Dla mnie to nie jest śmieszne, mogę powiedzieć nawet że sobie wyobrażam ten problem.aseks pisze: Może sie ktoś teraz stuka w czoło albo głośno śmieje, że to jakiś absurd, ale ja całe życie po prostu myślałam, że jestem oziębła, że mam niskie libido i tak się męczyłam tzn. męczę, bo jestem żoną i matką.
Mnie dziwi to że seksuolodzy naukowcy już dawno opisali, zbadali np jakieś zboczenia seksualane a taką aseksualność dopiero teraz "odkryli" a i tak niektórzy jej nie uznają. Przecież są takie osoby opisywane w literaturze (o czym nawet jest tu wątek)czy można spotkać nawet w życiu codziennnym.
Ja niedawno odkryłam to pojęcie. I dopiero uświadomiłam sobie, że przecież znałam osoby, którym seks w ogóle nie był potrzebny w związku. Teraz kontakty po studiach się poluzowały, więc nie wiem co się dzieje u wszystkich. Być może się "wyleczyli" lub zrozumieli swoją postawę tak ja ja. Teraz jest internet, można szukać i tak jest lepiej niż kiedyś. Teraz bym próbowała rozmawiać na ten temat ale wtedy sama częściowo tkwiłam w mitach na temat aseksualizmu, i na tym forum dużo się dowiedziałam. Na ten czas znam jeszcze jedną kobietę, oprócz siebie, którą seks nie interesuje, ale ona nie ma potrzeby określać swojej orientacji i na razie jej to nie przeszkadza i z nią czasem rozmawiam o tym.aseks pisze:Tak więc jeśli zauważycie jakiś związek, w którym jedno chce a drugie nie chce wspomnijcie o aseksualności na głos.