Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Czyli kolejna ankieta z rodzaju tych co nie mają sensu. Choć o dziwo to pytanie pojawia się w przeróżnych psychologicznych testach.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Wybrałem inne bo na pewno nie zabrałbym książki czy laptopa, bo w laptopie w końcu padnie bateria, a przeczytana książka po 100 razie się znudzi i przyda jedynie na rozpałkę. Sprzęt do wspinaczki też nie koniecznie bo nawet jak się miałby przydać to można improwizować i zrobić prowizorkę
Na pewno zabrałbym kilka niezbędnych survivalowo rzeczy jak nóż, krzesiwo, no może i ten namiot. Może też jakąś dziewczynę by po jakimś czasie nie czuć się samotny.
Na pewno zabrałbym kilka niezbędnych survivalowo rzeczy jak nóż, krzesiwo, no może i ten namiot. Może też jakąś dziewczynę by po jakimś czasie nie czuć się samotny.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
A jak duża jest ta wyspa?
Poważnie zastanawiam się nad towarzystwem ludzkim. Człowiek jest ciekawszy niż książka, laptop, czy zwierzę razem wzięte... Ale potrzeba miejsca, żeby się nie zagryźć i mieć gdzie odpocząć od siebie.
Reszta to pikuś. W końcu byłam harcerką, a to przecież tropikalna wyspa będzie
Poważnie zastanawiam się nad towarzystwem ludzkim. Człowiek jest ciekawszy niż książka, laptop, czy zwierzę razem wzięte... Ale potrzeba miejsca, żeby się nie zagryźć i mieć gdzie odpocząć od siebie.
Reszta to pikuś. W końcu byłam harcerką, a to przecież tropikalna wyspa będzie
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Wielkość jest dowolna - taką jaka sobie sami przyjmiecie. Ale wyspa, nie przylądek, nie połączona ze stałym lądem czy też zamieszkałymi przez ludzi wyspami.A jak duża jest ta wyspa?
Tak, o tropikalnej myślałam. Bo aż tak okrutna nie jestem, aby wysyłać forumowiczów na Wyspę Niedźwiedzią pod kołem biegunowym.a to przecież tropikalna wyspa będzie
Tak, wybór właściwego człowieka (zakładając, że dano by możliwość jakiegokolwiek wyboru ) jest rzeczą niepewną i skomplikowaną. Po jakimś czasie życie z takim człowiekiem, sam na sam, mogłoby być istną torturą.Poważnie zastanawiam się nad towarzystwem ludzkim.
Ale z drugiej strony - dobrze by było z kimś porozmawiać. W razie czego zwrócić się o pomoc...
Też bym to zabrała, ale nie podawałam tych rzeczy do ankiety, bo tylko 10 opcji maksymalnie jest dostępnych w ankietach.Na pewno zabrałbym kilka niezbędnych survivalowo rzeczy jak nóż, krzesiwo
Czasami lepsza samotność, od paskudnego towarzystwa.Może też jakąś dziewczynę by po jakimś czasie nie czuć się samotny.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Ja bym zabrała statek, żeby jak najszybciej się z tej wyspy wydostać. Nie, żebym kochała towarzystwo, ale samotność na dłuższą metę jest chyba bardziej męcząca
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Tak, jest męcząca jak mało co (podobnie męczący są ludzie, z którymi jest nie po drodze). Tyle, że na bezludnej wyspie ma się komfort tego typu: jest się samotnym, bo jest się samym.Nie, żebym kochała towarzystwo, ale samotność na dłuższą metę jest chyba bardziej męcząca
Rozłożyłabyś go na części?Ja bym zabrała statek, żeby jak najszybciej się z tej wyspy wydostać.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Raczej założyłam, że przypływam nim na wyspę, siedzę chwilę odpoczywając od towarzystwa, a następnie się zwijam W końcu nic nie jest napisane o tym, że jest to pobyt przymusowy
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Aha, mała spryciara... Nie ma tak dobrze.Raczej założyłam, że przypływam nim na wyspę, siedzę chwilę odpoczywając od towarzystwa, a następnie się zwijam
Pobyt jest przymusowy. Wyobraźmy sobie wielki sztorm (ponad 10 w skali Beuforta, orkan). Statek pasażerski linie South Pacific idzie na dno. Fala wyrzuca Cię na brzeg małej wysepki, tak małej że nikomu nie przyszło do głowy, żeby coś takiego na nieść na mapę. Co byś przykładowo zabrała ze statku?
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Ale jesteś pesymistką Winkie... Na nieprzewidziany scenariusz nie mam planu. Ale skoro statek szedłby na dno to jak najszybciej zabierałabym z niego swój tyłek Na razie nic lepszego nie przychodzi mi do głowy
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Możliwe, że jedną z największych żyjących współcześnie...Ale jesteś pesymistką Winkie...
Ja wzięłabym sekstans, flary, zestaw do nawigacji, kamizelkę ratunkową, plecak z jedzeniem i potrzebnymi rzeczami typu apteczka, nóż, latarka i zapałki. Wszystko to co mogłabym unieść, a nie z czym poszłabym jak kamień na dno Pacyfiku.Ale skoro statek szedłby na dno to jak najszybciej zabierałabym z niego swój tyłek Na razie nic lepszego nie przychodzi mi do głowy
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Zakładasz, że starczy Ci czasu? OptymistkaWinkie pisze:Ja wzięłabym sekstans, flary, zestaw do nawigacji, kamizelkę ratunkową, plecak z jedzeniem i potrzebnymi rzeczami typu apteczka, nóż, latarka i zapałki. Wszystko to co mogłabym unieść, a nie z czym poszłabym jak kamień na dno Pacyfiku.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Czasu starczyłoby co najwyżej na kamizelkę i może apteczkę. A na zbiorową panikę na pewno... A potem trzeba liczyć na to, że na naszą wysepkę fale wyrzucą jakieś przydatne części statku.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Zakładasz, że starczy Ci czasu? Optymistka
Moi drodzy ja na taką ewentualność byłabym już spakowana na początku rejsu, zaraz po wyjściu z portu.Czasu starczyłoby co najwyżej na kamizelkę i może apteczkę.
Zalety wrodzonego fatalizmu.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Prędzej realizmu niż fatalizmu, tak bym to nazwała, jakoś ładniej brzmi
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Co byście zabrali na Bezludną Wyspę?
Tyle, że kto z góry zakłada, że jego statek pójdzie na dno?Layla pisze:Prędzej realizmu niż fatalizmu, tak bym to nazwała, jakoś ładniej brzmi