Kultura Japonii

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
evika
mASełko
Posty: 123
Rejestracja: 18 sty 2013, 21:10
Lokalizacja: Dolny śląsk

Re: Kultura Japonii

Post autor: evika »

tak, dokładnie o ten
Awatar użytkownika
Artistisch
starszASek
Posty: 33
Rejestracja: 20 sty 2013, 00:39
Lokalizacja: Piekło lub głowa Sherlocka Holmesa.
Kontakt:

Re:

Post autor: Artistisch »

AStronom pisze:Mnie też odrzuca zapach alkocholu :kocha: Myślałem, że jestem jedynym dziwolągiem. Może to rodzaj alergii? Kiedyś dałem wmusić w siebie szampana, poza tym razem bronię się rękami i nogami.
Oficjalnie się przyznaję, ja też mam wstręt. I już Was lubię.

Po pierwsze - jakże mnie cieszy, że tylu tu interesujących się tematem! To budujące, aczkolwiek bardzo mnie zdziwiło - tak dużo ludzi o takich zainteresowaniach na tak niewielka liczbę osób? To tak dziwne i nieprawdopodobne, że aż podejrzane.
Agnieszka pisze:A inna sprawa, że jestem dość mocno uprzedzona do amerykańskiej wizji Japonii i japońskich zwyczajów.
Ja także. Amerykanie starają się na siłę przeinaczyć to, co widzą, na swoją płaszczyznę, zmieniając nierzadko całe znaczenie. Odzierają wszystko z tej swoistej magii i niezwykłości, pozostawiając tylko tą cholerną, typową dla Amerykanów oczywistość, jakby nie było w tym kraju nikogo, kto jest w stanie poszanować czy nawet pojąć unikalność tego japońskiego klimatu, obecnego we wszystkim, co dotyczy tego kraju.
Ernest pisze:Do tego dochodzą typowo amerykańskie wątki, jak na przykład:
- od zera do bohatera,
- podążaj za marzeniami, w końcu się spełnią,
- dobro triumfuje nad złem
American Dream, bracie. Drażniące i strasznie cliché, ale niestety, modne i chłonięte przez ludzi jak powietrze. Nie wiem właściwie, czemu, gdyż osoba, która zwykle dostaje taki prezent, jest najbardziej bezosobową postacią całej książki. Całkowity brak charakteru, jakiejś cechy szczególnej. Zwykle występuje wręcz syndrom odwrotny - wszyscy dookoła starają się udowodnić temu komuś, że jest wyjątkowy, a ta osoba broni się, jak tylko może, by im udowodnić, że się mylą.

A na samym końcu - muzyka! Oh, tak, mogę rozwinąć skrzydła. Choć zapewne, jestem jedynym maniakiem japońskiej muzyki na tym forum, któremu ta obsesja rozwinęła się do takich rozmiarów. Patrząc po tym, że każdy wypowiadający się szerzej w tym temacie, ma jakąś określoną dziedzinę, którą się interesuje, prawdopodobnie nie znajdę tu żadnego fana Dead End, Blood Stain Child czy Loudness. Ale zawsze można spróbować. Tytułem wstępu, chciałem zapytać, czy są tutaj jakieś osoby słuchające zespołów, które są spoza japońskiego mainstreamu, czyli nie zaliczają się ani do popu, ani do rocka spod znaku Miyaviego, the Gazette czy innego visual kei typu Sadie, UnsraW itd.? Chodzi mi o jakieś starsze zespoły typu Diru, Mucc, X Japan, The Mad Capsule Markets, Galneryus, Rentrer en Soi, BUCK-TICK.... I inne, których wypisywanie jest zbędne. Jest ktoś taki?
Trust yourself. Love yourself. Be yourself.
Awatar użytkownika
ainaki
ASiołek
Posty: 63
Rejestracja: 13 sty 2013, 22:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Re:

Post autor: ainaki »

