Re: Aski i bobaski ;)
: 12 kwie 2013, 09:42
bo kupujemy
A ty ślepy jesteś? W każdym markecie przy kasie stoją. Poza tym ich ceny to nie są żadne tajemnice. Nie ma to jak idiotyczne pytaniaZdzichu pisze:Ciekawe skad wy wiecie ile kosztują prezerwatywy?...
Nie pytałem przecież na poważnie i nie oczekiwałem poważnej odpowiedzi. Ktos tu chyba ma zły dzień...Layla pisze:A ty ślepy jesteś? W każdym markecie przy kasie stoją. Poza tym ich ceny to nie są żadne tajemnice. Nie ma to jak idiotyczne pytania
O jeju, z mojej perspektywy ta dziewczyna porzuciła ciekawe życie, na rzecz totalnego uwiązania. Już wolałbym się zaćpać na śmierć, niż zapłodnić jakąś kobietę. Ale wiadomo, poczucie szczęścia jest czymś wysoce subiektywnym. Skoro fajnie jej z dzieckiem, to spoko.Libra pisze:Niemniej mam w otoczeniu dziewczę dla którego ciążowy brzuch faktycznie okazał się szczęściem. Z dziewczyny był szaleniec, imprezowiec, używkowiec- trochę juz wrak. I tak imprezując nabyła sobie ciążę jako pamiątke z wakacji- nie jest pewna z kim. I ów szaleniec, po początkowym szoku w garść się wziął, uspokoił, prochy poszły w odstawke(organizm odżył=wypiękniała), firme zakłada, promienieje - akurat dla niej to szczęście mimo wszystko, i taka deska ratunkowa jak się okazało.
I co z tego płaczu? Zresztą, kobiety lubią sobie popłakać.Libra pisze:Ale jakby mi się coś tam zakociło, blastula, morula etc to bym sie zapłakała
Nie wiem czy pojmowała je jako ciekawe, skoro niewiele z niego pamięta- wszak zawsze na haju była, po parę dni mogła nie jeść bo kasę na używki ciułała. Ta wpadkowa ciaża zadziałała na nią lepiej niż odwyk- rzekłabym, że życie jej uratowała.Zito pisze: ta dziewczyna porzuciła ciekawe życie, na rzecz totalnego uwiązania
a lżej z tego płaczu, tak sobie radzę z emocjami , uważam że do płaczu mam prawo i nikt mnie z płaczliwości rozliczać nie będzie- moja brocha.I co z tego płaczu? Zresztą, kobiety lubią sobie popłakać
dziecko to droższa imprezka - żebyś Ty widział jakie porażające kwoty wychodzą za wyprawki szkolne gdy wchodzi nowa podstawa programowa... Optymistyczne alimenty sobie wyliczyłeś400 pln x 12 miesięcy x 25 lat,
Życie też jest pojęciem względnym i subiektywnym. Patrz, posłuchaj sobie tego:Libra pisze:Nie wiem czy pojmowała je jako ciekawe, skoro niewiele z niego pamięta- wszak zawsze na haju była, po parę dni mogła nie jeść bo kasę na używki ciułała. Ta wpadkowa ciaża zadziałała na nią lepiej niż odwyk- rzekłabym, że życie jej uratowała.
Zależy od wydolności finansowej tatusia. Hmm, narkomani, brzydkie rzeczy, alimenty. Mam! Że też wcześniej o tym nie pomyślałem. Pod latarnią zawsze najciemniej. Jest jeszcze piąty sposób. Załapać się na jakąś dożywotkę do kryminału i wtedy nie dość, że o byt troszczyć się nie trzeba, bo zapewniony, to ewentualne zasądzone wcześniej alimenty też jakoś specjalnie wrażenie robić przestają .Libra pisze:dziecko to droższa imprezka - żebyś Ty widział jakie porażające kwoty wychodzą za wyprawki szkolne gdy wchodzi nowa podstawa programowa... Optymistyczne alimenty sobie wyliczyłeś
Libra, taki stary numer jesteś i co, ilu aseksualnych tu zostanie? Przypominam sobie jeszcze z dawnych czasów sondę, w której ktoś pytał tutaj o wiek aseksualnych. Google mi szybko wypluło. Aseksualnych do 30 roku życia - 82%. Powyżej 30 roku - 18 %.Libra pisze:A poza tym dziecko też traktowałabym jako katastrofę- i dlatego jeżeli kiedyś seks praktykować zacznę to chyba sie zabezpieczać bede potrójnie.
A o wazektomii to panowie nie słyszeli? No gdzie wy żyjecie? To właśnie jest wyjście dla tych, którzy nigdy nie chcą mieć dzieci, bądź nie chcą mieć kolejnych dzieci, a chcą uprawiać seks.Zito pisze: Pewien znajomy powiedział mi jeszcze o ostatnim wyjściu, ostatecznym. Chłop ma dwójkę dzieci, każde z inną kobietą. Zapytałem go co by zrobił, gdyby miał mieć jeszcze jedno. Odpowiedział: "eutanazja" .(...)
Żarty żartami, ale serio, nie byłoby dobrego wyjścia. Ależ ja głupi byłem. Nigdy więcej sexu! (...)
