ELLE

Ogłoszenia o wywiadach, artykułach, książkach, filmach... Znajdziesz coś? Podziel się.
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

ELLE

Post autor: WendyKroy »

Czyzby nikt z Was nie czytal lutego wydania ELLE? Sporo jest glupich wypowiedzi, artykul niezly ale opinie seksuaologow raczej negatywne.
Awatar użytkownika
kibic
łASuch
Posty: 152
Rejestracja: 2 gru 2005, 10:31
Lokalizacja: Poznań

Re: ELLE

Post autor: kibic »

Żałuję ale nie wpadł mi w ręce ten numer :( .
Wiem jak reagują seksualni na temat aseksualności. Wystarzy poczytać inne fora.
wasz k i b i c
magddda
młodASek
Posty: 21
Rejestracja: 30 sty 2006, 18:43
Lokalizacja: Śląsk

Re: ELLE

Post autor: magddda »

nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :D dzieki temu numerowi ELLE trafiłam to to forum i między was:)
Awatar użytkownika
kibic
łASuch
Posty: 152
Rejestracja: 2 gru 2005, 10:31
Lokalizacja: Poznań

Re: ELLE

Post autor: kibic »

I TAK TRZYMAĆ :D
wasz k i b i c
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

Re: ELLE

Post autor: WendyKroy »

Obojętnych wobec seksu przybywa. Wraz z nimi mnożą się definicje aseksualności. Dzisiaj brak namiętności jest zbawiennym piętnem, ale i walczącą ideologią. Bywa sposobem na szczęśliwe życie. Ale może okazać się labiryntem z mnóstwem dróg donikąd.

- Czy to dotykanie ma aż takie znaczenie? - zapytał Paweł, zdejmując rękę z ramienia Maćkowi, swojemu przyjacielowi gejowi. Są w związku od roku, spędzają razem wolny czas, śpią w jednym łóżku, ubierają się tak samo, jedzą to samo. Kłopot polega na tym, że Paweł nie ma ochoty na seks z Maćkiem. Mówi, że jest aseksualny.

Aseksualiści nie byli badani szczegółowo do tej pory, bo są stosunkowo "bezproblemowi": nie przenoszą chorób płciowych, nie zachodzą w niechciane ciąże, nie gwałcą. Nie są specjalnie przydatni z punktu widzenia naukowego czy marketingowego. Naukowe "New Scientist" zajęło się analizą zagadnienia w zeszłym roku. Donosi, że w przyrodzie zjawisko aseksualności występuje także wśród zwierząt. 2 - 3 proc. młodych baranów pozostaje całkowicie obojętnymi wobec owiec, nie mówiąc o swoich kolegach tej samej płci (nieznaczny procent zwierzęcej populacji jest homoseksualny). Ostatnie badania tego problemu wśród ludzi mają 10 lat - 1,05 proc. ankietowanych Brytyjczyków powiedziało: "Nigdy nie czułem pociągu seksualnego".

Z Markiem Kondratem o wolności

W 1994 roku Edward Laumann z University of Chicago przeprowadził badania z udziałem 3,5 tys. Amerykanów. 2 proc. z nich w ogóle nie miało żadnych doświadczeń erotycznych. Można przyjąć, że na stu dorosłych jeden należy do białej mniejszości. Badania wykazały też, że wśród nieseksualnych jest dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn.

Dlaczego? - Kobieca seksualność jest wyuczona, kobiety stopniowo uczą się czerpać rozkosz z seksu - mówi dr Andrzej Depko, seksuolog. - U mężczyzn erekcja i ejakulacja są wrodzone.

Aseksualni czy antyseksualni?

Jacy ludzie mogą powiedzieć o sobie, że należą do "aseksualnej mniejszości"? "Jestem aseksualny, bo czuję się aseksualny. I dobrze mi z tym" - taką pojemną definicję proponuje forum internetowe o nazwie AVEN (Asexuality Visibility and Education Network). Powstało cztery lata temu, kiedy burzę o przyznanie praw "białej mniejszości" rozpętał kalifornijczyk David Jay, który założył AVEN. Przekonuje, że aseksualizm jest czymś normalnym, uwarunkowanym biologicznie, podobnie jak hetero-, homo- i biseksualizm. W tej chwili międzynarodowe forum ma tysiące stałych bywalców wymieniających się doświadczeniami, przemyśleniami na tematy "asexy", znajdujących sobie tam przyjaciół, żony, mężów.

