Czy aseksualni są skazani na samotność?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Silencio »

Naprawdę bardzo mało o mnie wiecie. Ale najłatwiej komuś przyszyć łatkę.
Jaką znowu przyszywam ci łatkę? :P Czy nie określałeś się tym mianem? Może i moja pamięć nie pracuje najlepiej, ale ten fakt akurat kojarzę. Nie znam cię, więc co mogę o tobie wiedzieć oprócz tego, co piszesz o sobie na tym forum?
Przede wszystkim moim zdaniem jeśli tak się podchodzi do tematu dzieci jak do towaru który się kupuje w sklepie na zasadzie, że jak się rozmyśle to zwrócę albo po prostu nie kupię bo jeszcze mi się znudzi to ja nie wiem kim trzeba być, jak bardzo samolubnym człowiekiem.
Myślę, że przesadzasz. Winkie nie pisze o sytuacji, w której dziecko się urodzi, a kobieta stwierdzi: "Sorry, jednak nie" i wyrzuca je albo oddaje do domu dziecka. Kobieta ma prawo się rozmyślić. Może chcieć mieć dzieci, ale w danej chwili uznać, że nie jest na to gotowa, nie ma czasu albo najzwyczajniej w świecie się boi i jest to jej decyzja. Nie jest to uprzedmiotowienie kobiety, wprost przeciwnie, jest to zrozumienie jej sytuacji, która jest różna i nie musi się koncentrować wyłącznie wokół potomstwa.
W każdej dyskusji gdzie poruszana jest kwestia dzieci jak jakiś przedmiot, zachciankę na zasadzie, a kupie sobie buty bo ładne.
Bo dzieci, póki ich nie ma, są kwestią chcenia lub nie. Owszem, niechciane też się pojawiają. Ale kobieta może chcieć mieć dziecko, ale nie teraz, nie w tym momencie życia albo nie z tym mężczyzną. I nic w tym nagannego.
Moim zdaniem taka osoba nigdy tych dzieci nie chciała, a tylko kłamała dla zaspokojenia własnych samolubnych pragnień nie licząc się z tym, że gdy powie prawdę to bardzo głęboko zrani drugą osobę. (znów mówię ogólnie o przedstawicielach obu płci).
A... Aha... Fajnie. Za to przez ciebie przemawia altruizm - jak zawsze :D.
Ja wprost mówię, że chce mieć dzieci ale nie na zasadzie, a może za jakiś bliżej nie określony czas bym chciał albo nie. Właściwie na tym zakończę tego offtopa, a jeśli chcecie kontynuować temat dzieci to proponuje przenieść dyskusje do właściwego tematu czy też jeśli chodzi o konkretnie moją osobę to do mojego tematu w szukam lub na pw.
Co wy macie nie tak z tymi offtopami? Ten temat dotyczy samotności asów, rozumianej jako związek. Dyskutujemy tu o tym, dlaczego taka sytuacja ma miejsce i jako jeden z powodów został wymieniony fakt, że niektórzy za sztandarowe wymaganie stawiają posiadanie potomstwa. Więc przestań znowu nazywać wszystko offtopem, spychać i marginalizować dyskusję, bo taka sytuacja ma na tym forum miejsce odkąd pamiętam i nie służy to rozmowie. Czy jeśli w tej rozmowie zacznę pisać o tym, że mało mężczyzn jest aseksualnych, to mam się przenieść do tematu o tym tytule? Czy jeśli napiszę, że faceci mnie wkurzają, to mam założyć sobie taki temat, bo sorry, ale to już jest offtop? No chyba trochę przesadzasz.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