Artistisch pisze: Patrząc po tym, że każdy wypowiadający się szerzej w tym temacie, ma jakąś określoną dziedzinę, którą się interesuje, prawdopodobnie nie znajdę tu żadnego fana Dead End, Blood Stain Child czy Loudness. Ale zawsze można spróbować. Tytułem wstępu, chciałem zapytać, czy są tutaj jakieś osoby słuchające zespołów, które są spoza japońskiego mainstreamu, czyli nie zaliczają się ani do popu, ani do rocka spod znaku Miyaviego, the Gazette czy innego visual kei typu Sadie, UnsraW itd.? Chodzi mi o jakieś starsze zespoły typu Diru, Mucc, X Japan, The Mad Capsule Markets, Galneryus, Rentrer en Soi, BUCK-TICK.... I inne, których wypisywanie jest zbędne. Jest ktoś taki?
Wymienione przez Ciebie zespoły (poza DeGiem) to zdecydowanie przedstawiciele metalu,jakiego najbardziej nie lubię,ale widząc,że słuchasz Laudness nie mogę się powstrzymać,żeby o coś nie zapytać :) otóż chodzi mi o to,czy w obecnym składzie zespołu jest pewien młody gitarzysta - Tokiya Moroki? Z tego co widziałam,to członkowie to tacy raczej nie najmłodsi panowie,a ten chłopak parę razy mi się w ich okolicy przewinął i jestem ciekawa czy gra z nimi na stałe ^^ Swoją drogą może zainteresuje Cię zespół,w którym ów chłopak gra,który nazywa się "Sickhead" :)
Awatar użytkownika
Artistisch
starszASek
Posty: 33
Rejestracja: 20 sty 2013, 00:39
Lokalizacja: Piekło lub głowa Sherlocka Holmesa.
Kontakt:

Re: Re:

Post autor: Artistisch »

ainaki pisze:Wymienione przez Ciebie zespoły (poza DeGiem) to zdecydowanie przedstawiciele metalu,jakiego najbardziej nie lubię,ale widząc,że słuchasz Laudness nie mogę się powstrzymać,żeby o coś nie zapytać :) otóż chodzi mi o to,czy w obecnym składzie zespołu jest pewien młody gitarzysta - Tokiya Moroki? Z tego co widziałam,to członkowie to tacy raczej nie najmłodsi panowie,a ten chłopak parę razy mi się w ich okolicy przewinął i jestem ciekawa czy gra z nimi na stałe ^^ Swoją drogą może zainteresuje Cię zespół,w którym ów chłopak gra,który nazywa się "Sickhead" :)
Zdecydowanie nie. Najpierw rzuciłem trzy nazwy - z czego tylko Loudness jest typowo heavy metalowym zespołem, Dead End to melodyjny hard rock, a BSC to industrialny metal, który całkowicie różni się od Loudness - a następnie wymieniłem bardzo dużo zespołów, które z metalem mają niewiele wspólnego. BUCK-TICK na ten przykład, jest zespołem nowej fali, choć to też trudno jednoznacznie powiedzieć - lepiej przesłuchać. Diru do niedawna było typowym przedstawicielem starego visual kei (podobnie jak wczesne Dead End czy X Japan), dopiero od ostatniego albumu można ich nazwać zespołem czysto metalowym. Mucc.... bogowie, to jest zwykły rock. The Mad Capsule Markets to melodyjne połączenie punka i powiedzmy, że heavy metalu, ale to także nie jest zespół, reprezentujący podobny gatunek do Loudness - który swoją drogą jest zespołem thrash metalowym. Galneryus to power metal, a Rentrer en Soi to także przedstawiciel visual kei. Z tym, że się parę lat temu rozpadł i, podobnie, jak Diru, miał swój wyjątkowy klimat, którego nie dało się pomylić z resztą tych pomalowanych chłopców. I, kobieto, LOUDNESS, a nie jakieś Laudness. Co do tego kolesia - pierwsze słyszę o tym człowieku i właściwie wątpię, by ten choćby wspierał ich na jakimś koncercie. Musiały Ci się pomylić zespoły. Albo nie wiem. I zgadza się, panowie grają już parę dekad. Za to właśnie ich szanuję, ponadto jest to jeden z powodów, dla których ich słucham - wolę stare zespoły od tego nawału komercyjnego gówna, którego i w Japonii nie brak. A z tego powodu, oczywistym chyba jest, że zespół, o którym wspominasz, raczej mnie nie zainteresuje.
Trust yourself. Love yourself. Be yourself.
Awatar użytkownika
ainaki
ASiołek
Posty: 63
Rejestracja: 13 sty 2013, 22:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kultura Japonii

Post autor: ainaki »

