Ateizm, religie, kościoły, księża, itp. itd.

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Ateizm

Post autor: dimgraf »

atom=energia

Ale straszne uproszczenie :D
Choć idąc tą drogą dedukcji czyli Bóg (stwórca) jak byt energetyczny został przez naukę określony i nazwany "BIG BANG". Tak więc wystarczy energetyczny punkt, który w przeszłości wybuch zamieniając się w materię nazwać Bogiem i mamy zdefiniowanego naukowo Boga, którego wszyscy czy chcą czy nie są częścią. Ja akurat nie wierzę w wielki wybuch, a raczej w rolę jaką mu się przypisuje w powstaniu świata ale to już swoją drogą.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
migel
ciAStoholik
Posty: 349
Rejestracja: 8 sty 2013, 16:28

Re: Ateizm

Post autor: migel »

dimgraf pisze:atom=energia

Ale straszne uproszczenie :D
Choć idąc tą drogą dedukcji czyli Bóg (stwórca) jak byt energetyczny został przez naukę określony i nazwany "BIG BANG". Tak więc wystarczy energetyczny punkt, który w przeszłości wybuch zamieniając się w materię nazwać Bogiem i mamy zdefiniowanego naukowo Boga, którego wszyscy czy chcą czy nie są częścią. Ja akurat nie wierzę w wielki wybuch, a raczej w rolę jaką mu się przypisuje w powstaniu świata ale to już swoją drogą.
No uprościłem pojęcie atomu, bo to zachodzi pod fizykę kwantową i tak dalej :D

Ale, czy tego chcesz czy nie, też przecież jesteś częścią tego energetycznego bytu :mrgreen: Czy w to wierzysz czy nie :mrgreen: Bo tak czysto fizycznie nie różnisz się od innych ludzi, wszyscy jesteśmy tylko skupiskami atomów, które są puste, więc na dobrą sprawę nie istniejemy, albo istniejemy jako byt energetyczny :mrgreen:
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Ateizm

Post autor: klapouchy »

Migiel albo coś jest puste albo jest energią. Atomy nie są puste, są w nich elektrony, protony, neutrony itp. Atomy są materią. Religie jednak zakładają wiarę w energię niematerialną, duchową, to jest coś całkiem innego.
migel
ciAStoholik
Posty: 349
Rejestracja: 8 sty 2013, 16:28

Re: Ateizm

Post autor: migel »

klapouchy pisze:Migiel albo coś jest puste albo jest energią. Atomy nie są puste, są w nich elektrony, protony, neutrony itp. Atomy są materią. Religie jednak zakładają wiarę w energię niematerialną, duchową, to jest coś całkiem innego.
Atomy są energią. Tak jak wspominałeś, mają elektrony, protony i te inne...A co jest głębiej? Nic, pustka.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Ateizm

Post autor: dimgraf »

Atom zawiera energię, a nie jest energią. Zawiera także pustkę i to całkiem sporo.

Właściwie Migel trochę racji ma choć stosuje bardzo wiele uproszczeń.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Gale
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 11 lip 2013, 19:54
Lokalizacja: Sverige

Re: Ateizm

Post autor: Gale »

Atomy w świetle dzisiejszej nauki nie są puste. Opierają się przecież na jądrze atomowym, a to z kolei zbudowane jest z cząstek elementarnych.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Ateizm

Post autor: dimgraf »

Owszem ale w skład atomu wchodzą elektrony a między jądrem, a elektronami jest przestrzeń. No i co to ma do tematu?
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Ateizm

Post autor: panna_x »

Jestem poszukującą swego miejsca agnostyczką, ale niestety, z takim swiatopogladem to nigdzie nie pasuję. Zarówno grupy religijne, jak i niereligijne mi nie pasują.

Kiedys chodzilam na spotkania slaskich racjonalistow. Na swojej stronie PSR deklaruje, ze jest dla ateistow i agnostykow, ale w praktyce to tylko dla ateistow. Nie podobal mi się ich fanatyzm, to, ze np. w swym gronie wysmiewali się z ludzi wierzacych lub takie balwochwalcze uwielbienie dla lewicowo- liberalnych myslicieli.