Seks jak kosmos

O popędzie z fizjologiem

Karolina, 23-latka z Warszawy, studentka romanistyki: - Seks to dla mnie kosmos. Jestem dziewicą, nie czuję najmniejszej ochoty na czysto fizyczne bycie z kimś - mówi stanowczo Karolina. - Nie potrzebuję tego. Chciałabym mieć kogoś przy sobie, dzielić z nim życie, ale na poziomie duchowym, umysłowym. Karolina nie ma chłopaka, a wszystkich, którzy się do niej zbliżali, odpychała, bo za każdym razem dochodziła do wniosku, że facetów interesują trzy rzeczy: seks, seks i seks.

Ona woli porozmawiać, posłuchać dobrej muzyki (np. Jaga Jazzist), poczytać książkę (np. Amosa Oza) albo po prostu razem pomilczeć i potrzymać się za rękę. - Przecież miłość to przyjaźń, bycie razem, ale bez seksu. Dla mnie to jest piękne i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się właśnie tak być z kimś - mówi z przekonaniem.

Historia doświadczeń seksualnych młodszej o dwa lata Emilii jest banalna: nie uganiali się za nią chłopcy, stała na uboczu i patrzyła, jak inni umawiają się na randki. Jako 18-latka zaczęła się spotykać z chłopakiem, by zobaczyć, jak to jest. Rozstali się po roku, bo nie wytrzymała jego pretensji: "Jesteś jak skała, nie można się z tobą ani całować, ani cię przytulać". - Pomyślałam sobie: OK, to nie ten. Przed innym się otworzę. Z tym "innym" po trzech miesiącach wylądowaliśmy w łóżku. Zrobiłam to z czystej ciekawości. Nigdy mnie to nie bawiło - opowiada Emilia. Po jakimś czasie zaczęli się kłócić o "nieokazywanie uczuć", a tak naprawdę o ich kontakty seksualne raz na miesiąc.

- Tylko że mi wcale nie było to potrzebne. Był obok, mogłam z nim szczerze porozmawiać i to mi wystarczało. Nie wiem, czy to, co do niego czułam, to była miłość, ale był mi bliski. Wiem, że z nim mogłabym stworzyć rodzinę - Emilia się uśmiecha.

Prawie im się udało. Mają roczną córeczkę, ale już nie są razem. On odszedł trzy miesiące temu. Emilia wie, że nie mogłaby się zdobyć na to, żeby uprawiać z nim seks nawet za cenę tego, żeby mała Zosia miała ojca. - Nie robię z tego żadnej ideologii, taka jestem. Nikt mnie nie molestował, miałam normalną rodzinę. Taka się po prostu urodziłam - mówi.

Niechęć i niechęć

Czy osoby aseksualne (AS-y, jak siebie nazywają) nie chcą seksu, bo się go boją, brzydzą się nim, czy uważają, że nie jest ważny w życiu? Wszystko po trochu.

- Jest niechęć do uprawiania seksu, niechęć do odczuwania z niego przyjemności, a także niechęć do mówienia o całej tej sferze życia. Jest również coś, co można nazwać "zniechęceniem" wynikającym z nadmiaru seksu jako takiego w życiu albo z niemiłych, złych doświadczeń z jakiegoś związku - uważa Tatiana Ostaszewska - Mosak, warszawska psycholog i psychoterapeutka.

Ludzie różnią się poziomem potrzeb seksualnych. Wśród aseksualnych istnieją różne podgrupy. Niektórzy wolą zawierać bliskie, ale bynajmniej nie intymne przyjaźnie z osobami tej samej płci, inne preferują towarzystwo płci przeciwnej, jeszcze inni w ogóle unikają bliskich związków uczuciowych. Wielu aseksualistów nie doznaje pobudzenia płciowego, inni wprawdzie je przeżywają, ale nie wyobrażają sobie, że można zaspokoić ten popęd w ramionach innej osoby.

- Ludzka seksualność akceptuje różne nisze: homoseksualizm, biseksualizm, a teraz aseksualność - tłumaczy niemiecki seksuolog Wolkmar Sigusch. - AS-y mogą być całkowicie zdrowi, mają tylko małe potrzeby seksualne. Z tym nie zgadzają się wszyscy seksuolodzy. - W klasyfikacji seksuologii klinicznej nie ma takiego zaburzenia jak "aseksualność". Z mojego punktu widzenia ci ludzie mają zaburzenia wymagające leczenia - uważa dr Wiesław Ślósarz.