Och przepraszam Jaśnie Pana,że nie znam wszystkich gatunków i podgatunków metalu i wszystkich zespołów,które wymieniłeś. Loudness,Galneryus, X Japan, BUCK TICK, Blood Stain Child słyszałam i nie lubię, nie wnikam jakiego gatunku są reprezentantami i wrzucam je do jednego worka (ponownie błagam o wybaczenie Jaśnie Wielmożnego Pana Znawcę Wszelkich Gatunków Muzyki za moją ignorancję) i założyłam, że zespoły,których nie znam,a wymieniłeś, również mogę wrzucić do owego worka. Mucc i Rentrer en Soi nie lubię z innych względów. I ogarnij się człowieku,kto widział,żeby czepiać się jakiejś głupiej literówki?! Ale po co ja się tutaj produkuję,przecież wszystko sam wiesz najlepiej,a ja,jako zwykły kmiot,który na pewno słucha "tej gorszej muzyki",której pewnie nawet nie nazwiesz muzyką, nie mam po co się wypowiadać,bo nic nie wiem. Dziękuję bardzo za ten jakże pouczający wykład na temat reprezentantów japońskiej sceny muzycznej.
Awatar użytkownika
Artistisch
starszASek
Posty: 33
Rejestracja: 20 sty 2013, 00:39
Lokalizacja: Piekło lub głowa Sherlocka Holmesa.
Kontakt:

Re: Kultura Japonii

Post autor: Artistisch »

Oh, bogowie. Nie bądź taką kobietą, co? Ja tylko chciałem wyjaśnić, że te zespoły nie mają zbyt wiele gatunkowo wspólnego. Nie chodziło mi o jakieś obrażanie Cię, czy cokolwiek sobie tam wyimaginowałaś. Co do literówki - dla własnego lepszego samopoczucia i zwykłego szacunku dla języka ojczystego, mogłabyś po prostu bardziej się pilnować i takich błędów nie robić. Owszem, wydało mi się śmieszne, że po poprawnym przeczytaniu w moim poście, nie potrafiłaś sama napisać nazwy poprawnie. Więc kąśliwa uwaga jest zdecydowanie na miejscu, gdy ktoś robi tak oczywiste błędy.
ainaki pisze:Ale po co ja się tutaj produkuję,przecież wszystko sam wiesz najlepiej,a ja,jako zwykły kmiot,który na pewno słucha "tej gorszej muzyki",której pewnie nawet nie nazwiesz muzyką, nie mam po co się wypowiadać,bo nic nie wiem.
Skąd TO przyszło Ci do głowy, to ja naprawdę nie mam pojęcia. Napisałem, że wolę stare zespoły. I napisałem o nawale komercyjnego gówna, ale reszta zdania jasno wskazuje, że miałem na myśli ogólną komercję, a nie jedynie zespoły w stylu - jak wspomniałem gdzieś wcześniej - the Gazette czy Miyaviego. PSC jest w końcu najbardziej rozpoznawalną wytwórnią, kreującą visual kei na świetnie sprzedający się towar. To trochę jak z koreańskimi boysbandami - jest ich bardzo dużo i ktoś mógłby pomyśleć, że wystarczy, ale nadal powstają nowe. Wracając jednak jeszcze raz do mojej wcześniejszej wypowiedzi, wolę stare zespoły i takie właśnie szanuję najbardziej, ale trudno powiedzieć o Galneryusie, Rentrerach czy Dirach, że są starymi zespołami. I wymienione wcześniej the Gazette czy lynch nie tylko toleruję, ale nawet szanuję, jako zespoły, które są dosyć podobnej daty. Nie powiedziałem ani słowa o jakiejś 'gorszej muzyce' i raczej nic podobnego ode mnie nie usłyszysz.

Chyba że coś o komercyjnym gównie, jeśli znasz pojęcie żartu.
Trust yourself. Love yourself. Be yourself.
Awatar użytkownika
ainaki
ASiołek
Posty: 63
Rejestracja: 13 sty 2013, 22:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kultura Japonii

Post autor: ainaki »

Artistisch pisze:Oh, bogowie. Nie bądź taką kobietą, co?


