Wykroczenia duże i małe
Wykroczenia duże i małe
Spełniłem obywatelski obowiązek i walczyłem z bezprawiem, a przy okazji pogoniłem paru ekofaszystów z Greenwar
Było tak; idę sobie ulicą, z aparatem i focę tramwaje (mam takie hobby), kiedy nagle widzę dwóch osobników naklejających na wiacie przystankowej jakieś ulotki. Takie postępowanie jest rzecz jasna zabronione, więc poszedłem na przystanek i chciałem po prostu zedrzeć ulotki, ale jak zobaczyłem, że one zachęcają do wspierania Greenpeace słowem i czynem (głównie finansowym), to wkurzyłem się (nie znoszę tej oszołomskiej organizacji), ruszyłem za panami i jak zabrali się za obklejanie kolejnego przystanku, to wezwałem straż miejską i zrobiłem im parę fotek na dowód, żeby się nie wykpili. Strażnicy byli niedaleko, panów złapali, mandacik dostali całkiem spory, a reszta ulotek skonfiskowana.
Z bezprawiem trzeba walczyć, a co
A gdyby ktoś się burzył, że działam na szkodę przyrodzie - Greenpeace nie ma i nigdy nie miał nic wspólnego z prawdziwą ekologią czy ochroną przyrody. Ale maszynką do robienia kasy są całkiem niezłą.
Było tak; idę sobie ulicą, z aparatem i focę tramwaje (mam takie hobby), kiedy nagle widzę dwóch osobników naklejających na wiacie przystankowej jakieś ulotki. Takie postępowanie jest rzecz jasna zabronione, więc poszedłem na przystanek i chciałem po prostu zedrzeć ulotki, ale jak zobaczyłem, że one zachęcają do wspierania Greenpeace słowem i czynem (głównie finansowym), to wkurzyłem się (nie znoszę tej oszołomskiej organizacji), ruszyłem za panami i jak zabrali się za obklejanie kolejnego przystanku, to wezwałem straż miejską i zrobiłem im parę fotek na dowód, żeby się nie wykpili. Strażnicy byli niedaleko, panów złapali, mandacik dostali całkiem spory, a reszta ulotek skonfiskowana.
Z bezprawiem trzeba walczyć, a co
A gdyby ktoś się burzył, że działam na szkodę przyrodzie - Greenpeace nie ma i nigdy nie miał nic wspólnego z prawdziwą ekologią czy ochroną przyrody. Ale maszynką do robienia kasy są całkiem niezłą.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Jestem hepi, bo...
aż strach teraz rozdawać ulotki
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Jestem hepi, bo...
Rozdawanie ulotek nie jest zabronione Zabronione jest tylko ich naklejanie na wiatach przystankowych. Na przystankach wolno naklejać ogłoszenia tylko za zgodą miejscowego zakładu komunikacji miejskiej. Nie wolno też naklejać na przystankach ogłoszeń czy plakatów.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Jestem hepi, bo...
Viljar, aż strach się bać, dobrze, że jesteśmy z dala od siebie, bo pewnie podzieliłabym los aktywistów.
Jestem hepi i rozpływam się z radości, gdyż zobaczyłam i napełniłam swoje zmysły kwitnącym drzewem. Ach wiosna jest cudowna!
Jestem hepi i rozpływam się z radości, gdyż zobaczyłam i napełniłam swoje zmysły kwitnącym drzewem. Ach wiosna jest cudowna!
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Jestem hepi, bo...
Mniemam, że oni mniej szkody wyrządzają od tych, którzy bezpośrednio za losy tego kraju są odpowiedzialni.Viljar pisze:.. bo spełniłem obywatelski obowiązek i walczyłem z bezprawiem, a przy okazji pogoniłem paru ekofaszystów z Greenwar
Btw. A jak by kto w miejscu publicznym, dajmy na to, przeklnął, to również powiadomiłbyś o tym fakcie Straż Miejską? (ponoć to też już zabronili )
Prawda - dzisiaj jest bardzo ciepło, słonecznie. Jak dotąd nie padało.chochol pisze:Ach wiosna jest cudowna!