Chodzilam tez do grup religijnych, lecz tam było to samo, tez fanatyzm, tylko w druga strone i w dodatku to ciagłe nawracanie. Mowilam ze jestem agnostyczka a mimo to wciąż mi proponowali rekolekcje itp. Które sa dla wierzacych typowo. Po co osoba niezbyt przekonana ma brac w tym udzial? Plus nietolerancja dla innych religii.
Np. dewaluujące komentarze na temat Swiadkow Jehowy bo tylko katolicy znaja jedyna sluszna prawde. Kiedys w gronie osob o katolickim pogladzie powiedziano, ze ewangelicy sa ciut przewrazliwieni jeśli się im cos powie na temat Lutra, zle znosza jakakolwiek krytykę a jak powiedzialam ze katolicy tak samo reaguja na krytykę papieza to zaraz się skrzywili, zaprotestowali, ze wcale nie, ze oni sa już uodpornieni na to itd.
Awatar użytkownika
Patryk
bASyliszek
Posty: 1006
Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
Kontakt:

Re: Ateizm

Post autor: Patryk »

Fakt często podważenie przy ateiście szkiełka i oka i przy polskim katoliku JP2 grozi otrzymaniem kija w oko. Na pewno nie odważyłbym się podważać autorytetu Mahometa przy muzułmanie bez sztachety w kieszeni :lol:
Wszystko wynika z tego, że zazwyczaj światopogląd nie wynika z poszukiwania prawdy bez względu jaka ona jest i w wyniku tych poszukiwań zostania katolikiem, żydem itd a kurczowego trzymania się poczucia bezpieczeństwa i wygody. Za jednych myśli kościół za innych naukowcy.
Awatar użytkownika
DrGHouse
starszASek
Posty: 32
Rejestracja: 23 gru 2013, 09:43
Lokalizacja: Princeton-Plainsboro

Re: Ateizm

Post autor: DrGHouse »

pewno nie odważyłbym się podważać autorytetu Mahometa przy muzułmanie bez sztachety w kieszeni
fakt na to trzeba by było mieć dużo odwagi lub być samobójcą :D ale w Polsce dzieje się to nie lepiej podważanie wiary grozi linczem społecznym głównie przez Panie posiadające te futrzaste czapki na główkach, nie raz spotkałem się z brakiem akceptacji a wręcz praktycznie oskarżeniem, że popełniam zbrodnie. W każdym razie dziwi mnie to, że większość katolików nie zna swego Pisma, a przy każdym zacytowanym wersecie robią dziwne miny takim pytającym wzrokiem "tam naprawdę tak jest napisane?" no cóż sami Katolicy nie zawsze są dobrze przygotowani w dobrym obronie swych racji a jak zaczyna im brakować argumentów to wyznaje się prosta zasada Katolik = miłość na ustach, nóż w kieszeni.
Obrazek

"Mam kłopot z samym pojęciem wiary. Nie opiera się ona na logice i doświadczeniu."
"Powiedziałem: „Każdy kłamie”, a nie: „Każdy zawsze kłamie”, Arystotelesie."
szczecinianin
łASuch
Posty: 189
Rejestracja: 29 mar 2013, 19:02
Lokalizacja: Szczecin

Re: Ateizm

Post autor: szczecinianin »

dokladnie 90% wiary tzw katolików to wymyslone w wiekszosci nie tak dawno - obrzędy i święta religijne!
co najmniej 3/4 "prawdziwych katolików' tak naprawde nie wie w co wierzy a jakakolwiek rozmowa z nimi nt religijne bardzo szybko się kończy! większośc w życiu nie czytała biblii a cała ich wiedza religijna to wybiórcze fragmenty odczytywane podczas nabożeństw i w większości jest to wiedza ograniczona do nowego testamentu.
Kosciol kataloicki spejalnie nie chciał uświadamiać "plebsu" (m.in odprawiajac msze po lacinie) aby nie zadwali za dużo pytan i wierzyli w to co im się każe!
Za to zupelnie inne podejscie ma protestantyzm - tam autentycznie w ramach nauki religii organizuje sie wspolne czytania biblijne! co prawda ich nauki sa bardzo ogranizone w Nowym testamencie ale za to Stary znaja czesto nie gorzaj od wyznawcow judaizmu!
Awatar użytkownika
DrGHouse
starszASek
Posty: 32
Rejestracja: 23 gru 2013, 09:43
Lokalizacja: Princeton-Plainsboro

Re: Ateizm

Post autor: DrGHouse »