Och przepraszam za bycie kobietą,szał jajników i mózg przeżarty przez hormony...Też chciałabym mieć jądra i być partnerem do rozmowy,ale dramatyzm wpisany w moje DNA niestety mi na to nie pozwala.Smuteczek.
Artistisch pisze:Nie chodziło mi o jakieś obrażanie Cię, czy cokolwiek sobie tam wyimaginowałaś.
Jak dla mnie Twoje intencje nie były zbyt czytelne (może to przez to,że mam jajniki) i przekaz (oczywiście mój urojony) brzmiał mniej więcej: "Słucham jedynej słusznej muzyki. Jeśli jej nie lubi/nie znasz, to nie mamy o czym gadać,bo się gów... znasz". Żałuję,że nie jestem w stanie dostrzec w Twojej wypowiedzi tego ciepła,przyjaźni i wyrozumiałości...
Artistisch pisze:Co do literówki - dla własnego lepszego samopoczucia i zwykłego szacunku dla języka ojczystego, mogłabyś po prostu bardziej się pilnować i takich błędów nie robić. Owszem, wydało mi się śmieszne, że po poprawnym przeczytaniu w moim poście, nie potrafiłaś sama napisać nazwy poprawnie. Więc kąśliwa uwaga jest zdecydowanie na miejscu, gdy ktoś robi tak oczywiste błędy.
1. Sama chyba wiem najlepiej,co jest dobre dla mojego samopoczucia.
2. Bo słowo "Loudness" faktycznie pochodzi z naszego pięknego języka polskiego.
3. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę,ale literówki powstają, kiedy piszący nie jest w 100% skupiony na tym,co pisze, a nawet myśli o czymś zupełnie innym a słowa pisze automatycznie. W tym przypadku zwalam tą literówkę na to,że myślałam o tym co pisać dalej,a w głowie błąkał mi się zapis fonetyczny,czyli "a" zamiast "o".Więc nie rób ze mnie analfabety,zwłaszcza jeśli chodzi o zapis w języku obcym.A jeśli już Twoje musi być na wierzchu,to przyznaję się - nie znam języka angielskiego, błagam o wybaczenie, następnym razem pobiegnę po słownik lub skopiuję nazwę własną z Twojej poprawnej wypowiedzi.
Artistisch pisze:
ainaki pisze:Ale po co ja się tutaj produkuję,przecież wszystko sam wiesz najlepiej,a ja,jako zwykły kmiot,który na pewno słucha "tej gorszej muzyki",której pewnie nawet nie nazwiesz muzyką, nie mam po co się wypowiadać,bo nic nie wiem.
Skąd TO przyszło Ci do głowy, to ja naprawdę nie mam pojęcia. Napisałem, że wolę stare zespoły. I napisałem o nawale komercyjnego gówna, ale reszta zdania jasno wskazuje, że miałem na myśli ogólną komercję, a nie jedynie zespoły w stylu - jak wspomniałem gdzieś wcześniej - the Gazette czy Miyaviego. PSC jest w końcu najbardziej rozpoznawalną wytwórnią, kreującą visual kei na świetnie sprzedający się towar. To trochę jak z koreańskimi boysbandami - jest ich bardzo dużo i ktoś mógłby pomyśleć, że wystarczy, ale nadal powstają nowe. Wracając jednak jeszcze raz do mojej wcześniejszej wypowiedzi, wolę stare zespoły i takie właśnie szanuję najbardziej, ale trudno powiedzieć o Galneryusie, Rentrerach czy Dirach, że są starymi zespołami. I wymienione wcześniej the Gazette czy lynch nie tylko toleruję, ale nawet szanuję, jako zespoły, które są dosyć podobnej daty. Nie powiedziałem ani słowa o jakiejś 'gorszej muzyce' i raczej nic podobnego ode mnie nie usłyszysz.
No bo przecież określenie "komercyjne gów..." nie ma w sobie ani krzty wydźwięku,że jest to gorsza muzyka...
Sama doskonale wiem,że wytwórnie kreujące visual kei zrobiły z wymalowanych facetów maszynki do zarabiania pieniędzy i smutno mi się robi,jak widzę stare zdjęcia członków nowo powstałych zespołów VK,którzy kiedyś szaleli na scenie z irokezem i w bojówkach,a teraz bez tony makijażu i przedłużonych włosów nie mogą się pokazać.
A moja przytoczona wypowiedź dotyczyła tego,że sam wiesz najlepiej jaka muzyka jest dobra i coś,co zaproponowałam na pewno jest gów... warte i nie ma sensu tego sprawdzać.Swoją drogą tak mi się uroiło (och nie,znowu!),że człowiek na poziomie,nawet jak ma w głębokim poważaniu rady innych,to,aby nie ranić cudzych uczuć,powinien podziękować i później może już robić tak jak uważa (np.dalej mieć radę w dupie).