Re: Jestem hepi, bo...
To jest taki argument w stylu "A u was biją Murzynów"Mniemam, że oni mniej szkody wyrządzają od tych, którzy bezpośrednio za losy tego kraju są odpowiedzialni.
Nie, po prostu uspokoiłbym gnojka. Poza tym, przeklinanie nie jest u nas niezgodne z prawem (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo), a także nie zanieczyszcza przestrzeni miejskiej.A jak by kto w miejscu publicznym, dajmy na to, przeklnął, to również powiadomiłbyś o tym fakcie Straż Miejską? (ponoć to też już zabronili )
A wiesz, nawiązując do poprzedniego cytatu: moim zdaniem największą winę za zło ponoszą ludzie, którzy są na nie totalnie obojętni. Tak, to taki mały przytyk
Jeśli uznajesz łamanie prawa za szczytną postawę, to istotnie, masz się czego bać. Możliwe, że nie tylko z mojej strony, bo spotkanie z osobą mającą zamiłowanie do porządku może ci się przydarzyć wszędzie. Czego, nawiasem mówiąc, serdecznie życzę, bo publiczne przyznawanie się do łamania prawa uważam za straszliwą wiochę.aż strach się bać, dobrze, że jesteśmy z dala od siebie, bo pewnie podzieliłabym los aktywistów.
Jestem hepi, bo jako najaktywniejszy użytkownik biblioteki miejskiej wygrałem mały konkursik i obejrzałem w kinie dwa filmy w cenie jednego. Niezbyt ambitne, ale jako odprężacze - idealne
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Jestem hepi, bo...
Jak dobrze, że jest na świecie Ktoś, kto przestrzega prawa (mam nadzieję, że nie wybiórczo). . Mam nadzieję, że mnie nie spotkają takie nieprzyjemności.Viljar pisze:Jeśli uznajesz łamanie prawa za szczytną postawę, to istotnie, masz się czego bać. Możliwe, że nie tylko z mojej strony, bo spotkanie z osobą mającą zamiłowanie do porządku może ci się przydarzyć wszędzie. Czego, nawiasem mówiąc, serdecznie życzę, bo publiczne przyznawanie się do łamania prawa uważam za straszliwą wiochę.
Viljar samych pogodnych dni.
Zadowolenie znowu, gdyż szykuje się wspaniały wieczór
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Jestem hepi, bo...
Analogii zauważalnej tutaj brak. U Ciebie = u mnie, co też oznacza - u nas.Viljar pisze:To jest taki argument w stylu "A u was biją Murzynów"
Rasizm jest tutaj kwestią nadającą się do rozważań w Kontrowersjach.
Czasami klnie się po to, aby się uspokoić - albo na zimno, aby być lepiej słyszanym, także czasami Twa Interwencja mogłaby być niepotrzebna.Viljar pisze:Nie, po prostu uspokoiłbym gnojka.
Art. 141. Kodeksu Wykroczeń: "Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany."Viljar pisze:Poza tym, przeklinanie nie jest u nas niezgodne z prawem (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo), a także nie zanieczyszcza przestrzeni miejskiej.
Nadgorliwość w tępieniu "ZŁA" też jest szkodliwa. Tak, to taki mały przytyk.Viljar pisze:A wiesz, nawiązując do poprzedniego cytatu: moim zdaniem największą winę za zło ponoszą ludzie, którzy są na nie totalnie obojętni. Tak, to taki mały przytyk
Re: Jestem hepi, bo...
Miałam coś napisać, ale nie chcę robić tu wiochy.Viljar pisze:publiczne przyznawanie się do łamania prawa uważam za straszliwą wiochę
Z mojej perspektywy, nie wszystko co mówi prawo jest właściwe. Prawo tworzą ludzie a oni też są omylni. Nie mówiąc już, że wysokość kary jest czasem kompletnie nie adekwatna do sytuacji. Nie żebym była za łamaniem prawa
Jesteśmy ofiarami geografii. Kulturowo, intelektualnie, uczuciowo.
