Czy aseksualni są skazani na samotność?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Dixy
bobASek
Posty: 1
Rejestracja: 7 cze 2012, 17:27

Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Dixy »

Ja mam takie wrażenie,że znalezienie tej tak zwanej drugiej połówki to jak szukanie igły w stogu siana.
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Philosoph »

Może źle szukasz? I w złym stogu? :diabel:
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
tom
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:42

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: tom »

Bardzo trudno. Chyba nawet osobom homoseksualnym łatwiej, bo, jakoś to wyczuwają. Natomiast u asów to niemożliwe. Moje doświadczenia są zupełnie nIekomfortowe. Dziewczyny "które miałem na myśli" i z nimi chodziłem, a poznawałem w realu, w końcu okazywały się "niestety" "normalne".
Modlishka
młodASek
Posty: 20
Rejestracja: 8 maja 2012, 14:36

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Modlishka »

No niestety zgadzam sie że znalezienie drugiej połówki dla Asa jest bardzo trudne....ale chyba nie niemozliwe? :roll: chyba że jestem człowiekiem zbyt dużej wiary.... :roll:
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: chochol »

Dixy pisze:Ja mam takie wrażenie,że znalezienie tej tak zwanej drugiej połówki to jak szukanie igły w stogu siana.
Może trzeba obniżyć poprzeczkę dla kandydatów?
Jo pisze:Poczekajmy, moze wkrotce jakas para oglosi swoj slub. Byloby milo. Daje to nadzieje, ze stworzenie zwiazku jest mozliwe. Trudne, ale mozliwe. Trudne, bo jest nas niewielka grupa. Mozliwe, bo wszystko jest mozliwe. Czasem trzeba tylko dopomoc szczesciu albo uwazac, zeby czegos nie przeoczyc.
Mała grupka, nieliczni, a może czasami to i lepiej, że nie trzeba przepuszczać przez sito iluś tam kandydatów/ek, jak w świeci ludzi seksual. Masz do wyboru mniejszą populacje, a małe przecież jest piękne :wink: .
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

chochol pisze:Może trzeba obniżyć poprzeczkę dla kandydatów?
Czyli innymi słowy - brać jak leci? :wink:
chochol pisze:Masz do wyboru mniejszą populacje, a małe przecież jest piękne :wink: .
Tak, tutaj wręcz minimalistą w tym względzie być można. I ograniczyć się do siebie samego/siebie samej.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: urtika »

tom pisze:Bardzo trudno. Chyba nawet osobom homoseksualnym łatwiej, bo, jakoś to wyczuwają. Natomiast u asów to niemożliwe. Moje doświadczenia są zupełnie nIekomfortowe. Dziewczyny "które miałem na myśli" i z nimi chodziłem, a poznawałem w realu, w końcu okazywały się "niestety" "normalne".
Na czym polegała "normalność" tych dziewczyn? Czy po kilku randkach próbowały zaciągnąć Cię do łóżka?
Quirkyalone
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

*
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2012, 15:32 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

urtika pisze:Na czym polegała "normalność" tych dziewczyn? Czy po kilku randkach próbowały zaciągnąć Cię do łóżka?
Pozwolę sobie odpowiedzieć na podstawie obserwacji własnych -> zapewne dziewczęta w realu okazywały się osobami szukającymi ciepła, zrozumienia, miłych gestów, których przecież nie powinny oczekiwać od aseksualnych panów, no bo przecież ci już wcześniej zapowiedzieli, że "seks ich nie interesuje", a jak nie interesuje seks to na cóż te "miłe gesty"? One powinny się cieszyć tym, że panowie swój cenny czas im poświęcają, nie są same, choć aseksualne, a nie wybrzydzać jeszcze, że serca w tym brakuje. O wy niewdzięczne.
wyrwana_z_kontekstu pisze:Trudno jest znaleźć partnera na tym forum z uwagi na specyfikę tutaj zgromadzonych, nie chodzi mi bynajmniej o taką, a nie inną orientację seksualną. Dziękuję. :diabel:
Powtarzając tu fragment posta wyrzuconego do śmieci -> Miejsce to jest niewłaściwym dla kobiet określonego typu, które w realnym świecie "seksualnych" miałby możliwość pozyskania sympatii płci przeciwnej, a które tutaj "wymagań nie spełniają": nie mają wykształcenia odpowiedniego, stosownej prezencji, nie chcą uprawiać seksu w celu zapłodnienia, nie chcą spełniać się w roli milutkiej żony, która podsuwać będzie obiadki pod nos zadowolona z tego, że w zamian pan na 5 minut odłoży czytaną przez siebie gazetę.
melodia
AS gaduła
Posty: 404
Rejestracja: 10 lip 2012, 15:38

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: melodia »

