Czy aseksualni są skazani na samotność?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Silencio »

No wszystkich tak nie określam, tylko te co nieustannie marudza jacy to faceci sa beznadziejni.
A możesz konkretnie powiedzieć, które to tak nieustannie marudzą jacy faceci są beznadziejni? Niektórzy zapewne są, ale rzadko spotykam się z tym, by ktoś tak określał wszystkich ;).
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

klapouchy pisze:No wszystkich tak nie określam, tylko te co nieustannie marudza jacy to faceci sa beznadziejni.
A może te co wydają się "nieustannie marudzić" mają konkretne powody, aby to czynić? :wink: Dlaczego za powód takiej, a nie innej sytuacji uważasz "zołzowaty" charakter użytkowniczek, a nie dostrzegasz iż wszystko musi mieć jakąś "przyczynę", czyt. faceta?
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: klapouchy »

Po nickach pisać nie wypada. Ok słowo "nieustannie" jest przesadne ale jak ktos uważnie czyta to wie o kogo chodzi. A co do tych beznadziejnych facetów to pewnie i tacy są hehe nie twierdze ze jestesmy księciami z bajki, ale to nie powód zeby na podstawie 2 czy 3 przypadków mówic ze wszyscy na forum są własnie tacy. Jedno jest pewne lepiej byc skazanym na samotność niz męczyc sie w zwiazku z wiecznie sfochana panienka.
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: chochol »

klapouchy pisze:Po nickach pisać nie wypada.
Ułatwiam, jestem jedną z nich, z tych wrednych feministek :D.
klapouchy pisze:Jedno jest pewne lepiej byc skazanym na samotność niz męczyc sie w zwiazku z wiecznie sfochana panienka.

Widzisz do jakiego wniosku doszedłeś. Teraz to samotność jest lepsza niż sparowanie. Jednak jeśli ma się w swoim gronie dobrych kolegów/koleżanki, to samotność już tak nie męczy.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: klapouchy »

W sumie to miałem kogoś innego na myśli, ale jak chcesz mozesz byc wredna :D
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Layla »

klapouchy pisze:A ilu naprawdę zdązyłyscie poznać w realu, że od razu przekreślacie wszystkich? Mam na mysli dłuzsza znajomosc a nie jedno czy dwa spotkania. A co do słowa radykalny feminizm to moze rzeczywiscie zle uzyte bo ma znaczenie polityczne. Tu by bardziej pasowało radykalna zołzowatość :D
Jak po jednym spotkaniu facet okazuje się być beznadziejny, to jest nikła szansa że na kolejnych będzie lepszy, więc w tym momencie nie ma sensu ciągnąć dalej znajomości.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

klapouchy pisze:Jedno jest pewne lepiej byc skazanym na samotność niz męczyc sie w zwiazku z wiecznie sfochana panienka.
I nawzajem. Lepiej już być samotną, "niesparowaną", niż męczyć się w związku z wiecznie "sfochanym paniczem" - i cieszyć się z samego faktu "posiadania", czy tam "bycia posiadaną". (zwał jak zwał) :wink:
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Silencio »

A co do tych beznadziejnych facetów to pewnie i tacy są hehe nie twierdze ze jestesmy księciami z bajki, ale to nie powód zeby na podstawie 2 czy 3 przypadków mówic ze wszyscy na forum są własnie tacy.
]

Chyba, że ktoś stwierdził to nie po dwóch czy trzech przypadkach, ale po wszystkich (większości) przypadków na forum ;). Ja nie twierdzę, że wszyscy faceci są tacy czy owacy, uważam, że każdy jest inny, ale z żadnym aktualnie męczyć się na pewno nie zamierzam.
jazz
młodASek
Posty: 22
Rejestracja: 17 lip 2011, 23:30