Re: Wykroczenia duże i małe
A co? Masz zamiar w najbliżej przyszłości złamać prawo?meg pisze:Miałam coś napisać, ale nie chcę robić tu wiochy.
Czekaj, tylko znajdę aparat i cyknę Ci kilka fotek (wolisz z prawego czy z lewego profilu?) przy pracy.
Przestrzeganie prawa polega na tak skutecznym jego omijaniu popartym niezłą jego znajomością (w tym luk prawnych), że dostosowuje się je pod siebie, naginając ale nie przeginając, aby można było się w razie czego wykręcić.
Re: Jestem hepi, bo...
Viljar! Mógłbym Ciebie zapytać o ocenę takich historycznych zdarzeń jak np.:Viljar pisze:Jeśli uznajesz łamanie prawa za szczytną postawę, to istotnie, masz się czego bać.
1. Powstanie listopadowe (1830), styczniowe (1863) albo Powstanie Warszawskie (1944).
2. Kontynuowanie działalności "Solidarności" po zdelegalizowaniu związku w 1981 r.
3. I w uproszczeniu, bez kontekstów historycznych: Zamach stanu na despotycznego satrapę, którego rządy delegalizują opozycję i wszelkie formy sprzeciwu?
Podkreślam, że wszystkie te wydarzenia wiążą się z łamaniem obowiązującego prawa.
P.S. Ja tu przypadkiem, przelotem, na stałe dopiero za jakiś czas.
Re: Jestem hepi, bo...
W dodatku przepisy prawne różnią się w zależności od państw. To co w jednym kraju jest zakazane, w innym jest dozwolone, i to wcale nie w jakimś odległym, egzotycznym, gdzie jest zupełnie inna kultura.meg pisze: Z mojej perspektywy, nie wszystko co mówi prawo jest właściwe. Prawo tworzą ludzie a oni też są omylni. Nie mówiąc już, że wysokość kary jest czasem kompletnie nieadekwatna do sytuacji.
Quirkyalone
Re: Wykroczenia duże i małe
Biorąc pod uwagę, że dyskusja przerodziła się w osobny temat, chciałbym nadać mu pewien specyficzny charakter. Każdemu z nas zdarza się być w jakiś sposób piekielnym - a to samemu popełniając drobne grzeszki, a to stając się karzącą ręką sprawiedliwości dla innych. Może to być zachowanie takie, jak moje opisane na początku wątku. Może to być zbluzganie babci autobusowej, która sama z kolei bluzga młodą dziewczynę za to, że nie chce jej ustąpić miejsca (trudno stać z nogą w gipsie). Może to być po prostu każdy uczynek, który jest moralnie dwuznaczny.
Uczynki takie, jak opisane powyżej, radują w jednakowym stopniu i Niebo, i Piekło tak więc, popełniając je, zabezpieczamy się na każdą okoliczność. Aby więc zachować religijny na swój sposób charakter tematu, każde opisane wydarzenie proponuję rozpoczynać słowem "AVE".
Tak więc: AVE! Wczoraj wysiadając z kolejki SKM krzyknąłem "RENOMA!!!" (dla ludzi spoza Trójmiasta - nazwa firmy zajmującej się kontrolą biletów) i z radością patrzyłem, jak tłum młodzieży rzucił się do kasowników, żeby nie jechać na gapę. Oczywiście żadnych kanarów na peronie nie było...
Uczynki takie, jak opisane powyżej, radują w jednakowym stopniu i Niebo, i Piekło tak więc, popełniając je, zabezpieczamy się na każdą okoliczność. Aby więc zachować religijny na swój sposób charakter tematu, każde opisane wydarzenie proponuję rozpoczynać słowem "AVE".
Tak więc: AVE! Wczoraj wysiadając z kolejki SKM krzyknąłem "RENOMA!!!" (dla ludzi spoza Trójmiasta - nazwa firmy zajmującej się kontrolą biletów) i z radością patrzyłem, jak tłum młodzieży rzucił się do kasowników, żeby nie jechać na gapę. Oczywiście żadnych kanarów na peronie nie było...