Aseksualni nie są skazani na samotność. Brak popędu seksualnego nie oznacza, że ktoś może być odizolowany. Poza tym samotność to pojęcie wieloznaczne, ktoś może się czuć samotnie, bo np. nie ma drugiej połówki, a ktoś inny, bo np. nie ma głębszych relacji z ludzmi- nie ma przyjaciół itd.
Wszyscy są różni i mają inne potrzeby, szufladkowanie i ograniczanie się tylko do definicji "asa" moim zdaniem ogranicza.
Zoey
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 3 kwie 2012, 15:22

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Zoey »

Zgodzę się z Melodią - dla osób nie posiadających potrzeby życia w stanie "sparowania" samotność może być rozumiana zupełnie inaczej niż ma to miejsce w przypadku "związkowców". W moim życiu bywało z tym różnie - mówiąc oględnie jestem zdecydowanie typem samotnicy, ale nawiązywałam więzi z ludźmi, chyba nawet do tej pory mi się to udaje, jak się postaram. :D Tyle że to męczące dosyć. Tam, gdzie udało mi się stworzyć więź, którą mogę nazwać przyjaźnią, sytuacja była zawsze bezpieczna i azwiązkowa - z reguły najlepiej czuję się w towarzystwie starszych ode mnie par, lub też ludzi trochę młodszych, w wieku studenckim. Często też w grę wchodziła wierność tym samym przekonaniom, ale tu zaczyna się już trochę śliski grunt, jako że zaliczyłam kilka przewrotów światopoglądowych. Wpłynęło to na na pewno na niektóre z tych relacji, jednak mam też takie, które uchowały się pomimo dokonanego przeze mnie przewartościowania. Jest kilka osób, co do których mam pewność, że będą przy mnie, jeśli będę ich potrzebować, udowodnili mi to już nie raz. Natomiast gdybym się zakochała, pewnie to wszystko wyglądało by dla mnie inaczej.
kot_kot
ASiołek
Posty: 85
Rejestracja: 13 gru 2011, 20:56
Lokalizacja: Germany

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: kot_kot »

A ja uwazam ze sa i zarazem nie sa skazani na samotnosc.

Dlaczego nie sa ? Bo mimo tego ze jest nas tylko jakis tam znikomy % nie oznacza ze nie ma mozliwosci spotkania tej drugiej polowki. Nalezy wziasc pod uwage ze tylko pewna czesc tego znikomego procentu jest zarejestrowana na tym forum. Pozniej nalezy rowniez wziasc pod uwage ze tylko czesc jest typowo aktywna na tym forum. Inni moga byc po prostu zarejestrowani lecz nie uczestnicza w poszegolnych dyskusjach. Szukajac wobec tego jedynie intelektualnego wsparcia i to im wystarcza.
Jesli sobie wobec tego tak oszacujemy to okazuje sie ze jest nas sporo wiecej niz sie na pozor wydaje. Niby tylko 1 czy tam 1,5% a zarazem tak duzo.


A teraz dlaczego jestesmy ? Z wielu powodow ale najczestszym jest chyba raczej wielkosc swiata i brak mozliwosci spotkania sie. Wiadomo ze w dzisiejszym swiecie nie powinno byc raczej problemu z transportem jednak wyglada to nieco inaczej niz moznaby sie spodziewac. Czesto szkoda jest wydac kilkaset zlotych na paliwo do samochodu tylko po to zeby sie dostac do pewnego punktu. Co do tego dochodzi to czas ktorego kazdemu chyba brakuje. Zycie w ciaglym stresie i ciaglym pospiechu. Czy to studia czy to praca zawsze sie cos znajdzie. Obowiazki domowe czy jakas inna praca w domu. Nieraz bywa tak ze po prostu nie ma sie tego czasu ktory moznaby po prostu poswiecic na dostanie sie do pewnego miejsca. Mozna zamiast samochodu zdecydowac sie na pociag lecz cena kosztem czasu.
Mowi sie jaki ten swiat maly. A zarazem moze stac sie az taki duzy. Do tego oczywiscie warto dodac rozne osobowsci oraz swiatopoglady napotkanych ktore w jedym przypadku nam sprzyjaja a w innych wrecz nie odpowiadaja. Roznie wiec to bywa... Nieraz ta cala swiadomosc czlowieka az przytlacza. Bo na dobra sprawe Czy jest mi pisane byc sam na tym swiecie ? Bardzo czesto sprawia to bol kiedy czlowiek porownuje sie z innymi ktorym w tym przypadku samotnosc nie doskwiera.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: dimgraf »

Właściwie to się zgadzam z tym co napisał kot_kot. Mimo iż wciąż wierzę, że znajdę swoją drugą połówkę to mała liczba asów, rozsiana właściwie po całej Polsce (pomijam już tych co za granicą bo to za granicą:D)

