U mnie swatanie wre!
Marzył mi się grillek z bliskimi mi paniami, miałam nadzieję na same grono babskie, niemniej dziewczęta chciały spędzić ten czas również ze swoimi 'chopami' - idea babskiego wieczorku poszła w las, niemniej jednego z tej dwójki lubię, drugiego mniej
- stwierdziłam, że może być ok. I wtem odwiedza Nas kolega, co wywołuje natychmiastowy impuls u jednej z pań: i zaprasza go na grilla posyłając mi złowieszcze spojrzenie spod rzęs długich jak firany.
We łbie wszelkie alarmy mi się rozdzwoniły niosąc wieść, że ten grill nie będzie dla mnie czasem wyluzowania ,a czasem wysłuchiwania i zbywania aluzji wysnuwanych przez czwórkę intrygantów. Czas tak zwanej "krępacji" i cedzenia przez zęby bezgłośnie "odczepcie się ode mnie".
A więc gdy nowo zaproszone chłopię zniknęło mi z horyzontu szczerze do niej ćwierkam, że tenże osobnik na grillu mi się nie widzi... Po czym u strony z rzęsami (jam niestety nie jest tak urzęsieniem obdarzona
)nastąpiła obraza majestatu pt "a ja się tak dla Ciebie staram przecież! "
Kobiety...