dimgraf pisze:Naprawdę bardzo mało o mnie wiecie. Ale najłatwiej komuś przyszyć łatkę.
No co Ty nie powiesz... Kto jak kto, ale Ty chyba najlepiej powinieneś wiedzieć jak przyczepia się komuś "łatkę".
dimgraf pisze:Co znaczy się rozmyśliła? I sama uprzedmiotawiasz teraz kobietę. Przede wszystkim moim zdaniem jeśli tak się podchodzi do tematu dzieci jak do towaru który się kupuje w sklepie na zasadzie, że jak się rozmyśle to zwrócę albo po prostu nie kupię bo jeszcze mi się znudzi to ja nie wiem kim trzeba być, jak bardzo samolubnym człowiekiem.
To znaczy ni mniej nie więcej, że się rozmyśliła. Zdarza się, jak napisała Silencio, że kobieta się jednak nie zdecyduje na posiadanie potomstwa, ponieważ to ona jest stroną której życie zmieni się w sposób dotkliwszy niż mężczyzny. Ty będziesz ojcem, ona kobietą w ciąży, rodzącą, matką, karmiącą itp. Czasami wizja posiadania dziecka rozmywa się z rzeczywistością. Równie dobrze Ty po pierwszym mógłbyś powiedzieć, że drugie - nie, a ona na to "ale obiecałeś"... Więc do dzieła.
dimgraf pisze:Widzę i Ty Chochol mnie nie zrozumiałaś. To był tylko przykład, aby uświadomić problem, a nie aby od razu wyceniać miłość.
Ale Ty to właśnie zrobiłeś, wyceniłeś miłość.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Nadia__ »

dimgraf pisze:Jeśli chodzi o samotność to fakt warto doprecyzować o jaką samotność chodzi
Można by zmienić w tytule tematu samotność na bycie singlem, bo faktycznie rodzi on trochę nieporozumień. Choć sama nie lubię tego anglicyzmu, ale w krótkiej nazwie trudno o opis "osoba nieposiadająca partnera lub partnerki" ;-)
Winkie pisze:Przeraża bycie postawianą w roli "inkubatora" już na początku związku i przeraża związek interesowny, którego gwoździem programu są dzieci.
W roli "inkubatora" jednoznacznie stawia się tylko surogatki. W pozostałych przypadkach dużo zależy od tego, jak mężczyzna sformułuje swoje potrzeby i jak kobieta to zinterpretuje. Być może warto czasem trochę więcej o tym porozmawiać niż na mężczyźnie, który nie ma daru wysławiania się i niezgrabnie coś ujmie, od razu stawiać krzyżyk i tłumaczyć to feministycznymi hasłami o inkubatorach. Patrzę na te dyskusje z boku i mam czasem wrażenie, że męska część forum wyrażająca chęć założenia rodziny jest czasami z góry traktowana jako egoiści uprzedmiotawiający kobiety. Stwierdzenie "potrzebuję kobiety, która urodzi mi dzieci" nie musi oznaczać "chcę kobiety, którą zapłodnię, urodzi mi dzieci, będzie siedzieć w domu, zajmować się tymi dziećmi, gotować i sprzątać". To może być skrót myślowy od "marzę o kobiecie, którą będę kochał i z którą mógłbym wspólnie wychowywać dzieci". Aczkolwiek jeśli ktoś w ogłoszeniu matrymonialnym stosuje taki skrót, to niech się nie dziwi, że nie każdy zechce doszukiwać się pozytywnej interpretacji, co autor miał na myśli.
Silencio pisze:Co wy macie nie tak z tymi offtopami? Ten temat dotyczy samotności asów, rozumianej jako związek. Dyskutujemy tu o tym, dlaczego taka sytuacja ma miejsce i jako jeden z powodów został wymieniony fakt, że niektórzy za sztandarowe wymaganie stawiają posiadanie potomstwa. Więc przestań znowu nazywać wszystko offtopem, spychać i marginalizować dyskusję, bo taka sytuacja ma na tym forum miejsce odkąd pamiętam i nie służy to rozmowie.
Dopisałabym tu, co myślę o wycinaniu takich poszerzających wątek postów i tworzeniu dla nich dwu- czy trzypostowych osobnych tematów, ale znowu będzie offtop :P
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: dimgraf »