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: jazz »

ja osobiście myśle że jestem skazana na samotność ,zawsze sądziłam że to jest ok ,ale myśle że po cichutku zaczyna mi to troszkę przeszkadzać .
z drugiej strony wiem że nie jestem w stanie tego zmienić ,ludzie nie są w stanie zrozumieć co oznacza aseksualizm nawet moi domownicy niby wiedzą o co chodzi ,ale jednak wyczuwam że nie do końca to rozumieją i akceptują ,bo przecież każdy chciałby mieć "normalną" córkę która jest w związku i rodzi dzieci

ja sama nie widzę szans na jakąkolwiek zmiane podejścia do facetów z mojej strony, i jeszcze bardziej się zamykam w sobie
błędne koło
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: chochol »

Cóż to za pesymizm Jazz :atititi: . Pannie nie przystoi :wink:
jazz pisze:ja osobiście myśle że jestem skazana na samotność ,zawsze sądziłam że to jest ok ,ale myśle że po cichutku zaczyna mi to troszkę przeszkadzać .
z drugiej strony wiem że nie jestem w stanie tego zmienić
Jak przeszkadza to trzeba coś zmienić, nie gwarantuje, że po zmianie tabuny chętnych panów będzie walić drzwiami i oknami, ale może "przyplątać" się jakiś amancik :) . Ważne aby była to decyzja podjęta świadomie przez Ciebie, a nie jedynie "bo tak trzeba".
jazz pisze:ja sama nie widzę szans na jakąkolwiek zmiane podejścia do facetów z mojej strony, i jeszcze bardziej się zamykam w sobie
Jakie to masz podejście do męskiego rodu? Nie każdy chce być dawcą nasienia i tatusiem!

Nie uważam, żebym była skazana na samotność. Czasami życie w pojedynkę jest "potrzebne" do przeanalizowania wcześniejszej relacji, przyglądnięcia się jej z boku już bez emocji i "wyplewienia niewłaściwych zachowań".
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Larwa
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 25 maja 2012, 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Larwa »

chochol pisze:Nie każdy chce być dawcą nasienia i tatusiem!
Faktycznie, w dzisiejszych czasach nie jest już wielką trudnością znalezienie faceta, który nie chce być tatusiem. Jednak znalezienie takiego, który nie chce uprawiać seksu to już inna sprawa. Niby nikt nie jest 100%-owo i nieodwołalnie skazany na samotność, ale nie ma gwarancji, że kogoś sobie znajdzie.
Chochoł, bardzo fajnie gdy jesteśmy pozytywnie nastawieni, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że nie zawsze wszystko się udaje i jest tak jak byśmy sobie tego życzyli.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

chochol pisze:Cóż to za pesymizm Jazz :atititi: . Pannie nie przystoi :wink:
A starej pannie? :wink:

Cóż, macie dużo racji, Jazz oraz Larwo. Już osobom seksualnym ciężko jest znaleźć kogoś odpowiedniego (a mają przecież większy wybór i więcej możliwości), a co dopiero mówić o nas, którzy są w mniejszości? Oczywiście, można się związać z osobą seksualną, jeśli ktoś chce się "poświęcić". Ale jeśli nie chce się "poświęcać"? Chce być sobą, czyli nie przymuszać się do uprawiania seksu?
Poza tym co to za związek kiedy dwie osoby nie są dopasowane pod tym względem do siebie... :? Jedna chce "za dużo", druga chce "za mało" - a jeśli jeszcze tą osobą która chce "za mało" jest kobieta to już w ogóle... przechlapane. Faceci do seksu przykładają bowiem dużą rolę i seksualnym zwykła bliskość wydaje się, że na dłuższą metę nie wystarczy. Może są jakieś wyjątki, lecz jak to sprawdzić na początku związku jeszcze przed zaangażowaniem się dwóch ze stron?