Co więcej ostatnia moja dysputa z katolikiem stójkowcem z piękną książeczką o tytule "Kłamstwa które zrażają nas do Boga". Zakończyła się słowami, że jestem masonem albo bratam się z Żydami. Po głębszych wyjaśnieniach temu panu, któż to taki Ci masoni i po obszernej ilości info na temat Lóż Masońskich itd chyba nadmiar informacji wypalił mu się procesor, następnie próba wyjaśnienia, że jego Jezus czyli ten który jest tak nie skalany był Żydem również zakończyła się nie powodzeniem. Brak przestrzeni na jakiekolwiek argumentacje kończy się bardzo często tym, że na końcu jesteśmy (byłem) zastraszany ekskomuniką co też mało mnie obchodzi chcą niech sobie nakładają wyświadczą mi przysługę nie będę musiał z aktem apostazji latać :D
Obrazek

"Mam kłopot z samym pojęciem wiary. Nie opiera się ona na logice i doświadczeniu."
"Powiedziałem: „Każdy kłamie”, a nie: „Każdy zawsze kłamie”, Arystotelesie."
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Ateizm

Post autor: dimgraf »

To, że ideologie (bo jak znowu nazwę ateizm religią to zacznie się lincz :mrgreen: ) ograniczają myślenie to akurat jest częste. Tu masz rację, że zatwardziali wyznawcy kościoła polskiego (dla mnie to już niemal odseparowany od religii katolickiej odłam) jest skrajnie nietolerancyjny i zamknięty na "inną prawdę". Ale też spotkałem się z podobnym zachowaniem (i znowu określenie wyznawców może być źle odebrane :mrgreen: ) zwolenników ateizmu. Tak jak pisała wcześniej panna_x są swego rodzaju sekty, które nie dopuszczają jakiegokolwiek innego poglądu niż ich jest surowo zabronione i żadne argumenty nie docierają. Nienawiść do osób wierzących w jakimkolwiek stopniu lub posiadających inny światopogląd (bo niektóre ideologie jak konfucjanizm nie do końca można nazwać religią choć w uproszczeniu takie nazewnictwo się stosuje) jest tak duża, że byliby gotowi zabijać (bezpośrednio lub systemowo). I tak jak w katolicyzmie ekskomunika oznacza wykreślenie ze społeczności wiernych i izolowanie od niej tak fanatyczni ateiści wykluczają społecznie wierzących wyzywając i naśmiewając się i wręcz głosząc hasła o wykluczaniu takich ze społeczeństwa.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Ateizm

Post autor: panna_x »

Co do osob religijnych to mnie wprawdzie nie zdarzylo się być tak zle potraktowana, ale tez dlatego, ze nie wdawalam się w spory swiatopogladowe. Wiadomo, ze taka dyskusja musi się negatywnie zakonczyc, bo obie strony podchodza bardzo emocjonalnie do swoich przekonan i w sumie nie prowadzi to do niczego dobrego. Każdy na koniec tylko się wkurza, a z gory wiadomo, ze drugiej strony nie przekona.

Mimo to czasem tacy ludzie mnie denerwują. Np. kiedys gadalam ze znajoma i jej chlopakiem, oboje naleza do odnowy w duchu swietym, ale poznalam ich gdzie indziej, powiedzialam miedzy innymi ze interesuję się polityka i zapisalam się do partii na co ów chlopak, ze jego Joasia nie ma czasu na takie glupoty ( co mnie szczerze wkurzylo w tamtym momencie, lecz niestety w żaden sposób nie zareagowalam, a może stety, gdyz ta znajoma ogolnie była dla mnie w porzadku, wiec tez nie zawsze warto zaczynac slowne przepychanki, lepiej nieraz nie odezwac się, niż tylko dla zasady polemizowac i na sile wykazywac rację bądź jej brak).

W kazdym razie potem zaczeli mnie namawiac na uczestnictwo w odnowie, to ugryzlam się wtedy w jezyk by nie odpowiedziec ze dla mnie to sa glupoty na które szkoda mi czasu. Ale ogolnie to nie mialo wiekszego znaczenia w moim zyciu, kontaktu z nimi nie utrzymuję teraz, a w partii i tak jestem. Wiec uwazam, ze dobrze, ze w tamtym momencie sobie odpuscilam.

Mam tez wierzaca przyjaciolke, która jest bardzo fajna i ją lubię, ale jej mąż tak srednio, niby zachowuje się poprawnie, grzecznie, lecz czuc pewien dystans, gdyz liczyl ze jestem taka religijna osoba jak oni, a jak się okazalo ze nie, to zonk. A tez chcial ze mnie zrobic taka gorliwa katoliczke, namawial na rozne rzeczy, jakies wspolnoty itd. Wiec to nachalne nawracanie na pewno nie jest fajne u takich ludzi.