Najpopularniejsze z nich to hiperlibidemia, czyli patologiczna oziębłość i całkowity brak potrzeb seksualnych, z którą, jak podkreśla dr Wiesław Ślósarz, spotyka się coraz częściej. A jej przyczyn może być bez liku: permanentny stres, zmęczenie, przepracowanie, depresja, zaburzenia hormonalne, przewlekła choroba. Może nią być także bardzo niskie libido już w łonie matki. Niektórzy mężczyźni rodzą się z dodatkowym żeńskim chromosomem. "Ci mężczyźni XXY mają więc równocześnie schemat żeński XX i męski XY. Wyglądają jak mężczyźni, wychowywani są jak mężczyźni, ale cierpią na brak libido i utratę potencji" - piszą w książce "Płeć mózgu" Anne Moir i David Jessel.

- Człowiek aseksualny za pomocą nieświadomych mechanizmów wypiera swoją seksualność i doprowadza do zahamowania psychoseksualnego - mówi Andrzej Depko. - To może także nastąpić wtedy, kiedy kobieta lub mężczyzna przez jakiś czas dużo pracują, nie mają siły na kontakty seksualne, nie mają stałego partnera, a na znalezienie nowego brakuje im czasu. Wyłączają swoje potrzeby seksualne. Im więcej czasu upływa, tym bardziej poziom napięć seksualnych się obniża, ponieważ nie ma mechanizmu, który by je napędzał. Aż w końcu ulegają one częściowemu "zapomnieniu".

Zdaniem Andrzeja Depki, jeżeli kobieta między 20. a 30. rokiem życia spotka mężczyznę, który będzie jej odpowiadał, rozkwitnie jak kwiat. Natomiast nieudolny partner sprawi, że jej potrzeby seksualne mogą być zahamowane. Po pewnym czasie w ogóle przestanie je odczuwać. Z ostatnich badań wynika, że dla 10 proc. Polek seks jest obowiązkiem, do którego już się przyzwyczaiły, a dla 3 proc. - źródłem stresu i przykrym obowiązkiem.

Aseksualne szczęście

Dla Bogusława Pawłowskiego, antropologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, aseksualność związana jest z bardzo niskim libido w okresie dojrzewania, ma podłoże biologiczne i w małym procencie populacji zawsze występowała. - Mam wrażenie, że seksuolodzy wrzucają do jednego worka wszystkie przypadki. Trzeba by pewnie odróżnić aseksualizm będący efektem bardzo przykrych doświadczeń, stresu, przepracowania, którym mogliby się zajmować psychoterapeuci, oraz taki, który miałby silne uwarunkowania biologiczne. Znane są już np. geny, które prawdopodobnie mają związek z bardzo późnym rozpoczynaniem życia seksualnego, co oczywiście wiąże się z bardzo niskim libido u takich osób i potem bardzo rzadkim uprawianiem seksu - uważa Pawłowski.

Dlatego też Karolina i Emilia mają w nosie biadolenie seksuologów i nie zamierzają opowiadać o swoich problemach w gabinecie lekarskim. - Zewsząd otacza mnie seks, w ogóle na mnie nie działa i nie chcę, żeby mnie dotyczył - deklaruje Karolina. - Kiedy byłam z moim chłopakiem, widziałam, jak stopniowo popada w szaleństwo, bo seks, a raczej jego brak, właśnie do czegoś takiego ludzi popycha. Ja nie będę miała takich kłopotów - mówi Emilia. Czy ludzie mogą być szczęśliwi bez przeżywania orgazmów, uwodzenia się w windzie, namiętnych pocałunków i bez uczucia motyli w brzuchu, kiedy ukochany(a) całuje nas za uchem?

Wiesław Ślósarz nie neguje udanego życia w zgodzie ze swoją aseksualnością tymczasową, długotrwałą albo wieczną. Wprawdzie nie spotkał szczęśliwych "białych małżeństw", bo sam fakt, że przychodzą one do seksuologa i szukają pomocy, to sygnał, że coś jest nie tak. - Jeżeli jest im dobrze z nieuprawianiem seksu, to nie widzą potrzeby udawania się do lekarza. Kiedy mają silną więź intelektualno-emocjonalną lub pochłonięci są jakąś ideą albo związani dobrami materialnymi, mogą stworzyć szczęśliwy związek - uważa Wiesław Ślósarz.

