Przepraszam za Offtopic, ale muszę, muszę! - przykre, że to, co powinno być normalne (jazda bez opóźnień) - jest pozytywnym zaskoczeniemdimgraf pisze:Oj powiem, że ostatnio PKP mnie pozytywnie zaskoczyło. Muszę przyznać, że jest jakaś poprawa. Opóźnień nie doświadczyłem podczas mojego wypadu do Łodzi i to w obie strony było punktualnie.
Przygody z PKP w roli głównej :P
-
- przedszkolASek
- Posty: 8
- Rejestracja: 5 wrz 2013, 23:12
Przygody z PKP w roli głównej :P
Re: Młody, piękny, inteligentny... Jedno z tych się zgadza ;
Hehe. Po latach opowieści o tym, że pociągi maja rozkład opóźnień (znajomi i przypadkowi studenci często mówili z dużą dokładności, który ile się spóźnia ) przyjście na dworzec i ujrzenie pociągu wjeżdżającego punktualnie było bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Też plusa u mnie zaliczyły Koleje Dolnośląskie po tym jak przez zmianę składu (pociąg Regio się zepsuł i podstawili drugi od KD) miał opóźnienie, a miałem bardzo mało czasu na przesiadkę we Wrocławiu (wg. rozkładu miałem mieć 10 minut, a jak dojechałem czas zmalał do minuty). Na szczęście maszyniści się chyba porozumieli, bo wstrzymali na chwilę pociąg z Wrocławia aby przesiadkowicze zdążyli. Choć ja też lekko go wstrzymałem, bo zdąrzyłem w minutę do niego wsiąść ale widziałem dziewczynę biegnącą spóźnioną i stałem jedną nogą w wagonie by też zdąrzyła. Potem i tak chwilę jeszcze stał jak wspomniałem wiec mój gest nie był konieczny ale mniejsza. Bynajmniej dzięki temu, że nie odjechał mi z przed nosa nie musiałem nocować na dworcu (kolejny był o 5 rano). Tak więc jak narzekacie na lekko spóźniony pomyślcie o efekcie domina i tych co muszą z jednego spóźnionego przeskoczyć do punktualnegoPrzepraszam za Offtopic, ale muszę, muszę! - przykre, że to, co powinno być normalne (jazda bez opóźnień) - jest pozytywnym zaskoczeniem
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Skoro OT był kontynuowany, wydzieliłam osobny temat z PKP w roli głównej, pewnie znajdzie się sporo ciekawych historii
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
-
- przedszkolASek
- Posty: 8
- Rejestracja: 5 wrz 2013, 23:12
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Ja się zawsze wstydzę poprosić konduktora, żeby zatelefonował do drugiego, z innego pociągu, by chwilę poczekali. No i tak sobie czekam na dworcu...2-3...godziny...
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Ja nie prosiłem i teoretycznie nie spał bym tych 7 godzin na dworcu tylko znalazł inny środek transportu albo nocleg jakiś. Ale jak mówię wspominam to bardzo pozytywnie, bo przez swój "heroiczny" gest zyskałem bardzo fajnego kompana w podróży i dzięki mnie uniknął spania na dworcu po długiej podróży zza granicy. Miała też o tyle gorszą sytuacje ode mnie, że z miejscowością, do której jechała pociąg był jej jedynym połączeniem.
Skoro już powstał ten temat to może ktoś inny opowie o swoich przygodach z PKP
Skoro już powstał ten temat to może ktoś inny opowie o swoich przygodach z PKP
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Jechaliśmy do Poznka. Upał. Żar z nieba. W pociągu piekło. Dwie godziny wytrzymam - pomyślałam sobie. Kiedy mieliśmy wjechać do ostatniej dzielnicy Szczecina (kto był, wie, że miasto jest bardzo rozległe i pomiędzy jedną, a drugą dzielnicą są ogromne tereny zielone, tak iż się wydaje, że jest się już poza miastem), pociąg nagle stanął. Stanął i stoi. Zagadnięty o przyczynę konduktor odpowiedział: "od lokomotywy coś odpadło." Staliśmy w zamkniętym pociągu (chciałam wysiąść i jechać do domu autobusem MZK, wszak to jeszcze Szczecin), ale powiedziano, że nie otworzą drzwi, bo stoimy na torach i nie złamią przepisów bezpieczeństwa. I tak staliśmy dwie godziny. Myślałam, że wyjdę oknem, gdyby nie to, że nasyp kolejowy jest bardzo wysoki. Masakra. Prawie się popłakałam.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Raz zimową porą pociąg utknął blisko stacji. Ludzie zjeżdżali na kuprach po ośnieżonym nasypie.
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Wracałam z Wrocławia. Czyli planowo nieco ponad dwie godziny drogi. W domu miałam być około 17-stej. Zima, coś koło -15 stopni. Dworzec w remoncie. Zapowiadane opóźnienie pociągu. Opóźniony 5 minut. Ok, pięć minut mnie nie zbawi. Opóźnienie zwiększane stopniowo co parę minut o 5 minut. Godzinę przestałam na stacji. Ciężko było przemieścić się na dworzec tymczasowy, skoro pociąg teoretycznie co 5 minut mógł przyjechać. Potem jeszcze trafił się jakiś awanturnik, roztaczający wokół siebie woń gorzelni. Bez biletu. Tak więc, na najbliższej stacji stop, czekanie na policję itd... W domu byłam o 19. Wieczór spędziłam przytulona do kaloryfera Kochane pkp
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Kiedyś miałam wątpliwą przyjemność podróżować z pijanym dziaduniem, co na całe gardło śpiewał pieśni pielgrzymkowe. Szczególnie w pamięć zapadła mi pieśniczka o biesie.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Najlepsi zawsze są konduktorzy.
Było to tysiąc lat temu, kiedy studiowałam w Warszawie. Jechałam nocnym pociągiem z jakiegoś zaległego egzaminu. Wypluta. Poznań. Kto był na dworcu w Poznku wie, że ten koleś, który zapowiada ma taki charakterystyczny głos. Wsiada nowa ekipa konduktorów, oczywiście kontrola. Ja zaspana, nie wiem, co się dzieje. Facet ogląda moją legitymację studencką:
- Ta legitymacja jest nieważna!
- Dlaczego? - pytam.
- Pieczęć jest niewyraźnie odbita.
- Ale jest...
- A może podrobiona? Musi pani dopłacić do zwykłego biletu.
Wstałam, oglądam legitkę.
- Panie, orzeł jak malowanie. Czego pan nie widzi?
- Ja nie wiem, czy to orzeł, czy kura. Musi pani dopłacić.
- Chociaż nie jest ornitologiem, to panu powiem. To orzeł. Tylko się skulił z zimna, bo w tym pociągu zamarznąć można.
- No dobrze, niech pani będzie.
I poszedł.
Wiele lat później jechałam do mojej rodzinnej miejscowości pociągiem. Oczywiście, nikt nie poinformował, że jest remont na torach. Dojechaliśmy do Świdwina, tam kazali nam przesiąść się w autobus (podstawiony na dworcu PKS, koszt był wliczony w cenę biletu PKP), jechało się do Łobza, a tam znowu w pociąg. Ja jadę z kotem, ktoś z dzieciakiem, ludzie z tobołami gramolą się z pociągu i idą na autobus. Jakiś dziadek idzie za mną i klnie:
- Kur*wa, gorzej jak za Hitlera. Wtedy nas do obozu chociaż jednym pociągiem wieźli.
Dziadek rozwalił system i moją złość, bo nienawidzę autobusów, gdyż mam chorobę lokomocyjną. Gdybym wiedziała, to bym się w podróż nie wybierała. Pociąg to pociąg, a nie kombinacja: pociąg - autobus - pociąg.
Było to tysiąc lat temu, kiedy studiowałam w Warszawie. Jechałam nocnym pociągiem z jakiegoś zaległego egzaminu. Wypluta. Poznań. Kto był na dworcu w Poznku wie, że ten koleś, który zapowiada ma taki charakterystyczny głos. Wsiada nowa ekipa konduktorów, oczywiście kontrola. Ja zaspana, nie wiem, co się dzieje. Facet ogląda moją legitymację studencką:
- Ta legitymacja jest nieważna!
- Dlaczego? - pytam.
- Pieczęć jest niewyraźnie odbita.
- Ale jest...
- A może podrobiona? Musi pani dopłacić do zwykłego biletu.
Wstałam, oglądam legitkę.
- Panie, orzeł jak malowanie. Czego pan nie widzi?