Nie jestem samotna w pełnym tego słowa znaczeniu, ponieważ tak jak to chyba Layla wcześniej zaznaczyła, jakichś znajomych, osoby bliskie mi posiadam, ale jestem samotna w rozumieniu "romantycznym", "związkowym", co raczej się nie zmieni (próbowałam, aby nie było...)...
Dlatego też zgodzę się z tym co napisałaś Larwo:
Larwa pisze:Chochoł, bardzo fajnie gdy jesteśmy pozytywnie nastawieni, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że nie zawsze wszystko się udaje i jest tak jak byśmy sobie tego życzyli.
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: chochol »

Larwa pisze:Chochoł, bardzo fajnie gdy jesteśmy pozytywnie nastawieni, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że nie zawsze wszystko się udaje i jest tak jak byśmy sobie tego życzyli.
W żadnym aspekcie życia nie ma się gwarancji. Nic pewnego nie ma, istnieje jedynie szansa. A jak te szanse wykorzystamy zależy w dużej mierze od Nas. Z siedzenia i marudzenia nic się nie stanie, nie zjawi się przysłowiowy "książę na białym koniu", trzeba podjąć jakiś trud, więc może dlatego łatwiej przychodzi biadolenie niż rzeczywiste działanie.
Winkie pisze:Już osobom seksualnym ciężko jest znaleźć kogoś odpowiedniego (a mają przecież większy wybór i więcej możliwości), a co dopiero mówić o nas, którzy są w mniejszości? Oczywiście, można się związać z osobą seksualną, jeśli ktoś chce się "poświęcić". Ale jeśli nie chce się "poświęcać"? Chce być sobą, czyli nie przymuszać się do uprawiania seksu?
Tak, seksualni mogą przebierać i nie zastanawiając się rezygnować ze znajomości, bo jeszcze na pewno kogoś spotkają :wink:
Z doświadczenia wiem, że z osoba seksualną związek nie wypali, chociaż na początku, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na pozytywny rozwój relacji, ale można/trzeba dać sobie szansę.
Winkie pisze:Faceci do seksu przykładają bowiem dużą rolę i seksualnym zwykła bliskość wydaje się, że na dłuższą metę nie wystarczy. Może są jakieś wyjątki, lecz jak to sprawdzić na początku związku jeszcze przed zaangażowaniem się dwóch ze stron?
Czyli nie wchodzisz w niepewna relację?
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: dimgraf »

A ja zgadzam się z Chochoł. Uważam, że nie należy z góry siebie skazywać na samotność choć nie ma co tu kryć ale tak jak wspomniała Winkie asy stanowią mniejszość i jakby nie było wiązanie się wymaga jakiegoś poświęcenia, a być może i większego ryzyka. Poświęcenie wcale nie rozumiem wyłącznie jako uprawianie seksu ale choćby przemierzenie wielu kilometrów za miłością, a w związku z tym i rezygnację z dotychczasowego życia - wspomniane ryzyko.

Osobiście chyba wciąż wierzę w cuda i spotkanie na swojej drodze kogoś kto ma podobne poglądy na życie, związek, rodzinę. Choć ja akurat jak to pewna forumowiczka w prywatnej rozmowie określiła: "seksualny rynek matrymonialny" biorę pod uwagę.

ps. Winkie starej pannie też pesymizm nie przystoi :mrgreen: Może znajdzie się stary kawaler :P Być może starej pannie nawet może być łatwiej bo kawaler się wyszalał za młodu i już mu się nie chce :D
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Czy aseksualni są skazani na samotność?

Post autor: Winkie »