Homoaseksualni i biromatyczni

Przesycona seksem do granic możliwości kultura sprawia, że ludzie z mniejszymi potrzebami seksualnymi czują się odrzuceni i nie w pełni uprawnieni do korzystania z niej. - Dla wielu ludzi taka deklaracja jest formą powiedzenia: dajcie mi spokój z tym całym zamieszaniem. Wynika to również z obowiązującej w pewnych kręgach konieczności opowiedzenia się za jakąś orientacją lub przeciw niej, wybrania opcji hetero, homo, bi... Będąc w takiej sytuacji, mówią: "Mnie to w ogóle nie interesuje" i "Odwalcie się" - mówi Tatiana Ostaszewska-Mosak.

Dla prof. Wojciecha Burszty, kulturoznawcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, pierwiastek cielesności w każdym produkcie konsumpcyjnym - od kawy do opon samochodowych - powoduje, że ludziom "seksualnym inaczej" odmawia się prawa do szczęścia: - Niedawny wyraźny manifest aseksualizmu wpisuje się w ciąg sprzeciwów wobec kultury globalnej takich jak slow food czy moda na lokalność - uważa Wojciech Burszta. - Nie wróżę mu zbyt dużego powodzenia, ponieważ budowanie jakiejś filozofii tylko na braku jakiejś cechy, w tym przypadku na braku potrzeb seksualnych, nie jest trwałe.

AS-y stworzyły już sporo neologizmów w rodzaju "gej-aseksualista", "homoaseksualność", "biaseksualność" i "biromatyczność" (przyjaźń "aseksualnych biseksualistów"). Na pierwszy rzut oka wygląda to zabawnie, ale może prowadzić do nieporozumień i paradoksów. Bo jak nazwać parę, w której ona jest aseksualna, a on jest biseksualistą chodzącym do łóżka tylko z mężczyznami? - Ktoś, kto jest aseksualny, nie może być bardziej zorientowany na nieuprawianie seksu z preferowaną płcią. To absurd - oburza się na AS-neologizmy Andrzej Depko.

Tylko ten seks

"Chcę być z kobietą, lubię flirtować... no tylko ten seks...! Jestem aseksualny czy po prostu mi odbija?! Od 2 lat, jak tylko się ożeniłem, czuję się przymuszany do seksu, który wywołuje u mnie obrzydzenie. Po każdym pocałunku mam ochotę się zaraz myć, nie mówiąc już o innych czynnościach. Cierpię i nie wiem, co robić. Kocham żonę, ale jak jej wytłumaczyć, że mi w zupełności wystarcza przytulanie się" - napisał na forum AVEN Tomek.

Aseksualni, tak się zdarza, mają często partnerów, którzy są jak najbardziej seksualni. Stąd na forum AVEN-a mnóstwo pytań o to, czy związek AS-a i nie-AS-a może być udany?

Tomek uważa, że nie, podobnie jak Jacek - od roku w związku z piękną, mądrą, wspaniałą kobietą. Ona jest AS-em. Kłócą się, ale umiarkowanie, bo on się boi, że ją straci, że ona odejdzie. - Moje życie to ciągły strach i zdenerwowanie przeplatane z ogromną miłością do niej i bólem. Boję się, że znajdzie kogoś innego, i wiem, że ona się boi, że ja odejdę do innej, bo nie dostaję tego od niej, za czym bardzo tęsknię - mówi Jacek. - Jak mam się z nią kochać i czerpać z tego przyjemność, jeżeli ona płacze w trakcie stosunku? Jakiś koszmar. Na szczęście jego dziewczyna ma zamiar iść do lekarza, bo jej zdaniem aseksualizm nie jest niczym normalnym i nie czuje się z nim szczęśliwa.

Można powiedzieć, że nie ma w tym wszystkim nic nowego: zawsze byli ludzie o mniejszych i większych temperamentach, a niezgranie się ich w tej dziedzinie owocowało bardzo nieudanymi związkami.