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Wykroczenia duże i małe
Uważaj bo jeszcze kiedy tego typu akcja może skończyć się dla Ciebie nieprzyjemnie... Wtedy to nawet i koszulka z "karzącą ręką sprawiedliwości" może nie pomóc.Viljar pisze:Wczoraj wysiadając z kolejki SKM krzyknąłem "RENOMA!!!" (dla ludzi spoza Trójmiasta - nazwa firmy zajmującej się kontrolą biletów) i z radością patrzyłem, jak tłum młodzieży rzucił się do kasowników, żeby nie jechać na gapę. Oczywiście żadnych kanarów na peronie nie było...
Postęp, rozwój ludzkości polega właśnie na tym, że prawo jest łamane. Jednak samo w sobie łamanie prawa do niczego nie prowadzi, poparte to jeszcze być musi pewną ideologią, wyższym celem. Przykład: formy sprzeciwu wobec obowiązującej władzy z postu Bodiego, czy też walka z cenzurą, powszechnie narzucanymi wzorcami np.przez liczniejszą grupę wyznaniową.
Wielożeństwo, możliwość przerywania ciąży - tylko wyjedzie się za granicę i można dokonać aborcji w normalnych, higienicznych warunkach, dopuszczalność stosowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiet jako "środka dyscyplinującego"...i wiele innych.urtika pisze:W dodatku przepisy prawne różnią się w zależności od państw. To co w jednym kraju jest zakazane, w innym jest dozwolone, i to wcale nie w jakimś odległym, egzotycznym, gdzie jest zupełnie inna kultura.
Re: Wykroczenia duże i małe
Mnie po prostu wkurza Polactwo. Zaznaczam: nie Polacy, ale Polactwo właśnie. Takie Polactwo, co to ma w głębokim poważaniu prawo. Polactwo stereotypowe: o mentalności małorolnego chłopka, co to na złość panu nas... mu do studni. Kij z tym, że chłopek i jego rodzina sami z tej studni korzystają - grunt, że pan będzie miał wodę zanieczyszczoną.
Takim Polactwem jest dla mnie właśnie np. zaśmiecanie wiat przystankowych, jazda na gapę, palenie w miejscach publicznych. Polactwo musi pokazać, że prawo prawem, ale on zrobi swoje. Taka wolność osobista mająca głęboko gdzieś innych ludzi oraz fakt, że szkodzi nawet sobie.
Teraz zauważyłem post Bodolsoga. Nie mam pojęcia, co to ma wspólnego z tym, co napisałem i chociaż porównywanie powstań narodowych do wyrzucania śmieci jest idiotyczne i absurdalne, to jednak odpowiem, bo w sumie przykłady są ciekawe.
c) Powstanie Warszawskie uważam za ciekawy przykład polskiej głupoty, rzucania się z motyką na Słońce oraz braku umiejętności realnego myślenia o przyszłości. Przede wszystkim kompletnie nie miało sensu: Niemcy i tak byli już przegrani i nie planowali osadzenia się w Warszawie; po prawdzie miasto to nie należało przecież do ziem wcielonych do Rzeszy i nie było np. ogłoszone "Twierdzą", jak dajmy na to Wrocław. Rosjanie stali za Wisłą, wiadomo było, że zbierają siły po ofensywie wiosennej i szykują już kolejną. A tu nagle parę wysoko postawionych osobistości postanowiło zaatakować Niemców. I to bez żadnego przygotowania, bez łączności, bez broni i bez wsparcia. A to wszystko z dziesiątkami tysięcy cywilów pod ręką. Czego przywódcy powstania się spodziewali? Zachód pomóc nam nie mógł (chociaż w jakiś tam sposób próbował), zresztą sprawa Polski i tak była już załatwiona. Stalin zachował się tak, jak należało się spodziewać: czekał, aż Niemcy zrobią to, co w przeciwnym razie zrobić musiałby on - "drugi Katyń", czyli rozprawę z AK. Samym Niemcom Powstanie też służyło - dobrze wiedzieli, że tak długo, jak będą trwały walki, Rosjanie nie zaatakują. Słowem Powstanie Warszawskie przysłużyło się wszystkim, tylko nie Polakom. Istnieje teoria, że przywódcy AK chcieli pokazać się jako faktyczni "władający Warszawą". Tylko że ta akurat bitwa nie miała szans na powodzenie i chyba nawet sami dowodzący o tym wiedzieli. A gdyby nie wydali rozkazu walki, to przynajmniej nie zginęłoby te 200 tys. Warszawiaków, w tym znaczna część ocalałej inteligencji. Krótko mówiąc - można było wybrać mniejsze zło, a wybrano większe.