Nadia__ pisze:"potrzebuję kobiety, która urodzi mi dzieci"
Nic takiego nie napisałem bynajmniej nie przypominam sobie.
Nadia__ pisze:W roli "inkubatora" jednoznacznie stawia się tylko surogatki. W pozostałych przypadkach dużo zależy od tego, jak mężczyzna sformułuje swoje potrzeby i jak kobieta to zinterpretuje. Być może warto czasem trochę więcej o tym porozmawiać niż na mężczyźnie, który nie ma daru wysławiania się i niezgrabnie coś ujmie, od razu stawiać krzyżyk i tłumaczyć to feministycznymi hasłami o inkubatorach. Patrzę na te dyskusje z boku i mam czasem wrażenie, że męska część forum wyrażająca chęć założenia rodziny jest czasami z góry traktowana jako egoiści uprzedmiotawiający kobiety. Stwierdzenie "potrzebuję kobiety, która urodzi mi dzieci" nie musi oznaczać "chcę kobiety, którą zapłodnię, urodzi mi dzieci, będzie siedzieć w domu, zajmować się tymi dziećmi, gotować i sprzątać". To może być skrót myślowy od "marzę o kobiecie, którą będę kochał i z którą mógłbym wspólnie wychowywać dzieci". Aczkolwiek jeśli ktoś w ogłoszeniu matrymonialnym stosuje taki skrót, to niech się nie dziwi, że nie każdy zechce doszukiwać się pozytywnej interpretacji, co autor miał na myśli.
Wreszcie ktoś kto mnie rozumie albo przynajmniej stara zrozumieć
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Nadia__ »

dimgraf pisze:
Nadia__ pisze:"potrzebuję kobiety, która urodzi mi dzieci"
Nic takiego nie napisałem bynajmniej nie przypominam sobie.
Bynajmniej nie przypisałam Tobie takich słów.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

*
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2012, 15:33 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
kot_kot
ASiołek
Posty: 85
Rejestracja: 13 gru 2011, 20:56
Lokalizacja: Germany

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: kot_kot »

chochol pisze:Jedni szukają i znajdują partnerów, zaś inni powodów by ich nie znaleźć.
Panowie, jesteście ofiarami położenia geograficznego, bo gdybyście mieszkali gdzie indziej do drzwi i okien stukałyby panny. Oto powód niesparowania :wink:.

Normalnie aż głowa pęka. Wszystko co do grosza przeliczone. Jak można określać wartość uczucia (poza śmiesznymi testami typu "ile warta jest wasza miłość" :lol: ). Tego nie da się przeliczyć na euro czy złotówki! Ale dobrze wiedzieć czym się kierujecie. Radziłabym dodać to do ogłoszenia Szukam partnerki, żeby każda zainteresowana mogła wiedzieć, z kim ma do czynienia. Dalej nie mogę pojąć i nie pojmę jak można narzekać na uciążliwość podróży skoro jedzie się jedynie po to aby pobyć z drugą osobą, człowiek unosi się wtedy nad ziemią, a nie myśli o niedogodnościach.

Życzę Wam zatem abyście mieli do swych wybranek 10 kroków, bo w innym wypadku zaistnieją "niepożądane" warunki w postaci kosztów :roll: .
Ja widzisz mimo pokujac co weekend 1500km i wydajac na to niewiadomo jaka kase NIGDY jej nie przeliczalem w stosunku do tego czy warto. Cena/jakosc. NIGDY powiem tyle. Bo zawsze sie kierowalem wlasnie ta mysla wspomniana przez ciebie. Ze nie interesuje mnie to ile bedzie mnie to kosztowac i do czego bede musial zmusic moj organizm - itak sie spotkam z ukochana. Zrobie wszystko by sie do niej dostac i moc z nia byc. Nic mi nie stanie na przeszkodzie! zawsze tam myslem i wciaz tymi kategoriami sie kieruje. I mozna by tu spekulowac czy jestem w tym przypadku ofiara polozenia geograficznego czy nie bo jak dla mnie to bycie w innym kraju rowniez stanowi pewna przeszkode do obejscia. Tylko widzisz gdyby tak to ciagnac przez caly rok to kwota by sie kilkakrotnie pomnozyla co dla jedengo bylaby to kosmiczna suma a dla mnie wciaz malo w porownaniu do zarobku.