Tyle że seksuolodzy ostrzegają, że nadużywanie terminu "aseksualność" może być niebezpieczne. Zwłaszcza u bardzo młodych ludzi z kształtującą się dopiero seksualnością. Dotyczy to hetero- i homoseksualistów. - Niepewny swojej orientacji gej może wypierać fakt, że jest homoseksualny. Jeżeli dojdzie do wniosku: "Wow, ja po prostu jestem aseksualny", ta etykietka będzie dla niego bardzo wygodna. Zwolni go od pracy nad sobą. Nie pójdzie po poradę do specjalisty, nie będzie uprawiał seksu ani wchodził w głębokie związki - uważa Andrzej Depko. - Nie wierzę w aseksualność. Wierzę w indolencję i ignorancję ludzi wypierających problemy, żeby nie dowiedzieć się prawdy o sobie i zacząć naprawiać jakość swojego życia - dodaje.

Wiesław Ślósarz także obawia się, że ludzie zaczną racjonalizować swoje problemy. - Kiedy nie potrafimy czegoś osiągnąć, tłumaczymy sobie, że jest to nieważne. Jeżeli chłopak uważa, że ma za mały członek, a dziewczyna ma kompleks grubych ud, mogą uznać, że w ogóle tego nie chcą. Czego? Całego seksu. I problem rozwiązuje się sam. Jak z sukienką Diora: kosztuje 2 tys., więc mówimy sobie: "Po co mi ona, gdzie będę ją nosić i w czym prać?". I kiedy wychodzimy ze sklepu, już jej nie potrzebujemy.

Wygodnie jest powiedzieć sobie, że nic nam nie dolega, że po prostu jesteśmy inni. - Zmianę poprzedza przyznanie, że coś ze mną jest nie tak. To wymaga wysiłku, pracy nad sobą, podejmowania ryzyka. Może być też kosztowne. Może całkowicie odmienić sposób życia, co też jest niepokojące: wydaje się, że lepsze są stare, znane problemy niż nowe - nieznane - uważa Bogusław Włodawiec, psychoterapeuta.

Jeśli jeszcze - jak aseksualni, którzy zamanifestowali swoją odmienność - mamy poczucie przynależności do grupy podobnych osób, łączy nas ideologia, to tym trudniej z tego zrezygnować i łatwiej oszukiwać: ze mną wszystko jest w porządku.

Bogusław Pawłowski twardo stoi na stanowisku, że i seksulodzy, i psychoterapeuci powinni dać spokój aseksualnym. - Jeżeli lekarze starają się, aby inni czuli się lepiej i byli szczęśliwi, powinni akceptować sposób myślenia, który czyni z ludzi narażonych na społeczny ostracyzm jednostki szczęśliwe - uważa naukowiec.

Bo kto wie - może właśnie aseksualiści mają szansę być najbardziej szczęśliwi w naszym przeładowanym seksem świecie? Oni inspirują nas do popatrzenia w niebo albo policzenia mrówek w jesiennym mrowisku - zamiast stawania w wyścigu po kolejne orgazmy. Głośne wołanie aseksualistów jest najzwyklejszą propozycją: "Hej, a może byśmy trochę zwolnili?". Do przemyślenia dla wszystkich.

Tekst pochodzi z magazynu
ELLE
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: alicja »

Dzięki za wrzucenie tego tekstu, Wendy :)

Bardzo ciekawa lektura, naprawdę. Co prawda taka poszatkowana forma, właściwie ślizganie się po wielu tematach naraz, troszkę jest deprymujaca. Ale może to typowa forma gazetowa. W każdym razie widzę tu kilka ciekawych myśli.

