Wydaje mi się, że większość z nas, w dodatku tych, którzy w ogóle jakiś kontakt cielesny z drugą osobą dopuszczają, nie widzi nic złego w subtelnych formach dotyku, ale już te bardziej inwazyjne, ingerujące dosłownie w nasze wnętrza odbieramy jako absolutnie wstrętne.
Nigdy nie całowałam się z języczkiem, ale nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek to mogła zrobić
Pewnie wiąże się to z brakiem występowania u nas prawdziwej, nieokiełznanej żądzy sekualnej
Osobnicy, którzy "to " posiadają, ulegają takiemu zaślepieniu w chwili pożądania, że sprawy estetyki i higieny, u wielu z nas stawiane wysoko w rankingu, u nich schodzą na daleki plan. Po prostu chcica bierze górę
Ale delikatne pocałunki z bliską sercu osobą to już co innego. Moment zetknięcia samych warg, które są miękkie i ciepłe, jest przynajmniej dla mnie - odczuciem przyjemnym. W ogóle pieszczota ustami gdzieś w dopuszczalnych przeze mnie miejscach na ciele, działa na moja wyobraźnię
Natomiast nienawidzę całować osób obcych, czy niezwiązanych ze mną emocjonalnie - nawet w policzek. Tortura
I współczuję panom poczuwającym się do piastowania polskiej tradycji i cmokania kobiety w brudne łapska
Druga strona medalu- zawsze unikałam takich dżentelmenów jak ognia, wyrywając im szybko dłoń lub sama inicjując powitanie, przez szybkie podanie reki.