Aseksualność czy zaburzenie?

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
redballoon
ASiołek
Posty: 75
Rejestracja: 8 lut 2013, 00:08

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: redballoon »

*
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2013, 21:21 przez redballoon, łącznie zmieniany 2 razy.
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

redballoon pisze:Gdzie widzisz w tym logikę?
Prosta implikacja. Jeśli zdefiniujemy aseksualizm jako brak pociągu seksualnego do ludzi to np. fetyszysta damskich butów może określić się jako aseksualista.

Wypadałoby raczej powiedzieć, że aseksualista nie jest zainteresowany żadną formą aktywności seksualnej, pomimo tego, że może osiągnąć podniecenie. Reakcje seksualne to fizjologia. Z tej fizjologii aseksualista nie jest chyba wykluczony? Chyba, że posiada jakieś schorzenia. Jeśli u "aseksualisty" można wywołać reakcje seksualne np. wzwód, orgazm, przyjemność to ja nie widzę tutaj właściwie żadnego aseksualizmu. Jeśli druga osoba jest w stanie wywołać taką reakcję u naszego "aseksualisty" i potrafi on czerpać z tego przyjemność to nie widzę problemu. Chyba, że posiada on jakąś awersję.
redballoon pisze:nie masz ochoty na zjedzenie czekolady, ponieważ nie lubisz słodkiego
Tutaj jestem w stanie się zgodzić. Ale jeśli uważasz, że porównywanie popędu seksualnego do głodu jest uprawnione to musisz wziąć pod uwagę jaką biologiczną funkcję pełnią te mechanizmy w organizmie. Utrata smaku, tak samo jak i węchu, słuchu lub wzroku jest sytuacją patologiczną i może świadczyć o poważnych schorzeniach. Człowiek biologicznie skonstruowany jest tak żeby reagował na słodki smak i to nie kwestia preferencji. Problem w tym czy aseksualista rzeczywiście może żyć szczęśliwie bez absolutnie żadnej stymulacji seksualnej czy po prostu wyklucza udział drugiej osoby ze względu na swoje preferencje lub jakieś zahamowanie?

Ciągle mam dylemat ile w tym wszystkim dysfunkcji a ile preferencji. Uważam, że nadal bazujemy na zbyt rozmytych definicjach. Nie ogłaszam żadnych ostatecznych wyroków. Mam tylko nadzieję, że ten temat stanie się przedmiotem głębszych badań naukowych w najbliższej przyszłości z użyciem bardziej dokładnych narzędzi typu genetyka, obrazowanie medyczne i neurofizjologia.
Awatar użytkownika
redballoon
ASiołek
Posty: 75
Rejestracja: 8 lut 2013, 00:08

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: redballoon »

*
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2013, 21:21 przez redballoon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zdzichu
łASuch
Posty: 198
Rejestracja: 22 sie 2012, 12:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: Zdzichu »

@Meritum,
o ile do tej pory można się było doszukiwać sensu w twoich wypowiedziach, tak tym razem (wg mojej opinii) napisałeś same bzdury.
Łopatologicznie:
- aseksualista nie odczuwa popędu seksualnego ani do ludzi, ani do butów, ani do czegokolwiek innego, bo z definicji nie działają u niego instynkty seksualne
- z powyższego wynika również, że nie odczuwa zadnego podniecenia o podłożu seksualnym
- a że można wywołać u niego "wzwód, orgazm (bez uczucia rozładowania napięcia [którego wcześniej przecież nie było], odprężenia], przyjemność" - to sa reakcje na skutek stymulacji mechanicznej - czysta fizjologia
- nie wiem jak to jest u kobiet, ale u mężczyzn orgazm trwa kilka sekund i bez działania popędu (który wywołuje złudzenie potrzeby, wręcz przymusu jego rozładowania, oraz potęgowania doznań podczas kopulacji i szczytowania), to za przeproszeniem, masturbacja lub seks, jest trzydziestominutowym "męczeniem ptaka", żeby poczuć "taką sobie' przyjemność przez...3 sekundy! Komu by się chciało (bez przymusu pociągu seksualnego)?!
Teraz jarzysz?

Ps Nie wspomne już o wątpliwej urody (wg naszego nowozytnego poczucia estetyki) organach płciowych, na co dzień służących do siusiania i umieszczonych w wyjątkowo nieszczęśliwym sąsiedztwie (zakończenie układu pokarmowego zwane odbytem). Oraz odgłosach, dyszeniu sobie w twarz, wymianie płynów ustrojowych itp, itd No sorry Winnetou... Nic nie mam przeciwko ludzkiej anatomii, ale wybacz, że nie skacze do sufitu z zachwytu...