Mowisz co do grosza przeliczone. Widzisz ja prawde mowiac nie wiem ile wydawalem bo malo mnie to interesowalo. Nie mialo to dla mnie po prostu znaczenia bo nigdy sie nie obawialem tym czy mam pieniadze na koncie. Ja po prostu wiedzialem ze moge wydawac do woli na co tylko zapragne i wiem ze mi nie zabraknie. Jednak zainteresowalem sie tym kiedy juz po fakcie jest. MNIEJ WIECEJ przeliczylem bo do dzis nie znam prawdziwej kwoty wydanej na podroze. Jedno jest pewne - nie kwestionowalem nigdy kosztow mimo tego ze byly wysokie w moim przypadku.

Co do podrozy moge powiedziec zupelnie to samo. Nie wazne jak sie bede meczyc itak to zrobie i pojade. Bezapelacyjnie i juz. Tylko jesli sie pozniej slyszy ze "tobie nie zalezy" itd. no to rece opadaja bo mimo takiego duzego wkladu i zaangazowania nie zostalo sie docenionym. Przykre ale prawdziwe.


Ja niewiem dimgraf czy te dziewczyny to kiedys pojma co to znaczy wstac o 3 30, harowac 9h w temp nieraz powyzej 30* i pozniej zaraz po pracy wsiasc w samochod i jechac minimum 8h. Czy one wiedza co to w ogole jest jechac samochodem 8h? Jakie to jest zmeczenie psychiczne jak i fizyczne ? Jak sie czlowiek pozniej czuje po takiej podrozy ? Jednorazowo to juz cos a kiedy sie to robi weekend w weekend tam i z powrotem ?

Ja na dobra sprawe juz dzisaj wiem ze prawdopodobnie za 2 tyg bede mial znow podroz przedemna 1000km - 12h drogi. Po 2zm. czyli godzina 22 20 wsiadam po pracy w samochod i jade ... spekulujac ze wszystko pujdzie ok bede na miejscu o 10 nad ranem. I zrobie to mimo wszystko. Nic mi nie stanie na przeszkodzie by spotkac sie z ta wyjatkowa wybrana osoba.



Odległość to problem, ale nie poważny, gdy są chęci. Ja nie miałabym nic przeciwko spotkaniom np. 2 razy w miesiącu oraz utrzymywaniu kontaktu poprzez Internet i telefon. Niestety, dla wielu panów to jest nie do przeskoczenia, bo nawet na smsa odpowiadają po miesiącu, tak są zajęci. :roll:
Odleglosc to jest problem ale do rozwiazania bo wymaga sporo od czlowieka tym bardziej kiedy dyastans jest sposunkowo duzy. Mowisz o spotkaniu 2x/miesiac. ja pragnalem sie spotkac w kazdy weekend bezwarunkowo. A jesli chodzi o kontakt przez internet to nie tosamo mimo wszystko. I nikt mi tutaj nie powie ze interent jest w stanie zastapic spotkanie w rzeczywistosci. Czy to skype czy cos innego to nie to samo. Ja chce byc przy tej osobie. U jej boku. Moc ja ucalowac i przytulic po ciezkim tygodniu w pracy a tego zaden mikrofon czy kamerka mi nie zagwarantuje. A jesli chodzi o SMSy to wierz mi VICE VERSA. Kobiety robia to proporcjonalnie tak samo czesto. Nie racza odpisac badz odpisuja w rozczarowujacy sposob tak sa zajete. Tak wiec nie tylko facet to swinia jak powiedzenie samo mowi. Kobiety sa w rownie duzym stopniu okrutne wobec mezczyzn. Zgodz sie ze mna lub nie ale jestem tego pewien ze nie jeden facet poprze mnie w tym zdaniu.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Silencio »