2. To jest temat na całą rozprawę, ale postaram się napisać krotko: Stan Wojenny skutecznie złamał "Solidarność", znacznie silniej, niż się wydaje. Przede wszystkim Polakom wydało się, że zwycięstwo Sierpnia '80 było chwilowe iże na zwycięstwo nie ma szans. To, że potem "Solidarność" nadal działała, było wynikiem tylko i wyłącznie świadomości członków PZPR faktu, że komunizm się rozpada i chęci ratowania tyłków.
3. A jaki to satrapa? Bo jeśli to miałaby być walka przeciwko despocie, który wprowadza absolutyzm oświecony czy kapitalizm dyktatorski, to pierwszy poszedłbym rozdmuchać powstanie. Jeśli opozycja działa na szkodę państwa, to dlaczego niby miałbym ich popierać. Np. w Hiszpanii za generała Franco alternatywą dla jego rządów byli republikanie, którzy dopuszczali się znacznie większych zbrodni, a na dodatek realizacja ich planów doprowadziłaby Hiszpanię do kompletnej ruiny. W tym wypadku likwidacja opozycji jest co najmniej uzasadniona.
Podsumowując - powstania owszem, ale tylko wtedy, gdy mają na celu faktyczną poprawę warunków życia i są kierowane przeciw władzy faktycznie działającej na szkodę ludzi. Łamanie prawa - dokładnie to samo: nigdy wtedy, gdy działa to na szkodę innych. A śmiecenie szkodzi otoczeniu, zgadzacie się?
Takim Polactwem jest dla mnie właśnie np. zaśmiecanie wiat przystankowych, jazda na gapę, palenie w miejscach publicznych. Polactwo musi pokazać, że prawo prawem, ale on zrobi swoje. Taka wolność osobista mająca głęboko gdzieś innych ludzi oraz fakt, że szkodzi nawet sobie.
Teraz zauważyłem post Bodolsoga. Nie mam pojęcia, co to ma wspólnego z tym, co napisałem i chociaż porównywanie powstań narodowych do wyrzucania śmieci jest idiotyczne i absurdalne, to jednak odpowiem, bo w sumie przykłady są ciekawe.
1. a) i b) Powstania mają sens tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy mają na celu faktyczne poprawienie jakości życia ludności. Powstanie Listopadowe, zdaniem historyków, to jedyne, które mogło odnieść sukces. Jednak zgubiły je dwie rzeczy: brak poparcia szerokich mas społeczeństwa oraz fatalne dowodzenie. Słowem - chwycili za broń, ale nie wiedzieli, co robić dalej. Powstanie Styczniowe z kolei to wielka pomyłka od samego początku. Wybuchło w zasadzie przypadkiem, organizacji w zasadzie nie było, a w związku z tym nigdy nie powinno mieć miejsca. Ogólnie powstania uważam za idiotyczne o tyle, że nie odbyła się żadna tzw. praca u podstaw. Dlaczego niby ludzie mieli popierać powstania? Żeby wróciła dawna Rzeczpospolita? Samowolka bogatych, gnębienie nie tylko chłopów, ale i mieszczan, zacofanie technologiczne i kulturalne, brak dbałości o państwo, a nawet samych siebie? Ludzie chcieli odpowiedzi na pytanie "no dobra, walczymy z Rosją, ale potem będzie lepiej, tak?". A tu pupa zbita, żadnego programu nie było. Dlatego powstania te oceniam negatywnie.Mógłbym Ciebie zapytać o ocenę takich historycznych zdarzeń jak np.:
1. Powstanie listopadowe (1830), styczniowe (1863) albo Powstanie Warszawskie (1944).
2. Kontynuowanie działalności "Solidarności" po zdelegalizowaniu związku w 1981 r.
3. I w uproszczeniu, bez kontekstów historycznych: Zamach stanu na despotycznego satrapę, którego rządy delegalizują opozycję i wszelkie formy sprzeciwu?