Artistisch pisze:Chyba że coś o komercyjnym gównie, jeśli znasz pojęcie żartu.
Chyba coś kiedyś o żarcie słyszałam...nie wiem dlaczego,ale kojarzy mi się,że żart powinien być śmieszny...pewnie znowu coś pomyliłam :(
Awatar użytkownika
Artistisch
starszASek
Posty: 33
Rejestracja: 20 sty 2013, 00:39
Lokalizacja: Piekło lub głowa Sherlocka Holmesa.
Kontakt:

Re: Kultura Japonii

Post autor: Artistisch »

Widzę, że rozkręca się niezła rozmowa. Jak miło.
ainaki pisze:Och przepraszam za bycie kobietą,szał jajników i mózg przeżarty przez hormony...Też chciałabym mieć jądra i być partnerem do rozmowy,ale dramatyzm wpisany w moje DNA niestety mi na to nie pozwala.Smuteczek.
Jest za co. W końcu miałaś ogromny wpływ na to, jakiej jesteś płci, nieprawdaż? A jad włożony w całą Twoją wypowiedź jest spowodowany Twoim neutralnym nastawieniem do moich słów.
ainaki pisze:Jak dla mnie Twoje intencje nie były zbyt czytelne (może to przez to,że mam jajniki) i przekaz (oczywiście mój urojony) brzmiał mniej więcej: "Słucham jedynej słusznej muzyki. Jeśli jej nie lubi/nie znasz, to nie mamy o czym gadać,bo się gów... znasz". Żałuję,że nie jestem w stanie dostrzec w Twojej wypowiedzi tego ciepła,przyjaźni i wyrozumiałości...
Skoro mówisz, że moje intencje nie były zbyt czytelne, to czemu po chwili twierdzisz, że przekaz, zawarty w moich słowach był taki, a nie inny? Jedno z drugim raczej się wyklucza.
ainaki pisze:1. Sama chyba wiem najlepiej,co jest dobre dla mojego samopoczucia.
2. Bo słowo "Loudness" faktycznie pochodzi z naszego pięknego języka polskiego.
3. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę,ale literówki powstają, kiedy piszący nie jest w 100% skupiony na tym,co pisze, a nawet myśli o czymś zupełnie innym a słowa pisze automatycznie. W tym przypadku zwalam tą literówkę na to,że myślałam o tym co pisać dalej,a w głowie błąkał mi się zapis fonetyczny,czyli "a" zamiast "o".Więc nie rób ze mnie analfabety,zwłaszcza jeśli chodzi o zapis w języku obcym.A jeśli już Twoje musi być na wierzchu,to przyznaję się - nie znam języka angielskiego, błagam o wybaczenie, następnym razem pobiegnę po słownik lub skopiuję nazwę własną z Twojej poprawnej wypowiedzi.
Oh, przepraszam za stosowanie tak bezczelnych insynuacji.
Szacunek dla języka powinien być stosowany ogólnie, a nie wybiórczo. Powinnaś rozumieć, że dbanie o nie robienie błędów dotyczy każdego języka w równym stopniu. A co do literówek - żeby ich nie robić, wystarczy przed opublikowaniem postu, przeczytać jeszcze raz to, co się napisało. To nie jest takie trudne, jak się wydaje i zajmuje dużo mniej czasu, niż przeprowadzanie takiej kłótni o to, jaką toczymy teraz. A na koniec przepraszam, bo jestem trochę językowym esesmanem i czasem całkowicie niepotrzebnie się wyżywam na ludziach.
ainaki pisze:No bo przecież określenie "komercyjne gów..." nie ma w sobie ani krzty wydźwięku,że jest to gorsza muzyka...
Sama doskonale wiem,że wytwórnie kreujące visual kei zrobiły z wymalowanych facetów maszynki do zarabiania pieniędzy i smutno mi się robi,jak widzę stare zdjęcia członków nowo powstałych zespołów VK,którzy kiedyś szaleli na scenie z irokezem i w bojówkach,a teraz bez tony makijażu i przedłużonych włosów nie mogą się pokazać.
A moja przytoczona wypowiedź dotyczyła tego,że sam wiesz najlepiej jaka muzyka jest dobra i coś,co zaproponowałam na pewno jest gów... warte i nie ma sensu tego sprawdzać.Swoją drogą tak mi się uroiło (och nie,znowu!),że człowiek na poziomie,nawet jak ma w głębokim poważaniu rady innych,to,aby nie ranić cudzych uczuć,powinien podziękować i później może już robić tak jak uważa (np.dalej mieć radę w dupie).
Wyciągnęłaś z tego po prostu pochopne wnioski. Nie chodzi tylko o pewną hierarchię, którą stosuję wobec zespołów, jakich słucham, ale o moje ogólne przestrzeganie paru równoległych zasad, dotyczących ich selekcji. Nie lubię - zwyczajne nie lubię, a nie: nie-mogę-sobie-wyobrazić-jak-ktoś-może-tak-robić - słuchać zespołów, które mają mało materiału. Mogę sobie wyobrazić, że zespół, o którym wspomniałaś, jest nowy (nawet jako przeciwnik komercyjności, orientuję się mniej więcej w mainstreamie) i albo wydał jakiś mini-album, albo dopiero ma taki zamiar. Jestem zwolennikiem słuchania chronologicznego i raczej całymi albumami, muszę mieć naprawdę wyjątkową ochotę na jakiś utwór, żeby złamać ten porządek. To samo z nową muzyką - jestem nastawiony sceptycznie, to prawda, ale nie z jakąś nieuzasadnioną nienawiścią. I ze względu na to, że nie lubię kłamstw, wolę mówić prawdę ani nie owijać niczego w bawełnę. Bo zwykle gdy tak robiłem, później wynikały z tego różne nieporozumienia. No i lubię mieć w stu procentach wyjaśnioną sytuację, dlatego zwykle gdy zaczynam jakiś temat, staram się swój punkt widzenia przedstawić jak najwnikliwiej. A teraz próba zrehabilitowania się - dziękuję za polecenie mi tego zespołu, ale ze względu na przytoczone wyżej argumenty, muszę odmówić zapoznania się z nim.