Jest jeszcze piąty sposób. Załapać się na jakąś dożywotkę do kryminału i wtedy nie dość, że o byt troszczyć się nie trzeba, bo zapewniony, to ewentualne zasądzone wcześniej alimenty też jakoś specjalnie wrażenie robić przestają
zdaję sobie z tego sprawę i dlatego sobie "furtkę" zostawiam- po sobie widzę, że wiele się u mnie pozmieniało: od kogoś kto się zdecydowanie w związku nie widział, po kogoś kto się jednak w związek z kimś zwichrowanym emocjonalnie wpakował i w ASowatości na ów czas upewnił... od kilku miesięcy jestem w związku nr 2 , na chłopaku zaczyna mi zależeć bardziej niż zakładałam (co stron ma negatywnych kupę, bo gdy człek jest tak szczęśliwy to się strach, niepewność nim pojawia, ze coś zepsuje, albo ze straci- większość czasu zgrzytam zębami ) .Życie i czas weryfikują pewne postawy.
Mogę Ci Urtika odpowiedzieć tekstem jednego z polskich raperów:urtika pisze: A o wazektomii to panowie nie słyszeli? No gdzie wy żyjecie?
U mnie minął kolejny rok i też się pozmieniało. Dostrzegam u siebie narastający radykalizm. Jeszcze bardziej aseksualny, jeszcze bardziej azwiązkowy, jeszcze bardziej jednoznaczny politycznie itd. Nawet w kwestii urody kobiet [czy raczej jej braku] mocno się zradykalizowałem. Dotychczas uważałem, że tak gdzieś 50% kobiet jest brzydkich, a drugie 50% nijakich, czyli takich byle jakich. Teraz wajcha mocno się przesunęła i tych nijakich zostało już całkiem niewiele. Tak czy inaczej, wciąż nie potrafię powiedzieć, żeby jakakolwiek kobieta była ładna. Eee, nie jest to chyba przedstawianie się w zbyt dobrym świetle, więc może więcej na ten temat pisał nie będę.Libra pisze:zdaję sobie z tego sprawę i dlatego sobie "furtkę" zostawiam- po sobie widzę, że wiele się u mnie pozmieniało
Dla mnie praca z dziećmi sama w sobie problemem prawdopodobnie nie jest [kiedyś trochę się zajmowałem małym, trudnym materiałem i chyba nawet mnie te dzieciaki lubiły], ale pytanie - po co? Z drugiej strony, takie malutkie dzieci, które trzeba niańczyć - fuuuj. Tego na pewno bym nie potrafił.Libra pisze:Z dziećmi problem miałam zawsze Widzę jak reagują na dzieci moje koleżanki, jak potrafią do tego zagadać , a ja dosyć nerwowo na nie reaguję... straszny mam problem z dziećmi w pracy, jak mogę to unikam obsługi klienta z dziećmi, jak już muszę to dyskomfort mam potężny- nie rozumiem tego(dzieci), nie umiem z tym postępować i chyba tego się boję.
Ja problemu z macicą nie mam, więc może odrobinę większe szanse, że dzieci nie zechcę, ale tak sobie myślę, to opiekowanie się, to strasznie egoistyczne nastawienie. I dziwne. Rodzić, wychowywać dzieci, żeby potem się mną zajmowały? Jasne, upraszczam teraz, ale sam nie chciałbym, żeby moje dziecko opiekowało się starym ojcem. Jest tyle ciekawszych rzeczy do robienia w życiu. Może to straszne, ale ja na przykład nie wyobrażam sobie, bym miał się kiedyś zajmować moimi rodzicami. Rozumiem natomiast pomoc finansową, na wynajęcie jakiejś opiekunki czy czegoś w tym stylu, i tutaj jeszcze mógłbym się zgodzić.Libra pisze:Ale zobaczymy czy bliżej 30ki macica rzuci mi sie na mózg. Póki co na wzmianki o ciąży- m.in na dzisiejszą agitację babci, że jestem już w TYM WIEKU, że powinnam pomyślec o przyszłości =machnąć sobie dziecko(w domyśle aby się opiekowało kiedyś starą Librą - tja )
U mnie sytuacja finansowa nie ma znaczenia przy myśleniu o dziecku. Nawet przy założeniu, że mam dużo pieniędzy, które spokojnie wystarczą na mnie i dziecko. Bo trzeba wrócić do pytania - po co?Libra pisze:bo ja bym wolała wydać pieniądze na szczeniątko Dogo Canario niż na wyprawke
Spokojnie, z czasem zluzujesz szczęki. To taka faza nasycania, poznawania, występująca nie tylko w związkach, ale i w wielu innych sytuacjach - nowe mieszkanie, nowa praca, nowy samochód, nowy motocykl, nowy gadżet itp itd. Później przychodzi wyciszenie i rutyna. Nie twierdzę przy tym, że nie może być fajnie, ale tak intensywnie, jak na początku, nigdy po pewnym czasie już nie będzie. No chyba, że ktoś się zbuntuje na pomidorową przez sześć dni w tygodniu i w niedzielę pójdzie na miasto zjeść rosół. Wtedy do zgrzytania zębami dojdzie jeszcze płacz .Libra pisze:od kilku miesięcy jestem w związku nr 2 , na chłopaku zaczyna mi zależeć bardziej niż zakładałam (co stron ma negatywnych kupę, bo gdy człek jest tak szczęśliwy to się strach, niepewność nim pojawia, ze coś zepsuje, albo ze straci- większość czasu zgrzytam zębami ) .
macicy brak, ale jak Ci nasieniowody mózg oplotą? Badań nie prowadzę ale u facetów ok 35ki obserwuje nagłą tendencję pt. "potomka!"Ja problemu z macicą nie mam, więc może odrobinę większe szanse, że dzieci nie zechcę,
Czyli się szybko zestarzałemBadań nie prowadzę ale u facetów ok 35ki obserwuje nagłą tendencję pt. "potomka!"