c) Powstanie Warszawskie uważam za ciekawy przykład polskiej głupoty, rzucania się z motyką na Słońce oraz braku umiejętności realnego myślenia o przyszłości. Przede wszystkim kompletnie nie miało sensu: Niemcy i tak byli już przegrani i nie planowali osadzenia się w Warszawie; po prawdzie miasto to nie należało przecież do ziem wcielonych do Rzeszy i nie było np. ogłoszone "Twierdzą", jak dajmy na to Wrocław. Rosjanie stali za Wisłą, wiadomo było, że zbierają siły po ofensywie wiosennej i szykują już kolejną. A tu nagle parę wysoko postawionych osobistości postanowiło zaatakować Niemców. I to bez żadnego przygotowania, bez łączności, bez broni i bez wsparcia. A to wszystko z dziesiątkami tysięcy cywilów pod ręką. Czego przywódcy powstania się spodziewali? Zachód pomóc nam nie mógł (chociaż w jakiś tam sposób próbował), zresztą sprawa Polski i tak była już załatwiona. Stalin zachował się tak, jak należało się spodziewać: czekał, aż Niemcy zrobią to, co w przeciwnym razie zrobić musiałby on - "drugi Katyń", czyli rozprawę z AK. Samym Niemcom Powstanie też służyło - dobrze wiedzieli, że tak długo, jak będą trwały walki, Rosjanie nie zaatakują. Słowem Powstanie Warszawskie przysłużyło się wszystkim, tylko nie Polakom. Istnieje teoria, że przywódcy AK chcieli pokazać się jako faktyczni "władający Warszawą". Tylko że ta akurat bitwa nie miała szans na powodzenie i chyba nawet sami dowodzący o tym wiedzieli. A gdyby nie wydali rozkazu walki, to przynajmniej nie zginęłoby te 200 tys. Warszawiaków, w tym znaczna część ocalałej inteligencji. Krótko mówiąc - można było wybrać mniejsze zło, a wybrano większe.
2. To jest temat na całą rozprawę, ale postaram się napisać krotko: Stan Wojenny skutecznie złamał "Solidarność", znacznie silniej, niż się wydaje. Przede wszystkim Polakom wydało się, że zwycięstwo Sierpnia '80 było chwilowe iże na zwycięstwo nie ma szans. To, że potem "Solidarność" nadal działała, było wynikiem tylko i wyłącznie świadomości członków PZPR faktu, że komunizm się rozpada i chęci ratowania tyłków.
3. A jaki to satrapa? Bo jeśli to miałaby być walka przeciwko despocie, który wprowadza absolutyzm oświecony czy kapitalizm dyktatorski, to pierwszy poszedłbym rozdmuchać powstanie. Jeśli opozycja działa na szkodę państwa, to dlaczego niby miałbym ich popierać. Np. w Hiszpanii za generała Franco alternatywą dla jego rządów byli republikanie, którzy dopuszczali się znacznie większych zbrodni, a na dodatek realizacja ich planów doprowadziłaby Hiszpanię do kompletnej ruiny. W tym wypadku likwidacja opozycji jest co najmniej uzasadniona.
Podsumowując - powstania owszem, ale tylko wtedy, gdy mają na celu faktyczną poprawę warunków życia i są kierowane przeciw władzy faktycznie działającej na szkodę ludzi. Łamanie prawa - dokładnie to samo: nigdy wtedy, gdy działa to na szkodę innych. A śmiecenie szkodzi otoczeniu, zgadzacie się?
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage