To nie żaden dziwny odłam, tylko stereotypowy sposób myślenia kłapouchego o feministkach, co widać również w jego poprzednich wypowiedziach w tym temacie.
To nie tylko myślenie Klapouchego ale obraz jaki kreują feministyczne aktywistki. Pomysły w stylu specjalnych przywilejów jak parytety, czy wymóg obsadzania ważnych stanowisk kobietami nawet jeśli nie mają do tego kwalifikacji itp. I podobne opinie słyszę także od samych kobiet, które nie popierają feministek. Tak na rozluźnienie:
A bardziej serio to z niektórymi postulatami feministek się zgadzam choć w bardziej równoprawnej formie.
np.
klapouchy pisze:Choć są też i takie wariatki, które uważają, że za pracę w domu państwo powinno płacić wynagrodzenie.
To wcale nie jest takie głupie jak twierdzisz. Są kraje w których to funkcjonuje i wcale nie jest to takie złe. Tylko zależy co się rozumie jako pracę w domu. Bo akurat ten przywilej z wynagrodzeniem dotyczy wychowywania dzieci co akurat społecznie jest korzystniejsze niż dwoje pracujących rodziców. Choć tu uważam, że aby nie tworzyć modelu kobiety "kury domowej" to przepis powinien być stosowany jednakowo dla obu płci, czyli to małżeństwo powinno między sobą ustalać kto pracuje, a kto zajmuje się domem. Podobnie z zatrudnianiem gdziekolwiek. Nie powinna decydować płeć ale też nie powinno być tak, że któraś płeć jest bardziej uprzywilejowana do obejmowania wysokich stanowisk. Wszędzie powinna być ścieżka kariery. np. nie wiem jak w budownictwie kobieta, która nigdy tynku nie kładła może mówić innym jak mają kłaść tynk. Wiedza teoretyczna nie jest równoważna z wiedzą praktyczną! Jestem jak najbardziej za równym wynagrodzeniem na takim samym stanowisku ale za tym też powinny iść jednakowe przywileje.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"