W moim rozumowaniu chodzi też o to, że im nowsze zespoły, tym bardziej oklepane jest to, co sobą przedstawiają. Nie pojawia się w tych młodych zespołach z visual kei nic nowego, same old shit. Ani wizualnie, ale lirycznie, ani muzycznie, z czego to ostatnie odstręcza mnie najbardziej. Bardzo lubię muzykę odkrywczą, która będzie dla mnie jakiegoś rodzaju olśnieniem, a jeśli taki lynch czy kagrra nim nie były, to jest dużo mniejsza szansa, że nowe, młodsze mainstreamowe zespoły będą. Poza tym, chodzi też o gatunek - nie dotknę niczego, co jest na ten przykład japońskim popem. Pop sam w sobie jest w miarę w porządku - słucham Michaela Jacksona, Terence'a D'Arby, Prince'a czy innych wokalistów - ale japoński nigdy mnie do siebie nie przekona. Zbyt dużo zbyt wysokich głosików. No i wolę całe zespoły z pełnym instrumentarium, a nie solistów.
ainaki pisze:Chyba coś kiedyś o żarcie słyszałam...nie wiem dlaczego,ale kojarzy mi się,że żart powinien być śmieszny...pewnie znowu coś pomyliłam :(
I w tym chyba zawarte jest wszystko, czego tak bardzo nie lubię. U ludzi, ogólnie. Znasz pojęcie dystansu? Bo mam dziwne wrażenie, że jest Ci całkowicie obce.
Trust yourself. Love yourself. Be yourself.
Awatar użytkownika
ainaki
ASiołek
Posty: 63
Rejestracja: 13 sty 2013, 22:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kultura Japonii

Post autor: ainaki »

