Mój pseudozwiązek z esem był tragiczny, ale tu nawet nie chodziło o to, że ja nieświadomy niczego, a ona eska, która na chama chyba chciałą się dmuchać z mocą turbiny samolotu pasażerskiego. Właściwie to nawet nie zdążyło do niczego dojść, chyba na szczęście

Teraz nie wiem, czy bym się odważył jeszcze raz na taki krok. Z jednej strony czasem coś tam w oddali majaczy na ten temat, ale z drugiej strony odzywa się rozsądek

W końcu jakoś tam siebie znam i niezależnie od tego, czy serio jestem asem, czy to co innego, fakt faktem, że mnie do "tego i owego" ciągnie jak neutron do ładunku dodatniego, więc takie coś na dłuższą metę nawet mimo szczerych chęci obu stron by nie miało większych szans na powodzenie