Ps2 Redbaloon popieram wszystkimi mackami i czułkami... :wink:
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: dimgraf »

Mam trochę dziwne wrażenie, że niektórzy zaczynają mylić aseksualizm z impotencją gdzie to drugie stanowi zaburzenie. Oczywiście osoba aseksualna może być impotentem ale wydaje mnie się, że chyba nie musi. Wiele zachowań, które wymieniliście typu: erekcja, orgazm, podniecenie, przyjemność nie maja bezpośredniego związku z popędem. Muszą zaistnieć inne czynniki zarówno fizyczne jak i psychiczne. Podobał mi się przykład z czekoladą. Ktoś może nie czuć chęci na słodycze ale i tak nasz organizm zareaguje na czekoladę produkcją endorfin więc i tak odczujemy przyjemność chyba, że pojawi się jakaś bariera psychiczna ale to już można leczyć. Podobnie jest z elementami seksualnymi. Mamy ciało usiane punktami odpowiedzialnymi za rejestrowanie bodźców erogennych i na nie możemy reagować niezależnie od odczuwania potrzeb np. facetowi może stanąć gdy podrapie się po zewnętrznej stronie uda (taka ciekawostka, u kobiet więcej tych punktów jest od wewnątrz). Ale jak wspomniałem ma się to nijak do odczuwania choćby chęci na coś.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzichu
łASuch
Posty: 198
Rejestracja: 22 sie 2012, 12:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: Zdzichu »

@Dimi, ale ja nie myle aseksualizmu z impotencja. W zasadzie, to wydaje mi się, ze napisałem to samo co ty, tyle ze ty to zgrabniej ująłeś (i bez zbędnej napinki - jak w moim przypadku).
Impotencja to "chcem, ale nie mogem" :wink:
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

Zdzichu pisze: - aseksualista nie odczuwa popędu seksualnego ani do ludzi, ani do butów, ani do czegokolwiek innego, bo z definicji nie działają u niego instynkty seksualne
Z jakiej definicji? Właśnie o to cały czas mi chodzi i na to zwracam uwagę, że nawet nie posiadamy dostatecznie sprecyzowanych informacji na czym ten cały aseksualizm ściśle i konkretnie ma polegać. W takim przypadku bardzo łatwo pomylić go z całym spektrum dysfunkcji.

Żeby mieć pewność musimy posługiwać się KRYTERIUM, które pozwoli wyeliminować objawy chorobowe. Jeśli sprawa rzeczywiście rozgrywa się na poziomie indywidualnych preferencji danych zachowań lub ich braku to nie mam nic do zarzucenia (bez wątpienia zostały one ukształtowane wskutek warunków socjokulturalnych i wychowawczych). Ale jeśli sięgniemy do biologicznych podstaw działania układu nerwowego to czy oby na pewno nie znajdziemy jakichś istotnych biochemicznych odchyleń? Seks to sprawa mechaniczna. Jest bodziec i jest reakcja rozciągnięta w czasie. Problem czy w aseksualności nie istnieje żaden bodziec, czy nie ma reakcji, czy reakcja jest zbyt słaba?
Awatar użytkownika
Zdzichu
łASuch
Posty: 198
Rejestracja: 22 sie 2012, 12:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: Zdzichu »

Meritum, na stan obecnej wiedzy o seksualiźmie człowieka - te definicje są najlepsze jakie mozemy mieć. Jeszcze zbyt mało wiemy o mózgu - jak ty chcesz zmieniac definicje, dyskutując tu na forum?
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
Awatar użytkownika
redballoon
ASiołek
Posty: 75
Rejestracja: 8 lut 2013, 00:08

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: redballoon »

*
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2013, 21:20 przez redballoon, łącznie zmieniany 1 raz.
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

redballoon pisze: nie ma bodźca = aseksualizm.
I to wszystko? Nie ma absolutnie żadnego bodźca? Ani zewnętrznego ani wewnętrznego? Wydaje mi się, że trochę przesadziłeś. Czyli wynika z tego, że reakcja może zajść ale nie ma żadnego bodźca wywołującego? Czyli wynika z tego też, że aseksualista jest zdolny do przeżywania przyjemności seksualnej ale nic u niego jej nie wywołuje? To chyba nie tak? Przed chwilą padły inne stwierdzenia.
redballoon pisze:Grr.
Polecam zapoznać się z tymi artykułami a dopiero później się złościć.
1 - PDF Od poznania się do seksualnej satysfakcji, czyli biologiczne mechanizmy seksualności człowieka
2 - PDF Wpływ hormonów płciowych i neurotransmiterów na funkcje i zachowania seksualne
Awatar użytkownika
redballoon
ASiołek
Posty: 75
Rejestracja: 8 lut 2013, 00:08

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: redballoon »

*
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2013, 21:19 przez redballoon, łącznie zmieniany 1 raz.
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

Po prostu dorzuciłem swoje trzy grosze do dyskusji w temacie o tytule widniejącym powyżej. Miałem takie prawo. Jeśli mamy rozstrzygać czy coś jest zaburzeniem to nie ma innej drogi jak opisanie tego za pomocą właśnie seksuologii, psychologii, biologii, psychiatrii itp. To jest posługiwanie się ścisłą metodą. Czy cokolwiek z moich wypowiedzi jest choć odrobinę uzasadnione to mam nadzieję, że zostanie zweryfikowane w dokładnych badaniach naukowych. W mojej skromnej opinii cały ten dział zostanie wywrócony do góry nogami w obliczu nowoczesnej wiedzy medycznej.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: Nadia__ »