chochol pisze:W żadnym aspekcie życia nie ma się gwarancji. Nic pewnego nie ma, istnieje jedynie szansa. A jak te szanse wykorzystamy zależy w dużej mierze od Nas. Z siedzenia i marudzenia nic się nie stanie, nie zjawi się przysłowiowy "książę na białym koniu", trzeba podjąć jakiś trud, więc może dlatego łatwiej przychodzi biadolenie niż rzeczywiste działanie.
Tak, tylko co rozumie się poprzez "rzeczywiste działania"? Niektórzy ludzie nie mają w sobie na tyle dużo śmiałości, nie otwierają się łatwo przed każdym z napotkanych ludzi w sieci, bo np. mają złe doświadczenia, taki jest ich charakter, a każda próba, choć być może określana jako "brak zaangażowania" z ich strony (bo coś nie zostało powiedziane/napisane wprost, a jedynie subtelnie "zasygnalizowane") - dla takich osób i tak jest już sporym wyzwaniem. Są ludzie którzy muszą się przekonać do kogoś, ten "proces" zajmuje im sporo czasu - do takich i ja należę. A niestety jak zauważyłam wszystko chce się dostać "już teraz, natychmiast".
chochol pisze:Tak, seksualni mogą przebierać i nie zastanawiając się rezygnować ze znajomości, bo jeszcze na pewno kogoś spotkają :wink:
Z doświadczenia wiem, że z osoba seksualną związek nie wypali, chociaż na początku, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na pozytywny rozwój relacji, ale można/trzeba dać sobie szansę.
Może znajdą, może nie jednak nie da się nie zauważyć, że mają większe "pole manewru", nie muszą przejmować się problemem dopasowania pod względem seksualności - bo u nich ten problem z racji typowego postrzegania zagadnienia roli seksu w związku odpada. Zgrzyt owszem, i tu się może pojawić, lecz jedynie pod względem częstotliwości, konkretnych preferencji, a nie samego faktu uprawiania seksu (tudzież jego braku).
chochol pisze:Czyli nie wchodzisz w niepewna relację?
Na dobrą sprawę każdy związek jest niepewny, więc do każdej relacji staram się podchodzić w miarę ostrożnie, zwłaszcza już w przypadku Internetu. Poza tym u mnie akurat, z racji miejsca zamieszkania, paru innych kwestii, odpada "problem" jakikolwiek już nawet relacji, bowiem nie mam możliwości spotykania tu kogoś nowego. Albo tkwią w związkach albo też z innych względów "odpadają"tj. nic mnie w nich nie pociąga.
dimgraf pisze:Poświęcenie wcale nie rozumiem wyłącznie jako uprawianie seksu ale choćby przemierzenie wielu kilometrów za miłością, a w związku z tym i rezygnację z dotychczasowego życia - wspomniane ryzyko.
Jednakże poświęcenie może być większe, może być i mniejsze. Za większe mimo wszystko wg mnie powinno uznawać się uprawianie seksu w związku z osobą seksualną, a w związku z osobą aseksualną - uprawianie seksu w celach prokreacyjnych, mimo iż obecnie są metody jak in vitro które umożliwiają pominięcie "tradycyjnego aktu zapłodnienia". Dojazd do konkretnej osoby za aż tak wielkie poświęcenie nie uważam, w sumie nie postrzegam tego w tych kategoriach. Pewna niedogodność to i owszem jest, ale pieniądze można na ten cel wygospodarować, a Polska nie jest tak poza tym ogromnym krajem, zatem i podróży nie liczy się w tygodniach...
dimgraf pisze:Osobiście chyba wciąż wierzę w cuda i spotkanie na swojej drodze kogoś kto ma podobne poglądy na życie, związek, rodzinę. Choć ja akurat jak to pewna forumowiczka w prywatnej rozmowie określiła: "seksualny rynek matrymonialny" biorę pod uwagę.
Właśnie chyba owy "matrymonialny rynek seksualny" dałby Ci więcej szans Dimgrafie na znalezienie odpowiedniej partnerki bowiem tutaj raczej nieczęsto trafiają się kobiety, które zdecydowane są zostać matkami - szybciej takie, które chcą zostać matkami, rozważają to, ale odkładają na przyszłość. Jesteś osobą, która chce mieć dzieci, a zaryzykuję w tym miejscu stwierdzenie i powiem, że być może dla kobiet aseksualizm ma tą zaletę, że nie zajdą w ciążę... :wink:
dimgraf pisze:ps. Winkie starej pannie też pesymizm nie przystoi :mrgreen: Może znajdzie się stary kawaler :P Być może starej pannie nawet może być łatwiej bo kawaler się wyszalał za młodu i już mu się nie chce :D
Myślę, że przystoi bardziej niż staremu kawalerowi, choć tym mianem Ciebie jeszcze, mimo iż jesteś w moim wieku, nikt jeszcze nie określi ponieważ faceci pod tym względem "starzeją się wolniej".
Poza tym z "odzysku" nie chcę - jeżeli jakiś wolał ówcześnie plastyki to niech z plastykiem żyje sobie nadal, prowadząc plastykowe rozmowy w swoim małym plastykowym świecie.
ODPOWIEDZ