Ja niewiem dimgraf czy te dziewczyny to kiedys pojma co to znaczy wstac o 3 30, harowac 9h w temp nieraz powyzej 30* i pozniej zaraz po pracy wsiasc w samochod i jechac minimum 8h.
Panie, pan uważasz, że kobiety nie pracują i cały tydzień siedzą z tyłkiem w domu, czekając na swojego wybranka? ;] Pan trochę przesadzasz. Nie, bardzo przesadzasz. Moja mama pracuje na taśmie produkcyjnej, tak samo przy 30 stopniach i więcej, do pracy dojeżdża prawie dwie godziny i z powrotem, pracuje osiem godzin i z tego punktu widzenia chociażby, wyskakiwanie z takimi tekstami wydaje mi się śmieszne. Sama pracowałam w podobnych, choć prostszych od mojej matuli warunkach, na szczęście jednak jedynie dwa tygodnie. To nie jest ten czas, kiedy szanowane panie domu siedzą i czekają. Poza tym, kobiety też jeżdżą do swoich chłopaków. Dziewczyna z mojej byłej już klasy, jeździła co tydzień do faceta, który studiował w innym mieście. Ja nie wiem, czy ty to kiedyś pojmiesz, ale okej.
Czy one wiedza co to w ogole jest jechac samochodem 8h?
Nie. Nie od dziś wiadomo, że panie nie jeżdżą samochodem. Wcale. A nie, jednak jeżdżą. Ale z ograniczeniem - nie więcej niż siedem godzin.
Jakie to jest zmeczenie psychiczne jak i fizyczne ?
Kobiety nie męczą się psychicznie i fizycznie. W końcu caaaaały tydzień siedzą w domu i CZEKAJĄ.
I nikt mi tutaj nie powie ze interent jest w stanie zastapic spotkanie w rzeczywistosci.
To akurat jest oczywiste. Sama natknęłam się na ten problem, gdy przyjaciel wyjechał do innego miasta i utrzymywaliśmy kontakt w ten sposób. O ile na żywo gadało się z nim wspaniale, o tyle gadu-gadu, czy maile... Powiem szczerze, strasznie ciężko było mi go czytać i rozumieć, o co mu chodzi. Ale związki na odległość mają to do siebie, że łatwe nie są.
Kobiety sa w rownie duzym stopniu okrutne wobec mezczyzn.
Nie wiem, czy ktoś temu przeczy. Kobieta też człowiek, a nie jakiś specjalny gatunek czy anioł. I tak jak każdy człowiek, ma swoje humorki, denerwuje się, olewa czy zdradza. I jak wielu ludzi, pracuje kilka godzin w strasznych warunkach i jak wielu ludzi, jeździ samochodami ponad osiem godzin.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Nadia__ »

A mnie intryguje, co to za miasta niemieckie i polskie, między którymi nie da się podróżować pociągami, autokarami czy samolotami (za 880 złotych spokojnie by się poleciało w tę i z powrotem). W takim środku transportu można by się przespać po dziewięciu godzinach wyczerpującej pracy...
kot_kot
ASiołek
Posty: 85
Rejestracja: 13 gru 2011, 20:56
Lokalizacja: Germany

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: kot_kot »

Silencio pisze:
Ja niewiem dimgraf czy te dziewczyny to kiedys pojma co to znaczy wstac o 3 30, harowac 9h w temp nieraz powyzej 30* i pozniej zaraz po pracy wsiasc w samochod i jechac minimum 8h.
Panie, pan uważasz, że kobiety nie pracują i cały tydzień siedzą z tyłkiem w domu, czekając na swojego wybranka? ;] Pan trochę przesadzasz. Nie, bardzo przesadzasz. Moja mama pracuje na taśmie produkcyjnej, tak samo przy 30 stopniach i więcej, do pracy dojeżdża prawie dwie godziny i z powrotem, pracuje osiem godzin i z tego punktu widzenia chociażby, wyskakiwanie z takimi tekstami wydaje mi się śmieszne. Sama pracowałam w podobnych, choć prostszych od mojej matuli warunkach, na szczęście jednak jedynie dwa tygodnie. To nie jest ten czas, kiedy szanowane panie domu siedzą i czekają. Poza tym, kobiety też jeżdżą do swoich chłopaków. Dziewczyna z mojej byłej już klasy, jeździła co tydzień do faceta, który studiował w innym mieście. Ja nie wiem, czy ty to kiedyś pojmiesz, ale okej.