.
Ostatnio zmieniony 13 paź 2015, 00:42 przez Nadia__, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zdzichu
łASuch
Posty: 198
Rejestracja: 22 sie 2012, 12:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: Zdzichu »

meritum pisze:W mojej skromnej opinii cały ten dział zostanie wywrócony do góry nogami w obliczu nowoczesnej wiedzy medycznej.
Bardzo możliwe. Obecnie co chwilę mamy jakąś rewolucję w rozumieniu pochodzenia i funkcjonowania naszego organizmu. A jaka jest twoja główna teza co do istoty aseksualizmu? Nieuświadomiona parafilia?? :shock: Czy po prostu nie ma czegoś takiego jak aseksualizm w dzisiejszym pojeciu? Tym razem dobrze cie zrozumiałem? -Przy okazji chciałem cię przeprosić za moje wpisy - przeczatałem jeszcze raz twoje, na chłodno, i widzę, że nie miałem racji (to ja pisałem bzdury).

Ps Ciekawe teksty (z pierwszego większość wiedziałem, albo się domyślałem :P ), a gdzieś można znaleźć tego więcej? Gdybyś był tak uprzejmy i naprowadził gdzie szukać - poczytałoby się.. (z tym, ze mnie bardziej interesują aspekty kognitywne (szczególnie struktura i funkcjonowanie umysłu), niż niuanse biochemiczne (tzw."zawartość cukru w cukrze")... :aniol:
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

Zdzichu, nie musisz mnie za nic przepraszać. ;) Staram się po prostu spojrzeć na ten temat obiektywnie i dojść do prawdy o ile jest to możliwe. Nie ma lepszego sposobu jak wykorzystywanie w tym celu wiedzy i metody naukowej. Możemy bazować tylko na empirycznych dowodach. Przynajmniej wypadałoby kiedy ktoś chce posługiwać się szyldem "Sieć Edukacji Aseksualnej". Nie chcę nikogo urazić ale najwidoczniej z edukacją musi być na bakier.

Oczywiście moje wypowiedzi pozostają tylko i wyłącznie moimi prywatnymi opiniami i równie dobrze może okazać się, że to ja jestem niedoinformowany i tkwię w jakimś błędzie. Tak czy owak chciałbym, żeby moje wątpliwości zostały rozwiane.

Jeśli chodzi o przytoczone teksty to ja sam mam im nieco do zarzucenia. Po pierwsze są już nieco przestarzałe, po drugie są za mało ścisłe jak na moje oko. Ale ogólna myśl w nich zawarta jest jak najbardziej poprawna.

Jeśli pytasz o moją główną tezę co do istoty aseksualizmu to moje główne wątpliwości zostały zawarte w poprzednich postach. Ale z tego wszystkiego najbardziej martwi mnie to, że jest to tak nieprecyzyjnie i infantylnie zdefiniowane i tak łatwe do pomylenia z objawami chorób np. pewnych nowotworów, że aż skrajnie niebezpieczne. Przede wszystkim stawiałbym, że "prawdziwy" 100% aseksualizm musi mieć podłoże genetyczne, czyli jest to coś z czym się rodzimy mając ukształtowany w taki a nie inny sposób układ nerwowy. Ewentualnie może być to brak aktywacji genu lub funkcji zaprogramowanej przez gen lub coś w tym rodzaju. Ale to jeszcze nie oznacza, że to eliminowałoby go z grona możliwych zaburzeń lub współistniejących chorób. Jest tak wiele możliwości, że nie można nic powiedzieć bez żadnego progresu w badaniach.

Również interesuję się funkcjonowaniem umysłu ale musisz uwzględnić, że ono właśnie ma podłoże biochemiczne i nie można tych dwóch rzeczy rozpatrywać w oderwaniu od siebie. Umysł wyłania się z tej całej organizacji i materialnej podstruktury biochemicznej tzn. mówimy o tak zwanej emergencji. Jeśli pytasz gdzie można znaleźć więcej materiałów związanych z takimi tematami, to polecam przyjrzeć się bibliografii podanej w tych artykułach. Poza tym materiały można znaleźć w różnego rodzaju czasopismach naukowych, które są łatwo dostępne z wyszukiwarki Google Scholar. Oczywiście dostęp zazwyczaj jest płatny.

EDIT:
Zdzichu pisze: Nieuświadomiona parafilia??
W pewnych wypadkach bardzo możliwe. Moje podejrzenia potwierdza artykuł z Archives of Sexual Behavior (Grudzień 2012): Asexuality and Autochorissexualism (Identity-Less Sexuality)

Poza tym, odkopałem przed chwilą artykuł z Sexuality and Disability (Czerwiec 2001): The Myth of Asexuality: A Survey of Social and Empirical Evidence
Ostatnio zmieniony 23 mar 2013, 10:32 przez meritum, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