- Ja nie wiem, czy to orzeł, czy kura. Musi pani dopłacić.
- Chociaż nie jest ornitologiem, to panu powiem. To orzeł. Tylko się skulił z zimna, bo w tym pociągu zamarznąć można.
- No dobrze, niech pani będzie.
I poszedł.
Wiele lat później jechałam do mojej rodzinnej miejscowości pociągiem. Oczywiście, nikt nie poinformował, że jest remont na torach. Dojechaliśmy do Świdwina, tam kazali nam przesiąść się w autobus (podstawiony na dworcu PKS, koszt był wliczony w cenę biletu PKP), jechało się do Łobza, a tam znowu w pociąg. Ja jadę z kotem, ktoś z dzieciakiem, ludzie z tobołami gramolą się z pociągu i idą na autobus. Jakiś dziadek idzie za mną i klnie:
- Kur*wa, gorzej jak za Hitlera. Wtedy nas do obozu chociaż jednym pociągiem wieźli.
Dziadek rozwalił system i moją złość, bo nienawidzę autobusów, gdyż mam chorobę lokomocyjną. Gdybym wiedziała, to bym się w podróż nie wybierała. Pociąg to pociąg, a nie kombinacja: pociąg - autobus - pociąg.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Największa apokalipsa była, gdy w środku grudnia wysiadło sterowanie ruchem. Wtedy też wracałam do domu autobusem, po 3 godzinach spędzonych na stacji. Ludzie robili zdjęcia tablicom odjazdów, gdzie widniały opóźnienia np. 5-godzinne.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Nic mnie nie wiadomo o zniżce studenckiej powyżej 26. roku życia. Tak, jak napisałam, było to za czasów studenckich, czyli mieściłam się w przedziale czasowym. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Teraz mam zniżkę nauczycielską, ale legitymacje wyglądają inaczej, jak kiedyś.
Teraz mam zniżkę nauczycielską, ale legitymacje wyglądają inaczej, jak kiedyś.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
W jednym z tematów powitalnych padło takie oto zdanie:
*prędkość konstrukcyjna - maksymalna bezpieczna prędkość zalecana przez producenta
Aby tam nie robić offtopu to tu napiszę co o tym sądzę - Tylko co z tego, że będzie szybki pociąg jak się zaraz okaże, że i tak maksymalna prędkość jaką osiągnie to będzie 60 km/h ponieważ: a) tory nieprzystosowane, b) przystanek co wioskę i nie ma miejsca do rozpędu. Tak więc co z tego, że pendolino na papierze rozpędza się do prawie 300 km/h skoro maksymalna dopuszczalna prędkość na trasie jaką podaje pkp wyniesie 200 km/h, a znając nasze realia nie przekroczy 120 km/h przez wspomniane wcześniej odległości między przystankami i stan torów. Ciekawostką jest to, że 100 - 120 km/h są w stanie jechać obecne pociągi. Wrocław - Łódź: autobus szynowy (prędkość konstrukcyjna* 120-160 km/h zależnie od modelu, możliwa prędkość maksymalna ponad 200), dystans 240 km, czas 4h 17m co daje średnią prędkość 56 km/h.Od tego roku będziemy mieć Pendolino
*prędkość konstrukcyjna - maksymalna bezpieczna prędkość zalecana przez producenta
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Dziękuję Dimgraf, że postanowiłeś podjąć ten temat. Mam jednak nadzieję, że Twoje słowa nie sprawdzą się i polski "superszybki pociąg" będzie mknął niczym torpeda, a nawet jeśli zatrzyma się po drodze w każdym uroczym miasteczku - to chyba miło odetchnąć świeżym powietrzem i popodziwiać jakże piękne widoki przydworcowych okolic?
Re: Przygody z PKP w roli głównej :P
Wiesz małe miasteczka czy nawet wsie oczywiście, że mają swój urok ale wydaje mi się, że super szybkie pociągi powinny łączyć duże miasta i tylko dworce centralne tak, by naprawdę skracało czas podróży i było szybszą lub tańszą alternatywą wobec innych środków transportu jak samochód, pks czy samolot. Obecnie ani nie jest tańsze od dwóch pierwszych, ani szybsze. Mam ciche nadzieje, że może pójdą po rozum do głowy i naprawdę kolej będzie konkurencyjna, a nie wyłącznie będzie opcją dla niezmotoryzowanych.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"