No i bardzo dobrze ze tak samo harujecie w koncu mamy rownouprawnienie. To byla prowokacja. Skoro tak zbagatelizowalyscie slowa dimgrafa to sie dolaczylem. Tylko widzisz 2 tygodnie(w odniesieniu do ciebie) to jakis zart w porownaniu do kilku badz kilkunastu lat ciezkiej fizycznej pracy. I wyskakiwanie z takim tekstem wydaje mi sie smieszne. Mowisz kobiety tez jada do swych chlopakow? Bo dziewczyna z twojej bylej klasy jezdzila az co tydzien do innego miasta. ŁAŁŁŁ... no brawo sie nalezy. Chcialbym poznac taka ktora by bylaw tak samo duzym stopniu zaangazowana w zwiazek jak ja bylem. Czekam na nia.... Ja nie wiem czy ty wiesz ale takie to ze swieczka szukac, ale czy ty to kiedys pojmiesz?


Silencio pisze:
Czy one wiedza co to w ogole jest jechac samochodem 8h?
Nie. Nie od dziś wiadomo, że panie nie jeżdżą samochodem. Wcale. A nie, jednak jeżdżą. Ale z ograniczeniem - nie więcej niż siedem godzin.
Logiczne ze jezdza mowiac ogolnikowo. Tak wiec ironia dziewczyno. Jednak dziwnym zbiegiem okolicznsci ciezko mi spotakc kobiete za kierownica jadac autostrada. Tak jak sie okazuje jak juz kobieta jedzie to pewien odcinek i tyle. Pozniej kontynuuje facet. A skoro sa takie ktore jada sobie po takiej harowce tygodniowej zaraz po pracy do domu no to je podziwiam. Wszak takich na palcach policzyc mozna.


Silencio pisze:
Jakie to jest zmeczenie psychiczne jak i fizyczne ?
Kobiety nie męczą się psychicznie i fizycznie. W końcu caaaaały tydzień siedzą w domu i CZEKAJĄ.
To maja sobie dobrze te kobiety. :lol:


Silencio pisze:
Kobiety sa w rownie duzym stopniu okrutne wobec mezczyzn.
Nie wiem, czy ktoś temu przeczy. Kobieta też człowiek, a nie jakiś specjalny gatunek czy anioł. I tak jak każdy człowiek, ma swoje humorki, denerwuje się, olewa czy zdradza. I jak wielu ludzi, pracuje kilka godzin w strasznych warunkach i jak wielu ludzi, jeździ samochodami ponad osiem godzin.
To w odpowiedzi na :
Niestety, dla wielu panów to jest nie do przeskoczenia, bo nawet na smsa odpowiadają po miesiącu, tak są zajęci.
Tak wiec bez takich jednostronnych tekstow bo w obu przypadkach wyglada to zupelnie tak samo.


Nadia__ pisze:A mnie intryguje, co to za miasta niemieckie i polskie, między którymi nie da się podróżować pociągami, autokarami czy samolotami (za 880 złotych spokojnie by się poleciało w tę i z powrotem). W takim środku transportu można by się przespać po dziewięciu godzinach wyczerpującej pracy...
Jesli bym mial byc zdany jedynie na transport publiczny w weekendy to ja nigdy nigdzie nie zajade bo nie wystraczy mi czasu. Byc moze wyjdzie mnie taniej ale niekoniecznie jesli chodzi o samolot. Takie wypady musialbym daleko w przod organizowac a to jest niestety niemozliwe. Najlepszym wyjsciem jest jednak samochod w moim przypadku.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

