Senny pisze: ↑11 lip 2021, 03:20
AlterEcho pisze: ↑10 lip 2021, 22:19
Senny pisze: ↑10 lip 2021, 08:53
I o ile ja, myśląc o seksie - widzę m.in. brutalność z jaką odbiera się czysty wymiar miłości duchowej.
A kiedy myślę o braku tej całej rządzy, bo przecież seks to popęd i rządzą, które potrafią pchnąć do gwałtów czy morderstw, i teraz, wyobraź sobie
jego przeciwieństwo - czyli brak seksu
Z tym "odbieraniem czystego wymiaru miłości duchowej" przez seks to bym polemizowała, czy raczej nie przyjmowała tego jako regułę, bo seks jest tym, co człowiek z niego zrobi - a zrobi to, co może. To tylko na pozór brzmi bez sensu. Zrobi to, co może - czyli na co pozwala mu rozwój świadomościowo-emocjonalno-duchowy. Dla ludzi mało rozwiniętych seks może być tylko prymitywnym zaspokojeniem popędu czy żądzy i jako taki "odbiera czysty wymiar" uczuciom (o ile w ogóle jest co odbierać w takiej przestrzeni mentalnej). Dla bardziej rozwiniętych może być pięknym uzupełnieniem tychże uczuć, który w żadnej mierze ich nie "brudzi". Czystość i brud symboliczny, czy wulgarność mieszczą się bowiem w głowie, a nie gdzie indziej.
Nie odczytuję dosłownie opisu stworzenia człowieka i życia w raju z "Księgi Rodzaju", a to, co piszę, to tylko moje myśli, a nie element jakiejś oficjalnej interpretacji - ale jednym z moich skojarzeń związanych ze stanem tej pierwotnej niewinności jest właśnie to, że seksualność była czymś absolutnie naturalnym, czystym i pozbawionym wulgarności nawet na poziomie skojarzeń, a do dziś to u niektórych przetrwało, u innych nie, aczkolwiek wszyscy powinni uważać
Szczerze, to z niektórymi rzeczami nie można już za dużo zrobić, choćby się chciało. Ok, wyobrażam sobie dwoje nader uduchowionych i mentalnie rozwiniętych ludzi, którzy czynią seks sztuką i pięknem. Tylko, że ja, kurczę, przed oczyma cały czas mam te kilkadziesiąt pchnięć w tę i z powrotem. Poza tym, zawsze kiedy myślę o seksie, mam przed oczyma dwa szczepione ze sobą psy.
Tak już mam, wybacz
I tu nie chodzi nawet o wulgarność, tylko 'urokliwość' seksu samego w sobie.
I to mówię z całą świadomością człowieka, który nie określa się jasno jako AS. Czasem, to ja myślę, że w ogóle nie jestem Asem, po prostu seks mnie obrzydza i rozśmiesza, mimo iż czuję popęd jakiś tam.
Ale rozumiem Twoją argumentację - ja myślę, że to już kwestia osobistego odbioru. Większość, jakieś 99.9% procent ludzi się z Tobą zgodzi
To fakt, że jeśli się analizuje "techniczną" stronę seksu i tylko ją, to piękna tam raczej nie ma.
To nie wyjątek w naturze. Przecież jeszcze brzydszy jest poród. A jednak ludzie skupiają się na tym, że to takie piękne, że na świat przychodzi nowe życie, i nawet nazywają to cudem. Ale "cud" to może być raczej tylko, jeśli odzieli się treść wydarzenia od fizjologii..
"Sczepione psy".. Ja jakiś czas temu obserwowałam kotki w podobnej sytuacji. Były wolno żyjące, więc ich zachowanie nie wynikało z zaprzyjaźnienia na skutek współegzystencji na małej przestrzeni, np. w mieszkaniu. Kotki kopulowały i myślałam, że po "akcji" po prostu się rozejdą, ale nie. Bawiły się, spały obok siebie, lizały się wzajemnie, i trwało to przez większość dnia. Więc nawet u zwierzaków prokreacja nie jest taka do końca prymitywna czy "brutalna" ; ) Miałam za dużo zwierząt, by je uczłowieczać, jednak tego zachowania bardzo trudno było nie skojarzyć z czułością i więzią.
Poważniej - myślę, że wiem, o co Ci chodzi, jednak własnego odbioru lepiej nie utożsamiać z czymś "wbudowanym" w zjawisko.
Sama też nie identyfikuję się jako 100% AS, zresztą pisałam o tym na forum, lecz wątek nie jest o naszych preferencjach, a wyjściowo był o osobach trans, a zrobiliśmy już masywny offtop.