Artistisch pisze:Widzę, że rozkręca się niezła rozmowa. Jak miło.
Rozmowa to chyba zbyt szumne słowo. Takie bardziej potyczki słowne (wytykanie sobie błędów?),w czasie których mogę opróżnić swoje magazyny jadowe,które od pewnego czasu były przepełnione.Przy okazji sama sobie udowadniam,że naprawdę coś ze mną nie tak,skoro spinam się o takie błahostki.Powszechnie przecież wiadomo,że darcie kotów przez internet nie świadczy o ludziach dobrze...
Artistisch pisze: Jest za co. W końcu miałaś ogromny wpływ na to, jakiej jesteś płci, nieprawdaż? A jad włożony w całą Twoją wypowiedź jest spowodowany Twoim neutralnym nastawieniem do moich słów.
You've won my heart.
Artistisch pisze:
ainaki pisze:Jak dla mnie Twoje intencje nie były zbyt czytelne (może to przez to,że mam jajniki) i przekaz (oczywiście mój urojony) brzmiał mniej więcej: "Słucham jedynej słusznej muzyki. Jeśli jej nie lubi/nie znasz, to nie mamy o czym gadać,bo się gów... znasz". Żałuję,że nie jestem w stanie dostrzec w Twojej wypowiedzi tego ciepła,przyjaźni i wyrozumiałości...
Skoro mówisz, że moje intencje nie były zbyt czytelne, to czemu po chwili twierdzisz, że przekaz, zawarty w moich słowach był taki, a nie inny? Jedno z drugim raczej się wyklucza.
Powinnam była jakoś lepiej sklecić to zdanie,ale nie jestem w stanie wymyślić alternatywy...Generalnie chodziło mi o to,że mówiłeś,że nie chodziło Ci o obrażanie mnie,ale ja odebrałam to jak odebrałam i nadal ma to dla mnie taki wydźwięk.Jeśli chciałbyś,żeby dramatyzujące istoty (czyt. kobiety) nie odbierały Twoich słów opacznie (bo chyba gdzieś na forum "obiło mi się o oczy",że to nie pierwszy raz,kiedy bierzesz udział w sporze),to może by tak swoje zdanie przedstawiać w nieco bardziej uładzonej formie.Ale oczywiście jeśli takie czepianie się Ci nie przeszkadza,to zignoruj ostatnie zdanie (pewnie i tak byś tak zrobił),bo to przecież problem drugiej strony,że źle zrozumiała...
Artistisch pisze:Szacunek dla języka powinien być stosowany ogólnie, a nie wybiórczo. Powinnaś rozumieć, że dbanie o nie robienie błędów dotyczy każdego języka w równym stopniu. A co do literówek - żeby ich nie robić, wystarczy przed opublikowaniem postu, przeczytać jeszcze raz to, co się napisało. To nie jest takie trudne, jak się wydaje i zajmuje dużo mniej czasu, niż przeprowadzanie takiej kłótni o to, jaką toczymy teraz. A na koniec przepraszam, bo jestem trochę językowym esesmanem i czasem całkowicie niepotrzebnie się wyżywam na ludziach.
Szacunek do języka szacunkiem do języka,ale wcześniej wspominałeś o mowie ojczystej,więc się tego czepiłam.
Naprawdę wiem,że warto przeczytać swoją wypowiedź w poszukiwaniu błędów i tak zazwyczaj robię kierując się wskazówkami czerwonej falki pod słowem.Ale nadal nie jestem w stanie pojąć po co tak czepiać się jednej durnej literki.Rozumiem,jakbym notorycznie waliła byki ortograficzne,pierdyliard literówek i inne zbrodnie,wtedy można mnie napiętnować,osądzić i spalić.Ale jedna literka?Coś tu chyba naprawdę jest nie tak...
Artistisch pisze: Mogę sobie wyobrazić, że zespół, o którym wspomniałaś, jest nowy (nawet jako przeciwnik komercyjności, orientuję się mniej więcej w mainstreamie) i albo wydał jakiś mini-album, albo dopiero ma taki zamiar. Jestem zwolennikiem słuchania chronologicznego i raczej całymi albumami, muszę mieć naprawdę wyjątkową ochotę na jakiś utwór, żeby złamać ten porządek. To samo z nową muzyką - jestem nastawiony sceptycznie, to prawda, ale nie z jakąś nieuzasadnioną nienawiścią.