*
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2012, 15:34 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

kot_kot pisze:Tylko widzisz 2 tygodnie(w odniesieniu do ciebie) to jakis zart w porownaniu do kilku badz kilkunastu lat ciezkiej fizycznej pracy. I wyskakiwanie z takim tekstem wydaje mi sie smieszne.
Hm, pracę "producenta filmowego" można zaliczyć do kategorii "ciężka fizyczna praca"? Aha, może chodzi tu o funkcję lokalnego celebryty - no faktycznie ukrywanie się przed żądnymi krwi papparazzi może być wyczerpujące...
kot_kot pisze:Mowisz kobiety tez jada do swych chlopakow? Bo dziewczyna z twojej bylej klasy jezdzila az co tydzien do innego miasta. ŁAŁŁŁ... no brawo sie nalezy.
Tak, brawa tej dziewczynie się należą, zważywszy na to, że tutaj nawet na to nie stać wypowiadających się panów... Mimo, że pociągi, autobusy kursują i można spotykać się nawet częściej kiedy jedno przykładowo za granicą pracuje. W równouprawnienie wierzą tak jak jest im wygodnie, czyli "tym razem o nas walczcie" - może któraś na białym koniu przyjedzie i z wieży wyratuje? :roll:
kot_kot pisze:Chcialbym poznac taka ktora by bylaw tak samo duzym stopniu zaangazowana w zwiazek jak ja bylem. Czekam na nia.... Ja nie wiem czy ty wiesz ale takie to ze swieczka szukac, ale czy ty to kiedys pojmiesz?
Ciekawe jak owe zainteresowanie objawia się w takich oto przypadkach... Faceci co innego deklarują, a co innego tak naprawdę robią. Od razu dążą do określenia tego czym jest dla nich kobieta, zamiast po prostu stopniowo poznawać ją jako osobę, niczego nie próbować przyśpieszać..
kot_kot pisze:Tak jak sie okazuje jak juz kobieta jedzie to pewien odcinek i tyle. Pozniej kontynuuje facet. A skoro sa takie ktore jada sobie po takiej harowce tygodniowej zaraz po pracy do domu no to je podziwiam. Wszak takich na palcach policzyc mozna.
No dobrze, a konkrety? Jakieś dane liczbowe, stosowane badania? Nie sądzę abyś zdołał poznać płeć wszystkich kierowców jadących polskimi autostradami. :] Znam wiele kobiet które za kółkiem radzą sobie lepiej niż faceci i facetów którzy są wożeni przez kobiety.
wyrwana_z_kontekstu pisze:To jest dopiero stereotypowe zrzędzenie. "Kobiety nie są zdolne do zaangażowania, prawdziwa miłość to tylko w filmie, och, nigdy nie znajdę tak głębokiej i uczuciowej istoty jak ja".
Każda wymówka jest dobra. No, ale lepiej powiedzieć, że to kobiety mają za wysokie wymagania niż szczerze przyznać, że samemu również ma się wysokie wymagania, czasami niezbyt realne do spełnienia przez aseksualne kobiety... :roll:
Nadia__ pisze:Być może warto czasem trochę więcej o tym porozmawiać niż na mężczyźnie, który nie ma daru wysławiania się i niezgrabnie coś ujmie, od razu stawiać krzyżyk i tłumaczyć to feministycznymi hasłami o inkubatorach.
"Feministyczne hasła"? Jak wielka zatem niezrozumiałość tego czym jest feminizm i do czego dąży. Określenie "inkubator" użyłam ponieważ w rozmowie było wręcz podkreślany wymóg na kobiecie posiadania dzieci i małżeństwa jako umowy odnośnie ich posiadania. Wcześniej napomknęłam o sytuacjach gdzie kobieta z różnych to przyczyn nie chce urodzić dziecka, lecz zarzucono mi wtedy "uprzedmiotawianie" kobiety. No... hello? Dlatego, że uwzględniłam zmienność natury ludzkiej, bo kobieta to jak by nie patrzeć "też człowiek? :roll:
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Nadia__ »

Winkie, Twoja wypowiedź tylko mnie natchnęła do ogólnych przemyśleń na temat sformułowania "traktowanie kobiety jak inkubator", które kojarzą mi się właśnie z feministkami wypowiadającymi się na forach. Nie chciałam przez to powiedzieć, że to akurat Ty jakieś wcześniejsze wypowiedzi źle zinterpretowałaś. Może niepotrzebnie cytowałam Twój konkretny post.