Ja chcialabym być czasami tak wierzaca jak oni. Może dla niektórych to glupie, ale wg mnie takim ludziom zyje się troche latwiej niż innym, bo wierza, ze maja kogos przy sobie, czuja się pewniej i razniej z mysla ze ktos nad nimi czuwa, opiekuje się, ze ktos zawsze jest obok- mysle ze to dobrze wplywa na psychikę, samopoczucie, tak podbudowuje psychicznie, nawet jeśli mialoby to być oszukiwanie siebie.

Bo takie poczucie, ze czlowiek zdany tylko na siebie, taka samotna lupinka na oceanie, nie jest wg mnie budujace, raczej podlamuje psychikę, bo każdy zna tez wlasne ograniczenia, slabosci, a nie każdy umie i chce nad nimi pracowac- i potem takie poczucie, jak sobie poradzę, lęki, niepewnosc, czarne mysli, ze nie da się rady, ze jest się samemu ( nie każdy ma rodzine na ktorej może się wesprzec, czy wielu przyjaciol).
Mysle, ze takie nastawienie wierzące pomaga w zyciu.


Niestety, nie potrafie na to do konca przystac, zawsze wtedy budzi się we mnie taki duch przekory, który podsuwa mi wiedze, rozne rzeczy negujące, mam wtedy poczucie, ze sama siebie łudzę, ze to bez sensu, i zostaje na tym, co było.

Wlasnie wiedza przeszkadza mi miedzy innymi w tym, żeby przystac na to. Np. to ze wiele obrzedow ma poganskie korzenie, chocby choinka, a potem widze choinke w kosciele, co jest dla mnie nie do przyjecia. Skoro chrzescijanstwo, to chrzescijanstwo- powinno się oprzec na tym, co jest esencja tej religii czy filozofii, a tymczasem mamy taki „radosny” miszmasz wszystkiego.

Z jednej strony kosciol walczy z innymi wierzeniami, z okultyzmem, z tarotem, z amuletami, nie mowiac o innych wyznaniach jak SJ, buddyzm ( uwazal np. joge za cos zlego), a z drugiej praktykuje takie cos. Poza tym wiedza, ze w wiekszosci katolicyzm opiera się na tradycji i jakichstam dogmatach, nawet nie z Biblii- czyli tym, co ktos sobie na przestrzeni lat umyslil. Chocby Trojca- nie było tego za pierwszych chrzescijan, dopiero w IV wieku takie cos sobie ustalili, a gdyby ustalili cos innego, to cos innego by obowiazywalo- to jaki to ma sens? Wiec u mnie to tak plynnie się zmienia- raz bardziej w strone ateizmu, raz religii, ale żadna z tych opcji nie do konca.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Ateizm

Post autor: dimgraf »

Ja do wiary podchodzę trochę w myśl zakładu Pascala. Jednak drażnią mnie różne kwestie w poszczególnych religiach. Np. w katolicyzmie od jakiegoś czasu zauważyłem "wielobóstwo". Strasznie silne stały się kulty świętych, a szczególnie kult Jezusa w pewnym sensie stawianego ponad Bogiem argumentowane, że to sam Bóg, który zstąpił z "Nieba" w postaci człowieka innym razem nazywając Jezusa synem Bożym co jakby w tradycji starożytnej daje mu bezpośrednie dziedzictwo na tronie wszystkiego. Tylko teraz jedno wyklucza się z drugim moim zdaniem. Jeśli jest następcą Boga to nie jest jeszcze Bogiem. Stanie się nim gdy zasiadający na tronie umrze co w przypadku Boga jest niemożliwe więc i Jezus Bogiem formalnie być nie może, a więc kult Jezusa sprawia, że religia jakby traci swoje podstawy. Całe to zamieszanie wzięło się z rzekomych słów Jezusa, w których oznajmia "Jestem synem Boga" i zwraca się do Boga ojcze. Ja jakby te słowa Jezusa staram się interpretować nieco inaczej. Moim zdaniem Jezusowi chodziło, że wszyscy są dziećmi Boga do czego także są odniesienia i nawet sama modlitwa "Ojcze nasz" czyli nazywamy Boga naszym ojcem w znaczeniu metafizycznym, a więc Jezusa powinniśmy traktować jako brata, który nas naucza, a nie jak Boga samego w sobie.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
ODPOWIEDZ