Silencio pisze: Tu się różnimy, bo moim zdaniem nagość nie jest niczym złym i jej widok także niczego w nas nie wypacza. Co innego samo oglądanie pornografii, która zmienia postrzeganie spraw seksualnych i czyni je bardziej "prymitywnym". Poza tym argument, że ktoś podniósł wrzask albo matkom się nie podoba, ani argument na zasadzie "ja bym nie chciała" jest żadnym argumentem w kwestii tego, czy widok nagiego ciała szkodzi, czy też nie.
Myślę, że nie ma możliwości aby skutki nagości w każdej postaci, móc ocenić pod jednym kątem. Silencio rozumiem o czym mówisz, ale cały czas pokazujesz swój punkt widzenia, który kompletnie nie może zauważyć, że jednak jest też inaczej. Bo jeśli by nagość nie przeszkadzała i nie miała jakiegoś wpływu na ludzi, to problemu raczej by nie było. A jest, bo zależy to od sposobu odbioru nagości. Ciebie nie rusza, a innych rusza, drażni. Wiadomo wszystko zależy jak ktoś sobie to przetłumaczy, ale nie każdy tak umie, albo nawet nie widzi, że można.
To samej nagości raczej nie podchodziła bym tak obojętnie. Bo może ona nie krzywdzi, ale narzuca pewien typ cielesności. Zauważ, że pani tam są po programach graficznych, więc kreuje to w umysłach mężczyzn i kobiet fałszywy obraz współczesnych ludzi. Nagość wszelakich mediach często jest niezgodna z rzeczywistością. Młody człowiek, który nie potrafi dojrzeć tego kłamstwa, tak zaczyna postrzegać strefę intymną. Uważam, że wszędzie powinny być granice. Bo jeśli za bardzo sie je rozszerzy, to na półkach sklepowych pojawią się rzeczy, które wsześniej też były uważane za coś niestosownego. I tez pojawią się osoby, których nie będzie to ruszać. Nagość zawsze ma jakiś wpływ na ludzi, na innych zły, na drugich dobry, na trzecich obojętny.
Po drugie, nagość bijąca z bilbordów, podteksty seksualne, które mają uatrakcyjnić produkt, sprawiają, że w przeciętnym człowieku pojawia się myśl, że tylko takie potrzeby są mu potrzebne. Że aby być szczęśliwym musi mieć udane życie seksualne, do tego perfumy, bieliznę, wytrawne wino. Wiadomo, powinno się wychodzić na przód ludziom, którzy mają problemy seksualne, ale czasami one wynikają z innych np z braku umiejętności rozmawiania.
Wybacz, ale to jak na niego to wpłynie dowiesz się raczej za parę lat, a nie teraz kiedy jest w wieku gdzie dojrzałość seksualna jest minimalna. Umysł dziecka inaczej sobie tłumaczy nagość. Dopiero kiedy wejdzie w okres dojrzałości umysłowej, to co dane było mu wcześniej, to co zaobserwował z otoczenia, to jak rodzina mu to przekazała przejdzie na jego podejście do cielesności, do seksu, do kobiet. I jeśli rodzice umieli tak to mu przekazać, że ów obraz będzie idealny, no to tylko się cieszyć. Jednak, raczej nie wierzę, że spędzasz ze swoim bratem całą dobę. Gazetki mogą nie mieć na niego wpływu, ale skąd wiesz z czym ma do czynienia w szkole? Wiadomo, że nie pisma z nagością są jedynym czynnikiem, który tak wyraźnie sygnalizuje seksualność. W okół dziecka pojawiają sie różne osoby, z różnym podejściem do seksu. Zawsze mogą coś mu zasiać w głowie, coś minimalnego co potem może mieć to nagle ogromny wpływ na dalsze funkcjonowanie. Dlatego nagośc ma wpływ na dzieci, ale tylko wtedy negatywny jeśli sama rodzina nie kontroluje tego. Oczywiście nieprzesadnie, ale myśląc, że nic to nie robi, stajemy się naiwnymi.Silencio pisze: Natomiast mam dziesięcioletniego brata i od kilku lat, regularnie, jeździmy do babci z przystanku, obok którego stoi kiosk, na którego witrynie wyeksponowane są pisemka dla panów z bardzo charakterystycznymi okładkami. I cóż z tego? Nic. Jest ciekawy, popatrzy, kiedyś się z tego strasznie śmiał i tyle.
To jest rzecz normalna, wynikająca z rozwoju dziecka. Nie wiem po co ten przykład, bo nijak ma się on do nagości w okół, a to co jak dzieci w sposób naturalny tak odkrywają świat. Nagość wychodząca z gazet, mediów raczej nie jest etapem w rozwoju człowieka, bez którego dalsze funkcjonowanie może być niemożliwe. Tutaj mamy proces biologiczny, a tutaj proces wynikający ze wciąż zmieniającym się światem, z marketingiem i próbą zarobienia pieniędzy. Składanie teraz wszelkiej nagości do jednego worka, raczej jest strzałem w kolano.Silencio pisze:Podobnie jest z dziećmi w przedszkolu, które czasem się przed sobą rozbierają, bo są ciekawe albo podglądają rodziców, bo chcą zobaczyć "jak to wygląda". Czy jest w tym coś niewłaściwego? Nie sądzę.
Wiadomo, każdy ma potrzeby, ale nie popadajmy w absurd Tak to niedługo gazetki pedofilskie się pojawią, bo przecież oni też mają swoje potrzeby. Uważam, że wszystko powinno być w granicach rozsądku, a nie to co jest z jednej strony z niestosowne i zarazem uważane nadal za problem, z drugiej strony otacza nas ze wszystkich stron i wręcz zaczyna być ''normalne'' chociaż takie nie jest. Idąc tym tropem, za parę lat nagość dziecięca będzie czymś normalnym. Teraz wydaje się to mało możliwe, ale no ta nagość niewinna czy nie, otaczająca nas może do tego doprowadzić. Bo ludzie tak zobojętnieją, albo tak się przyzwyczają, że już nic nie będzie zakazane, niestosowne. A gdzie w tym moralność, jakieś wartości? Wykreują sie nowe i jakoś nie wierze aby nosiły one w sobie takie wartości jakie powinny uszlachetniać i uszczęśliwiać człowieka.Silencio pisze:Mnie okładki pism dla panów nie odstraszają, ale nasz ksiądz chwalił nam się w liceum, jak to któregoś dnia dumnie doprowadził do zamknięcia jedynego na wiosce sklepu właśnie dlatego, że były tam takie pisemka . Nie wiem jak tego dokonał, ale dokonał, więc pozostali też mogą spróbować.