Są możliwości aby się spotkać jednak wiąże się to z czasem i kosztami. Niby dla chcącego nic trudnego ale chyba nie do końca. Patrząc choćby po sobie to o ile pieniądze można jakoś odłożyć o tyle aby je zarobić potrzebny jest czas. no i właśnie tu zaczynają się schody. Aby pojechać w jedną stronę np. na Śląsk który wydaje się najbardziej oblegany przez asy czy też Wielkopolska to dla mnie jest to 4-5h podróży w jedną stronę. W tygodniu szans wyjazdu praktycznie nie ma bo kto mnie ugości w środku nocy jak dojadę około 21-22? Zostaje weekend i znowu jeśli mam się tłuc 5 godzin to chciałbym minimum tyle samo czasu spędzić z osobą z którą się spotkałem. Ostatnio zrobiłem sobie wycieczkę do Poznania kosztowało mnie to prawie 100zł sama podróż. Załóżmy, że spotykałbym się z kimś Poznania to aby się dobrze poznać trzeba spędzić ze sobą sporo czasu. W grę wchodzi tylko weekend w miesiącu mamy średnio 4 weekendy, teoretycznie możemy siebie odwiedzać na zmianę czyli same podróżowanie to 200zł na osobę. Do tego jakoś trzeba ugościć czy to coś upichcić czy też zaprosić do restauracji to znowu trzeba doliczyć 50zł za każdą wizytę czyli 300zł. Nie wiem jak wasze budżety ale 300zł co miesiąc to jednak jest obciążenie dla budżetu, a teraz wyobraźmy sobie podróże na większe odległości gdzie czas podróży wynosi dwukrotnie więcej i cena biletów tak samo rośnie. Dam jeszcze wyliczenia dla tych co chcą jeździć własnym samochodem o ile nie mamy jakiś super oszczędnych samochodów to spalanie wynosi średnio 10l/100km. I znów posłużę się przykładem Poznania ja mam tam prawie 200km czyli na okrągło liczyć 20l*5.50zł = 110zł podróż w jedną stronę. Tak więc życzę powodzenia i wysokich pensji.

Wyliczenia chyba tylko potwierdzają to co napisał kot_kot. Jeśli jesteście bogaci i macie czas na podróżowanie to nie musicie być skazani na samotność w przeciwnym wypadku pozostaje wierzyć w miłość przez kabel sieciowy.

Ale jak wspomniałem na początku pozostaje wiara, że może się coś udać.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

*
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2012, 15:32 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
kot_kot
ASiołek
Posty: 85
Rejestracja: 13 gru 2011, 20:56
Lokalizacja: Germany

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: kot_kot »

ladnie to dimgraf przedstawil :)

ja mialem torszke bardziej kosztowna sytuacje. Poznalem sie z pewna osoba w PL. Ja jestem normanie w DE. Tutaj mieszkam tutaj pracuje juz od 2 lat. Bylismy ze soba jakies 3 miesiace czy cos takiego i teraz wyobraz sobie jezdzic kazdy weekend do PL zeby sie z ta osoba spotkac. Nie powiem ze jechalem kazdy weekend swoim samochodem ale w kazdym razie wiekszosc tak. To teraz czas na terie kosztow :
trasa w jedna strone to 680km + nastepne 50km zeby dojechac do tej osoby + pozniej powrot. liczac wylacznie koszty jazdy z DE do PL wychodzilo mnie 110E w jedna strone jakac z normalna predkoscia a nie jak emeryt. Tak wiec w obie strony 220E. I to jest tylko jeden weekend. Nie licze absolutnie kasy wydanej na terenie PL a wiadomo ze tu sie cos kupic i tu tez. gdzieniegdzie sie cos wyda ale nie licze tych groszy. Tak wiec jadac na weekend do PL wychodzi nas 220E na same paliwo. Takich weekendow bylo chyba 10 jak sie nie myle a moze i wiecej. To nas wychodzi juz 2200E na same paliwo. Do tego dochodzi jeszcze kilka weekendow kiedy jechalem z kims. To wychodzi 60E w obie strony. Takich weekendow bylo chyba ze 5 jak sie nie myle. Tak wiec 60Ex5 = 300E + 2200E = 2500E na same dojazdy do PL. Pozniej jak sobie wezme pod uwage ile kasy przelalem sobie na PL konto to bedzie tez ze jakis 1000E. tak wiec juz mamy 3500E + to co placilem karta z niemieckiego banku. To sie nazywa nie liczenie sie z kasa i poswiecenie dla tej drugiej osoby. TO SA KOSZTY !!

Oczywiscie nie mowie tutaj o tym ze ta cala podroz trwa. I to z weekendu na weekend. Tam i z powrotem. Czlowiek wstaje wczesnie rano do pracy. Tam haruje 9h i nastepne minimum 7h jedzie do PL. A tam stara sie jak najwiecej czasu wykorzystac spac jaknajkrucej. I tak pozniej weekend sie konczy i sie jedzie znow do DE. Czy ktos z was wie jak to kopie czlowieka w ***? Jak to meczy i wykancza ? I to tydzien w tydzien. Kofeina naprzemian z nikotyna.

No ale teraz sie to juz skonczylo. Co oczywiscie nei znaczy ze sie znow nie rozpocznie :)
ODPOWIEDZ