Warte uwagi i przemyślenia moim zdaniem jest to wskazanie na niebezpieczeństwo etykietowania się przez ludzi bardzo młodych. Jakoś trafia do mnie ta przestroga, by nie ułatwiać młodym ludziom zbyt szybkiego identyfikowania się z aseksualnością, podczas gdy być może po prostu jeszcze wszystko przed nimi (włączając pracę nad własnym odczuwaniem). To przecież też może być wynik swoistej presji tej naszej "przesyconej seksem do granic możliwości" kultury.
Zresztą, nawet abstrahując od seksu - nachalność, z jaką wszyscy jesteśmy atakowani różnymi rzekomo "najlepszymi", czy choćby "modnymi" produktami, modelami życia, sposobami postępowania itd, może budzić sprzeciw i bunt, i to chyba jest zjawisko naturalne. Ale duzo trudniejsza od buntu totalnego wydaje mi się (choć może to paradoksalnie zabrzmi) umiejętność odróżnienia swoich prawdziwych potrzeb, tych jeszcze sprzed najazdu owego kulturowo-reklamowego wroga, od tego, co jest nam wmawiane. Łatwiej jest powiedzieć jedno ogólne "nie", zamknąć oczy i założyć ręce, niż wypracować kompromis pomiędzy tym, czego się potrzebuje, a tym, czego by się tylko chciało - bez popadania w nieprzyjemne poczucie "sprzeniewierzenia się" temu, co generalnie traktuje się jako ciało obce. Być może, że i z seksem jest (może być) podobnie. Skoro zewsząd dobiegają nas niewybredne komunikaty identyfikujące przyjemność seksualną ze szczęściem, albo nieco wybredniej (ale nadal jednopłaszczyznowo) porównujące wszelkie potencjalne przedmioty pożądania konsumenckiego z pożądaniem seksualnym (traktowanym tutaj jako aksjomatycznie najsilniejsze i powszechne) - podczas gdy my wcale niekoniecznie przyjmujemy ten aksjomat - to może najłatwiej odmówić słuszności reklamom przez odmówienie sobie w ogóle przyjemności z seksu? No nie wiem, pewnie piszę mętnie i niezrozumiale. Ewentualnie przepraszam ;).
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: ELLE

Post autor: Nadia__ »

ELLE pisze:Bogusław Pawłowski twardo stoi na stanowisku, że i seksulodzy, i psychoterapeuci powinni dać spokój aseksualnym. - Jeżeli lekarze starają się, aby inni czuli się lepiej i byli szczęśliwi, powinni akceptować sposób myślenia, który czyni z ludzi narażonych na społeczny ostracyzm jednostki szczęśliwe - uważa naukowiec.
Ha, jestem dumna, że ten człowiek jest moim promotorem :-D
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Nadia__ pisze:
ELLE pisze:Bogusław Pawłowski twardo stoi na stanowisku, że i seksulodzy, i psychoterapeuci powinni dać spokój aseksualnym. - Jeżeli lekarze starają się, aby inni czuli się lepiej i byli szczęśliwi, powinni akceptować sposób myślenia, który czyni z ludzi narażonych na społeczny ostracyzm jednostki szczęśliwe - uważa naukowiec.
Ha, jestem dumna, że ten człowiek jest moim promotorem :-D
Oczywiście, to mądre słowa jednakże pamiętać trzeba, że jest to tylko jeden punkt widzenia. Jednoznacznie nie da się stwierdzić, czy seksuolodzy i psychoterapeuci cytowani w artykule nie mają trochę racji. W końcu spotykają się z ludźmi na co dzień, mają doświadczenie i ogląd na sytuację nieco lepszą niż my chociażby.

Osobiście uważam, że aseksualność jest sprawą każdego z nas, ale nie powinna być to cecha która czyni nas "innymi". Bo samo nieuprawianie seksu nie dodaje wartości człowiekowi, tylko to - jak postępuje w życiu. Jeśli zarzuca wręcz rozmówców swymi obserwacjami wobec seksu, wszem i wobec głosi swą niechęć, to sam izoluje się od reszty.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: ELLE

Post autor: Nadia__ »