I to chyba jedyny z nowych wątków tej dyskusji, który jeszcze jest jakikolwiek sens komentować.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Silencio »

No i bardzo dobrze ze tak samo harujecie w koncu mamy rownouprawnienie.
No to skoro mamy równouprawnienie to przestań chrzanić, że ktoś czegoś nie rozumie, bo WY macie tak strasznie, tak źle i tak fatalnie.
Tylko widzisz 2 tygodnie(w odniesieniu do ciebie) to jakis zart w porownaniu do kilku badz kilkunastu lat ciezkiej fizycznej pracy. I wyskakiwanie z takim tekstem wydaje mi sie smieszne.
Podałam ci przykład mojej mamy, która pracuje w swoim zawodzie dwadzieścia lat. I podałam ci mój przykład, żeby dać ci dowód, że dobrze wiem, jakie to są warunki. Bawi cię to? To śmiej się dalej :).
Chcialbym poznac taka ktora by bylaw tak samo duzym stopniu zaangazowana w zwiazek jak ja bylem.
ŁAAAAAAAAAŁ... Skromnyś.
Ja nie wiem czy ty wiesz ale takie to ze swieczka szukac, ale czy ty to kiedys pojmiesz?
To świeczka w łapę i szukaj. Czy ty kiedykolwiek pojmiesz to, że piszesz straszne bzdury, twierdząc, że jedynie faceci są zaangażowani w związki?
Tak wiec ironia dziewczyno.
Jak na człowieka, który tak sprytnie i biegle posługuje się ironią, masz straszne problemy, żeby ją wyłapać, chłopaku :).
Jednak dziwnym zbiegiem okolicznsci ciezko mi spotakc kobiete za kierownica jadac autostrada.
Może dlatego, że ciężko kogoś "spotkać" jadąc autostradą :P.
Tak jak sie okazuje jak juz kobieta jedzie to pewien odcinek i tyle. Pozniej kontynuuje facet.
Jasne! Nie od dziś wiadomo, że każda kobieta skrywa w bagażniku faceta :D. Taka podręczna pomoc, w razie gdyby coś.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

Nadia__ pisze:I to chyba jedyny z nowych wątków tej dyskusji, który jeszcze jest jakikolwiek sens komentować.
Myślę, że każdy z wątków jest warty kontynuowania ponieważ pojawiła się taka potrzeba. Nic poza tym nie stoi na przeszkodzie wypowiadać się w innych tematach na forum, być może bardziej doprecyzowanych.

Co do samego problemu traktowania kobiety jako "inkubator" to wydaje się, że u kobiety aseksualnej w jeszcze większym stopniu niż u seksualnej można o czymś takim powiedzieć ponieważ niektórzy traktują seks tylko w kategorii "drogi do płodzenia dzieci" . Nie będę wnikać w to jak to z mojego punktu widzenia wygląda, bo to w sumie nie jest ważne i nie jest potrzebne (niech ludzie czynią jak im wygodniej), lecz to by mniej więcej oznaczało właśnie, że niektórzy szukają takich, które świadomie pozwolą się zapłodnić. A ile takich kobiet tak naprawdę się znajdzie? Tj. na tyle pewnych swej chęci posiadania dziecka z danym facetem, aby już na początku znajomości obiecywać mu urodzenie dziecka? Wydaje mi się, że niewiele. Bardzo mało wśród kobiet aseksualnych, którym chodzi raczej o romantyczny aspekt związku i mało też wśród seksualnych, które mając do wyboru faceta nie wybiegającego myślami zbytnio do przodu, pewnie nie zaryzykowałyby wejścia w związek ze ściśle określonymi rolami.
ODPOWIEDZ