić Tobie, że przyjmujesz wszystko bezkrytycznie, nie szukając sensu w działaniach, które na pierwszy rzut oka mogą się wydać Tobie złe, albo niemoralne.Po prostu z jakiś powodów wykształcił się w Was taki a nie inny obraz/pogląd na te tematy, a później tylko się w nim utwierdzałyście chłonąc wybiórczo to co do niego pasowało.
Nie odniosłaś się do naszej opinii odnośnie aborcji, ani też antykoncepcji. Dobrze, aborcji mówisz zdecydowane nie, ale czy sądzisz, że masz prawo nakazywać innym jak mają żyć? Ja wiem, że nie mam takiego prawa. Mogę tylko proponować rozwiązania, ale nie będę jego forsować, ani składać petycji. Nic na siłę. To dobre rozwiązanie.Dorośli ludzie powinni mieć prawo do decydowania o samych sobie.
Antykoncepcja? Dlaczego to "niedozwolone praktyki"?