Przyszedłem tutaj dać pozytywne świadectwo, powiedzieć, że można poznać aseksualnego w realnym życiu. I co? Pojawiło się kilka dobrych osób, które zaczęły mnie oceniać i wyzywać. Myślałem, że przyjdzie chociaż jakiś moderator i poprosi, by mnie nie wyzywano. No i przyszedł, tylko kurcze, też mnie obraził. Mowa miłości - nawet teraz, w okresie świątecznym - jak się patrzy.
Polemizowanie z tym wszystkim jest właściwie obelgą, dlatego odniosę się może jedynie do dwóch normalnych wpisów.
Wicherek pisze:Współczuję tej dziewczynie. A Tobie należałoby się porządne lanie za to, że pozwoliłeś jej myśleć, że może liczyć na coś więcej...
Ależ Wicherku, ja jej na nic nie pozwoliłem. Byłem grzeczny. Więcej, od razu powiedziałem jak jest. Problem w tym, że jeśli ludzie widują się codziennie, jeśli ze sobą pracują, to spędzają razem dużo czasu i nie zawsze wierzy się w to co się słyszy, nie zawsze chce się w to wierzyć. Szczególnie, jeśli obie osoby się lubią i są dla siebie miłe.
marisaxyz pisze:no ja chyba rozumiem Zita bo skoro nie chce związku i nie chce się spotykać z tą dziewczyną no to chyba dobrze że nie robi jej nadziei, a jak ktoś jest zbyt nachalny to raczej działa odstraszająco więc nic na siłę.
odmawianie randek i nie odbieranie telefonów chyba świadczy o braku chęci wchodzenia do związku
Kurcze, pamiętam, że ktoś pisał, że Marisaxyz zawsze potrafi się w sposób spokojny i dojrzały wypowiedzieć.
Właśnie dokładnie tak jest, ale jak widać, nie każdy ma wystarczająco wyobraźni. W życiu nie wszystko jest albo białe, albo czarne. Spotykanie się z kimś w pracy i jeszcze wspólne wychodzenie, prowadzenie wieczornych rozmów, to dopiero byłoby robienie komuś nadziei. A tak, w sposób jednoznaczny wskazuję, że chcę ograniczyć kontakt do płaszczyzny koleżeńsko-zawodowej. Odrzucenie czy nie wejście w taki kontakt w jaki chciałaby druga strona, zawsze niesie ze sobą jakiś ładunek emocjonalny. Nie da się tego uniknąć.
Tutaj oczywiście kilka osób ubzdurało sobie, że zrobiłem coś z premedytacją, że kogoś krzywdzę.
Rzeczywistość jest na szczęście taka, że my ciągle jesteśmy kumplami, a skoro jesteśmy na siebie skazani, to zakładam, że nic w tej kwestii na razie nie ulegnie zmianie.
Więcej dystansu proponuję i mniej wyrywania się z ocenianiem innych, szczególnie, gdy nie ma się pełnej informacji. Z drugiej strony, ludzie zawsze będą mieli tendencje do oceniania, bo to w jednoznaczny sposób ustawia w kontrze [łechta samego siebie]. Patrz, Ty jesteś zły, zrobiłeś to i to, a my Ci to wyrzucamy, nie jesteśmy tacy jak Ty. Ty zły - Ja fajny.