No tak, powinnam jeszcze zacytować jego drugą wypowiedź:
Mam wrażenie, że seksuolodzy wrzucają do jednego worka wszystkie przypadki. Trzeba by pewnie odróżnić aseksualizm będący efektem bardzo przykrych doświadczeń, stresu, przepracowania, którym mogliby się zajmować psychoterapeuci, oraz taki, który miałby silne uwarunkowania biologiczne. Znane są już np. geny, które prawdopodobnie mają związek z bardzo późnym rozpoczynaniem życia seksualnego, co oczywiście wiąże się z bardzo niskim libido u takich osób i potem bardzo rzadkim uprawianiem seksu
Cieszę się, że mój promotor jest autorem tej wypowiedzi, a nie tych:
Nie wierzę w aseksualność. Wierzę w indolencję i ignorancję ludzi wypierających problemy, żeby nie dowiedzieć się prawdy o sobie i zacząć naprawiać jakość swojego życia.
Kiedy nie potrafimy czegoś osiągnąć, tłumaczymy sobie, że jest to nieważne. Jeżeli chłopak uważa, że ma za mały członek, a dziewczyna ma kompleks grubych ud, mogą uznać, że w ogóle tego nie chcą. Czego? Całego seksu. I problem rozwiązuje się sam. Jak z sukienką Diora: kosztuje 2 tys., więc mówimy sobie: "Po co mi ona, gdzie będę ją nosić i w czym prać?". I kiedy wychodzimy ze sklepu, już jej nie potrzebujemy.
Przez autorów powyższych słów nie czuję się traktowana poważnie. Oczywiście, opisane sytuacje są prawdopodobne, ale oni nie wymienili ich jako jedne z wielu, tylko z góry założyli, że to jedyna opcja, że osoba aseksualna po prostu cośtam sobie ubzdurała, bo albo ma kompleksy, albo jest leniwa i nie chce popracować nad swoimi problemami.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Nadia__ pisze:Przez autorów powyższych słów nie czuję się traktowana poważnie. Oczywiście, opisane sytuacje są prawdopodobne, ale oni nie wymienili ich jako jedne z wielu, tylko z góry założyli, że to jedyna opcja, że osoba aseksualna po prostu cośtam sobie ubzdurała, bo albo ma kompleksy, albo jest leniwa i nie chce popracować nad swoimi problemami.
Bowiem podstawą do wyciągnięcia wniosków w ich przypadku była wieloletnia praktyka, ukierunkowane wykształcenie, kontakt "na żywo" z ludźmi z problemami w związku, szukającymi metod radzenie sobie z brakiem seksu, czy jego niewystarczającą z ich punktu widzenia jakością. Najwyraźniej części można pomóc, co dla niektórych ludzi niepewnych swojej aseksualności, zachowawczo podpinających się pod nią, mogłoby oznaczać to, iż są metody aby przestali bać się swej seksualności i stworzyli związek bez poczucia winy.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: ELLE

Post autor: dimgraf »

Podoba mnie się puenta na końcu. Zgadzam się przede wszystkim z słowami pana Pawłowskiego. Też dobra uwaga się pojawiła od pana Ślósarza - że nie spotkał się z szczęśliwym asem bo tacy po prostu nie pójdą się leczyć. Szkoda tylko, że żaden z seksuologów nie zada sobie trudu szczerej i otwartej rozmowy z osobą aseksualną ale nie zakładając z góry, że jest ona chora. I chyba tyle w tym temacie.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Szkoda tylko, że żaden z seksuologów nie zada sobie trudu szczerej i otwartej rozmowy z osobą aseksualną ale nie zakładając z góry, że jest ona chora.
Po co? Szczęśliwe asy nie zgłaszają się przecież do seksuologów... :]
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: ELLE

Post autor: Nadia__ »

No więc właśnie, mają do czynienia tylko z wyselekcjonowaną grupą i to na jej podstawie stwierdzają "nie wierzę w aseksualność."
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: ELLE

Post autor: Winkie »

Jednakże są to wnioski bazujące na kimś "materiale". Czy w przypadku antropologa można mówić o wyselekcjonowanej grupie, czy też do problemu podchodzi on całościowo, ujmując problem tylko w ogólnych zarysach, których nie stosuje potem w pracy bezpośrednio z mającymi problemy ze współżyciem ludźmi?
Skoro jest zapotrzebowanie na usługi seksuologów czy psychoterapeutów, to najwyraźniej jest to znak, iż to właśnie w ich radach ludzie upatrują niekiedy lekarstwo na psujący się związek.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: ELLE

Post autor: Silencio »

Jednakże są to wnioski bazujące na kimś "materiale".
Kiepskim materiale, bo zawsze będą bazować tylko na niezadowolonych. Ludzie świadomi i zadowoleni ze swojego aseksualizmu, nie będą u nich szukać pomocy. To nie wygląda tak, jak w przypadku orientacji seksualnych, gdzie te "problemy" związane ze sferą erotyczną są bardzo szerokie, dotyczą różnych kwestii, nie tylko braku akceptacji dla samego siebie, czy chęci "wyleczenia". Więc bazując na tak szerokim materiale, można wysnuć równie szerokie wnioski. Jeśli mamy wysnuwać wnioski na temat aseksualizmu na podstawie tych osób, którym on nie pasuje, nigdy nie bedą one pełne.
ODPOWIEDZ