W porównaniu z Twoimi ulubionymi kapelami,to nawet zespoły z ośmioletnim stażem są "nowe"...Nie wnikam z jakich powodów nie masz zamiaru sprawdzić tego zespołu,to Twoja sprawa.Sama nie wiem ile lat ten zespół funkcjonuje,nie wiem jaki gatunek reprezentuje,nie wiem ile płyt wydali.Wiem,że nie lubię ich muzyki i wrzucam do jednego wora z Loudness,bo brzmienie gitary wydaje mi się podobne (ale się na tym nie znam,bo doszłam do takich wniosków po kilkunastu sekundach słuchania).
Artistisch pisze:I ze względu na to, że nie lubię kłamstw, wolę mówić prawdę ani nie owijać niczego w bawełnę. Bo zwykle gdy tak robiłem, później wynikały z tego różne nieporozumienia. No i lubię mieć w stu procentach wyjaśnioną sytuację, dlatego zwykle gdy zaczynam jakiś temat, staram się swój punkt widzenia przedstawić jak najwnikliwiej.
Prawdę można mówić na wiele sposobów,także w na tyle uprzejmej formie,że paranoicy i ludzie przewrażliwieni nie będą się czuli obrażani.Myślenie o odczuciach odbiorcy jest pożądaną cechą i od razu przyjemniej rozmawia się z kimś,kto przekazuje swoje zdanie w "ugrzeczniony" sposób.
Artistisch pisze:W moim rozumowaniu chodzi też o to, że im nowsze zespoły, tym bardziej oklepane jest to, co sobą przedstawiają. Nie pojawia się w tych młodych zespołach z visual kei nic nowego, same old shit. Ani wizualnie, ale lirycznie, ani muzycznie, z czego to ostatnie odstręcza mnie najbardziej. Bardzo lubię muzykę odkrywczą, która będzie dla mnie jakiegoś rodzaju olśnieniem, a jeśli taki lynch czy kagrra nim nie były, to jest dużo mniejsza szansa, że nowe, młodsze mainstreamowe zespoły będą. Poza tym, chodzi też o gatunek - nie dotknę niczego, co jest na ten przykład japońskim popem. Pop sam w sobie jest w miarę w porządku - słucham Michaela Jacksona, Terence'a D'Arby, Prince'a czy innych wokalistów - ale japoński nigdy mnie do siebie nie przekona. Zbyt dużo zbyt wysokich głosików. No i wolę całe zespoły z pełnym instrumentarium, a nie solistów.
Szczerze mówiąc,to nie mam pojęcia co się teraz dzieje w muzyce związanej z VK.Jest tylko jednak kapela visual kei,którą lubię i namiętnie słucham,ale to tylko ze względu na ich teksty i nieco inne brzmienie (chociaż i tak najbardziej lubię utwory z demo i ogólnie pierwszych lat działalności).A j-pop nie jest taki zły: z japońskiej kultury to drugi czynnik,przez który mogę popłakać się ze śmiechu - wymuskani chłopcy,śpiewający o miłości,strojący namiętne minki i tańczący synchronicznie kręcąc bioderkami...po prostu LOL
Artistisch pisze:Znasz pojęcie dystansu? Bo mam dziwne wrażenie, że jest Ci całkowicie obce.
Czuję się jakbym była odpytywania z zadania domowego: najpierw pojęcie żartu,teraz dystans...Mam szukać słownika języka polskiego i przygotowywać się na odpowiadanie z kolejnych definicji?

Tak sobie uświadamiam,że na pierwszy Twój post w tym temacie odpowiedziałam,żeby nawiązać jakąś rozmowę.Miało być tak fajnie,a wyszło jak zwykle u mnie.I tak się teraz zastanawiam,czy kiedyś nauczę się nie wtrącać i nie "wychodzić przed orkiestrę" we wszelkich dyskusjach za pośrednictwem internetu,bo prawie zawsze nie wychodzi to za dobrze (z różnych względów)...Przepraszam za dygresję.
Awatar użytkownika
Issander
ciAStoholik
Posty: 331
Rejestracja: 18 sty 2008, 23:17
Lokalizacja: zagranico

Re: Plaga 40- letnich prawiczków :D

Post autor: Issander »

.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:16 przez Issander, łącznie zmieniany 1 raz.
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Plaga 40- letnich prawiczków :D

Post autor: klapouchy »

Niestety nie posiadam zdolności magicznych.
Awatar użytkownika
Słomiany Zapał
ASter
Posty: 621
Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31

Re: Kultura Japonii

Post autor: Słomiany Zapał »

Ciekawa strona o Japonii:
http://japonia-online.pl/
ODPOWIEDZ